Jest zgoda ?

 
Niestety jest.
Milcząca najczęściej. Wygodna w tym milczeniu, „ bo to panie, co też ja mogę zrobić? ”. Albo demonstracyjna, jak u pewnej „artystki”, co to ma, jak się wyraziła : „w d. Boga i Polske” i z tym swoim  „radosnym odkryciem” obnosi się po klaszczących jej mediach…
 
Zgoda na wszelkie draństwo „dla własnego przecież bezpieczeństwa” i wygody.
Zgoda dla „świętego spokoju”, choćby i niezgodna z wartościami, tradycją, sumieniem… Brudna zgoda, coraz bardziej powszechna.
Zgoda jakiej dotąd Polacy nie zaznali w swej historii.
 
Sypie się wszystko wokół, a Polak… z puszką „zimnego Lecha”, syty, rechoczący z durnowatych dowcipasów, w furze kupionej za lichwiarski kredyt, lawiruje w nijaką przyszłość… Łudząc się, że mu się uda umknąć chytrym myśliwym…
 
Polak obcy na własnej ojcowiźnie
Antypolski
Hodowlany…