Pogrom na morzu (2)

W końcu maja 1905 roku rosyjska Eskadra poniosła druzgoczącą klęsce z Japończykami w bitwie pod Cuszimą.

    Wedle otrzymanych rozkazów Eskadra miała przełamać japońską blokadę oraz przedrzeć się do Władywostoku. Rożestwieński zamiast wysłać część szybkich jednostek na wody południowej Japonii, aby zdezorganizować linie zaopatrzeniowe i naruszyć koncentrację japońskiej Połączonej Floty w Cieśninie Koreańskiej, postanowił desperacko iść przez Cieśninę Koreańską, licząc wyłącznie na sprzyjające warunki meteorologiczne (częste o tej porze mgły), które miały osłonić go przed okiem przeciwnika.

     W dniu 23 maja 1905 roku wiceadmirał wydał rozkaz, rozpoczynający się słowami: „Być gotowym do walki o każdej godzinie”. Dwa dni później okręty podeszły do wysp Saddle, w rejonie ujścia Jangcy, kierując się następnie ku Cieśninie Koreańskiej.

     Dowódca Eskadry nie orientował się o położeniu przeciwnika, gdyż lekceważąc rozpoznanie trzymał swoje szybkie krążowniki rozpoznawcze przy siłach głównych. Dopiero w nocy 26 na 27 maja  radiostacje okrętowe zaczęły odbierać coraz więcej zaszyfrowanych sygnałów radiotelegraficznych. Na okrętach rosyjskich zrozumiano, że nieprzyjaciel jest blisko.

    W ciągu 224 dni żeglugi okręty Eskadry pokonały ponad 18500 mil morskich, nie tracąc ani jednego okrętu, co było największym osiągnięciem Rożestwieńskiego. Aby jednak nie zaprzepaścić tego sukcesu, należało pobić przeciwnika, co przy braku planu operacyjnego, okazało się całkowicie niemożliwe.

   Główne siły japońskiej Połączonej Floty dowodzonej przez adm. Togo, składały się z 4 pancerników, 12 krążowników pancernych oraz zespołu kontrtorpedowców. Usytuowanie japońskich okrętów uniemożliwiało rosyjskiej Eskadrze niepostrzeżone przejście przez Cieśninę Koreańską.
   
   Ciemna noc i mgła poważnie ograniczyły widoczność, ale wkrótce po północy 27 maja wiatr rozproszył chmury, a morze zostało rozjaśnione blaskiem księżyca. W jego świetle Japończycy zauważyli rosyjskie okręty i mogli narzucić bitwę wedle swego planu. Rosyjski dowódca nadal nie posiadając informacji o położeniu przeciwnika, płynął w szykowaną przez Togo pułapkę w rejonie Okinoshimy.

     Rożestwieński nastawił się wyłącznie na bitwę artyleryjską sił głównych, rezygnując ze wsparcia swoich sił lekkich i torpedowych, którym przeznaczył rolę jednostek ratowniczych. Taka taktyka musiała być powiązana z wysoką manewrowością sił głównych, które wykorzystując prędkość mogłyby narzucić przeciwnikowi walkę w dogodnych momentach lub uchylić się od niej w niedogodnych. Tymczasem to okręty japońskie dysponowały większą prędkością….. Tym samym już na początku pozbawił się wszelkich szans na zwycięstwo.

    Około godz. 10.00 rosyjska Eskadra przystąpiła do formowania szyku bojowego – jednej potężnej kolumny torowej, złożonej z trzech zespołów pancernych.

   Admirał Togo zamierzał swoimi okrętami zagrodzić Rosjanom wyjście z Cieśniny Cuszimskiej, narzucając bitwę artyleryjską. Wykorzystując dużo lepsze właściwości manewrowe swoich okrętów oraz zasięg i szybkostrzelność ich dział, chciał przede wszystkim zniszczyć rosyjskie okręty flagowe, pozbawiając Eskadrę dowództwa.  Do walki z rosyjskimi pancernikami miały zostać także wykorzystane w nocy japońskie torpedowce. Jednocześnie japońskie krążowniki miały zaatakować rosyjskie transportowce i ich eskortę.

    Japoński dowódca, absolwent brytyjskiej akademii morskiej, zastosował, znany w Royal Navy, manewr taktyczny, zwany „przekreśleniem T”, który polegał na tym, aby w czasie walki przeciąć własnymi okrętami, pod kątem prostym lub zbliżonym do niego, kurs okrętów przeciwnika tuż przed jego okrętem czołowym, co z lotu ptaka przypominał literę T. Manewr ten sprawiał, iż zbliżający się przeciwnik znajdował się wewnątrz zataczanego łuku, „rozstrzeliwany” salwami burtowymi. Przeciwnik zaś, znajdujący się wewnątrz łuku, mógł odpowiadać jedynie z dział dziobowych. W ten sposób manewrując, można było niszczyć kolejne okręty czołowe, pozbawiając przeciwnika dowództwa.

    Japończycy wiedząc o słabym wyszkoleniu rosyjskich artylerzystów dążyli do narzucenia Rosjanom wymiany ognia na dogodnych dla siebie, większych odległościach.

    Około 13.50 obie strony otworzyły ogień. Choć oszołomieni szybkostrzelnością artylerzystów japońskich i mocą burząca ich pocisków artylerzyści rosyjscy podjęli walkę, trafiając raz za razem w Japończyków. Taktyka Togo przynosiła jednak efekty i rosyjskie okręty, w tym flagowy „Suworow”, sukcesywnie uszkadzane, były zmuszane do opuszczania szyku.

   Pociski japońskie, wypełnione szymozą, materiałem wybuchowym, odkrytym przez japońskiego chemika Masahido Shimose Kogaubaschi, dwukrotnie silniejszym od stosowanej przez Rosjan piroksyliny, dosłownie pustoszyły rosyjskie okręty i dziesiątkowały ich załogi.

    Ten niszczący ogień japoński wywołał przy braku scentralizowanego dowodzenia, po zranieniu Rożestwieńskiego, zamieszanie wśród rosyjskich okrętów, które kolejno odłączały się od głównej kolumny, co ułatwiało Japończykom rozprawę z Rosjanami. Kolejne rosyjskie okręty były zatapiane, tak jak pancernik „ Aleksander III”,  z którego 867-osobowej załogi nie ocalał nikt.

    Bitwa została  przerwana około 19.30 przez postępujący zmrok. W tym czasie Rosjanie utracili 4 zatopione pancerniki, krążownik pomocniczy, okręt warsztatowy i holownik. Ponadto 23 inne okręty zostały poważnie uszkodzone. Zginęło prawie 5 tysięcy rosyjskich marynarzy. W tym czasie Japończycy nie stracili żadnego okrętu, choć uszkodzone zostało kilkanaście jednostek. W walkach zginęło 69 marynarzy, a prawie 400 zostało rannych.

   Admirał Togo przekonany, iż Rosjanie będą usiłowali przedostać się do Władywostoku, od którego dzieliło ich ok. 550 mil,  postanowił wydać im drugą bitwę i rozgromić ostatecznie. Do walki nocnej skierował swoje kontrtorpedowce, jednocześnie wysyłając swoje zespoły sił lekkich z zadaniem zlokalizowania wszystkich jednostek rosyjskich.

   Zastępujący rannego Rożestwieńskiego, kontradmirał Niebogatow, nakazał całkowite zaciemnienie oraz zwiększył szybkość kolumny do 13 węzłów, co sprawiło, iż pozostawały z tyłu uszkodzone jednostki, narażone na ataki japońskich kontrtorpedowców.

    Rankiem 28 maja 1905 roku Eskadra przestała istnieć jako zorganizowana siła bojowa. Jej zespoły i samotnie płynące okręty, rozrzucone były na powierzchni 100 000 km2, nie mając ze sobą żadnej łączności. W uniknięciu ataku Japończyków nie pozwalała pogoda – świeciło słońce, a wiatr zdecydowanie ucichł. Niektóre rosyjskie jednostki skierowały się ku koreańskim brzegom, aby wysadzić nań swoje załogi. Tak postąpił m.in. dowódca krążownika „Nachimow”. Sam zamierzał wysadzić tonący okręt i zginąć z nim. Spodziewany wybuch nie nastąpił i Japończycy dobili do tonącego okrętu, na którym pozostało dwóch ludzi – dowódca kmdr Rodionow oraz kpt. Wacław Kłoczowski, późniejszy kontradmirał polskiej Marynarki Wojennej.

    Inni podejmowali beznadziejną  walkę z przeważającym przeciwnikiem. Taką drogę wybrał dowódca pancernika „Admirał Uszakow” kmdr Włodzimierz Mikłucho-Makłaj, który zginął walcząc do końca w obronie honoru rosyjskiej marynarki. Analogicznie zachował się dowódca starego krążownika „Dmitrij Donskoj” kmdr Iwan Lebiediew oraz dowódca krążownika „Swietłana” kmdr Szein.

    Zupełnie inną decyzję podjął kontradmirał Niebogatow przyjmując, wbrew protestowi młodszych oficerów. japońską propozycję kapitulacji swojego zespołu, złożonego z czterech pancerników. Jednym z protestujących był por. Jerzy Wołkowicki, który zdecydowanie opowiedział się za walką do końca, a następnie wysadzeniem okrętu w powietrze. Za swoją postawę został po uwolnieniu z japońskiej niewoli odznaczony orderem św. Jerzego. W kwietniu 1918 roku wstąpił do Armii Polskiej we Francji, a w 1927 roku został mianowany generałem. W 1939 roku dowodził dywizją piechoty, dostał się  do sowieckiej niewoli. Więziony w Kozielsku, nie został ze swoimi kolegami zamordowany w Katyniu, najprawdopodobniej za męstwo wykazane podczas bitwy pod Cuszimą.

    Los okazał się łaskawszy dla okrętów płynących przez wschodni akwen, gdzie nie było prawie żadnych jednostek japońskich. I tak krążownik pancerny „Ałmaz”, dowodzony przez kmdr Iwana Czagina, dzięki doskonale pracującym silnikom, co było zasługą mechanika, kmdr por. Tomasza Nejmana, Polaka, dotarł 29 maja do Władywostoku. Do portu dopłynęły także kontrtorpedowce „Brawyj” oraz „Groznyj”, którego dowódcą był kmdr por. Andrzejewski oraz krążownik pancerny „Izumrod”.

    Z kolei kilka okrętów rosyjskich, rezygnując z przebijania się do Władywostoku, skierowało się na chińskich portów, gdzie zostały internowane. Zespół kontradmirała Enskwista dopłynął do Manili, gdzie także został internowany przez Amerykanów.

   Bitwa pod Cuszimą zakończyła się pogromem rosyjskiej Eskadry. Z 38 okrętów bojowych, zatopionych zostało 21, w tym 7 pancerników oraz 5 krążowników pancernych. W bitwie zginęło 209 rosyjskich oficerów oraz prawie 5000 marynarzy. Do niewoli dostało się dwóch admirałów, 223 oficerów oraz 5700 marynarzy.

   Japończycy utracili 3 zatopione kontrtorpedowce, a 40 innych jednostek zostało uszkodzonych. W walce zginęło zaledwie 116 oficerów i marynarzy, a rannych zostało 538.

   Zwycięstwo Japończycy zawdzięczali przewadze technicznej swych okrętów pancernych oraz błędom taktycznym rosyjskiego dowódcy. W sprawozdaniu dla sztabu generalnego adm. Togo podkreślił, iż „flota przeciwnika okazała się, w porównaniu z naszą, dużo niższej wartości. Trzeba jednak przyznać, że jej oficerowie i marynarze z wielkim zapałem bili się za swoją ojczyznę. I to, że nasza flota, mimo wszystko, wywalczyła zwycięstwo i uzyskała zadziwiający sukces, nastąpiło dzięki wspaniałym cnotom naszego cesarza, a nie dzięki jakiejkolwiek mocy ludzkiej”.

   Na początku sierpnia 1905 roku obie strony konfliktu rozpoczęły w amerykańskim Portsmouth rokowania pokojowe, w wyniku których podpisano traktat pokojowy, na mocy którego Rosja uznała Koreę za wyłączną strefę wpływów Japonii. Została także zmuszona do ewakuacji Mandżurii oraz odstępowała Tokio prawa dzierżawne do półwyspu Liaotung z Port Artur i Dalnim oraz południowy odcinek kolei wschodnio-chińskiej.

   Po zakończeniu wojny, w listopadzie 1906 roku przed sądem stanęli dowódcy Eskadry. Adm. Rożestwieński został uniewinniony. Na karę śmierci został natomiast skazany kontradm. Niebogatow i dowódcy trzech jego pancerników. Na taką samą karę skazano czterech oficerów z „Biedowa”. Ostatecznie Mikołaj II zamienił wyroki śmierci na 10 lat twierdzy. Ostatecznie wyszli oni z więzienia już w 1909 roku.

    Autor sukcesu adm. Togo otrzymał tytuł hrabiego i stanowisko szefa morskiego sztabu generalnego. Wśród licznych odznaczeń otrzymał także brytyjski „Order of Merit”. Kiedy w 1913 roku przechodził w stan spoczynku, mianowano go admirałem floty i członkiem najwyższej rady cesarskiej. Ponadto w latach 1914-1924 sprawował obowiązki wychowawcy następcy tronu, przyszłego cesarza Hirohito.
 
 
Wybrana literatura:
 
J. Dyskant – Cuszima 1904
A. Nowikow-Priboj – Cuszima
P. Wieczorkiewicz – Historia wojen morskich