Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Statystyczne cuda banku centralnego
Wysłane przez Maciej Pawlak w 20-11-2015 [23:52]
Miniony tydzień przyniósł zaskakujące dane ujawnione w najnowszym raporcie Narodowego Banku Polskiego „Zasobność gospodarstw domowych w Polsce”. Wynika z nich bowiem, że gospodarstwa domowe w Polsce dysponują przeciętnie majątkiem netto wyższym niż w - znacznie bogatszych przecież od nas - Niemczech!
Polskie, zdaniem NBP, należą do umiarkowanie majętnych na tle krajów strefy euro. Dysponują bowiem przeciętnie (i statystycznie) majątkiem netto w wysokości 61,7 tys. euro. Zaś gospodarstwa niemieckie - 51,4 tys. euro. Skąd tak zaskakujące rezultaty? Odpowiedź jest prosta. Z obliczeń polskiego banku centralnego wynika, że ponad 76 proc. gospodarstw domowych w Polsce posiada własne mieszkania. I to one stanowią lwią część majątku Polaków. Z kolei w Niemczech posiadaczy własnego „M” jest „zaledwie” 44 proc.
Wobec tego naszym sąsiadom zza Odry, nawet jeśli część z nich ma własne mieszkanie, nie wlicza się jego wartości do przeciętnego majątku netto gospodarstwa domowego. Inaczej niż w Polsce. Skoro ponad 3/4 gospodarstw dysponuje własnym „M” - jego wartość się wlicza do majątku netto.
Oto, do czego może prowadzić metoda „uśredniania” w danych statystycznych! Jest to o tyle istotne, że np. na podstawie średniego wieku, do którego dożywają mężczyźni (niższego) i kobiety (wyższego), obok przepracowanych lat pracy, wylicza się przewidywaną wysokość emerytur.
W przypadku statystyk dotyczących wysokości przeciętnych majątków netto gospodarstw domowych w krajach Unii Europejskiej metoda „uśredniania” przynosi tym bardziej absurdalne (paradoksalne?) rezultaty, że dodatkowo wiadomo, iż - jak podało Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego - wartość mieszkań u naszych zachodnich sąsiadów jest bardzo wysoka: przeciętnie 168 tys. euro (wobec 68 tys. euro w Polsce). Wobec tego, jak ocenia Adam Radzimski z CA KJ, „zawarte w raporcie NBP stwierdzenie, że „gospodarstwa domowe w Polsce należą do umiarkowanie majętnych na tle krajów strefy euro” uznać należy (...)za eufemizm”.
Jego zdaniem stosunkowo niski odsetek właścicieli mieszkań w Niemczech to rezultat „utrwalonego (…)modelu długoterminowego wynajmowania mieszkań, na co decydują się nawet osoby dysponujące sporymi oszczędnościami”. W Polsce zaś statystyki dotyczące odsetka osób posiadających własne „M” podwyższa znacznie większa niż w innych krajach liczba gospodarstw rolnych, oczywiście z własnymi domami, a także masowy wykup, stosunkowo nie tak dawno temu, zamieszkiwanych przez siebie mieszkań spółdzielczych i komunalnych po preferencyjnych stawkach.
Taka struktura własności mieszkań, jak w naszym kraju rodzi przy okazji pytanie o optymalny model polityki mieszkaniowej państwa w naszych warunkach. Warto zastanowić się czy powinna preferować pomoc w kredytowaniu kupowanych mieszkań na własność (na czym zarabiają głównie banki i deweloperzy) czy też w masowym budowaniu tanich mieszkań na wynajem?
Komentarze
21-11-2015 [01:04] - Losek | Link: W Polsce rynek
W Polsce rynek "profesjonalnych" firm oferujących mieszkania na wynajem jest minimalny ze względu na system prawny dający więcej praw najemcy niż właścicielowi lokalu. Żeby taki rynek profesjonanych usług wynajmu zaistniał - trzeba by zmienić prawo.
21-11-2015 [03:47] - ed89998 | Link: Pozostaje jeszcze pytanie ile
Pozostaje jeszcze pytanie ile z tych polskich gospodarstw, ktore rzekomo posiadaja na wlasnosc mieszkania (76!), rzeczywiscie je posiada, a ile splaca kredyt bankom. Statystyki sa fenomenalnym sposobem "ksztaltowania" rzeczywistosci. Cuda nie widy mozna wykreowac.
Pozdrawiam.
21-11-2015 [07:17] - Jabe | Link: Z tego, co Pan pisze, winne
Z tego, co Pan pisze, winne jest nie uśrednianie, tylko inna metoda obliczania majątku. Wartość mieszkania nie jest w Niemczech wliczana do majątku. Skoro jednak tam ludzie mający oszczędności decydują się mieszkanie wynajmować, to zwiększa wartość majątku o te ich oszczędności. Dobrze rozumuję? Czyli gdyby kupowali mieszkania, statystyki Niemiec byłyby jeszcze niższe.
Przypuszczam jednak, że mieszkanie jest tam wliczane, tylko jego wartość jest pomniejszana o kredyt do spłacenia. Pewnie poprostu Niemcy, jak Amerykanie, żyją na krechę. Nic dziwnego, że taki to daje wynik.
Ciekawe, kto miałby masowo budować mieszkania pod wynajem. Państwo? Chyba tak. Czyli obywatele z podatków by opłacali machinę urzędniczą, nieuchronne niedbalstwo i korupcję, która by się pojawiła na styku z firmami budowlanymi. W zamian nie mieliby własnych mieszkań, nawet na kredyt, tylko wynajmowaliby je od państwa. Marny interes.
A wszystko to po to, żeby Polacy nie wypadali w statystykach lepiej od Niemców.
21-11-2015 [13:33] - JAMS | Link: Pisze Pan: Skoro jednak tam
Pisze Pan:
Skoro jednak tam ludzie mający oszczędności decydują się mieszkanie wynajmować, to zwiększa wartość majątku o te ich oszczędności. Dobrze rozumuję? Czyli gdyby kupowali mieszkania, statystyki Niemiec byłyby jeszcze niższe.
Oszczędności z tytułu nie kupowania mieszkania nie muszą przekładać się na oszczędności. Mogą (i chyba są )
przeznaczane na w skrócie "wyższy standard życia" (ośmiorniczki u Sowy, 2 kawy w RIO co dziennie itp.).
Co nie wchodzi w wartość majątku (statystycznie).
Pozdrawiam JAMS
21-11-2015 [14:29] - Jabe | Link: Autor pisze (raczej przytacza
Autor pisze (raczej przytacza stwierdzenie), że osoby mające oszczędności nie decydują się na zakup. Tak więc chodzi o zakumulowane bogactwo, a nie o oszczędzanie na niekupowaniu mieszkania. Chyba że źle zrozumiałem. Również pozdrawiam Pana.
21-11-2015 [13:14] - Marcin Borgieł | Link: Bardzo nie lubię
Bardzo nie lubię średniej.Przykład: na dziesięć osób, 9 zarabia po 1500zł.Jedna zarabia 250.000tys./mc.9 osób zwalnia się z pracy bez odprawy a jedną z odprawą 1miliona złotych. Jaka będzie średnia?To nie tylko przykład.Tak w moim kraju jest i wiem coś o tym.Lub inaczej - średnia obecna w Polsce to 3740,-PLN. Więc jaka grupa ludzi musi zarabiać Bóg wie ile,by tej reszcie Polaków zagwarantować taką średnią?
21-11-2015 [14:21] - Jabe | Link: Mediana wydaje się być
Mediana wydaje się być wartościowsza od średniej, bo jest nieczuła na ekstrema i przez to wyłapuje przeciętność. Za to chyba ma niemiłe właściwości matematyczne, dlatego statystycy od niej stronią.