Kto nam zgotował nasz los?

Według powszechnego mniemania utrwalanego pracowicie przez rodzimych „badaczy historii” gotowych zawsze do bicia się w piersi za cudze grzechy, rozbiory polskie nastąpiły skutkiem rozlicznych win Polaków, z których można wybrać stosownie do aktualnych potrzeb, rozprzężenie wewnętrzne grożące destabilizacją w Europie, prześladowanie prawosławnych, sprzyjanie rewolucji i wiele innych grzechów.
Nie wspomina się tylko o jednym, a mianowicie o niestrudzenie przygotowywanym zamachu na Polskę ze strony naszych sąsiadów, którym jej istnienie wadziło w polityce ekspansji: - Niemiec na wschód, a Moskwie na zachód.
I działo się to nie w okresie upadku państwa, ale w czasie jego największego rozkwitu w XVI wieku i nie jest wykluczone, że powiodłoby się gdyby nie zwycięstwo Zamoyskiego pod Byczyną.
 
Zawdzięczając w dużej mierze polskiej wspaniałomyślności potęga naszych sąsiadów rosła, a polski malała i dlatego w XVIII wieku mieliśmy już na karku 400 tys. armię rosyjską, 200 tys. austriacką i 150 tys. pruską. W zestawieniu z tymi siłami nawet podniesienie liczebności polskiego wojska do 100 tys. zgodnie z postanowieniami konstytucji 3 Maja nie dawało szans konfrontacji, tym bardziej, że próby tworzenia sojuszy z którymkolwiek zaborcą były wpadaniem w kolejne pułapki.
Jeszcze za życia Piotra I król Polski August Mocny proponował rozbiory, ale Piotrowi bardziej odpowiadało objęcie protekcją całej Polski, a nie dzielenie się z małymi niemieckimi państewkami, jakimi były i Saksonia i Prusy.
Za Elżbiety Piotrówny moskiewska hegemonia obejmowała już nie tylko Polskę, ale i same Prusy i chyba dlatego niemiecka kamaryla na petersburskim dworze pozbyła się jej posyłając tam swoją najwybitniejszą agentkę Zofię, Fryderykę zu Anhalt – Zerbst.
W wyniku tego manewru Niemcy reprezentowani przez Prusy i Austrię otrzymali prezent od Rosji w postaci udziału w rozbiorze Polski. 
Rosyjska gotowość do faworyzowania Niemców znalazła też wyraz w wyniku zwycięstwa nad Napoleonem.
Car Aleksander I, według słów samego Stalina - największy zwycięzca w dziejach Rosji, nie musiał dzielić się Polską z nikim, mógł nawet wzorem Elżbiety wykreślić Prusy z mapy Europy, ale nie tylko, że tego nie zrobił na zgubę Rosji, to jeszcze pozwolił na rozrośnięcie się Prus z małego państewka na hegemona niemieckiego.
W związku z tym jednostronne poparcie rosyjskie zostało zastąpione polityką równoważnego partnerstwa niemiecko rosyjskiego kultywowanego szczególnie przez Bismarcka.
Jednakże Rosjanie wystraszyli się rosnącej potęgi niemieckiej, do której zresztą w znacznej mierze przyczynili się, a szczególnie sojuszu Niemiec z Austrią i jej wkroczeniem na obszar Bałkanów. Skutkowało to zbliżeniem z Francją i Anglią zaniepokojonymi również ekspansją niemiecką.
W efekcie spowodowało to upadek wszystkich trzech zaborczych państw i powstaniem nowego, bardzo nietrwałego układu europejskiego, w którym zarówno Niemcy jak bolszewicka Rosja reprezentowały państwa przegrane i żądne odwetu. Naturalną konsekwencją tego stanu był traktat, a właściwie spisek w Rapallo, a po różnych perturbacjach, następny spisek zawarty w Moskwie 23 sierpnia 1939 roku.
Atak niemiecki na Sowiety w 1941 roku był oceniany nawet w najbliższym otoczeniu Hitlera z Ribbentropem na czele jako błąd, a w istocie był całym zbiorem błędów politycznych, socjologicznych i strategicznych i zakończył się tak jak to przewidywał Beck w 1938 roku, który w odpowiedzi na oświadczenie niemieckie, że zawsze mogą zawrzeć sojusz z Sowietami wyraził się, „… że mogą wobec tego spodziewać się sowieckich czołgów w Berlinie”.
Jednakże Stalin jakby niepomny na najświeższe doświadczenia wyraźnie dążył do odbudowy Niemiec powołując NRD i usiłując zagarnąć cały Berlin. Nie powiodło mu się to podobnie jak próba zajęcia całej Korei, a dalsze ewentualne działania w tej mierze przerwała nagła jego śmierć w 1953 roku.
Chruszczow próbował kontynuować politykę odzyskania Niemiec jako sowieckiego sojusznika, ale otrzymał rekuzę od Adenauera mającego w pamięci doświadczenia z kontaktów z bolszewikami, ale też szukającego i tworzącego wspólnie z Schumannem i de Gasperim inną wizję Europy chrześcijańskiej.
Niestety ich następcy, ludzie małego i podłego formatu zgubili tę ideę i zaczęli uprawiać politykę małych interesów, a raczej podejrzanych geszeftów obliczonych na doraźne korzyści bez jakiejkolwiek wizji przyszłości.
Ze strony niemieckiej tej pokusie uległ i Kohl, ale dopiero Schroeder i jego następczyni Merkel oddali się całkowicie idei zbliżenia Niemiec z Rosją kosztem nie tylko krajów niemieckiej Mitteleuropy, ale i całej UE.
Oczywiście w tym tandemie role odwróciły się, to Niemcy są stroną wiodącą i Rosja niezależnie od siły jej przywództwa musi być podporządkowana niemieckim planom.
Głoszone przez samych Niemców uzależnienie Europy od rosyjskiej ropy, a szczególnie gazu, jest bardzo sprytnym wybiegiem pozwalającym Niemcom rozgrywać tę partię na swoich warunkach.
Rzeczywistość, bowiem jest taka, że to Rosja zależna jest od możliwości zbycia w Europie swoich surowców energetycznych, a każde ograniczenie sprzedaży, lub obniżka cen stawia ją w bardzo trudnej sytuacji.
Niemcy bez trudu mogą uzyskać je z innych źródeł, ale nie czynią tego każąc płacić, szczególnie tym najbiedniejszym z Polską na czele, najwyższe ceny za rosyjski gaz i utrzymując Rosję w ten sposób w stanie permanentnej zależności.
 
Powstaje pytanie: - po co Niemcom potrzebny jest ten układ?
Po pierwsze: - Niemcy liczą na zwiększenie swojej produkcji przemysłowej w oparciu o rosyjskie dostawy surowcowe, czyli zrealizowanie hitlerowskich planów, przy równoczesnym otwarciu rynków całego układu WNP i krajów sąsiednich.
Po wtóre: - liczą na powstanie obszaru wpływów politycznych umożliwiających im uzyskanie równorzędnej pozycji w przetargu ze Stanami Zjednoczonymi.
A ten przetarg już się zaczął, gdyż nawet tak głupi prezydent jak Obama spostrzegł, w jakim kierunku zmierzają Niemcy.
Konflikt na Ukrainie ma być czynnikiem wprowadzającym korektę do tych zamierzeń i powrotu Niemiec pod skrzydła amerykańskie.
 
Jak się to skończy? –Trudno przewidzieć, ale pojawienie się na scenie politycznej czynnika militarnego musi uświadomić Niemcom, że mimo całej swojej potęgi gospodarczej pod względem militarnym nie mogą konkurować nie tylko z Ameryką, ale nawet z bardzo osłabioną Rosją.
Stąd też szukają dla siebie rekompensaty w postaci przeniesienia ciężaru rozgrywki na stosunki gospodarcze. Gdyby mieli do czynienia z partnerem równie sprytnym jak oni sami to wykorzystałby swoją przewagę zmuszając do przyjęcia narzuconych warunków.
Niestety Amerykanie już nieraz dali dowody swojej bezmyślności nie mówiąc już o braku perspektywicznej wizji świata.
Gdyby taką wizję posiadali to obecne pertraktacje w sprawie „wolnego rynku” z UE wykorzystali dla stworzenia trwałego układu kulturowego, politycznego, gospodarczego i militarnego przyciągając do niego wszystkie kraje kultury łacińskiej, czyli obie Ameryki, Europę, Australię i Nową Zelandię.
Jedyną gwarancją trwałości tego układu jest oparcie go na przyjęciu zasad wywodzących się z chrześcijańskich korzeni naszej wspólnej kultury.
 
Tymczasem to, co chcą zrobić Niemcy to tylko jeszcze jeden doraźny geszeft realizowany wyłącznie w krótkometrażowym interesie niemieckim.    
Dla Polski zawarte w nim są tylko straty i zagrożenia, których skala nawet jest trudna do przewidzenia.
I dlatego Polska powinna podjąć się misji tworzenia nowego układu europejskiego, reprezentującego wspólne interesy wszystkich uczestników, a szczególnie zapewniającego perspektywę rozwojową.
 
Na dzień dzisiejszy stan układu niemiecko rosyjskiego jest ciągle jeszcze tak mocny, że przypomina sytuację przedrozbiorową, wprawdzie Rosja nie ma w stosunku do Polski żadnych roszczeń terytorialnych i jej najważniejszym celem jest utrzymanie swojej strefy wpływów na Ukrainie i Białorusi, ale liczy na to, że usłużność wobec ewentualnych niemieckich roszczeń w stosunku do Polski może im w tym pomóc.
Współczesne władze w Rosji nie dostrzegają niebezpieczeństwa tej niemieckiej gry zmierzającej wyraźnie do uczynienia z Rosji uzależnionego od siebie dostawcę surowców, a w konsekwencji powodującą jej bezradność wobec zagrożeń ze wschodu.
 
Powstanie nowego układu europejskiego funkcjonującego w interesie wszystkich jego uczestników to również i dla Rosji szansa na nowe perspektywy współdziałania w znacznie szerszej płaszczyźnie.
Dokonanie zasadniczych zmian w polityce europejskiej stworzyłoby warunki dla powstania nowego układu globalnego, a nade wszystko możliwości ocalenia świata naszej kultury.
Wykorzystanie tych szans zależy wyłącznie od ludzi sprawujących władze w Europie i Ameryce i dlatego istnieje najpilniejsza potrzeba całkowitej wymiany ekip kierowniczych oczywiście z Polską włącznie.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Ptr

05-05-2015 [22:12] - Ptr | Link:

Obca zaborczość , szczególnie rosyjska i zdradziecka pruska były pierwszymi i najważniejszymi zewnętrznymi przyczynami rozbiorów. A przyczyny wewnętrzne - podsumować można jednym cytatem :"Jeszcze za życia Piotra I król Polski August Mocny proponował rozbiory ...". Absurdem było to ,że w Polsce królami nie byli Polacy, a królowe Polkami. Do Stefana Batorego jeszcze dało się to znieść. Widac ,że granice pojęć zdrady i racji stanu w Polsce bardzo się rozmyły. Dlatego w 1791 należało coś robić raczej jak Niemcy po Traktacie Wersalskim, po cichu( Oczywiście tylko w sensie wzmocnienia obronności , a nie ideologii, która jest Polsce krańcowo obca). Racją stanu było utrzymanie państwa za wszelka cenę i zmniejszenie zależności w tym kolaboracji.