Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Do źródeł Nilu /1 /
Wysłane przez Ryszard Sziler w 06-12-2015 [08:23]
Z cyklu " Kolbuszowskie legendy "
Akt 1 scena 1
/ Wczesna prrrl - pokój przesłuchań kolbuszowskiej milicji obywatelskiej; oficer przesłuchujący, przesłuchiwany obywatel Livingston, siedzi przed biurkiem w korkowym hełmie tropikalnym, protokolant Smarzyński pisze na maszynie .../ *
OFICER
/ wyraźnie zmęczony, rozpinając jakby przyciasny kołnierzyk munduru /
Livingston, zacznijcie no wszystko od początku.
LIVINGSTON
Więc
szliśmy, szliśmy, szliśmy, szliśmy, szliśmy…
OFICER
Smarzyński!
PROTOKOLANT
Taa jest obywatelu kapitanie !
OFICER
Przestańcie !
PROTOKOLANT
Taa jest obywatelu kapitanie !
/ przestaje pisać na maszynie /
LIVINGSTON
Też zrobiliśmy przerwę.
OFICER
A potem ?
LIVINGSTON
A potem szliśmy, szliśmy, szliśmy, szliśmy, szliśmy…
PROTOKOLANT
Obywatelu kapitanie, pisać ?
OFICER
/ pocierając czoło /
To się nigdy nie skończy ?
LIVINGSTON
Dżungla jest duża.
OFICER
Jeśli już - to puszcza.
LIVINGSTON
Dżungla
OFICER
Puszcza
PROTOKOLANT
Dżungla
OFICER
Nu…znajesz…
Dżungla, puszcza… Wsio ryba!
PROTOKOLANT
Ta jest !
OFICER
Co wy tam Smarzyński ?
PROTOKOLANT
Melduję, że dajmy na to - niby mamy białą kartkę i czarną kartkę… a - taki sam papier. O!
OFICER
/ po chwili z niechęcią /
No właśnie mówię.
PROTOKOLANT
/ radośnie /
Zauważyłem.
OFICER
Nno…
Ale…skąd Nil na ten przykład ?
PROTOKOLANT
Melduję, że nie wiem.
OFICER
I nie was o to pytam.
LIVINGSTON
/ wzruszając ramionami /
Taka nazwa. Nazwa jak nazwa. Ludzie lubią ponazywać co się im tylko uda.
OFICER
/ w zamyśleniu /
Przyznacie, dziwnie obca tutaj.
LIVINGSTON
Dziwna dopóki się jej nie oswoi.
OFICER
No ale skąd ona tutaj ?
LIVINGSTON
A tego to ja nie wiem.
OFICER
Nie wiecie, a idziecie do jej źródeł. Nie dziwi was to ?
LIVINGSTON
Wypraszam sobie. Ja idę do źródeł rzeki, a nie nazwy. Jestem podróżnikiem, nie etymologiem.
OFICER
/ złośliwie /
No teraz to w ogóle macie przerwę w naukach i w wędrówkach. Bezterminową.
LIVINGSTON
Będą mnie szukać…
OFICER
Nie straszcie nie straszcie. Z poszukiwaczami też sobie poradzimy.
/ widząc podniesione palce protokolanta /
Czego tam Smarzyński ?
PROTOKOLANT
W sprawie udzielenia pozwolenia na wyrażenie uwagi.
OFICER
No co jest ?
PROTOKOLANT
Jest tak, że ten tam, jak mu tam / szuka w notatkach / aa…, mam! Lubomirski... zdaje się, albo i inny Sanguszko; czy jakoś tam, tak sobie umyślił nazwać ten tutejszy ciek wodny.
OFICER
/ mruczy do siebie /
Ściek raczej
PROTOKOLANT
Na wycieczce był, zdaje się w Afryce i przywiózł z tego małpy, krokodyle i nazwy. Zwierzaki zaraz pozdychały w pierwszą zimę, a nazwa widać mocniejsza jest do dzisiaj.
A to w ogóle był niezły aparat, obywatelu kapitanie - na ten przykład, po rynku w lipcu saniami jeździł, i…
OFICER
/refleksyjnie /
Coś wy mi za dużo wiecie Smarzyński…
PROTOKOLANT
Melduję, że to stąd, obywatelu kapitanie, gdyż uczęszczam popołudniowo do wieczorówki. Obywatel kapitan jakby chciał, to też by mógł…
OFICER
Piszcie !
PROTOKOLANT
Taaajest !
OFICER
/ dyktuje /
Podejrzany nie wie skąd pochodzi podejrzana nazwa…
/ z rozmarzeniem do siebie, ale dość głośno /
Nil…bezchmurne niebo, palmy, daktyle…Egipt…Etiopia…może Aleksandria…
A tu co? A tu…
/ patrzy przez okno z odrazą i z rezygnacją macha ręką /
PROTOKOLANT
/ pisząc z mozołem nagle pyta /
Ale-ksan-dra... Znaczy się - Ola ?
OFICER
No co wy mi…Co wy tam wysmarzacie Smarzyński ?
PROTOKOLANT
/ reflektując się /
W zasadzie nic obywatelu kapitanie. Tylko piszę.
OFICER
To piszcie, piszcie…
Więc Livingston… przypomnieliście sobie wszystko i wiecie już co tu robicie, co ?
LIVINGSTON
Jestem przesłuchiwany, bo idę do źródeł.
OFICER
Taaa…A do jakich źródeł, że zapytam nieśmiało?
LIVINGSTON
Do źródeł rzeki.
OFICER
Otóż to - rzeki…A gdzie wy tu macie rzekę ? Czyżbyśmy rozmawiali o tym rowie bezsensownie odwadniającym pola ?
LIVINGSTON
Dla mnie to rzeka.
OFICER
Jasne… A tutejsze zdupie to Afryka…Kogo wy okłamujecie Livingston? Siebie okłamujecie./ prycha/
Żartów się wam zachciewa Liwingston…
No to pożartowaliśmy sobie, pożartowali, a teraz serio : To co wy tutaj Livingston robicie ?
LIVINGSTON
Już sam się zaczynam w tym gubić.
OFICER
No boście wszystko zagmatwali. Zamiast powiedzieć jasno co i jak, od tygodnia opowiadacie dyrdymały o źródłach Nilu. I po co ? Mówiąc miedzy nami, nie wiadomo nawet czy ten rów za oknem ma w ogóle jakieś źródła. Jakoś dotąd nie słyszałem żeby je ktoś widział.
LIVINGSTON
Dlatego ja tu jestem.
OFICER
Wy znowu swoje. Oj szutnik z was, szutnik…/ groźnie / Ale my mamy czas. Ot…Pażywiom – uwidim…
/ do Protokolanta /
To tyle będzie na dzisiaj.
Zabierzcie Smarzyński podejrzanego.
LIVINGSTON
Żądam adwokata i przedstawiciela ambasady angielskiej…
OFICER
Uzbrójcie się w cierpliwość. I te pociechę otrzymacie obywatelu.
Stanley też już niecierpliwi się na spotkanie z wami.
LIVINGSTON
Stanley…Nie znam.
OFICER
To i poznacie. Wszystko w swoim czasie, jak mawiał piewca Wielkiej Rewolucji
/ zakłada czapkę /
Idziemy.
/ wychodzą /
Cdn.
--------------------------------------------------
* Dla tak zwanej "jasności w temacie" P.T.Niewiedzących : Przez Kolbuszowę przepływa rzeka Nil.