Czy mamy czekać na stan w?

Notka będzie krótka, bo myślę że konstatacja jest prosta: powoli wychodzimy z szoku i zaczynamy zauważać, jak się gra. Otóż Andrzej Duda umawiał się na mecz szachowy, a Prezydent kopnął w stolik i narzucił swoją konwencję.
Mądrzejsi po fakcie, czy spodziewaliśmy się innego rozwoju sprawy?
Tylko teraz, jeśli nie wrócimy do konwencji reguł fair play, będziemy mieć kolejny stan wojenny. Ja jestem z pokolenia Andrzeja Dudy i mało pamiętam tą apatię, która ogarnęła kraj na wiele lat (poza oczywistą obawą o życie i zdrowie i niepewne jutro), ale weterani walki o Polskę i blogerzy pamiętają. Wczoraj wieczorem, przez chwilę poczułem się, jakbym ten stan czuł.
On kopnął w ten stolik, a my nic nie potrafimy z tym zrobić. I Duda też nic nie potrafił i nie potrafiłby zrobić.
Przecież widzimy, że na spotkaniach Dudy z ludźmi, jest dziesięć razy więcej sympatyków, niż na wiecach Prezydenta.
Widzimy różnicę kultury, wykształcenia, wychowania, kondycji fizycznej i psychicznej. Widać, że za Dudę, za małżonkę, za córkę, nie będziemy się wstydzić.
A mimo tego, sondaże nie chcą pokazać proporcjonalnie tej przewagi.
Więc pytanie, co jeszcze możemy zrobić. Wczoraj skończyła się gra fair i oby ta niedziela, nie okazała się kolejną pamiętną.
P.S.
Wiem że musi być dobrze i to MY mamy więcej elektoratu, który siedzi w domu. Więc gorąca prośba: idźcie na wybory. I Wy, którzy pieprzycie ten system: idźcie na wybory. Bo w przeciwnym razie, srogo popamiętamy datę 24.05.2015.