Premier Travel sp.zoo

Paranormalne zachowania redaktora naczelnego i ta chaotyczna podróż rządu po Polsce  z biurem podróży Premier Travel sp.zoo nie pozwalają mi realizować pisarskich zamierzeń. Chciałbym pisać o rzeczach wielkich, a ciągle spod dywanu wypełza małość, a wpojono mi że tylko wielkość się liczy, małość jest niewiele warta.

Pisać jednak trzeba tymczasem o rzeczach małych, bo Nowogrodzka domaga się aktualnych komentarzy do sytuacji w kraju. Pecunia non olet, trzeba zarabiać na chleb.

Przyglądam się z zaciekawieniem jako behawiorysta - amator zachowaniu lemingów i wyjść z podziwu nie mogę jak oni sobie z tym wszystkim dają radę. Dostałem na fejsa maila od zapiekłego leminga, który twierdzi, że PiS to wiocha, ale inny leming, z głową bardziej otwartą, czytający " Plotka ", widząc Eva K. Fashion Style - też do diabła -  musi dojść do wniosku, że Paryż to to nie jest. Inny łebski leming ( podobno przetrwało kilka egzemplarzy ) widząc meblowóz z napisem Rząd RP, pędzacy w stronę Krakowa i tą panią premier doglądającą spustu surówki u Hindusa, też musi mieć w głowie nielichą kaszę. A Wielowiejska mówiąca w TOK FM, że program gospodarczy PO to program PiS - u ? Zwariować można. Sytucję lemingów AD 2015 przyrównałbym jedynie do sytuacji mieszkańców hiszpańskiej Tarify. Naprawdę idzie zwariować. 

Tarifa to miasto nad cieśniną gibraltarską. Leżące najbardziej  na południu miasto Europy, dosłownie koniec Unii Europejskiej, stąd na podbój Europy wyruszyli Arabowie i gdyby nie nawiedzona Izabela Katolicka  oraz jej mąż - oszołom Ferdynand Katolicki pewnie dziś świętowalibyśmy urodziny Proroka, a redaktor naczelny dziennika GazDżazzira Addamah Ibn Mikhnikah Nassrallah pisałby o życiu i dokonaniach Proroka. Biorąc pod uwagę zapiekłość ideologiczną GazWybu i zajadłość Al Dżazziry,  mimo różnic politycznych i kulturowych czy zapatrywań na sprawy sexu, taki RedNacz to wcale nie political fiction. 

Dziś Tarifa to biedne andaluzyjskie miasteczko, ulubione miejsce windsurfingowców z całej Europy, Hiszpanie uważają  mieszkańców Tarify za ludzi lekko szurniętych z powodu wiatrów wiejących nad miastem, wiatrów które dodatkowo potrafią zmieniać kierunek 3-4 razy dziennie. Taki wpływ wiatru jest bardzo destrukcyjny dla  psychiki, w ogóle niestałość jest destrukcyjna, rzecz dotyczy nie tylko meteorologii, klimatu czy uczuć. Niestałość w polityce jest równie szkodliwa, czego doświadczają ostatnio, jak wpomniałem wyżej, wszystkie lemingi. W pobliskim Algeciras i Gibraltarze wiatr stały, Levante od wiosny do jesieni i charakterystyczny kaszkiet na Skale, a w Tarifie - jak w PO - kompletne wariactwo. Wiatr zmienia się trzy razy dziennie i wszyscy od ściany do ściany. Jest jednak pewna rzecz w Tarifie, której lemingi nigdy nie doświadczą. To jedyne miejsce w Europie mogące spełnić najbardziej niecodzienną zachciankę. Mamy potrzebę kąpieli w Atlantyku ? proszę bardzo. Za chłodny ? To może Morze Środziemne ? Proszę bardzo. I to wszystko w ciągu dwóch minut bez korzystania z samolotu, kolei, samochodu czy rządowego meblowozu. Grobla prowadząca do fortu na wyspie La Paloma oddziela Atlantyk od Morza Śródziemnego. Dalej jest już  bezkres oceanu i nie wiadomo gdzie jest ta granica. Są na świecie ludzie, którzy dostają  kręćka z powodu niestałości przyrody, jednak los im to wynagradza i oferuje piękno owej przyrody. Niestety nasze lemingi wariują bez żadnych rekompensat. Kochajmy lemingi, one teraz naprawdę  potrzebują solidnego oparcia.