Nie ma Jaruzelskiego, nie ma Kiszczaka… jest Wałęsa

Patrząc na wydarzenia z ostatnich dni, przychodzi na myśl następująca konstatacja: jak swój ogląd ograniczymy do sensacji, to inni zrobią sensację z naszych niepodległościowych dążeń, z naszej kultury i z nas samych! Podobnie, jak to drzewiej bywało w historii, której tak nie chcemy się uczyć.

Czy Wałęsa był agentem?
Pytanie to ma sens tylko z historycznego i politologicznego punktu widzenia. Z politycznego, dziś,  jest pytaniem mało istotnym, bo gdy nawet uda się udowodnić Wałęsie, że był agentem, to i tak to niczego nie zmieni. Absurd polega na tym, że z jednej strony utrzemy mu wprawdzie nosa, ale z drugiej wypreparujemy logiczne pytanie, które może zatrząść wątłymi podstawami naszego państwa. Pytanie brzmi: jaki wpływ SB miała na zrzucenie komunizmu w Polsce? I co wtedy? Nie będzie Wałęsy, nie będzie światowego symbolu „Solidarności”. Nie ma „S”, jest mur berliński jako symbol przemian. Jest mur berliński nie ma wkładu Polaków w obalenie komunizmu. I jaki tego skutek? Na arenie międzynarodowej z tego powodu żadnej pustki nie będzie, będzie ona natomiast w Polsce. Ożyje spetryfikowana UB/SB-ecja, wykorzysta ulice i zagranice i już niczego nie uda nam się zmienić. Pomiędzy Niemcami a Rosją, powstanie sytuacja wybitnie konfrontacyjna, Polska podzieli się na dwa obozy i wszyscy skoczymy sobie do oczu. W Powstaniu Warszawskim AK nie pozwoliła przejąć inicjatywy AL-owcom, teraz ten manewr może się udać.

Oczywiście pytanie, był agentem czy nim nie był, jest ważne. Postrzeganie spraw państwowych i osobistych pod kontem sensacji odwraca uwagę od spraw bieżących i wszystkich tych, które konstytuują naszą przyszłość, jako państwa i narodu. Ważniejszymi pytaniami są: ile polskiej ziemi zostało sprzedanej lub przehandlowanej obcym właścicielom? Od 01.05.2016 uwalnia się bowiem moratorium na te sprawy. Czy wystarczy i skąd wziąć pieniądze na reformy Morawieckiego, bo z unijnymi może być róznie? Czy uda nam się zreformować służbę zdrowia, służby prawne, media, szkolnictwo i armię? Czy polskie społeczeństwo rozumie istotę obecnych światowych przemian i na ile jest przygotowane do wyrzeczeń na rzecz wspólnoty, jakie muszą nastąpić? Czy wreszcie dziennikarze i politycy rozumieją, że w obecnych uwarunkowaniach Polski, sprawa Wałęsy daje argumenty naszym przeciwnikom i ukrytym wrogom? Sprawa Wałęsy powinna być nie problemem społecznym, w tym wypadku europejskim, lecz własnym zamkniętym, przeznaczonym dla historyków, politologów i kombatantów.

Gdy bez emocji zadamy pytanie o co toczy się ten bój? Dostrzeżemy, że o utarcie Wałęsie nosa. A kimże był on przed 1970 r.? Jaką moc rażenia mogły mieć jego donosy? Po 1980 r. nie ma dokumentów świadczących o jego współpracy z SB, ale mogą być. I za to „mogą być” cała Polska postawiona została na baczność.

O co więc chodzi?
Cała sprawa nie dotyczy „Bolka”, nawet nie dotyczy bezpośrednio samego Wałęsy, lecz zmieniającej się epoki. Umarł Jaruzelski, odszedł Kiszczak… pozostał Wałęsa. Największą winą Wałęsy, podobnie jak Ludwika XVI, jest to, że nie zrozumiał ducha czasów i znalazł się w jej polu rażenia. Macierewicz skwitował, że „stał się symbolem zdrady”. Oczywiście, nie grozi mu szafot, nie grozi mu nawet śmierć polityczna, lecz sromota. Problem najkrócej można skwitować odwołując się do Wyspiańskiego: „miałeś […] złoty róg, miałeś […] czapkę z piór, czapkę wicher niesie, róg huka po lesie, ostał ci się ino sznur”. Gdyby Wałęsa poszedł z narodem, mógł być Wielki. Nie dostałby wprawdzie herbu książęcego, nie jadałby śniadań za 10.000 tysięcy zł., ale polski naród wprowadziłby go na miejsce z panteonie bohaterów historii Polski.

Ale były Prezydent nie jest jeszcze stracony. Grzechy własne, przyjmie ksiądz, ale spowiedź za grzechy przeciwko narodowi i państwu, wysłuchać musi naród. Dokumenty nie powiedzą wszystkiego. Dyplomatyka uczy, że czasami mówią coś wręcz przeciwnego niż w nich zapisano. Wałęsa jest jedynym świadkiem na tak wysokim szczeblu, który może je skonfrontować i zweryfikować. Ponadto nie możemy zapominać, że okres PRL był wyjątkowo trudny, a przemiany solidarnościowe dokonały się, jak na swoją skale przemian, stosunkowo łagodnie.

Idzie przełom
Przełom jest już widoczny gołym okiem i trzeba mu pomóc. Przełom, w którym historia ponownie zaczyna być ważna. I broń Panie Boże, przed oglądem, który ograniczyłby nas do 1945 r. Jeżeli nie wyjdziemy z PRL-owskiego i postpeerelowskiego kokonu, on owinie nas powtórnie – bardziej szczelnie i nieodwracalnie. Obecny czas domaga się powrotu do 01.09.1939 r. i kontynuacji II RP w nowych, piastowskich, uwarunkowaniach geopolitycznych. Z tego punktu widzenia polska droga nie była efektem przypadku, lecz konsekwencją międzynarodowych uwarunkowań. A więc polska droga miała prawidłowy i konieczny kierunek. Dlatego musimy go kontynuować. Najważniejszym pytaniem na dziś nie jest czy Wałęsa był agentem, lecz czy nowa inteligencja zdoła wykorzystać szanse, jaką na dłoni Polakom daje historia? I czy młodzież okaże się na tyle silna i rozumna, aby – dla siebie zatrzymać i wykorzystać sprzyjający jej czas – bez zmywaków, poniewierki i poniżenia?

Zakończenie
W polityce nie ma sytuacji pewnych. Jeżeli pojawi się sytuacja, że niewygodną umowę można nie dotrzymać, zostanie zlekceważona. Dzisiejsza słabość UE zasadza się na dwóch bezpośrednich filarach: brexicie i exodusie migracyjnym. Pierwszy – ważniejszy, określa czas do głosowania w referendum w sprawie członkostwa w UE, drugi – teoretycznie do czasu wstrzymania fali uchodźców. Pierwszy jest „ważniejszy” dlatego, że w wypadku pozostania Wielkiej Brytanii w UE, Londyn i Bruksela mogą dojść do przekonania, że jedyną przeszkoda na drodze do wzmocnienia unijnych struktur stoi Polska. Ameryka, swoim zwyczajem, chce mieć w tym regionie spokój i poprze taką inicjatywę. Poprze ją również Rosja i Francja. A jeżeli tak się stanie, to wszyscy wystawią nam własne rachunki do zapłacenia: za kolonializm, demoralizację i brak zdrowej refleksji kulturowej. Zapłacimy więc za brak umiejętności perspektywicznego i globalnego patrzenia.

Sytuacja Polski, bo już nie będzie mowy o pozycji, zostanie zawieszona na nitce skutków fali migracyjnej, która i nas dotknie. Na wzmocnienie swojego państwa mamy, jak zawsze, bardzo krótki czas. Uwikłanie się w sprawę Wałęsy to byłby oddanie pola walkowerem. Sensacja jest dobrym materiałem na seriale, natomiast złym w sprawach politycznych i państwowych. A przewrót majowy dziś jest już niemożliwy do wykonania.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

22-02-2016 [09:32] - NASZ_HENRY | Link:

Tajne specjalnego znaczenia:
https://www.youtube.com/watch?...

- cała prawda o "Wałesie. Człowieku z teczki"
Pomroczność jasna do Lublina dotarła ;-)

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

22-02-2016 [14:44] - Ryszard Surmacz | Link:

@Nasz_Henry
Ten film widziałem już wcześniej, ale dziękuję. Czy Pan zdaje sobie sprawę w jakim kierunku to wszystko idzie? Proponuje wytężyć wyobraźnię. Już niektórzy zaczynają się domagać zwrotu pieniędzy za Nobla. Czy Pan też się tego domaga? Całej prawdy nie pozna Pan nigdy. Chodzi o obiektywne, a nie populistyczne podejście - póki jeszcze można.

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

22-02-2016 [16:16] - NASZ_HENRY | Link:

Od Wałęsy 100 mln się należy każdemu, nie tylko Wachowskiemu i Dukaczewskiej ;-)

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

22-02-2016 [22:21] - Ryszard Surmacz | Link:

Pańską wypowiedź traktuje jako dowcip.

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

23-02-2016 [09:51] - NASZ_HENRY | Link:

Nie pamięta Pan widzę, że Wałęsa obiecywał, że da 100 mln każdemu i popędzi aferałów w skarpetkach! Pan traktuje Wałęsę jako samodzielny podmiot polityczny a on tylko kukuniek Kiszczaka nadzorowany przez Wachowskiego i Dukaczewskich. Najwyższy czas przejrzeć na oczy ;-)

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

23-02-2016 [15:54] - Ryszard Surmacz | Link:

Proszę Pana, nic co widzimy, słyszymy, czujemy nie jest samodzielnym bytem. Nawet nasze myśli nie są samodzielnym bytem (tylko Wałęsa w ten sposób rozumuje). Nasza percepcja i nasze rozumowanie są powiązane ze światem, w którym żyjemy. Dlatego jest on tak skomplikowany i posiada nieskończoną możliwość kombinacji, które człowiek, jeżeli chce przetrwać, powinien odgadywać. Od ludzkich zdolności zależy przyszłość każdego z nas osobiście i każdej zbiorowości. W powyższym artykule chciałem pokazać właśnie takie uwarunkowania. Solidarność to nie Wałęsa, a Europa to nie Polska lub odwrotnie. Jesteśmy częścią dużej całości.

Jestem tak samo ciekawy, jak Pan, jak jego sprawa się rozwinie? Wcale nie musi być tak źle, jak mówi Wałęsa, ale może być jeszcze gorzej. Ogólnie mamy zbyt mało informacji, aby forować wyroki. Zbyt wiele w życiu widziałem, aby do - ogólnie, człowieka stosować jednokierunkowy wymiar.

Bardzo chciałbym doczekać syntezy PRL, tego najbardziej skomplikowanego i najbardziej podłego ustroju, jaki nam się trafił w dziejach. To niezwykle trudna sprawa. Potrzebni są ludzie o szerokich horyzontach i znajomości ludzkich dziejów, a jednocześnie chrześcijańskiego podejścia do człowieka.
Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Marek1taki

22-02-2016 [22:49] - Marek1taki | Link:

@autor
Usłyszałem dzisiaj hipotezę, że wydanie teczek przez Kiszczakową jest wezwaniem do palenia teczek przez agenturę. Intuicja mi mówi, że coś w tym może być. Prawdopodobne jest, że zrobiono przeszukanie. Zostawiono szpargały i odgrzano kotlet z Bolka.
Kiszczakowa wyglądała na przerażoną, niekoniecznie zgrają reporterów. Może przypomniano jej i jej przyjaciołom los Jaroszewiczowej? Może więc nie chodzi tylko o dokumenty, których kopie lub oryginały są w Moskwie, ale również te, których Moskwa nie ma? Albo inna stolica?
Tak czy owak jest wezwanie do starej agentury, żeby jej się nie zdawało.