Mowa nienawiści Olgi Tokarczuk

„Wymyśliliśmy historię Polski jako kraju tolerancyjnego, otwartego, jako kraju, który nie splamił się niczym złym w stosunku do swoich mniejszości. Tymczasem robiliśmy straszne rzeczy jako kolonizatorzy, większość narodowa, która tłumiła mniejszość, jako właściciele niewolników czy mordercy Żydów”.

Tymi słowami "zasłynęła" ostatnio pisarka Olga Tokarczuk.
Nie ma w tych słowach grama prawdy
1. "Wymyśliliśmy historię Polski" - historii się nie wymyśla, lecz tworzy na podstawie krytycznej analizy dostępnych źródeł
2. "jako kraju tolerancyjnego, otwartego, jako kraju, który nie splamił się niczym złym w stosunku do swoich mniejszości", gdzież takie bzdury pani Tokarczuk znalazła? Podejrzewam że jedynie w swojej wyobraźni. Nie istnieje kraj, który w ciągu swojej wielowiekowej historii "nie splamił się niczym zły w stosunku do swoich mniejszości".  Jeśli zaś chodzi o Polskę, o Rzeczpospolitą Obojga Narodów to jest ona  w ścisłej czołówce jeśli chodzi o traktowanie mniejszości etnicznych i religijnych. Przypomnimy:
a. pierwsza w dziejach nowoczesnego świata ustawa o tolerancji religijnej (konfederacja warszawska)
b. realna tolerancja religijna wyróżniająca się na tle ówczesnych czasów (samo wymienianie religii istniejący w RON w XVIIw. zajęło księdzu Kitowiczowi niemały kęs papieru)
c. niezwykle otwarte przyjmowanie cudzoziemców
- udana kolonizacja niemiecka (nieraz zbyt udana np. zniemczenie Śląska)
- Ilość ludów zamieszkujących RON była jeszcze większa niż liczba współistniejący w RON religii
- dodajmy, że ludzie ci byli zwykle traktowani na podobnych prawach jak tubylcy, szlachta polska bardzo chętnie przyjmowała cudzoziemców w swoje szeregi, np. rodziny Pretwiczów, Herburtów, Unrugów, tatarscy Lipkowie, Serbowie, Węgrzy, Wołosi (Wajda to wołoskie nazwisko), Holendrzy, praktycznie nie ma narodów nie uszlachconych i nie uobywatelnionych przez I RP, w poczet szlachty przyjmowano nawet murzynów (herb Mora)
d. czy oznacza to, że nie było w RP waśni narodowych i tumultów religijnych? Były. Tyle, że ich skala nie była aż tak wielka jak w innych krajach ówczesnej Europy. Najpoważniejsze to powstania na Ukrainie, ale i tutaj wątki religijne nie były dominującymi.

3. "Tymczasem robiliśmy straszne rzeczy jako kolonizatorzy" - kolejna bzdura. Polska nigdy nie była kolonizatorem. Słyszałem, że różne lewactwo próbuje pod to podciągnąć sytuację na Ukrainie jednak to bzdura.  Ziemie ukrainne były częścią RP, z takimi samymi prawami jak inne części tego państwa. Jest nawet odwrotnie, to ziemie polskie były traktowane jak kolonie przez zaborców, mówię tutaj głównie o zaborze rosyjskim, bo rosyjskie kolonie były zwykle włączane w granice Rosji. Zresztą i dziś, o czym mówią znawcy przedmiotu, np. prof. Kieżun, struktura ekonomiczna Polski przypomina strukturę ekonomiczną postkolonii (trudno się z tym nie zgodzić, zwykle kolonia dostarczała metropolii surowe i płody rolne a importowała wyroby wysoko przetworzone)

4. "większość narodowa, która tłumiła mniejszość," - następna bzdura którą wyjaśniałem powyżej. Było odwrotnie, najczęściej Polska forowała mniejszości, co zdaniem części historyków przyczyniło się do upadku I RP. Owszem można przejawy takiej polityki znaleźć w II RP w programie endecji, tyle, że
a. rządzili piłsudczycy,
b. w porównaniu z krajami o podobnym stopniu rozwoju Polska nie wypada źle
c. to program endecki był bliższy polskiej racji stanu. Nie wyobrażam sobie by jakieś poważne państwa nawet dziś w dobie tłumienia nacjonalizmów pozwoliło sobie, by jakaś ważna gałąź gospodarki/więzi społecznych w bardzo znaczącym procencie znajdowała się w rękach mniejszości narodowej deklarującej słabe przywiązanie do państwa

5. "właściciele niewolników" - to już nie tylko bzdura ale odlot (opary marihuany?). Kogóż pani Tokarczuk miała na myśli? Jeńców wojennych? Może chłopów pańszczyźnianych, z których wywodzi się większość polskiego społeczeństwa (przypomnijmy, że w XVII w. ich status majątkowy był podobny, a czasem przewyższał, uboższej szlachcie)

6. "czy mordercy Żydów" - marihuana palona w tubkach z GW? Mordercami Żydów byli niewątpliwie Niemcy, niewątpliwie Rzymianie, teraz konkurują z nimi Arabowie. Ale Polacy? Naród żydowski w dużej swojej części zawdzięcza swoje przetrwanie biologiczne i przetrwanie swojej religii decyzjom polskich królów i polskiej szlachty, która gościnnie przyjęła go na swojej ziemi. Nie za darmo, za pracę, za podatki, ale w zamian otrzymywali swobody, wolność wyznania, wolność stowarzyszania się, to na ziemiach RP funkcjonował sejm żydowski (waad), tutaj w Lublinie była najsłynniejsza żydowska szkoła religijna. Żydzi często i chętnie przyjmowani byli w szeregi polskiej szlachty, o czym pisze Kitowicz (a w XVIII w. było o to trudno). Jest oczywiście kwestia II wojny światowej, a także rewolucji w Rosji. Tyle, że powiedzmy sobie uczciwie, za mordy podczas tych wydarzeń odpowiadają, faszyści, bolszewicy, czarnosecinne praktyki caratu. Czy wśród wykonawców nakazów tych zbrodniczych ideologii znajdowali się Polacy? Znajdowali się. Czy znajdowali się wśród nich Żydzi? Znajdowali się, nieraz na eksponowanych stanowiskach. Patrząc jednak na bilans wielowiekowych stosunków między Polakami a Żydami jedynie człowiek zaczadzony stwierdzić może, sprowadzają się one do hasła: Polacy mordercami Żydów. Rozumiem, że przedsiębiorstwu holocaust i części innych podmiotów to nie w smak, ale tak jest. (Ktoś może wie ilu z dziś żyjących Żydów ma swojego przodka pochodzącego z ziem historycznej RP?)

Konkludując:
W głośnych tezach O. Tokarczuk nie ma słowa zbliżonego do prawdy historycznej. Moim zdaniem pisarka zdawała sobie z tego sprawę. Dlaczego więc wygłosiła te bzdury, i dlaczego były one nagłaśniane? 
Chodzi o starą taktykę Salonu: walić w klatkę i patrzeć jak małpa skacze.
Mówiąc to samo innym językiem jest to mowa nienawiści, której celem jest wywołanie waśni na tle etniczno - religijnym.
Są na to oczywiście paragrafy, tyle że wolność, w tym wolność wypowiedzi zakorzeniona jest w społeczeństwie polskim od wieków, wątpię więc by ktoś złożył na panią Tokarczuk skargę do prokuratora, czy do stosownego urzędu, choć pani Tokarczuk zasługuje na to. Pytanie brzmi czy pani Tokarczuk uda się te waśnie wywołać.