Rewolucja w zamówieniach publicznych

1. Zakończyły się konsultacje społeczne przygotowywanej przez ministerstwo rozwoju głębokiej nowelizacji ustawy o zamówieniach publicznych mającej na celu z jednej strony wdrożenie nowych unijnych dyrektyw z drugiej strony jednak wprowadzenie rozwiązań od lat postulowanych przez związki zawodowe ale także polskich przedsiębiorców.
Ten podstawowy postulat zgłaszany prze organizacje związkowe od kilku lat to wprowadzenie obowiązku zatrudnienia na umowy o pracę pracowników w firmach, które zdobędą zamówienie publiczne.
Do tej pory wprawdzie obowiązywał przepis, że zamawiający mieli taką możliwość ale niestety z niej korzystali, bo obowiązywały także zapisy o preferencji dla wykonawców oferujących najniższą cenę, a taką z reguły oferowali ci, którzy mieli zatrudnionych mało pracowników etatowych.
2. Teraz zamawiający będą zobowiązani do egzekwowania od wykonawców robót budowlanych albo usług obejmujących czynności, które powinny być wykonywane przez pracowników zatrudnionych na podstawie umów o pracę, właśnie takiej formy zatrudnienia.
Jednocześnie wprowadzeniu obowiązku zatrudniania na etat w firmach realizujących zamówienia publiczne towarzyszy wprowadzenie zasady, że cena w takim zamówieniu może stanowić jedynie do 40% wagi wszystkich innych kryteriów ustanowionych przez zamawiającego (czyli mówiąc wprost od tej pory najniższa cena nie będzie mogła być już rozstrzygająca dla wyboru wykonawcy zamówienia publicznego).
Miejmy nadzieję, że te nowe zapisy w ustawie o zamówieniach publicznych zakończą wreszcie wybory przez zamawiających tych wykonawców, którzy oferują najniższą cenę (jednocześnie słabą jakość wykonywanych usług) i jednocześnie konkurują z innymi przedsiębiorcami tzw. śmieciowymi umowami o pracę dla swoich pracowników.
2. Ale nowelizacja ustawy o zamówieniach publicznych przygotowana przez ministerstwo rozwoju, wprowadza także inne ważne rozwiązania cywilizujące rynek zamówień publicznych w Polsce.
Otóż wprowadza ona także poważne ograniczenia do praktyki polskich zamówień publicznych czyli tzw. handlu referencjami.
Do tej pory o zamówienia publiczne w danej dziedzinie mogą ubiegać się firmy, które nie mają w niej żadnego doświadczenia, ba na co dzień zajmują się zupełnie inną działalnością, wystarczy tylko, że posłużą się w toku ubiegania o zamówienie publiczne zobowiązaniem firmy, która takie doświadczenie posiada, że będzie je także realizowała albo użyczy swoich zasobów.
Stąd królowanie w praktyce polskich zamówień publicznych tzw. firm w teczce, które wprawdzie dysponowały wszelką dokumentacją wymaganą przez zamawiającego ale same nie dysponowały żadnym potencjałem technicznym i zasobami pracowniczymi.
Po nowelizacji wprawdzie będzie dalej możliwość udzielenia referencji dla startującego w przetargu o zamówienie publiczne ale w toku jego realizacji firma udzielająca tych referencji będzie musiała uczestniczyć w realizacji tego zamówienia (czyli wygrywający przetarg będzie musiał zatrudnić udzielającego mu referencji jako faktycznego podwykonawcę).
W ustawie wzmacnia się również pozycję zamawiającego w stosunku do firm starających się o zamówienia publiczne, ponieważ będzie on zastrzec w warunkach przetargu, że wygrywająca firma będzie musiała samodzielnie zrealizować kluczową część robót budowlanych albo innych usług.
Ten przepis dodatkowo ogranicza pole działania tzw. firm w teczce, bo nie mając żadnego własnego potencjału do realizacji usług zamawianych w przetargach publicznych, nie będą mogły w nich startować.
3. Wszystkie te zmiany ustawie oznaczają wręcz rewolucję w zamówieniach publicznych i to zarówno z punktu widzenia rynku pracy (wzrost zatrudnienia na podstawie umowy o pracę), jakości wykonania zamówień (ograniczenie wyboru wg. najniższej ceny), wreszcie swoistego panoszenia się w przetargach publicznych tzw. firm w teczce, a więc firm bez żadnego własnego potencjału wykonawczego.
O wprowadzenie tych zmian zabiegały od lat zarówno związki polskich przedsiębiorców (dotychczasowe przepisy preferowały często firmy zagraniczne bez własnego potencjału wykonawczego) ale także związki zawodowe (formy zatrudnienia w firmach realizujących zamówienia publiczne).
A przypomnijmy, że wartość zamówień publicznych w Polsce z roku na rok rośnie i obecnie wynosi przynajmniej 150 mld zł, co stanowi już ponad 8% PKB, a więc jest o co zabiegać zwłaszcza, że realizacja zamówień publicznych oznacza pewne i terminowe płatności na rzecz wykonawców.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Jabe

01-03-2016 [09:27] - Jabe | Link:

Polska jest krajem absurdów. Wydawałoby się, że zamówienia publiczne są po to, żeby wykonać coś potrzebnego. Okazuje się jednak, że chodzi o kształtowanie pożądanego rynku pracy. Rząd dostrzegł patologię, ale nie jest zainteresowany jej przyczynami, tylko próbuje ograniczać objawy. A przyczyna wydaje się być banalnie prosta – praca na etat jest karnie opodatkowana. Jednak nie ma mowy o zmniejszeniu obciążeń!

Takich przykładów jest więcej. Choćby zbrojenia, które są po to, żeby krajowe firmy miały zamówienia i tylko po części mają służyć obronności. Podobnie, państwowe kopalnie są po to, żeby górnicy mieli gdzie pracować. Samorządy nie mają się same rządzić, tylko realizować zadania zlecone. (Tak zresztą jest od początku.)

Do tego rząd wie lepiej, jak zamówienie ma być realizowane – „firma będzie musiała samodzielnie zrealizować kluczową część robót budowlanych”. Czyli mieć własną koparkę z pracownikiem na etacie, a nie wynajmować drobnego przedsiębiorcy, który swoją koparką pracuje na własny rachunek. Drobnica zostanie wyeliminowana, bo rząd woli molochy.

W wizji rządu Polska jest krajem dużych przedsiębiorstw i proletariatu. Nie po raz pierwszy daje się zauważyć, że dla rządu Polak jest pracownikiem najemnym, pracującym w dużej fabryce. Dla burżuja kapitalisty, czyli drobnego przedsiębiorcy, nie ma miejsca. A wszystko to przy biadoleniu, że Polska stała się montownią dla obcych korporacji.

Obrazek użytkownika Czesław2

01-03-2016 [14:11] - Czesław2 | Link:

To co Pan pisze może jest i słuszne, tylko jak obniżyć podatki, gdy połowa firm ich nie płaci. To normalny makiawelizm. Normalna kolejność to doprowadzenie do konstytucyjnej równości podmiotów gospodarczych, a POTEM obniżka podatków.