Małomiejska ballada / 6 /

A K T 3
S C E N A 1
 
 
Pani Sprzątająca wychodzi zza kurtyny, nasłuchuje, wreszcie wzrusza z rezygnacją ramionami i zamiata proscenium;
przychodzi pani Zosia z kluczami w ręku.
 

 
 
PANI SPRZĄTAJĄCA  z niepokojem
Pani Zosiu, pani widzi co się tu porobiło ?
 
PANI ZOSIA
Co ?
 
 
PANI SPRZĄTAJĄCA
A czy ja wiem…Chodzo jakieś…Śpiewajo… Recytujo...
 
PANI ZOSIA
Dzie? Tu?
 
PANI SPRZĄTAJĄCA
No tu.
 
PANI ZOSIA  niedowierzająco
Eee…cheche..
(podchodzi do Pani Sprzątającej i obwąchuje ją dość nieufnie)
 

PANI SPRZĄTAJĄCA
No co też pani. Co… Przecież trzeźwa jestem. Jak Boga kocham!
 
PANI ZOSIA
A czy ja cuś mówie ?
 
PANI SPRZĄTAJĄCA
Sama już nie wiem czy mi się to nie śni…
Głowa mnie rozbolała od tych jakichś wierszyków.
No nieodporna jezdem na poezje i tyle…
 
PANI ZOSIA  z powątpiewaniem
A po co któś miałby tutaj wierszyki mówić ?
 
PANI SPRZĄTAJĄCA
A bo ja wiem?
Skołowana jezdem.
Bo cholera wie, o co w tym wszystkim chodzi.
 
PANI ZOSIA  po chwili zastanowienia, gwałtownie
A weź pani to miotłom!
 
PANI SPRZĄTAJĄCA  z zastanowieniem  
I tak być powinno, ale ostatnio mówio, że mamy być otwarte na każdom durnote…
Pani, za co ja dzieci wyżywie jak bede zamknięta ?
 
PANI ZOSIA
Co prawda, to prawda…
 A to niech se ta łażo jak chco. Ja też swój rozum mam i temu nie bede przeszkadzać.
( bardziej do siebie)
Tylko żeby nas od tego otwarcia całkiem w przeciągach nie powykręcało…
 
PANI SPRZĄTAJĄCA  po chwili z wyraźną ulgą
No. Już swoje na dzisiaj zrobiłam, to ide, a pani tu pozamyka i po sprawie.
Chco niech zostajo, chco niech ido w chol... (reflektując się) No do holu, szatni, czy gdzie im tam pasuje.
( dyga)   Dobranoc państwu.
 
 Schodzi ze sceny z wiadrem i miotłą, znika w bocznych  drzwiach sali, a Pani Zosia gasi światła i zamyka  drzwi.
 
 
S C E N A  2
 
Na proscenium wychodzi Dziewczyna prowadzona światłem punktaka , wpierw nuci, a potem śpiewa pierwszą zwrotkę jesiennej piosenki,
po pewnym czasie pojawiają się Poeta z Oną oraz kolejni aktorzy i  przyłączają się do śpiewu.
 

Chłód już z nocą idzie przez pola
Skrzypi szron pod wiatru stopami,
Wielka pora siąść w kręgu ogniska
Zimne cienie rozpędzić nutami.

Otulamy się wspomnieniami
Okrywamy ciepłem dawnych dni,
Powraca czas kaskadami
Pluszcze śmiechem pośród srebrnej mgły.

Ref.:
Wspomnienia, wspomnienia…
Sypią się jak iskry z ogniska,
A przed nami droga jeszcze
W dobry czas, choć zima już bliska.

*
Noc swą gwiazdę wciska nam do ręki
Klucz do dawnych zapachów i smaków,
Tylko śpiewu teraz potrzeba
Tak jak soli do pieczonych ziemniaków.

Nic w plecaku poza pamięcią
Smakiem chleba i zapachem piwa,
Związaliśmy czas starą struną
Na niewielką pętelkę nieba.
 
Ref.:
Wspomnienia, wspomnienia…
Sypią się jak iskry z ogniska,
A przed nami droga jeszcze
W dobry czas, choć zima już bliska.
 
 Aktorzy kolejno znikają za kurtyną; ostatnia odchodzi Dziewczyna.
Zapalają się światła na widowni

 
K O N I E C
 
 
**********************************************

 
Zamiast przypisów
 
 
Kolbuszowa to miasteczko na końcu świata, albo na początku ,w zależności od sposobu widzenia.Wiele się tu rzeczywiście kończy i wiele rozpoczyna, chociaż niewielu zdaje sobie z tego sprawę.
Niegdyś rosła tu mocarna puszcza , meandrowały przez nią rzeki, mieszkały wśród niej zwierzęta pospołu z  osadnikami. Po błotach taplały się i łosie, i ludowe dziwożny. Tu niejako w naturalny sposób kończył się zakres oddziaływania Rusi i zaczynała  Polska, wyniosłym Sandomierzem zaraz za Wisłą. Stosunkowo niedaleko, bo na wschodzie za puszczą, przebiegała granica ziem polskich utraconych na rzecz Rusi po katastrofie Mieszka II , a nie odzyskanych przez Kazimierza Odnowiciela. Była tu więc przez historyczny moment „ziemia niczyja”, miejsce niezwykłe i barwne.
Obszarem , na którym teraz sennie mruczy miasteczko, przeciągały tatarskie watahy , przedzierali się Rusini , Szwedzi i inni najeźdźcy, których nigdy w Polsce nie brakowało. Wśród grzęzawisk rozlanych między Wisłą a Sanem  na  wybrzuszeniach prastarych wydm  przeróżni przybysze zakładali osady. Z różnych powodów zapewne. Myśliwi, uciekinierzy, skazańcy, jeńcy, drwale i przemysłowcy, ci pomniejsi od wypalania węgla drzewnego, czy wyrobu mazi i ci z większymi ambicjami, jak choćby  zakładacze  hut szkła czy żelaza. Wszystko to jednak , więc i ludzie, i ich codzienność, w miarę upływu czasu tak bardzo  wtopiło się w krajobraz, że pamięć o przeszłości wygasła prawie zupełnie. Jej płodnych ziaren nie ma ani w pismach  ani w opowieściach. Tym bardziej, że i puszczy już nie ma. Nawet legendy tu milczą. Teraz niekiedy tylko regionaliści odnajdują ślady nowszych już traktów przez las niepewnych dat i  wydarzeń, mniej zarosłych zielskiem niepamięci, ale i im nawet umykają czasem sprawy  niematerialne, ulotne a  godne zastanowienia ,jak chociażby ta, iż tędy  właśnie do dzisiaj jeszcze przebiega granica  kresowej polszczyzny. Tu  wygasają charakterystyczne dla  naszych  dawnych Kresów  gwaryzmy. Tędy kreśli się  ostatni krąg  przenikania  kultur, polskiej i ruskiej , i tu właśnie można dostrzec jego ostatnie echa.
 Dawna Kolbuszowa zasłynęła szczególnie rzemiosłem głównie związanym z najbardziej dostępnym tu materiałem - drewnem , w tym przede wszystkim wykonywanymi niegdyś meblami, które znano w całej Europie.
Ale też i nietuzinkowymi postaciami, takimi  jak choćby Marcin Lubomirski, Janusz Sanguszko, ksiądz Ludwik Ruczka, czy Agnieszka Machówna. Każda z tych postaci wyjęta jest jakby z innej bajki, a jednak wszystkie łączy scena tego samego puszczańskiego „teatru”, w którym i my bierzemy udział.
Słynna jest ( czy też bardziej – była ) również znaczącymi wydarzeniami takimi jak „Transakcja kolbuszowska” lub ważnym, a zapomnianym prawie zupełnie udziałem Kolbuszowszczyzny  w pierwszym polskim zrywie narodowym, w obronie wiary i niepodległości - Konfederacji Barskiej. Tu przeciw oddziałom rosyjskim wystąpił dzielnie ze swoim wojskiem  Kazimierz Pułaski.  Nikłym śladem tamtych wydarzeń są resztki pamięci o spalonym wówczas wyjątkowej urody kolbuszowskim pałacu, potyczce pod Cmolasem i stojąca do dzisiaj  kapliczka wzniesiona na miejscu bitwy w Majdanie Królewskim…
 
Kolbuszowa - jedno z naszych licznych miasteczek , zmarginalizowany przez czas znak ważnych, a poniekąd codziennych spraw na szlaku polskiej historii…

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika andzia

29-11-2015 [11:11] - andzia | Link:

I toczy się Historia w balladzie opowiadana życiem zwykłych ludzi ... Panie Ryszardzie,a mnie słowa Jankiela z pierwszej części ułożyły się do melodii "Cichej wody".
Pozwoli Pan,Ryszardzie,że zadedykuję Panu piosenkę (proszę łaskawie zwrócić szczególną uwagę na ostatnią zwrotkę)
https://www.youtube.com/watch?...
Serdecznie pozdrawiam i dziękuję za Małomiejską Balladę.

Obrazek użytkownika Ryszard Sziler

29-11-2015 [17:37] - Ryszard Sziler | Link:

Dziękuję serdecznie :)