W Doniecku mają dość „ruskiego miru”.Wiec pod siedzibą „DNR”

   Informacja dość znacząca, gdy chodzi o przebieg konfliktu rosyjsko-ukraińskiego, podana niedawno m.in. przez agencję UNIAN, rosyjską opozycyjną Nowa Gazetę i białoruską opozycyjną Naszą Niwę.
   W Doniecku odbył się pierwszy na znaczniejszą skalę protest antywojenny, skierowany pod adresem zainstalowanych przez Rosję „władz DNR”. W centrum miasta zebrało się dziś (15.06) około 500 osób, blokując przez kilka godzin główną arterię miasta, ulicę Artioma i pikietując przed siedzibą administracji obwodowej, zajętej obecnie przez rosyjskich dywersantów z „DNR”. Manifestanci, wznosząc m.in. okrzyki „Idźcie stąd wszyscy!” domagali się wycofania techniki wojennej z zamieszkałych rejonów.
   Ci ludzie mają już po prostu dosyć mieszkania na linii frontu. Nie interesuje ich, z której strony nadlatują pociski, czy ze strony „separatystów”, czy ze strony armii ukraińskiej. Jednak za uciążliwą dla cywilów wojnę i nieustanne związane z nią zagrożenie winią właśnie „bojowników Noworosji”.
   Tzw. „policjanci DNR”, którzy zaczęli legitymować zebranych, byli najwyraźniej zdezorientowani. Do zebranych wyszedł sam Aleksander Zacharczenko, próbując rozmawiać z demonstrantami, po czym po złożeniu serii obietnic (mieszkania dla tych, których domy zostały zniszczone w wyniku działań wojennych, wypłata świadczeń), tłumacząc się odniesionymi w boju ranami i koniecznością leczenia, odjechał dość szybko sprzed siedziby administracji wraz z kawalkadą czarnych samochodów.
   Jest to pierwsza podobna akcja na taką skalę. Dotychczas wszelkie, znacznie mniejsze, protesty tego rodzaju udawało się rosyjskim specsłużbom szybko neutralizować.

Poniżej: filmy z wydarzenia na serwisie youtube (linki na wspomnianych portalach).
.

YouTube: