Jak nie Marysia, to gimnazjalista - o odwadze kandydatów

Wszyscy pamiętamy, jak były premier Donald Tusk zwiewał aż miło przed niepozorną licealistką Marysią, która ośmieliła się w sposób dość ostry skomentować jego działania na rzecz ojczyzny. Nie od dziś wiemy, że dzielni i pyskaci to reprezentanci narodu są wyłącznie przed ulubionymi dziennikarzami i w towarzystwie adoratorów z politycznego zaplecza. Trafi się czasem jakiś nawet średnio rozgarnięty nastolatek i głupieją.

Dostał się taki jeden przed oblicze miłosiernie nam panującego Bronisława Komorowskiego i próbował podpytać, co pan prezydent podpowie albo robi, by w ojczyźnie się żyło lepiej, niż gorzej. Ano pracować trzeba, studia kończyć, języki znać i brać kredyty - stwierdził z wyższością i rzucił coś o bezrobociu w UK (już widzę te tabuny Anglików na robotach w Polsce). Recepta rewelacyjna tak bardzo, że jestem szczerze rozczarowany, iż niepełnosprawnej pani Bogusi, którą to zupełnie przypadkowo hrabia Komorowski łaskawie gościł dziś nie podpowiedział czegoś podobnego. Lekarza trzeba zmienić, pracę znaleźć lepszą, kredyt na leczenie itp.

W tym kontekście raczej trudno się dziwić, że walczący o reelekcję prezydent stchórzył przed debatą zaproponowaną przez Kukiza. Skoro załatwić go potrafi, z całym szacunkiem, taki młodzian, to lepiej nie ryzykować. Obszyty strachem Komorowski najpewniej wolałby rozmowę o Polsce przeprowadzić przy pustych krzesłach... choć i tu nie wiadomo, co by do głowy strzeliło.

Tchórzostwo polityka to jedno, ale tchórzostwo wymieszane z desperacją i szaleństwem - to już bajka zupełnie inna. Festiwal obietnic i referendalne plany (to da się jednak?!), VAT, kwota wolna od podatku, JOW-y - groteska wymieszana z dramatycznym, żenującym i niebezpiecznym szafowaniem prawem i konstytucją. O zdrowym rozsądku wyborców nie wspominając.

Na tym tle odwaga i inteligencja drugiego z kandydatów do fotela prezydenckiego, Andrzeja Dudy, są aż nadto wyraźne. Człowiek, który nie boi się tuż przed pierwszą turą wyborów oddać pod ostrzał pytań nieprzychylnych, wręcz wrogich sobie dziennikarzy, musi zasługiwać na szacunek

Pozostaje mi wierzyć, że Polacy, mimo iż zagubieni, skłóceni, bierni - postawią na odwagę. I tchórza za prezydenta mieć nie chcą.

Zachęcam do śledzenia: http://twitter.com/MarcinTomala

Można mnie także polubić (lub znienawidzić, co kto woli), porozmawiać, zapytać, zganić: https://www.facebook.com/okiememigranta