Okruchy Pisma: Zawód Pana Boga

Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane. (J 20,23)
 
Mam wrażenie, że w ostatnich czasach chrześcijaństwo chwieje się pod naporem oświeceniowej i postmodernistycznej agresji. Podobnie jak niedawno próbowano nas mamić wizją „socjalizmu z ludzką twarzą” tak w myśli chrześcijańskiej pojawiła się zmiana akcentów na bardziej „ludzkie”. Już nie chodzi mi nawet o tezy negujące boskość Chrystusa czy podkreślające jego ludzką naturę (widoczne także w literaturze; vide „Ostatnie kuszenie Chrystusa” Nikosa Kazantzakisa, „Ewangelia według Piłata” Érica-Emmanuela Schmitta”). Chodzi o wytłumianie Bożej sprawiedliwości, vulgo Bożej surowości. Lansowany prymat miłosierdzia nad sprawiedliwością zaowocował powszechnym wręcz przekonaniem, że Bóg jest gwarantem a nie wolnym dawcą łaski, gwarantem przebaczenia. Jak w cokolwiek cynicznym aforyzmie Heinricha Heine Bóg mi przebaczy. To jego zawód.
 
Z całym szacunkiem dla zwolenników „chrześcijaństwa z ludzką twarzą” – ale jest to grzech przeciwko Duchowi Świętemu. A Chrystus – koniec końców Bóg Miłości, Miłosierny ponoć bez granic powiedział przecież: Jeśli ktoś powie słowo przeciw Synowi Człowieczemu, będzie mu odpuszczone, lecz jeśli powie przeciw Duchowi Świętemu, nie będzie mu odpuszczone ani w tym wieku, ani w przyszłym.” (Mt 12:30-32)
 
Dziś, w Uroczystość Zesłania Ducha Świętego warto i należy pochylić się nad testamentalnymi słowami Chrystusa Zmartwychwstałego w Wieczerniku skierowane do uczniów – zatem także do wszystkich ich następców: Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane. W ten sposób my, chrześcijanie otrzymaliśmy uprawnienia nie tylko do czynienia miłosierdzia (odpuścicie) ale i sprawiedliwości (zatrzymacie).