Obłudnicy

Troskliwi smutni panowie
Pytają jak się czuję
I co jeszcze mogliby zrobić
Dla mojego dobra
 
Odkurzają maski
Wytaczają gilotynę  mistyfikacji
Żeby obciąć prawdzie język
Przed brudnymi lustrami
Wdzięczą się  grożąc
 
Demonstrują opornik
W miejscu Częstochowskiej
I słodzą nieświeżymi obietnicami
Że znowu chcą dla mnie
Walczyć ze mną
 
Tańcząc na linie
Chwytają się brzydko
Byleby nie spaść
Do zsypu historii