Joanna Lichocka o Bolku

Donoszenie jest złe. I to jest punkt wyjścia dla każdej dyskusji dotyczącej agenturalnej przeszłości Lecha Wałęsy. Sierakowski tłumaczy, relatywizując jak każdy marksista, że grudzień 1970 sprzyjał takim, a nie innym decyzjom. Bieda, żona w ciąży, itepe. No i oczywiście wszystko się rozegrało parę dni po masakrze robotników. Przypominam, że w tamtych dniach w Trójmieście aresztowano ok. 2000 osób. Na współpracę z bezpieką poszło 5%. Dziś na antenie Telewizji Republika wystąpił ppłk. Leszek Mroczkowski. Żołnierz Niezłomny. W ponurych czasach stalinizmu był torturowany, skazany na śmierć, ale całe szczęście karę mu zmieniono na 12 lat. Nikogo nie wydał, nic nie podpisał. I on mówi, że nie uważa się za żadnego bohatera. A Wałęsa uważa, że sam obalił komunizm. Donoszenie jest złe. Ci co bronią donoszenia są gorsi od samego Bolka, który poza tym, że był kapusiem, jest podłym cwaniakiem, strasznym bufonem i zwyczajnym głupkiem. Są gorsi, bo tak jak komuniści odwracają znaczenie pojęć. Sierakowski, podobnie jak fałszywe autorytety typu Celińskiego, Frasyniuka, Kuczyńskiego, czy Lityńskiego, słowem nie wspominają o prawdziwych bohaterach, którzy nigdy nie dali się złamać. I oni wszyscy usprawiedliwiają go w najgorszy możliwy sposób: brnąc w kłamstwo nie mówią o ofiarach Bolka Wałęsy. I zapominają, że Wałęsa jest tak malutkim, żałosnym człowieczkiem, który będąc prezydentem Najjaśniejszej RP, jak pospolity bandzior niszczył dowody swojej hańby. W zakłamanym świecie nigdy dość powtarzania prawdy. Posłuchajcie Joanny Lichockiej w rozmowie z Piotrem Szlachtowiczem: http://nowypolskishow.co.uk/?p...