„Bezradne” państwo toleruje miliardowe straty

Kompletna nieskuteczność czy też opieszałość w działaniu polskich służb celnych powoduje, że rokrocznie budżet traci miliardy zł wskutek braku skutecznych form ścigania nielegalnie działających w naszym kraju firm bukmacherskich. Kolejny w ostatnich tygodniach raport NIK - po m.in. dokumencie nt. opóźnień w budowie gazoportu w Świnoujściu - zwraca uwagę na istotny społecznie problem. W finalnych wnioskach znów jednak nie wyciąga najważniejszych wniosków - o konkretnej, personalnej odpowiedzialności za spowodowanie przedstawianych nieprawidłowości.
Na temat dziwnej tolerancji polskich władz dla przestępczego procederu organizowania formalnie nielegalnych zakładów bukmacherskich pisałem już przed miesiącami na niniejszym blogu. Jednak przez ten cały czas sytuacja - jak się okazuje - nie ulegała zmianie ani na jotę.
NIK stwierdził w swoim raporcie m.in., że służba celna nie jest w stanie zapobiec nielegalnemu urządzaniu oraz reklamowaniu zakładów wzajemnych przez firmy bukmacherskie, których siedziby znajdują się poza granicami Polski. A jednocześnie brak jest skutecznych form ścigania nielegalnie działających firm bukmacherskich. Sprawia to, że ich liczba wzrosła prawie dwukrotnie. Służba celna, podległa tak chwalonemu w rządowej propagandzie ministrowi finansów, Mateuszowi Szczurkowi, prowadzi - w opinii NIK - skuteczny nadzór jedynie nad firmami legalnie działającymi, które organizują zakłady wzajemne na podstawie udzielonych zezwoleń. Autorzy raportu wyliczają, że do końca 2014 r. na polskim rynku działały legalnie cztery firmy bukmacherskie (Totolotek, Fortuna, STS i Milenium).
Jednakże, jak stwierdza dalej Izba, obowiązujące prawo jest nagminnie łamane przez firmy bukmacherskie, które mają siedzibę poza granicami Polski. Wiele wskazuje na to, że opanowały one nawet 90 proc. rynku zakładów bukmacherskich.
Tymczasem NIK zdaje się wyważać otwarte drzwi. Jeszcze niemal dokładnie rok temu raport jednej z międzynarodowych form doradczych (Roland Berger) alarmował, że „w Polsce 91 proc. rynku jest w rękach nielegalnych operatorów zakładów wzajemnych, a obroty „szarej strefy” wynoszą 5 mld zł rocznie”. Ten sam dokument szacował, że nawet 1,7 mld zł może nadal tracić polskie państwo, jeśli nie rozwiąże problemu szarej strefy na rynku zakładów bukmacherskich online.
Jako podstawową metodą rozwiązania problemu raport wskazywał rozwiązania, które są skuteczne i efektywne oraz od dawna stosowane w innych krajach unijnych. Chodzi m.in. o blokowanie adresów IP nielegalnych operatorów, a także blokowanie możliwości regulowania płatności za nielegalne zakłady online z polskich komputerów.
Sami autorzy raportu NIK przyznają bezradnie, iż „obecne przepisy Ustawy o grach hazardowych pozwalają na egzekwowanie ich przestrzegania jedynie od podmiotów działających na terenie Polski”. Nic zatem dziwnego, że „w konsekwencji sprzyjają unikaniu odpowiedzialności przez firmy, które nie podlegają bezpośredniej jurysdykcji polskich organów podatkowych”.
We wnioskach NIK postuluje co najmniej dwa posunięcia: przeprowadzenie przez ministra finansów analiz prawnych nt. możliwości wprowadzenia instrumentów prawnych na rzecz ograniczeniu nielegalnych działań firm bukmacherskich w internecie; jak również wzmocnienie współpracy Służby Celnej z policją i prokuraturą w walce z nielegalnym procederem.
Czy do wyciągnięcia takich wniosków trzeba było jednak aż raportu NIK? Jak długo przyjdzie czekać na ich wdrożenie? A może komuś po prostu zależy na dalszej tolerancji bezradności państwa w walce z procederem przynoszącym budżetowi miliardowe straty?

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika jaDOCENT

13-03-2015 [21:15] - jaDOCENT | Link:

Trochę o źródłach tej "bezradności" mówię tu:

https://www.youtube.com/watch?...