KU… KU… KU… PRZE-RWA… KUKIZ

Oj, Pawełku! Złość piękności
szkodzi. I wiarygodności.

Krewki gość
Dawno już szczęka nie opadła mi tak nisko, jak po lekturze artykułu Marka Magierowskiego ‘Kukiz na równi pochyłej’ (‘Do Rzeczy’, Nr. 36/135, 31/08/15 – 06/09/15). Gwoli ścisłości szczęka wkroczyła do akcji już w pierwszej chwili, jak tylko mój wzrok padł na wstępniaka tej publikacji, a potem za sprawą przyciągania ziemskiego opadła w bezwładzie, by przy finałowej kropce zawisnąć o ułamek milimetra nad podłogą. Szczęściem więc nie muszę sklejać ani zębów ani brody, choć nie wiem jak długo uda mi się utrzymać to błogie status quo, bo Paweł Kukiz rzeczywiście temperamencik ma nieokiełznany (akurat tu zgoda na 100% z M.M.), jak przystało na wyznawcę, ba!, szerzyciela politycznej i społecznej entropii; mogę liczyć tylko na to, że nie jest zapalonym czytelnikiem mojego bloga. Chi chi…

Językowe igraszki
Uwielbiam dziennikarstwo brukowe, gdyż trzeba mieć wyjątkowo giętkie palce, żeby przy użyciu klawiszy komputera wydobyć z byle czego całą gamę namiętności, nadając temu przy tym jakąś treść. A tu, proszę!, publicysta całkiem szacownego tygodnika dorównał wirtuozerią językową moim bożyszczom, choć fiknął koziołka i popisał się niezwykłą umiejętnością znieczulania wrażeń. Arcydziełko!

Wypsknęło mu się – palnęło mu się
Szczególnie jeden eufemizm wprawił mnie w dziki zachwyt: określenie werbalnych rzygowin (przepraszam za niesmaczne skojarzenie) Kukiza mianem ‘kilku niezręcznych słów’. Przeciwnie. Słowami ‘pis-owska k..wa’ biegły w ‘łacinie’ rynsztokowy gwiazdor koncertowo podsumował swój stosunek do jedynej faktycznie opozycyjnej partii w Polsce.

Trzeba mu przyznać, że i przedtem nigdy się nie krył ze swymi poglądami. A to wytykał Jarosławowi Kaczyńskiemu ‘siermiężność’1; a to już ręce zacierał w oczekiwaniu na ‘bliski upadek’ PiS-u, odpowiadając jadowicie na prostoduszny list prof. Pawłowicz, którą zaniepokoiły pogłoski, iż Kukiz może wycofać się z polityki2. A jeszcze wcześniej, przypomnijmy, wyśpiewywał na cześć PO peany, lub głosił wszem i wobec (zgoda; mniej bałwochwalczo), że dla Polski PO-wski układ to jeszcze najmniejsze zło3.

Stąd też wybuch Kukiza, to nie żadna ‘niezręczność’; facet po prostu wyrzucił z siebie co mu leżało na żołądku, wątrobie, czy gdziekolwiek w przewodzie trawiennym. I zrobił to z całą finezją na jaką go było stać. 

Pomieszanie z poplątaniem
Natomiast stwierdzenie Magierowskiego, że Kukiz ‘mówi językiem jasnym dla młodych wyborców’ zupełnie zaparło mi dech w piersiach, więc cieszę się, że jeszcze dyszę. Po co zaraz wyżywać się na młodzieży? Są w niej różne osobniki, niektóre całkiem rozgarnięte. A przecież Kukiz nie mówi, tylko – proszę wybaczyć – bełkocze. Po prostu gada od rzeczy. Choćby te nieszczęsne ‘struktury bez struktur’, którymi nas chce zauroczyć4. Z czego się to buduje? Z ludzkiej rozpaczy, bezsilności i beznadziei. Z ludzkiej naiwności. Oj, chyba to Jakiś Obciach Wyborczy!
Ale co tak tych-i-owych urzeka w Kukizie? A tam! Idę pod wierzbę. Gruszek sobie nazrywam.

1 http://www.fakt.pl/Kukiz-o-gejach-Tusku-i-chorobie-corki-,artykuly,93538,1.html
2 http://kukiz.pl/ (nie wiem, czy nadal istnieje; wpis pod datą 03/06/15)
3 http://www.rp.pl/artykul/355463.html
4 http://www.radiozet.pl/Radio/Programy/Gosc-Radia-ZET/Artykuly/Pawel-Kukiz-u-Moniki-Olejnik-00006299