Platformie przestało „żreć”

1. W żargonie młodzieżowym funkcjonuje takie powiedzenie, „ żarło, żarło i zdechło” na określenie sytuacji w której coś bardzo dobrze idzie ale w pewnym momencie zaczynają się kłopoty i to na taką skalę, że w żaden sposób nie można ich zatrzymać. Tak jest z Platformą i jej rządem.

Wyraźne zwycięstwo w wyborach parlamentarnych na jesieni 2007 roku, szybko stworzona koalicja i rząd, wyjątkowo sprzyjające media prywatne do których później dołączyły także te publiczne i doskonały PR. Od blisko roku władza wręcz absolutna (jak żartowano w kuluarach Sejmu, Platformie nie udało się obsadzić tylko stanowiska Prymasa).

To wszystko doprowadziło do sytuacji,że szef Platformy i Premier Donald Tusk w jednym z wywiadów posunął się do stwierdzenia, że „Platforma nie ma z kim przegrać”. Były i niesprzyjające okoliczności takie jak kryzys światowy czy afera hazardowa ale dzięki PR- owskim umiejętnościom i sprzyjającym mediom udało się Polakom wmówić, że „Polska to zielona wyspa” i że „przez kryzys przeszliśmy suchą nogą”, a także, że afery hazardowej nie było.

2.Po katastrofie smoleńskiej, a dokładnie po reakcji rządzących na nią coś jednak zaczęło się psuć w tej do tej pory dobrze naoliwionej maszynie. Sposób reakcji Premiera Tuska na raport rosyjskiej komisji MAK był takim poważnym sygnałem alarmowym ale nie wyciągnięto z tego wniosków. Dalej wszystko potoczyło się już lawinowo .

Wypowiedź Marszałka Schetyny o tym,że na raport MAK,Premier zareagował za późno wywołała ostry konflikt w Platformie, którego skutki jeszcze się do końca nie ujawniły. Obrona Ministra Infrastruktury Cezarego Grabarczyka z kwiatami w scenie finałowej, następnie obrona Ministra Klicha to tylko pyrrusowe zwycięstwa, które spowodowały zamęt nawet w klubie parlamentarnym Platformy.

Zabranie pieniędzy OFE nazywane szumnie reformą emerytalną wywołało nie tylko bunt funduszy bo to pewnie przeszło by bez echa ale także bunt ekonomistów z prof. Balcerowiczem na czele, czego już przemilczeć się nie dało.

Reakcja na rosnący deficyt finansów publicznych kolejnymi posunięciami z zakresu kreatywnej księgowości ale i podwyżkami podatków (stawek podatku VAT i akcyzy) co jak się wyraził Marszałek Schetyna oznaczało„wyrywanie serca Platformie”, zniechęca wszystkich tych, którzy do niedawna wierzyli,że ta partia to tylko obniżki podatków.

3. No i wreszcie lawina wypowiedzi parlamentarzystów Platformy ,które pokazują prawdziwą twarz tej partii. Senator Roman Ludwiczuk w niezwykle wulgarnej rozmowie pokazał sposób prowadzenia polityki wyborczej w Wałbrzychu. Posłanka Joanna Mucha specjalistka od ochrony zdrowia sprzedała opinii publicznej złotą myśl, że „ludzie starsi chodzą do lekarza co 2 tygodnie dla rozrywki”. Wreszcie poseł Robert Węgrzyn, który stwierdził,że „nie interesuje się gejami ale na lesbijki by sobie popatrzył”. Wszystkie te wypowiedzi nie spotkały się z jakąś szybka i stanowczą reakcją władz Platformy.

Jeżeli do tego dołożymy „występy” Prezydenta Komorowskiego, który niedawno w USA sugerował Prezydentowi Obamie sprawdzanie żony i opowiadał o „bigosowaniu”, a ostatnio z wyjątkową gracją gościł Kanclerz Merkel i Prezydenta Sarkozy to trudno się dziwić zwolennikom Platformy, że tego wszystkiego bagatelizować i tolerować nie są w stanie.

W tej sytuacji list redaktora naczelnego Playboya Marcina Mellera o tym,że nie będzie już głosował na Platformę i straszenie PiS-em już na niego nie działa, może spowodować odwrót od popierania tej partii tradycyjnego elektoratu „młodych wykształconych i z dużych miast”. Ten proces odwracania się od Platformy będzie trwał dalej bo przed nami kolejne wydarzenia które będą pokazywały prawdziwą twarz tej partii i jej przywódców.

Straszenie PiS-em już nie wystarcza, co więcej coraz częściej porównanie 2 letnich rządów tej partii z 3-letnimi rządami Platformy, pokazuje jak nierzetelnie były dotychczasowe oceny w tym zakresie. Platformie przestało”żreć”.