Mord na atamanie (2)

W dniu 26 października 1927 roku sąd w Paryżu uniewinnił Szlomę Szwarcbarda, mordercę Symona Petlury.

     Proces Szwarcbarda rozpoczął się w dniu 18 października 1927 roku przed sądem przysięgłym departamentu Sekwany. Rodzinę Petlury reprezentowali dwaj francuscy adwokaci – Campinchini i Willm oraz Czesław Poznański, wysłany osobiście przez Józefa Piłsudskiego. Szwarbarda bronił znany adwokat Henri Torres.

    Obrońca na każdym kroku oskarżał nacjonalizm ukraiński, podsycany przez Niemcy. Te same Niemcy, z którymi kilka lat temu Francja toczyła krwawą wojnę na polach wojny światowej. Wojny, w czasie której zginęło prawie półtora miliona żołnierzy francuskich. Wbrew prawdzie historycznej podkreślał, iż Petlura w maju 1918 roku dziękował Niemcom za dar niepodległej Ukrainy. Miał też rzekomo oddawać hołd znakomitej niemieckiej organizacji i kulturze germańskiej. Po opuszczeniu ziem ukraińskich przez wojska niemieckie nacjonaliści ukraińscy z Petlurą na czele stracili – jego zdaniem - grunt pod nogami i tym chętnie odwołali się do ludowego antysemityzmu.

     Torres nie tyle bronił swojego klienta, ale dowodził winy jego ofiary. W tym duchu wpływowi zwolennicy mordercy urabiali francuską opinię publiczną. „Jesteśmy we Francji – pisała w liście otwartym poetka hr. de Noailles – w kraju Corneille’a, gdzie nie cierpi się nawet zniewagi, gdzie honor nadaje życiu sens. Szloma Szwarcbard z miłości i mężnie służył narodowi, który uczynił Żydów wolnymi obywatelami”.  Pani de Noailles nic nie rozumiała, ale jego głos miał wpływ na opinię publiczną.

     „Ukraina, Rosja, Rumunia i Polska – grzmiał z kolei Georges Suarez – to kraje, gdzie pogromy są chlebem powszednim. W Palestynie nie będzie ani jednego francuskiego Żyda, bo we Francji nie ma pogromów”. Szkoda, że nie dożył 1942 roku, gdy urzędnicy i policjanci francuscy wysłali wprost do Auschwitz siedemdziesiąt tysięcy francuskich Żydów.

     Powołany na świadka obrony Goldsztajn przekonywał, iż pogromy żydowskie były organizowane przez władze ukraińskie w myśl hasła: „Ratujcie Ukrainę! Bijcie Żydów!”.  Gdy Czesław Poznański słusznie wskazywał, iż skoro zawodziła łączność w wojsku, to jak można było ustalać za jej pomocą pogromy, świadek niezrażony podkreślał, iż ukraińskie oddziały po wejściu do miejscowości zamieszkałych przez Żydów oskarżały ich o współpracę z bolszewikami, a następnie przystępowały do mordów i gwałtów. Taki scenariusz – twierdził Goldsztajn – powtarzał się dziesiątki razy. Ktoś musiał zatem tym kierować. I wskazywał na Petlurę.

    Inny świadek obrony – Haja Greenberg opowiadała o pogromie płoskirowskim, obarczając winą Petlurę, który nie miał z nim nic wspólnego. Dowodziła, iż ataman zarządził pogrom jako środek prewencyjny wobec bolszewickiego powstania, powstania wspartego przez wielu Żydów.

    Występujący w roli autorytetu moralnego Paul Langevin, profesor fizyki College de France i wiceprezes Ligi Praw Człowieka i Obywatela, podkreślił, iż przez Szwarcbarda na rue Racine przemówiło sumienie ludzkości. Gdy bowiem sądy są bezradne, budzi się sumienie ludzkie. Jako metafora „sumienie ludzkie” jest kiczem, ale w ustach sławnego profesora stała się zaklęciem uwalniającym mordercę od winy.

     Wyjęte z kontekstu historycznego opisy zbrodni musiały przemówić do ławy przysięgłych. Należy zgodzić się z Andrzejem Kowalczykiem, który napisał: „Torres sprowadził tragedię narodów Ukrainy do sekwencji tragicznych epizodów. Strach, ból i poniżenie ofiar, upadek oprawców przemienił w makabryczne panopticum odwołujące się do prostych a skutecznych środków wyrazu”.

    Jerzy Stempowski ze smutkiem skonstatował, iż „cała historia Ukrainy i rewolucji 1917-1919 została przez nich napisana na nowo na użytek procesu, bez liczenia się z wiarygodnością czy nawet z prawdopodobieństwem. Zuchwalstwo kłamstwa ma w sobie coś rozbrajającego i paraliżującego. Wobec jawnej złej woli i fanatyzmu odczuwam zarazem głębokie upokorzenie i całkowitą bezbronność. Nie umiem nic powiedzieć, bo co mówić ślepym i głuchym?”

    Obrońca mordercy mógł dowolnie manipulować faktami, gdyż doskonale wiedział, iż nikt nie zada sobie trudu, by zrozumieć wydarzenia na Ukrainie sprzed dziesięciu lat, a sędziowie i opinia publiczna oczekują nie prawdy, lecz jakiejś w miarę spójnej wersji wydarzeń. Jeśli będzie ona wzruszająca i pozwoli wykazać, jak bardzo wszyscy są humanitarni, tym lepiej!

    „Nie staję przed wami, sędziowie, by błagać o łaskę, śmierć mi niestraszna – powiedział górnolotnie morderca w ostatnim słowie – Gotów jestem pokazać wam, jak Żyd potrafi umierać. Staję przed wami bardziej jako oskarżyciel niż jako oskarżony. Tak! Oskarżam nasz wiek, cały świat cywilizowany, który pozwolił na tę zbrodnię. Nasz nowoczesny świat ogromnego postępu w przemyśle, nauce i sztuce winien jest nie tylko wykarmienia na swym łonie węża antysemityzmu, lecz także całkowitej obojętności wobec mordu popełnianego na całym narodzie”.

   W dniu 26 października 1928 roku sąd uniewinnił mordercę.Werdyktowi towarzyszyły okrzyki zgromadzonej tłuszczy – „Vive la France!”

    Niezwykle trafnie skomentował ten absurdalny wyrok sądu Jerzy Stempowski pisząc: „Jak bronić przed opinią sędziów i świata takiego czynu? Jak nadać mu jakieś pozory przyzwoitości? Na pytanie to pada ze strony żydowskiej prosta odpowiedź: należy przedstawić zamordowanego jako monstrum ludzkie pławiące się we krwi żydowskiej. Petlura wprawdzie nigdy nie uchodził za antysemitę i miał nawet niemało przyjaciół wśród Żydów – nic nie szkodzi, dla dobra sprawy zrobimy go teraz antysemitą i szefem akcji pogromowej”.

    Szwarcbard stał się bohaterem dla większości Żydów. Po uniewinnieniu poświęcił się pracy pisarskiej, wydając m.in. zbiór opowiadań poświęconych wojnie światowej oraz ukraińskiej wojnie domowej. W 1937 roku wyjechał do Afryki Południowej w celu poszukiwania materiałów dla Encyclopedia Judaica. Tam też zmarł 3 marca 1938 roku na zawał serca i został pochowany w Kapsztadzie. Po powstaniu państwa żydowskiego jego prochy przeniesiono do Izraela, gdzie został patronem kilku ulic.

    W 1957 roku w rocznicę wyroku uniewinniającego odbył się w Paryżu bankiet, na którym celebrowano przyjaźń francusko-izraelską. W kilka miesięcy później telewizja francuska pokazała film o Pelurze, w czasie którego zainscenizowano proces Szwarcbarda. Zaniepokojony Jerzy Giedroyc poprosił Stempowskiego o artykuł. Ten jednak odmówił, pisząc w liście do Redaktora, iż „Człowiek zabijający i znęcający się nad innym z fanatyzmu jest najbardziej przygnębiającym widokiem. Równie wstrętny jest widok ludzi chwalących to na bankiecie. Nawet widok człowieka, który zabił za 10 złotych, nie jest tak beznadziejny, bo zostawia otwarte przypuszczenie, że dając mu 10 złotych można było powstrzymać go od zbrodni. Fanatyk nie zostawia nawet tego złudzenia”. I dodawał: „Fanatycy nie mają skrupułów ani sumienia. Każde wystąpienie publiczne, chociażby najsłuszniejsze, staje się elementem ich nieuczciwej gry;  każdy człowiek dobrej woli staje się pionkiem na ich brudnej szachownicy”.

   Metoda zastosowana w czasie paryskiego procesu nadal święci sukcesy na całym świecie, w tym także w Polsce, aby tylko przypomnieć proces morderców ks. Jerzego Popiełuszki, proces łapowniczki Beaty Sawickiej czy też proces Mariusza Kamińskiego.
 
Wybrana literatura:
A. Kowalczyk- Pan Petlura?
S. Szajdak – Polsko-ukraiński sojusz wojskowy w 1920 roku
J. Bruski – Petlurowcy
Polska i Ukraina. Sojusz 1920 roku i jego następstwa
J. Stempowski – Listy do Jerzego Giedroycia
J. Stempowski – W dolinie Dniestru. Pisma o Ukrainie