Gra w kulki - młyn.

Młyn w Rugby ma inne zasady, niż ten, który tworzą złodzieje oraz ich wspólnicy, i obrońcy na planszy. 
W rugby należy wprowadzić piłkę do gry. Na piłce koncentrują się spojrzenia wszystkich, ona jest na środku, ale młyn tworzą dwie drużyny. Młyn na naszej planszy tworzy jedna drużyna. Nie ma piłki, jest faktura z podpisem i pieczątką. Gracze zbliżają się do faktury bokiem po czym stają tyłem. Na pytanie czy widzieli coś niezgodnego z prawem mogą odpowiedzieć całkiem szczerze - nie.
Na pytanie czy wszystko jest w porządku mogą odpowiedzieć - jest podpis i pieczątka ( wiedzę o podpisie i pieczątce biorą od tego, który podpisał i przybił, sami nie widzieli, ufają). Na dalsze pytania nie udzielają odpowiedzi.Tworzą zwartą grupę zwróconą plecami do faktury, na wszelki wypadek nie odwracają się, bo gdyby ktoś z nich się odwrócił, nie mógłby całkiem uczciwie powiedzieć - nie widziałem niczego niezgodnego z prawem.
Ten system funkcjonuje w miarę dobrze, czasami jednak dochodzi do kryzysów. Czasami zdarza się ktoś nie mający szacunku do autorytetu i władzy. Taka menda strasznie marudzi, dopytuje się, drąży. Najgorsze co może się zdarzyć to sytuacja, gdy ktoś zobaczy fakturę zanim otoczy ją młyn. Kiedy dodatkowo zna fakty związane z jej księgowaniem, może narobić kłopotów. W przeważającej liczbie przypadków młyny są skuteczne. Kiedy pytania są nadmiernie dociekliwe należy wzmocnić młyn. Tworzy się drugi krąg z zaprzyjaźnionych autorytetów i dziennikarzy. Oni również mogą uczciwie i z pełnym szczerym przekonaniem, zaręczyć honorem, że niczego nieprawidłowego nie widzieli. I to będzie prawda, nie widzieli. Kiedy menda jest namolna trzeba stworzyć chór niewolników, jak w Nabucco, tyle że zamiast narzekania wyrażają pełne poparcie dla swych panów. Cała drużyna chroniąca fakturę wspina się na szczyty intelektualnej finezji, żeby zdeprecjonować słowa mendy, która ośmieliła się wyrazić wątpliwość co do stanu faktycznego. 
Kluczowe słowa - oszołom, awanturnik, pieniacz, kapuś, szmaciarz, łachudra, psychicznie chory, nienawistnik, zazdrośnik, sam chętnie by coś ukradł, ma przyjemność w niszczeniu pięknych idei, kij w szprychach koła historii, przecież nie jest źle, może nawet coś było nie tak, ale ile dobra wspólnie tworzymy, niech nigdy nie bierze udziału w naszej radości - ciul jeden. Jest jeszcze zestaw z kropkami w środku.
Emocje - Jest ostra nienawiść z kropkowanymi słowami, jest spokojna nienawiść z nutą pogardy, współczucie z nutą pogardy, życzliwe zainteresowanie stanem psychicznym, zdziwienie, zdziwienie z przyjacielskimi radami, przyjacielskie rady z życzliwością, rozmowy na temat z intencją bycia usłyszanym, szczere życzliwe przyjacielskie rady. Na końcu pada zawsze "daj spokój, nawet jeśli masz rację to i tak niczego nie zmienisz, nic się nie da zrobić" to zdanie pada nie z tłumu niewolników i nie z drużyny broniącej faktury ale od prawdziwych przyjaciół. Oni wiedzą że na planszy panują takie reguły.
Ten opis jest trochę drastyczny i nawet sporo przesadzony, żaden człowiek nie zachowuje się tak, jak opisałem. Oczywiście, ludzie jako istoty obdarzone wolną wolą nie są niczyimi niewolnikami. Ale jak powiedział Niklas Luhmann - ludzie nie są częścią  systemów społecznych, ludzie są kimś dużo doskonalszym i bardziej skomplikowanym niż postaci na planszy. Są stworzeni na obraz i podobieństwo Boga. ( to już nie on, to ja i teologia). 
Po co zatem plansza? bo właśnie na planszy rozgrywają się zdarzenia dotyczące walizek z pieniędzmi, publicznymi pieniędzmi. Są inne plansze, na których rozgrywają się inne zdarzenia. Można grać na planszy gdzie wymiarem jest obrona życia i osiągać sukcesy. Znam obrońców życia i wiem że wygrywają, bo zajęli się grą na własnej planszy, nie chcą rozszerzać zainteresowań o wszystkie możliwe tematy, jakie są im podsuwane.
Ja piszę o planszy, na której ludzie z kulkami przekładają publiczne pieniądze z walizek do kieszeni. Kradną. Ta plansza jest modelem, ale to właśnie na niej odbywa się prawdziwe złodziejstwo. Ludzie nie angażuj całego swojego człowieczeństwa, tylko wykonują gest i pozostawiają pionek, który ich reprezentuje. Pozostawiają trójwymiarowe awatary, strzegące faktury, a sami wracają do swoich spraw i chcą tylko zapomnieć. Kiedy ich awatary stoją w młynie wokół faktury a jakaś menda drąży, muszą sobie przypominać i muszą się angażować w stanie w młynie, w potwierdzanie że wszystko jest w porządku, w wypowiadanie kwestii uwiarygadniających. To przykre ile menda potrafi napsuć krwi. A najgorsze ze wszystkiego, dla takich wrażliwszych, to przebijające się do świadomości informacja, że stojąc w młynie też jestem złodziejem.
Obraz jest mroczny, bo i plansza jest spowita mrokiem. I tych faktur chronionych młynami nie widać. Dla tych co pilnują żeby było jak jest dobra wiadomość to ta, że zdecydowana większość młynów spełnia swoje zadanie.
Dla nas po drugiej stronie szanse są niewielkie, ale żeby zwyciężyć musimy dobrze poznać planszę, zobaczyć wszystkie miejsca gdzie skupione, z twarzami na zewnątrz stoją spokojnie pionki, tworząc koła. Ale najważniejsze, to pozbyć się raz na zawsze ze świadomości przekonania, że to niemożliwe.