Pomóżcie nam dostać się do Niemiec

Nie minęły dwa miesiące, gdy okazało się, że określane „największym kryzysem unijnym” praktyczne bankructwo Grecji, bliskiej wycofania się ze strefy euro (a może całej Unii Europejskiej), to mały pikuś wobec nagle wezbranej fali imigrantów z krajów bliskowschodnich, z którą Unia jako całość (w tym Niemcy) nie potrafi sobie poradzić.
To nie przypadek, że w rozwiązaniu tego problemu, który zapewne będzie zaprzątać uwagę opinii publicznej jeszcze szereg miesięcy, kluczową rolę odegra postawa Niemiec. Jeszcze nie tak dawno kraj ten wręcz zapraszał do siebie imigrantów, a kanclerz Merkel, czy politycy niemieccy pokroju Schulza, chętnie udzielali połajanek państwom naszego regionu Europy, które nie okazywały entuzjazmu dla projektu niemal bezwarunkowego przyjmowania tzw. uchodźców. Ostatnio jednak nasi zachodni sąsiedzi spuścili z tonu, w praktyce przyznając, że nie są w stanie zaradzić niemalejącej fali uchodźców.
O tych ostatnich czołowi politycy unijni w praktyce zresztą w istocie zapomnieli. Na ostatnim Forum Ekonomicznym w Krynicy niezwykle ciekawie do problemu przyjmowania uchodźców podeszło dwoje uczestników jednego z paneli dyskusyjnych „Imigracja w Europie - jak poradzić sobie z kryzysem?”. Jak zauważyła Halina Csúcs, posłanka Węgierskiego Zgromadzenia Narodowego, - imigranci, którzy lawinowo wkroczyli na teren Węgier nie oczekiwali od nas pomocy. Oni wysuwali tylko jedno żądanie: pomóżcie nam dostać się do Niemiec. Posłanka przypomniała, że jej kraj ma specjalne obozy dla uchodźców i rząd chciał zarejestrować tam imigrantów.
– Ale okazało się, że ci ludzie nie mają żadnych dokumentów tożsamości. Skąd więc możemy wiedzieć, czy są faktycznie Syryjczykami? Zresztą i tak nie chcieli zakwaterować się w tych obozach, tylko ruszyli dalej, blokując pociągi i autostrady – podkreśliła Csúcs.
Z kolei Francis Zammit Dimech, deputowany Parlamentu Malty, zauważył, iż z problemem imigrantów z Afryki od lat zmaga się Malta. - Europa powinna się wstydzić tego, że dopiero teraz się budzi, gdy sytuacja jest już dramatyczna, gdy tysiące ludzi ginie na morzu w drodze do Europy(…). Szkoda, że Europa wcześniej tego nie przewidziała, choć Malta o tym alarmowała - stwierdził Dimech.
Dodał on, że - unijni politycy myśleli, że można wyznaczyć jakąś kwotę pieniędzy na każdego przyjętego uchodźcę i to załatwi sprawę. Taką polityką nic nie zdziałamy. Zdaniem maltańskiego parlamentarzysty Europa powinna skutecznie przeciwdziałać przemytowi imigrantów i zadbać o to, by status uchodźcy otrzymywali ci, którzy naprawdę potrzebują pomocy, a nie ci, którzy chcą jedynie wykorzystać system.
W tym, jak wiadomo, tkwi racjonalne rozwiązanie problemu uchodźców. Bowiem czołowi politycy unijni na pierwszym miejscu stawiają problem obowiązkowych kwot liczby imigrantów narzucanych każdemu państwu członkowskiemu UE do przyjęcia i roztoczenia nad nimi opieki. Jakoś nie słyszy się przy tym o konieczności podjęcia choćby próby wstępnej selekcji przyjezdnych na tych, których z ich ojczyzn faktycznie wypędziła obawa przed koszmarem życia w warunkach wojny i terroru rozpętanego przez fanatyków islamskich oraz na imigrantów ekonomicznych. Rzecz jasna trudno sobie wyobrazić, by w obecnych warunkach państwa unijne miały przyjmować tych ostatnich, których jest zresztą prawdopodobnie większość wśród uchodźców. Pewne jest wszakże, że to oni nadają ton całej fali imigrantów i to do tej grupy odnoszą się przytoczone słowa węgierskiej posłanki.
Ponadto istotne wątpliwości budzi sama kwestia „kwotowania” poszczególnych krajów unijnych i rozdziału miedzy nimi odpowiednio wielkich grup uchodźców. Przytłaczająca większość z nich bowiem chce osiąść w Niemczech, a nie w innych krajach. A skoro tak, to dlaczego organizować na siłę przymusowe przemieszczenia - bez pytania się bezpośrednio zainteresowanych o zgodę - poza Niemcy? Nam Polakom nie trzeba przecież przypominać o przymusowych „przesiedleniach” po wojnie naszych rodaków z Kresów Wschodnich na tzw. Ziemie Odzyskane, z których z kolei przepędzano Niemców.
A jeśli nawet „przemieści” się odpowiednie „kwoty” uchodźców poza Niemcy, jak zagwarantować, że nie będą oni próbować wrócić do kraju Goethego i Schillera? Czy postawić przy ośrodkach przyjmujących uchodźców uzbrojonych po zęby strażników?
Rację ma Michał Kuź z Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego, że obecnie problem sprowadzony został do tego, czy Polska powinna pomóc przede wszystkim Niemcom i to w bardzo nieracjonalny i nieefektywny sposób. To nasi zachodni sąsiedzi bowiem „zrzucają - na barki swoich europejskich partnerów owoce własnych pomyłek i zaniechań”. Kuź zauważa, iż Niemcy od lat „prowadziły przesadnie otwartą politykę imigracyjną. Urząd ds. Imigrantów i Uchodźców reklamami publikowanymi w internecie wręcz zachęcał do przyjazdów oraz błędnie sugerował, że każdy przybysz dostanie pracę i mieszkanie”.
– Tymczasem dziś Niemcy same zamykają granice i narzekają, że Orbán swoich granic nie dość pieczołowicie chronił. Wobec zupełnego bankructwa swojej polityki, silna Republika Federalna szuka słabszych kozłów ofiarnych, zarówno w wymiarze symbolicznym, jak i praktycznym – ocenia ekspert.
Jego zdaniem przynajmniej częściowe załagodzenie kryzysu imigracyjnego byłoby możliwe tylko gdyby, po pierwsze, zrównać we wszystkich krajach UE zasiłki dla imigrantów. Po drugie, konsekwentnie oddzielać uchodźców wojennych od imigrantów zarobkowych i tych drugich, z ciężkim sercem, deportować. Po trzecie wreszcie, faktycznych uchodźców pytać, do jakiego kraju UE sami chcieliby się udać i odejść tym samym od ustaleń Konwencji Dublińskiej.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika mada

19-09-2015 [15:43] - mada | Link:

Pomóżmy im dostać się do Niemiec!