Podręcznik chumanistyczny i podręcznik tehniczny

- Nie wiecie kto? - zapytała babcia Łukaszka wyglądając z kuchni. - Ktoś mi wybabrał całą margarynę "Jak za Bieruta".
- To ja... - Mamie Łukaszka zapłonęły uszy. - Bo... Smażyłam kiełki bambusa z naci marchwiowej... Najnowszy krzyk mody kulinarnej, tak przynajmniej piszą w "Wiodącym Tytule Prasowym"...
- A piszą tam, że jak się coś zuzje z lodówki, to trzeba uzupełnić?
- Nie, ale ja oczywiście tę margarynę odkupię! Łukasz pójdzie. Łukasz! Łukasz!!
- Nie ma go - poinformował dziadek Łukaszka. - Jest w szkole.
- A faktycznie, wrzesień! - ocknęła się mama Łukaszka. - Ogólnopolski Miesiąc Sympatyzowania Się Z Ofiarami Dywanowych Nalotów Na Drezno!
- No i szkoła - wtrąciła babcia Łukaszka. - Szkoła się zaczyna.
- Książki!!! - zakrzyknął dziadek. - Przecież nic mu kupiliśmy!
- Acha! - mama Łukaszka była bardzo zadowolona. - Wreszcie dziadek zauważył! Tak! Niczego mu nie kupowaliśmy! A wie dziadek dlaczego?! Bo on już ma!
- A, no, jest, ten... - wtrąciła się babcia Łukaszka. - Darmowy podręcznik...
- Żeby jeden! - mama Łukaszka ujęła się triumfująco pod boki. W tym momencie otwarły się drzwi i wszedł Łukaszek.
- O, Łukasz! - mama wyciągnęła rękę. - Powiedz no ile masz podręczników.
- Dwa - westchnął ciężko Łukaszek i zaczął zdejmować buty.
- Jak? Ile? A ile masz przedmiotów w szkole?
- Szesnaście.
- I dwa podręczniki wystarczą? - nie mogła uwierzyć babcia Łukaszka. - Za Gomułki byłoby to nie pomyślenia! Walczono z analfabetyzmem, drukowano słowo, żeby je nieść w lud, a teraz...
- Wsteczny analfabetyzm - skwitował dziadek. - Pokaż no ten podręcznik.
Łukaszek wyjął z plecaka książkę. Na okładce pysznił się napis "Podręcznik chumanistyczny".
- Och - jęknęła słabo babcia Łukaszka.
Z książki coś wypadło i spadło na podłogę. Łukaszek nachylił się, żeby podnieść, ale jego dziadek był szybszy. Podniósł do góry i oglądał uważnie, była to płyta CD w foliowej kopercie.
- Józek... W... W... - dziadek usiłował odcyfrować drobny napis na płycie. - W Londynie. To jakiś film?
- Tam jest jeszcze jedna litera - bąknął Łukaszek.
- Józek w blondynie - poprawił się dziadek i zaniemówił z oburzenia. Płyta wypadła mu z palców na podłogę.
- Co za świństwo - rzuciła z oburzeniem babcia. - Co ty za filmy oglądasz? W blondynie? Jak ta blondyna ma na imię?
- Artur.
Zapadła niezręczna cisza.
- Gejowski pornol? - zapytał słabo dziadek Łukaszka.
- Słyszałam o tym filmie - odezwała się z godnością mama Łukaszka. - To bardzo dobry obraz. Nowy. Europejska klasa wrażliwości. Świadczy tylko o wysokich gustach Łukasza. To dzieło reprezentuje nowy nurt w kinematografii, zwany kinem analnego niepokoju...
- To nie mój film - westchnął ciężko Łukaszek. - Był dołączony do podręcznika.
- Akurat! - zawołali chórem babcia i dziadek.
- No to pokażę wam drugi podręcznik.
I Łukaszek wyjął z plecaka kolejną książkę, z tytułem "Podręcznik tehniczny". W niej też była płyta.
- Daj no ją... - porwała ją mama i zaczęła czytać. - Stenogramy rozmów nagrane w restauracji Pójdźka i Poplecznicy. Odcinek pięćset piętnasty. Rozmowa wiceministra Sportu Ekstremalnego z dyrektorem Polskiej Agencji Rolnej Eksploatacji Marsa i prezesem zarządu spółki PKP Podkłady Kolejowe. No wiecie co! Jak oni mogą dodawać pornografię do książek szkolnych!

--------------
https://twitter.com/MarcinBrixen
https://pl-pl.facebook.com/mar...