Wieża z kości słoniowej

W ostatnich latach powstało wiele książek wspomnieniowych napisanych przez dzieci aparatczyków PRL. Wszystkie te książki idealizują postaci rodziców, pokazują sielskie anielskie i- nie ukrywajmy- dostatnie dzieciństwo. Wśród nich jest autobiografia : Moniki Jaruzelskiej pod znamiennym tytułem „Towarzyszka panienka” oraz „ Dom na rozdrożu” Ewy Bieńkowskiej. Ojciec Ewy, Władysław Bieńkowski był uroczym, światłym człowiekiem, autorem wielu książek i mężem zaufania KOR. Ma sporo prawdziwych zasług dla wolnego świata. Miedzy innymi walczył o uwolnienie kardynała Wyszyńskiego i osobiście odebrał go z miejsca jego odosobnienia. Nie zmienia to faktu, że niewiele wiemy na temat jego przeszłości - tej we Lwowie i tej w okupacyjnej Warszawie. Perspektywa dziecięcego pokoju nie pogłębia naszej wiedzy historycznej.

Pamiętam, że po jakimś spotkaniu w domu Bieńkowskich wracałam na piechotę do domu na Mokotowie. Swoje towarzystwo ofiarował mi poznany u nich Władysław Daszewski. Mieszkał on przy ulicy Krasickiego w domu, który dobrze zapamiętałam z dzieciństwa. Okna w suterynach tego domu (ludzie mieszkali w tych czasach również w piwnicach) zaopatrzone były w specyficzne, wygięte poziomo kraty, na których idąc do szkoły, ku wściekłości lokatorów siadaliśmy. Pan Daszewski opowiadał mi po drodze zdumiewające rzeczy na temat swego pobytu we Lwowie, oskarżając wszystkich, na prawo i lewo o zdradę i kolaborację z Sowietami. Byłam zdumiona. Dla mnie był znanym scenografem, prekursorem fotomontażu, ilustratorem Roju, współpracownikiem Leona Schillera natomiast jego rola w systemie komunistycznym nie była mi wówczas znana i nadal zresztą nie jest jasna. Wiele lat później przeczytałam w „Moim Wieku” Wata oskarżenie, że to właśnie Daszewski współpracował z NKWD. Daszewski o to samo oskarżał Wata. I komu tu wierzyć?

Historycy ze zrozumiałych przyczyn niechętnie zajmują się tym okresem, niejako założycielskim dla kultury powojennej. Natomiast wspominki „jaśnie panienek” tylko zaciemniają ten obraz.

Tytuł wybrany przez Jaruzelską jest adekwatny do opisywanej sytuacji. W domach „towarzyszy” dzieci były wychowywane na paniczów i jaśnie panienki. W domach tych była opłacana przez PRL służba, do szkół odwozili je kierowcy, fundowano im, wbrew obowiązującej ideologii, wszelkie burżuazyjne i arystokratyczne rozrywki - lekcje muzyki , języków, tenisa i konnej jazdy. Większość z dzieci aparatczyków nie poszła w ślady rodziców i zamiast polityki trafili do szeroko rozumianej kultury. Mentalnie odcinając się od swoich korzeni zamknęli się w wieży z kości słoniowej. Istnieje jednak podejrzenie , że ta kość słoniowa nie jest w najlepszym gatunku, a wieża chwieje się w posadach. Podkopują ją różni weredycy czyli emeryci, którzy stracili kontrolę nad swoim niebezpiecznym gadulstwem jak na przykład tragicznie zmarły Piotr Jaroszewicz. Jego synowie -być może nauczeni smutnym doświadczeniem - dobrze zrozumieli na czym polega omerta. Wycofali zeznania na temat zaginionych dokumentów ojca i pisanych przez niego pamiętników. Omerta nie dotyczy wbrew pozorom spraw intymnych, nawet drastycznych. Dlatego Monika Jaruzelska z lubością mogła ujawniać w mediach humorystyczne szczegóły romansu jej wiekowego ojca z gosposią. Omerta dotyczy zawsze spraw naprawdę ważnych.

Jak twierdził Roman Zimand przez wiele lat spokojnie sobie żyła w Polsce jego znajoma, kobieta , która była świadkiem mordu założycielskiego PPR czyli zabicia Marcelego Nowotki. Żyła sobie spokojnie gdyż nigdy nikomu nie pisnęła ani słówka na ten temat.

„ To jak to naprawdę było?” - zapytałam Zimanda z właściwą sobie naiwnością.

„Myślę, że pani też chce żyć”- odpowiedział z właściwym sobie poczuciem humoru Zimand.

Faktycznie sprawa zabójstwa Marcelego Nowotki jest do dziś nie wyjaśniona. Podejrzewano,że wyrok na nim wykonał Kedyw czyli komórka dywersji AK. Jak się jednak okazało były to raczej wewnętrzne partyjne porachunki towarzyszy. Udział w zabójstwie bezspornie mieli bracia Mołojcowie. Co ciekawe niedługo po tym cieszyli się życiem. Najpierw zastrzelono Bolesława, a kilka tygodni później młodszego Zygmunta, który wygadał się, że na polecenie brata wykonał wyrok na Nowotce. Po śmierci Mołojca sekretarzem PPR został Paweł Finder. Wkrótce z rąk Niemców zginęli kolejni świadkowie tej sprawy: Małgorzata Fornalska, Paweł Finder, Mietek, Janek, także Ryszard, który rzekomo odmówił Gomułce zgładzenia Mołojca .

Równie groźne jak gadatliwi starcy są obecnie dla „właściwej” wersji historii młode dziennikarskie wilczki, które zajadle grzebią w aktach. Próbowano się przed tym zabezpieczyć na różne sposoby. Profesorowie uniwersytetów nagminnie odmawiali lustracji nakłaniając się nawzajem do obywatelskiego nieposłuszeństwa. Postulowano zniszczenie zbiorów zastrzeżonych IPN. Zatrudniano seryjnego samobójcę. W sukurs przychodzili również psychiatrzy.

Po ukazaniu się książki Graczyka na temat Tygodnika Powszechnego ( Roman Graczyk, „Cena Przetrwania”) dyżurny historyk idei Marcin Król uznał autora za „karła”, który dowartościowuje się usiłując strącać z piedestału „olbrzymów”.czyli redaktorów Tygodnika, wśród których, jak skromnie zaznaczył, był on sam. Napisał, że jego ojczyzną było rzeczone pismo.

I właśnie w tym jest problem, że dla zbyt wielu osób ojczyzną - zamiast Polski- okazuje się być grupa rówieśnicza, koteria literacka, partia, nacja, organizacja przestępcza.

Wieża z kości słoniowej jeszcze stoi lecz, jak jej słynna siostrzyca, jakby trochę skrzywiona, natomiast to co wycieka spod wieży w żadnym wypadku nie pachnie fiołkami. Wręcz przeciwnie- roznosi się zapach dojrzałego szamba.

Pewien pracownik IPN tłumaczył mi kiedyś powszechną niechęć do lustracji w następujący sposób. „Wyobraź sobie, że za płotem składowałaś przez całą mroźną zimę nawóz ze stajni, obory i świniarni. Masz więc za płotem zamarznięty kopiec fekaliów. Z przerażeniem myślisz, że gdy nadejdzie wiosna twoje podwórze i ogród zostaną zalane cuchnącą cieczą”.
Tekst drukowany w numerze 8(401) Gazety Warszawskiej

 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika z-k

22-02-2015 [17:55] - z-k | Link:

Prawda przebija się z wielką trudnością, często bezpowrotnie ginie. Jak napisał Albin Siwak - pamiętniki Gomułki zostały zafałszowane, Berlinga też. W pogrzebowym przemówieniu samego Oleksego zastąpił Aleksander - spodziewany bohater pamiętników Oleksego. O pamiętnikach zadecyduje wdowa, która policzy co jest więcej warte - wydanie tych pamiętników czy ...wręcz przeciwnie. Mam jednak nadzieję, że kiedyś wymknie się z ukrycia słynna lista płac gen Milewskiego, której opublikowaniem groził ponoć (tak pisze A. Siwak w "Bez strachu") Piotr Jaroszewicz.

Obrazek użytkownika izabela

22-02-2015 [23:08] - izabela | Link:

Nie bez przyczyny dokumenty dotyczące katastrofy w Gibraltarze zostały utajnione na następne 50 lat ( bodajże). Jak mówił Orwell: "Kto rządzi przeszłością, w tego rękach jest przyszłość; kto rządzi teraźniejszością, w tego rękach jest przeszłość".

Obrazek użytkownika jazgdyni

22-02-2015 [19:53] - jazgdyni | Link:

Witaj Izo

Pamiętam, tata zawsze mówił, że to Mołojcowie.

Piszę właśnie coś podobnego, może będzie nieco polemicznie do tego twojego tekstu.
Nazwałem to "Proweniencja". Słowo cokolwiek zapomniane, ale nagle znowu ważne.
Staram się przedstawić pewną teorię, w której również jest miejsce dla Ciebie.

Serdeczności

Obrazek użytkownika Teresa Bochwic

22-02-2015 [21:20] - Teresa Bochwic | Link:

O ile pamiętam, Zimand jako Leopolita, opisał to zabójstwo. Dokładnie tak. Bracia M.

Obrazek użytkownika izabela

22-02-2015 [22:36] - izabela | Link:

Zimand opisał ale niedokładnie. Nie wspominał o swojej znajomej (o ile pamiętam). Wszyscy wiedzieli zresztą, że pisuje jako Leopolita. Gdy nie pozwalano mu publikować w polskiej prasie pod własnym nazwiskiem ( był jakiś tam na niego zapis) publikował pod nazwiskiem Hivern. Całe " środowisko" zrywało boki z głupich ubeków. Zastanawiam się teraz kto się z kogo naprawdę śmiał.

Obrazek użytkownika izabela

22-02-2015 [23:09] - izabela | Link:

Słowo proweniencja jest bardzo ważne. Czekam z zaciekawieniem. Pozdrowienia.

Obrazek użytkownika Secesh

22-02-2015 [23:23] - Secesh | Link:

W późniejszych latach 60-ych słyszałem w RWE w jakimś felietonie historycznym opis przebiegu zamachu na Nowotkę jak również zleceniodawców i powody. Wymienieni byli bracia Mołojcowie jako wykonawcy wyroku.

Obrazek użytkownika izabela

23-02-2015 [07:54] - izabela | Link:

Ja też to słyszałam. jednak zdania historyków na ten temat są podzielone. Chodzi również o udział Gomułki jako zleceniodawcy.

Obrazek użytkownika polskizdzichu

22-02-2015 [21:51] - polskizdzichu | Link:

Święte słowa Pani Izabelo. Hagiografia pisana przez bezpośrednio zainteresowanych - zwłaszcza pisana przez dzieci "błogosławionych" - zawsze cuchnie ....co najmniej kiczem.

Obrazek użytkownika izabela

22-02-2015 [23:10] - izabela | Link:

Miło mi, że się zgadzamy.

Obrazek użytkownika PIOTR Z GDAŃSKA

22-02-2015 [22:03] - PIOTR Z GDAŃSKA | Link:

Gdyby w swoim czasie rozrzucić to na polu, to trochę by pośmierdziało, ale wyrosła by z tego pszenica, lub żyto.
Góra łajna niestety rośnie z każdym dniem. Od czasu do czasu jakiś złośliwy promyczek roztapia zmarzniętą skorupę i wydostaje się kolejny smrodek. Okoliczni mieszkańcy już się przyzwyczaili, większości to nie przeszkadza a co wrażliwsi sprowadzili sobie dezodorant z samego Paryża.
Prędzej czy później przyjdzie wiosna, smród topniejącej góry będzie nieopisany. Nie pomogą żadne perfumy. Każdy chcąc niechcąc nawącha się do woli tych aromatów. Nadzieja w tym, że stare, czerwone buraki zgniją w tym nawozie, również te rosnące na najwyższych grządkach.

Obrazek użytkownika izabela

22-02-2015 [23:12] - izabela | Link:

Wszyscy czekamy na kolejną odwilż. Poprzednie nie roztopiły góry fekaliów. Były za słabe.

Obrazek użytkownika lala

23-02-2015 [02:33] - lala | Link:

albo Pani wierzyła, w to,co mówił Zimand(dla Pani osoba wiarygodna???),
albo nie ma potrzeby opowiadać takich historyjek
mam wrażenie, że Pani jest (niestety?)
osobą, która usiłuje się uwiarygodnić
bo TA Bieńkowska - niby przyjaciółka
ten Zimand - niby znajomy
te- niby -salony, które tak świetnie Pani zna.....
mam takie pytanie proste- po co to pani robi????????????????????????
jakoś nie wiem komu Pani chce zaimponować
ps. i kolejny raz sprawdze tutejsza cenzure, bo juz kilka razy zobaczyłam te praktyki

Obrazek użytkownika izabela

23-02-2015 [07:40] - izabela | Link:

 Zimand był wiarygodny o tyle, że jako jedyny ze znanych mi osób wielokrotnie kajał się za swoją zetempowską przeszłość. Kajał się do znudzenia, ale na tle osób które nie widziały w niej nic złego był ewenementem. Zimand był wiarygodny dla innych o wiele bardziej. Pisywał w Paryskiej Kulturze jako Leopolita. A gdy był zapis na jego nazwisko drukował w Polsce pod nazwiskiem Hivern. Wszyscy zaśmiewali się z głupich ubeków, którzy niby nie znają francuskiego. Taka to była kawiorowa opozycja. Tyle, że Zimand miał naprawdę ciężkie dzieciństwo. Opwoadał, że jako dwunastolatek czy dziesięciolatek ( nie pamiętam)  był pastuchem w Kazachstanie. Dlatego nie cierpiał koni.
Na pewno nie mam zamiaru nikomu imponować. Bo niby czym? A w szczególności Pani. Jeżeli Panią drażni to co piszę proszę nie czytać. To naprawdę -bez urazy -dobra rada.  Ja nie czytam od lat tych, którzy mnie drażnią. Na przykład nie czytam Gazety Wyborczej.  To co piszę to tylko maleńki fragment puzzla. Mam nadzieję, że kiedyś się złoży.

Obrazek użytkownika Marek1taki

23-02-2015 [07:21] - Marek1taki | Link:

Pani Izo!
Kupa gówna porasta kwiatami.
Właśnie się dowiedziałem, że po raz pierwszy antypolski film dostał Oskara.
Straszny wstyd wobec żołnierzy niezłomnych. Filmu o ich walce nie ma. Laurki o ich katach triumfują.
Miarą naszej degrengolady jest sam fakt, że jakby powiedzieć o partyzantach to myślelibyśmy o tych co strzelali do Niemców. Trzeba było wymyślić nową nazwę aby się Polacy mogli połapać, że mieli takich co walczyli z groźniejszym wrogiem mimo osamotnienia.

Obrazek użytkownika izabela

23-02-2015 [07:50] - izabela | Link:

Zaczynam wierzyć,że w Polsce istnieje przemysł oswajania komunistycznych zbrodni. Jeżeli pierwowzorem bohaterki " Idy" była naprawdę Wolińska to była to osoba bez cienia refleksji nad swoim życiem. To tak jakby nakręcić film o funkcjonariuszce, morderczyni z niemieckiego obozu śmierci ją przy tym gloryfikując. W tak zwanym środowisku taka atmosfera istniała od dawna. Opowiadano sobie, że gdy ktoś podczas imprezy u syna słynnej krwawej Luny powiedział : " zamknij okno"  wybiegła z pampersem wołając: " kogo mam zamknąć?". Tyle to razy słyszałam, że zaliczam to raczej do dowcipów. Ale imprezy odbywały się faktycznie ( znam to tylko ze słyszenia) i nikomu nie przeszkadzała jej przeszłość.

Obrazek użytkownika cyborg59

23-02-2015 [12:50] - cyborg59 (niezweryfikowany) | Link:

Wydaje się to być modyfikacją opowieści o Światle.
Nie wolno było w jego wydziale używać sformułowań : zgasić światło, wyłączyć światło. Wyłączano/włączano prąd, oświetlenie.

Obrazek użytkownika izabela

23-02-2015 [17:06] - izabela | Link:

Ja też myślę, że jest to tylko smakowita anegdota. O Światle też bardzo dobre. Trzeba jakoś odreagować te okropności. Dopóki Polacy wymyślają dowcipy nie jest  tak źle.  Gorzej jest gdy nawet nie mają siły dowcipkować.

Obrazek użytkownika zwykły Polak

23-02-2015 [12:02] - zwykły Polak | Link:

ta wieża jest z kości wydobywanych z Łączki i innych miejsc kaźni... W sumie to ciekawe, że rewolucja w Polsce polegała na tym, że motłoch zachciał być elitą na modłę tej wymordowanej w Katyniu, wywiezionych na zsyłkę i zakatowanej przez ich tatusiów i mamusie w podziemiach UB. Nie chodziło o postęp tylko o wstęp na puste salony. A pani Kwaśniewska Jolanta jak się już sama trochę nauczyła- to uczyła w telewizji inne awansowane społecznie osoby- ach damą być... Obawiam się, że tym smrodem zostaniemy zalani w momencie ważnym dla naszej wolności. Zawór od tego szamba był i jest w Moskwie. Powinniśmy się modlić o Majdan na Placu Czerwonym. Tam też przecież żyją normalni ludzie... w uścisku klawiszy z KGB. Nie wierzę, że jest im z tym dobrze. Dziś tamte panienki opisują dzieciństwo... wstydu nie mają...

Obrazek użytkownika izabela

23-02-2015 [17:37] - izabela | Link:

To już takie czasy. Na rocznicę wyzwolenia Oświęcimia zaproszono rodzinę niemieckiego oprawcy a nie zaproszono rodziny rotmistrza Pileckiego. Hoess wraz  z żoną i pięciorgiem dzieci mieszkał w willi obok obozu.  Rodzina Hoessów żyła tak, jakby obok nic się nie działo. Jeden z członków obozowej orkiestry Adam Kopyciński wspominał, że gdy na specjalne zamówienie grali dla gości Hoessa koncert, komin krematoryjny wyrzucał dymy ze spalonych zwłok i czuć było ich swąd. Rodzinie i ich gościom nie przeszkadzało to słuchać Bacha czy Beethovena. Taki mieli dobry gust.

Obrazek użytkownika grzegorz l.

26-02-2015 [22:44] - grzegorz l. | Link:

Wyniesiono go już tak wysoko iż trudno nie zauważyć jaki jest mały
nigdy nie wyzwolony Ezop zakochany w swoim kłamstwie
czerpiący coraz bardziej sadystyczną sadyzmfakcję z tego iż (Oni)nie wiedzą komu służy.
Niewolnik popadający w obłęd
Nie rajcuje go już nawet seks,
podnieca tylko wadza upadek
W alfabecie niewolnika fundamentem jest dogórynogowatość przenicowanych (a wszak tak widzianych)niedostrzeganek.