„Czarny dzień”, rzekł Lis. We Francji zamach, w Polsce PiS

    Ot, taka mała próbka poziomu intelektualno-kulturalno-estetycznego z mendiów głównego ścieku…

    Jak z wdziękiem obwieszcza na swym parówkowym portalu niejaki Tomasz Lis, choć 13 listopada miała we Francji miejsce „wielka tragedia”, która „zepchnęła w cień wszystko inne”, to przecież  „dla Polski też był to czarny dzień”.
    Nie wiem, co takiego w Polsce mogło się stać, aby zestawiać to z zamordowaniem 132 osób, ale dla osobników pokroju cytowanego Lisa tego rodzaju porównania są jak najbardziej uprawnione.
    No bo przecież chodzi o PiS, który przejmuje władzę. Jak tam mordercy, tak tutaj pisowski „zamordyzm”.
    PiS jak wiadomo, też dokonuje „zamachu”. „Zamachu na liberalną demokrację”.
    A może ten cały PiS to nawet od tych zamachowców w Paryżu gorszy? Bo, jak kontynuuje tenże Tomasz Lis, to co się dzieje, to „dopiero przygrywka do tego, co zobaczymy za chwilę”. Rządy PiS to nie tylko czarny dzień, jak ten w Paryżu. To przecież czarny tydzień, czarny miesiąc, czarne lata…


(psc)