Hitlerowszczyzna i hitleryzm

  W dziwnej zbieżności z ostatnim wybuchem agresji  ze strony Europy Zachodniej wobec Polski pozostaje, na początku roku 2016, wydanie w Niemczech podręcznika podstawy faszystowskiego myślenia, autorstwa przyszłego przywódcy Niemiec,  Adolfa Hitlera: „Mein Kampf”. Jak donoszą, nakład rozszedł się błyskawicznie. Błyskawicznie!!! Czytałem to kiedyś, dawno temu. Pozostało we mnie echo  zasadniczego wydźwięku tego manifestu: poczucie doznanej przez Niemców krzywdy, żalu, bólu, niesprawiedliwości  ze strony innych. Stanowiło to uzasadnienie dla okazania zajadłego oburzenia. Konsekwencją było postawienie żądań pozwalających zmienić jakoby upokarzający naród niemiecki stan rzeczy. Wiadomo, że z karmienia się takimi ideami wyrosła najstraszniejsza zbrodnia w całej historii. Jest dla mnie oczywiste, że państwo niemieckie i naród niemiecki powinny być pod specjalnym nadzorem światowej opinii jeszcze przez całe wieki. Nie wolno im ordynować środków, które uwalniają ślepe, germańskie instynkty. Komisja Europejska powinna być od zawsze  przygotowana na pojawienie się symptomów imperialistycznego, psychopatycznego zachowania się Niemiec i twardo się im przeciwstawiać, zdając sobie sprawę, że dopuszczenie do zakłócenia stosunków międzypaństwowych w strefie interesów, uznanej jednostronnie i bezprawnie przez Niemcy za swoją, jest zabójcze dla demokratycznego europejskiego układu. Atak na wolną Polskę, inspirowany przez spadkobierców III Rzeszy, jest potwierdzeniem zdolności Berlina  do forsowania niebezpiecznych, siłowych działań. W tej sytuacji potulne wtórowanie Niemcom przez innych Europejczyków jawi się jako polityka  ślepców i obłudników.
  Wygląda na to, że w porównaniu z przemilczanym zagrożeniem  rozpowszechniania i powodzenia hitlerowskich idei,   nawet odyseja uchodźctwa arabskiego jest problemem okazjonalnie służącym do odwrócenia uwagi. Niewątpliwie niemiecki porządek  nad tym panuje.  Planowo dopuszczono  do  znacznego pomnożenia liczby muzułmańskich przybyszów. Wychowani zostaną po niemiecku  – dostaną chleb i pozwoli się im budować meczety, jeśli tylko w ich głowach i na świątyniach zostanie umieszczony napis przypominający na czym polega ten porządek:
Deutschland, Deutschland über alles,
über alles in der Welt…
  To Niemcy mają być najwięksi! Arabska wiara i natura zostaną odpowiednio skanalizowane i praktycznie wykorzystane. Gorzej będzie z samymi Niemcami, dla których powrót do „Mein Kamf” jest zażyciem przez ten naród viagry. Grozi to możliwością dopuszczenia się przez nich do politycznych gwałtów – na Arabach, na Polakach  i na każdym innym. Przebieg ostatnich wydarzeń i groteskowe zarzuty wobec polskiej niezależności i demokracji dokładnie to potwierdzają. Hitler nie zniknął. Ten potwór dla części swoich rodaków pozostaje „najmądrzejszym człowiekiem na świecie”. Rozpowszechnianie „Mein Kampf” tej grupy nie pomniejszy. Do starych krzywd doszły i dochodzą przecież nowe: jak Polacy mogą poniżać ich matki i ojców, doszukując się w ich pokojowych i wojennych wysiłkach najpotworniejszego zła?
  W wydaniu masowym kultywowanie tego rodzaju  poglądów  można określić mianem hitlerowszczyny, zaś tam gdzie funkcjonuje cyniczny kapitalista, jest to zwyczajny hitleryzm, czyli sprzężenie bogactwa, "nieograniczonych możliwości finansowych" z chorymi, drapieżnymi ideami podbojów i dominacji. Te niebezpieczne tendencje, choć wydają się wciąż do opanowania, za sprawą Niemiec i ich Unii, szybko rozwijają się w bardzo złym kierunku.