Prokuratura wojskowa czyli jedyna pewność w śledztwie

Tygodnik „Newsweek” opublikował w ostatnim numerze, obok innych materiałów poświęconych smoleńskiej tragedii i cotygodniowej porcji dowodów na bardzo specyficzną bezstronność tytułu, zdjęcia zrobione podczas ostatniego lotu Tupolewa Tu-154M numer 101.

W zapowiedzi materiału na stronie tygodnika znajduje się informacja, że jest to dokumentacja, pochodząca z akt śledztwa.  „Fotografie pochodzą z akt śledztwa smoleńskiego. Widać na nich pasażerów siedzących w ostatnich rzędach samolotu. Autorem najprawdopodobniej była ta sama osoba, która zrobiła ostatnie zdjęcie Lecha Kaczyńskiego idącego między fotelami.”* - napisano.

Zawiera się w tym cytacie także informacja, że publikując materiał tygodnik nie miał pojęcia kto był autorem, a co za tym idzie, kto jest właścicielem owych zdjęć. Z czasem pewnie będzie wiadomo i mam nadzieję, że pan Lis i spółka będą musieli słono zapłacić za tę publikację. Ale to taka dygresja, odwołująca się do etyki zawodowej czy też jej braku w ekipie, której pan Lis przewodzi.

Zasadniczą sprawą, w której ten materiał jest kolejnym dowodem, jest kwestia, którą zdradza pierwsze zdanie przytoczonego materiału: „Fotografie pochodzą z akt śledztwa smoleńskiego”. Nie jest to pierwszy przypadek, gdy na światło dzienne wychodzą materiały z tego śledztwa.  Dzieje się tak od lat, często przybierając wręcz groteskowy wymiar.
W 2010 r. w odpowiedzi na publikację „Wyborczej” zatytułowaną  „Jak znaleziono Lecha Kaczyńskiego” i opartą na materiałach ze śledztwa zwróciłem się do ówczesnego Naczelnego Prokuratora Wojskowego** oraz Prokuratora Generalnego o wyjaśnienie w jaki sposób dziennikarze (wówczas akurat) „Gazety Wyborczej” uzyskali ów materiał. Z kuriozalnej odpowiedzi dowiedziałem się, że „Jak wynika z dotychczasowych, jednoznacznych ustaleń, w sposób nie budzący wątpliwości wykluczono, aby ujawnienie tych materiałów miało miejsce w Wojskowej Prokuraturze Okręgowej w Warszawie.”***

Kuriozalność odpowiedzi polegała na tym, że poinformował mnie o tym pan rzecznik prasowy Naczelnej Prokuratury Wojskowej, pan płk Zbigniew Rzepa, jedna z niewątpliwych „twarzy” wspomnianego śledztwa.

Czemu wracam do tamtej sprawy? Przywołane wyjaśnienie jest doskonałym wytłumaczeniem czemu do dziś materiały ze śledztwa ciekną jakby w prokuraturze wojskowej pękła jakaś ważna uszczelka i czemu cieknąc będą nadal. Będzie tak się działo bo rzetelność śledztwa prokuratorów wojskowych sprawdzą… prokuratorzy wojskowi a potem rzecznik prasowy Naczelnej Prokuratury Wojskowej, pan płk Zbigniew Rzepa poinformuje, że „w sposób nie budzący wątpliwości wykluczono, aby ujawnienie tych materiałów miało miejsce w Wojskowej Prokuraturze…”
Niewątpliwie jest jakaś prawda w odpowiedzi płk. Rzepy. Nie sądzę, by ujawnianie materiałów miało miejsce, tak na bezczelnego, w owej Wojskowej Prokuraturze. Pewnie „czytelnia” akt, oferująca przy okazji możliwość kserowania, ma jakąś inną, bardziej dyskretną lokalizację.

To, że media głownie stojące po stronie władzy i zwalczające równie mocno a nawet mocniej niż władza „teorie zamachowe” mają od lat dostęp do akt wskazuje, że jakkolwiek „wykluczono, aby ujawnienie tych materiałów miało miejsce w Wojskowej Prokuraturze”,do dziś tym prokuratorom wojskowym, którzy mieli sprawdzić uczciwość i rzetelność… prokuratorów wojskowych nie udało się ustalić gdzie ma miejsce to w zasadzie ustawiczne ujawnianie.

Może się mylę albo nie znam się, ale ustalenie tego, o czym wyżej, „w sposób nie budzący wątpliwości” powinno bezwzględnie łączyć się ze wskazaniem, gdzie doszło do owego ujawnienia. Następujące po sobie wycieki stenogramów a teraz zdjęć wskazują, że jak dotąd nie udało się to wojskowym prokuratorom i nadal śledztwu brakuje tej niezbędnej uszczelki. I nie ma znaczenia, że prokuratura wojskowa znów zapowiada śledztwo w sprawie „wycieku”.****

Konkludując trudno dziwić się, że śledztwo trwa i ciągle budzi takie emocje. Ciekawym przyczynkiem nie tylko do skuteczności śledczych ale w ogóle państwa w wyjaśnianiu tragedii smoleńskiej był wpis na jednym z portali społecznościach sugerujący, że Barbara Nowacka, ostatnia z posłanek wiernych Januszowi Palikotowi, córka ofiary tamtego lotu do Smoleńska Izabeli Jarugi-Nowackiej, w sprawie tragedii zaczyna przyjmować „pisowską optykę”. Jak mniemam, jeśli tak jest faktycznie, nie robi tego z miłości do PiS tylko w efekcie kolejnych „sukcesów” śledztwa prowadzonego przez wojskowych prokuratorów.

Po pięciu latach nadal wielu rzecz nie wiemy. Pozwolę sobie jednak na uwagę, iż jedno w tym śledztwie wykazano „jednoznacznie i w sposób nie budzący wątpliwości”. To mianowicie, że prokuratura wojskowa od dawna nie powinna go prowadzić. I, konsekwentnie, nie prokuratorzy wojskowi powinni wyjaśniać gdzie i dzięki komu ciągle dochodzi do ujawniania materiałów. Od prokuratorów wojskowych nie wymagam niczego a już na pewno nie honoru i przyzwoitości (jak swego czasu od gen. Parulskiego w linkowanym liście). Wiem, że wszystko, na co można w ich przypadku liczyć to jakiś kolejny „samobójczy” strzał w policzek czy też w małżowinę uszną.

* http://polska.newsweek.pl/niepublikowane-zdjecia-z-pokladu-tupolewa-ktory-rozbil-sie-w-smolensku,artykuly,360928,1.html
** http://iirosemann.blogspot.com/2010/12/honor-i-przyzwoitosc-list-do-gen.html
*** http://iirosemann.blogspot.com/2011/01/w-sposob-nie-budzacy-watpliwosci.html
**** http://radioszczecin.pl/6,123409,bedzie-sledztwo-po-wycieku-stenogramow-z-czarnej

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Andrzej W.

13-04-2015 [21:52] - Andrzej W. | Link:

I tak np. w sprawie ostatniego przecieku do RMF FM, dziennikarz Marek Pyza stwierdza, iż jeśli zajrzymy we właściwości tego pliku to widzimy, że plik powstał najwyraźniej w Prokuraturze ( wywiad dla RM).

Trepy-toporniaki z NPW umyśliły sobie na naradzie, że jako alibi dla konferencji-kompromitacji tuż przed 5-tą rocznicą dobrze byłoby zrobić przeciek.

Z całą pewnością po zmianie prezydenta trepy będą się chciały ewakuować z tego chlewa strzelając sobie w policzki z kapiszonów.