Niebiańskie zdarzenie

(jednoaktówka z czasów greckich)
 
                                                                                    Olimp
                                                             Osoby: Hera, Hermes ,Hypnos, Dzeus.

 

 
Hera- Słuchaj no skrzydlaty, nie widziałeś gdzieś tego...Tego sodomity?
Hermes- Jakbym śmiał.
Hera- (posępnie) – No, nno. ( wygląda przez okno) - Na Delos go nie ma. Na Salaminie takie ogromne kaczory.
Hermes- Ciepło, ciepło...
Hera – Przecież nie będę wszystkim kaczkom zaglądała pod ogony. ( po chwili) Jak myślisz, w co on się zmienił tym razem?
Hermes – Ja bym się stał rożkiem chitonu. Tym najbardziej łechtliwym.
Hera – Wszyscy jesteście jednakowi.
Hermes – Z woli Dzeusa i twojej.
Hera - (posępnie) Uranosa. (do siebie : Urynosa) - To był jego pomysł z tą płcią.
Hermes – Szkoda, że go nie znałem. Sądząc po tym, umiał się bawić. Czy tak?
Hera – ( wściekle)- Nie mówmy o Uranosie, teraz.
Hermes – Słusznie. Mówmy o pomysłach Dzeusa. One są ( przygląda się Herze) jakby mniej tragiczne w skutkach.
Hera – A tak. Tylko, że ja muszę po nich sprzątać. Przedwczoraj było pierze. Tony pierza. On musi mieć wszystkiego dużo. Och! Przez tego drania znienawidziłam łabędzie.Czym on jest dzisiaj? No! Czym?
Hermes – Może koniem. A czemuż by nie? Dzeus – Karino. To urocze. Swobodny kłus po dziewiczej łące. Kwiecia tyle pachnącego...
Hera- (niepewnie) - Nie ufam ci.
Hermes – (śmiejąc się) Źróbek, łoszadź... A wędzidło się zamartwia.
Hera – Przestań. Nawet jeśli cię to bawi. ( zjadliwie) - To może być kosztowny śmiech.
Hermes- (poważniejąc) - Lubię konie.
Hera – (patrząc w okno) -Widzisz tego starca?
Hermes – Tego we wrotach pałacu Megalotopolopopulosa?
Hera – Ma dziwnie jasną twarz mimo brudnej brody.
Hermes – Wróż, wieszcz, mason. Na pewno coś takiego właśnie. Koń jest dużo ciekawszy. Pójdę i zapytam.
Hera - Hyyypppnnoos!!!
( wchodzi Hypnos)
Hera – Idź zobacz, kto on jest, ten stary.
Hypnos – Znowu ja ? Dlaczego?
Hera – Wejdziesz w jego sny.
Hermes – O pani, nawet słowom starców już nie dowierzasz ? ( do Hypnosa) -Starcy dopiero mają sny.
Hypnos – ( patrząc z odrazą na Hermesa) – Mógłby Hermes.
Hermes - ( zbierając kości ze stołu, którymi się zabawiał) – Mogę.
Hera – Nie. (do Hypnosa) No idź już.( ten wychodzi)
Hermes – (rzucając kośćmi) – Kareta!
Hera – Cicho błaźnie! On już z nim rozmawia.
Hermes - Jeśli to można nazwać rozmową. To rzeczywiście.
Hera – (niecierpliwie)  - Jak to długo trwa.
Hermes – Bo to, co nieprzyjemne trwa zwykle długo. Ale nie da się tego niestety powiedzieć o stanach przyjemnych. Tak między nami, to nie zazdroszczę Dzeusowi, wcale. Aczkolwiek sam moment przebierania się, to samozaskakiwanie siebie pomysłami, no i perspektywa spełnienia...cokolwiek zaciekawia. Przypomina jakby trochę karnawał. A ja lubię karnawał. No i konie.
Hera – (przez zęby) W i e c z n y karnawał.
Hermes- ( nadal bawiąc się kośćmi) - Miej jednak pani na uwadze ludzkość. To dla niej błogosławieństwo .Choćby i nawet udzielane kopytem.
Hera – Ludzkość .Ludzkość. Ciągle słyszę o tej tam ludzkości, kiedy chce się usprawiedliwiać świństwa...On sobie ich stworzył dla własnej przyjemności . Karze ich, nagradza, kocha się z nimi. A ja? Ja! Co?
Hermes – Nie powiem pani, żeś cokolwiek leniwa. ( szybko) - Powiem raczej, że tylko w trwałości leży wielkość. Twoja miłość do niego jest z pewnością wielka.
Hera – Ładna mi pociecha. Ja sobie kocham, a w jeziornych trzcinach powstaje nowy heros. Dla dobra ludzkości ,oczywiście.
Hermes – Z którym, jak zwykle, on będzie miał kłopoty. Taka jest cena kaprysu. Dodatkowa praca dla braciszków Hypnosa i Thanathosa.
Hera – Więc to tylko kaprys?
Hermes – Bądź co bądź wieczność trwa jednak troszeczkę za długo.
Hera - ( szatańsko) - Marzy ci się śmiertelność?
Hermes – Mnie? A mnie co po tym. Gdybym chociaż był kobietą...
Hera – Myślisz, że im łatwiej przejść ten odcinek czasu, to ich życie?
Hermes – Mają naddane cele. Rodzą się z nimi. Mężczyźni muszą je sobie sami wymyślać. A poza tym one mają – przepraszam – Dzeusa. Chociaż i ciebie także. ( uchylając się przed rzuconą przez Herę wazą – z wyrzutem) - Powiedziałem przepraszam.
Hera – ( pod długiej chwili) – Czy mnie już nie można kochać?
Hermes – Któż mógłby zaprzeczyć. Żaden człowiek nie zniósłby jednak większej ilości bogów. Ci biedacy już teraz mają spisy.
Hera – Bogowie wszakże to moja specjalność.(groźnie) - Nie jedyna.
Hermes – A nie.
( wchodzi Hypnos)
Hera – I ?!
Hypnos- (niechętnie) - Taki tam...(niepewnie) - Alle... – widział Dzeusa.
Hera – Ach! Kiedy? Gdzie? Z kim? Jak?
Hypnos – Wczoraj...
Hera- ( siada) - Straszne. Wczoraj.(cierpko) - Wczoraj.
Hermes – Więc wszystkie pozostałe pytania są bez znaczenia.
Hera – ( do Hermesa) - Precz.
( do Hypnosa) - No mówże!
Hypnos – Szedł do żony króla Palantalosa.
Hermes – No no no .Powinszować. Tam rodzą się ciągle dwojaczki.
Hera - Och ,tylko nie to. Nie to. ( po chwili) - W jakim stanie?
Hermes – I po co?
Hypnos – (skwapliwie) – Podobno nasz pan przywdział postać białego ogiera.
Hera – (zrywając się ) - Coooo ?!
Hermes – Tak, z ciekawości. Z siodłem, czy bez? ( widząc nadlatująca wazę) - Oczywiście, wychodzę.
( waza trafia w Hypnosa)
Hypnos(posępnie) - Jak zwykle najbardziej cierpią niewinni.
Hera – Precz!
( wchodzi Dzeus z listkiem koniczyny w zębach)
Dzeus (kokieteryjnie) –  Kalimera,dzień dobry... Jak się wam spało?
( do podfruwającego za oknem Hermesa) – Dziękuję za poradę. Była doskonała.
(Hermes szczerzy zęby. Hera wychodzi trzasnąwszy niebiańskimi drzwiami. Gwiazdy się sypią.)
Hypnos – ( z goryczą ; patrząc na Hermesa) - I ta burza nie zmoczy łotra.
 
                                     / kurtyna /

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Ryszard Sziler

30-06-2015 [09:43] - Ryszard Sziler | Link:

Pozwoliłem sobie na dzień dobry zaproponować Państwu - przerywniczek :)

Obrazek użytkownika andzia

30-06-2015 [15:03] - andzia | Link:

Witam Panie Ryszardzie.Jak widać to i na Olimpie dzieje się dzieje ... :)

Obrazek użytkownika Ryszard Sziler

30-06-2015 [20:57] - Ryszard Sziler | Link:

:))