LIST PASTERSKI PRYMASA POLSKI DO WIERNYCH I RZĄDZĄCYCH

„O CHRZEŚCIJAŃSKIE ZASADY ŻYCIA PAŃSTWOWEGO ''

" Najmilsi w Chrystusie!

 Dobrotliwa Opatrzność Boża przywróciła nam niepodległość, kiedy się w świecie coraz groźniej uwydatniać zaczynał kryzys Państwa.
A mimo to szerzy się wrażenie, że pogłębia się przesilenie samej instytucji Państwa.

Co skompromitowało w różnych krajach państwowość? Co ją do nieładu doprowadza? Czy tylko przypadkowe błędy, grzechy i niepowodzenia rządów? Czy nie raczej stosowanie fałszywych filozofii państwowych? Czy nie uporne realizowanie doktryn politycznych, niezgodnych z istotą Państwa i z naturą ludzką? Czy nie uleganie ruchom ideowym, które od
rewolucji francuskiej heretyzowały w Europie, usuwając prawo moralne z życia publicznego, siejąc anarchię i rozkładając Państwo?

Ale czy [Naród polski ] ma jasną świadomość i zdrową psyche państwową? Czy posiada pełną naukę i prawdę o Państwie? Czy wyraźnie rozeznaje moralne zagadnienie życia państwowego? Czy kieruje się etycznymi zasadami zbiorowego bytu? Czy ma sumienie państwowe? Czy sięga do wiecznych źródeł mocy i postępu? Jakie ideały publiczne
przyświecają mu w tej dziejowej chwili?

Niechże od kolebki państwowości polskiej, od grobu św. Wojciecha i mogił prymasowskich, idzie w naród wskazanie, jaką treść duchową i jaką moralną prawdę wlać należy
w polskie Państwo i jego politykę. Nie podaję programów politycznych, bo to nie zadanie Kościoła. Nie piszę rozprawy, bo nie od tego jest list pasterski. Z chrześcijańskiej
nauki o Państwie rzucam szkicowo pęk zasad i myśli. Niech one wskażą zasadniczy kierunek, w którym dziś i w przyszłości płynąć powinna nawa Państwa polskiego – ku swym wielkim i świętym przeznaczeniom.

Zrodził się ten list ze świadomości obowiązku pasterskiego, a kierowały mną przy pisaniu, wiara w Państwo polskie i ukochanie narodu.

I. POCHODZENIE PAŃSTWA I WŁADZY PAŃSTWOWEJ

Państwo wywodzi się z natury ludzkiej, w której tkwi wrodzona skłonność do łączenia się w większe zespoły dla celów bezpieczeństwa i porządku publicznego, dla postępu
i rozwoju.
Będąc potrzebą natury ludzkiej, Państwo jest nakazem owego odwiecznego zakonu moralnego, który Stwórca wyrył w sercu człowieka, a który nazywamy prawem przyrodzonym.
Zatem i Państwo, i władza jego wywodzą się nie z jakiegoś przygodnego wydarzenia dziejowego ani z dobrowolnej umowy ludzkiej, lecz z prawa przyrodzonego.

Taka jest w krótkich słowach zasadnicza nauka Kościoła katolickiego o pochodzeniu Państwa i jego władzy. Wynika z niej: Kościół bezwzględnie przyjmuje Państwo jako potrzebę przyrodzoną i jako konieczne następstwo faktu, że człowiek, przez Boga stworzony, ma taką, a nie inną naturę. Państwo nie jest zatem czymś dowolnym, ale warunkiem naturalnego rozwoju ludzkości, która bez instytucji Państwa nie mogłaby osiągnąć swych przeznaczeń ziemskich i popadłaby w nieopisany chaos.

Ponieważ prawo przyrodzone w myśl nauki Kościoła jest obowiązującym nakazem etycznym, przeto stosunek człowieka do Państwa i do władzy państwowej jest objęty moralnością katolicką.

STOSUNEK PAŃSTWA DO BOGA

Państwo nie może nie uznawać w swym życiu Stwórcy, z którego woli i prawa się wywodzi, a który jest Panem zarówno jednostki, jak i społeczności, czyli Państwo nie może być ateistyczne, nie może się rządzić, jak gdyby Boga nie było, lecz powinno Boga czcić i religię szanować.
Tym podstawowym założeniem różni się zasadniczo nauka Kościoła od zeświecczonej idei o Państwie. W pojęciu liberalnym, wolnomyślnym, laickim, Państwo nie uznaje Boga, nie liczy się z Nim pod żadnym względem, nie przyjmuje Jego praw etycznych, nie zważa na Jego religię, czyli jest zasadniczo bezwyznaniowe. Zwykle zaś posuwa się dalej i staje się bezbożne; ponieważ Boga wprost wyklucza, wykreśla z konstytucji, ruguje ze szkoły, wyrzuca z ustawodawstwa, a nawet kult Jego i wiarę prześladuje i samą myśl o Bogu,
jak w bolszewii, krwawą przemocą w narodach tępi. W miejsce Boga stawia człowieka, rozum ludzki, ludzką wolę i swawolę, siłę materialną i terror. Skutki tej laicyzacji Państwa są
takie, że chwieją się ustroje społeczeństw, bo zabrakło im trwałych podstaw. Polityka, sprowadziwszy społeczeństwo z drogi Bożej, wtrąciła je w nieład bez wyjścia. Wydaje się, jakoby szybkim krokiem zbliżała się jakaś wielka, a tragiczna w dziejach godzina, która w pamięci przyszłych pokoleń pozostanie odstraszającym dowodem, że kto pod budową ludzkości słupy autorytetu Bożego wywraca, ten świat w zwalisko społeczeństw zamienia. Wojnę przeciwko Bogu narody przegrać muszą, a nieraz przegrywają ją wśród straszliwych wstrząsów i kataklizmów dziejowych.
Nauka katolicka głosi, że prawo Boże obejmuje wszystko, jednostki, rodziny, narody i Państwa i że dlatego także wszelkie zbiorowe ustroje ludów wspierać się powinny na Bogu, co w żaden sposób nie ubliża ich powadze.
Ma Państwo wyznawać Boga i czcić Go, a Jego naturalnemu i objawionemu prawu dawać należny posłuch w ustawach, rządach i w całym swym życiu.

ŹRÓDŁO I NORMY ETYKI PAŃSTWOWEJ.

Państwo jest od Boga, ale nie jest Bogiem, a więc nie jest źródłem prawa obyczajowego, nie stwarza moralności ani nie ustanawia jej normy, lecz czerpie przepisy etyczne
i odpowiedzialność moralną z tego samego zakonu, z którego płyną jego władza i uprawnienia.
Przyrodzone prawo moralne i dekalog obowiązują Państwo w tej samej mierze, co jednostkę i rodzinę.
Państwo nie ma więc mocy uprawiania nieetycznych czynów, czyli zło nie staje się moralne i dozwolone przez to, że się go dopuszcza Państwo albo że się je popełnia z ramienia lub na rzecz Państwa.
Dlatego też racja stanu i dobro Państwa są najwyższym prawem państwowym nie bezwzględnie, lecz w granicach i przy zachowaniu prawa Bożego.

Moralność katolicka nakazuje bronić Państwa przed podstępem, intrygą, bezprawiem, ale nigdy nie uzna zbrodni za konieczność polityczną i nie uświęci żadnego nakazu niemoralnego.
Jest też zadaniem władzy politycznej podtrzymywać i popierać w Państwie zasady moralne jako podstawę porządku publicznego, spokojnego współżycia obywateli, materialnego
i duchowego rozwoju społeczeństwa. Wynika to z posłannictwa Państwa. W tym względzie zachodzą niezrozumiałe zaniedbania. Dość wskazać na rozpasaną nieobyczajność, która zuchwale i niemal bezkarnie podkopuje fizyczne i moralne zdrowie narodów. Wielkie winy i wielka odpowiedzialność!
Państwo nie stoi poza etyką, tak jak nie stoi ponad nią. Albo jest etyczne, jeśli szanuje i popiera prawo Boże, albo jest nieetyczne, jeśli to prawo gwałci i zaniedbuje.

 STOSUNEK PAŃSTWA DO JEDNOSTKI I OGÓŁU OBYWATELI.

Nie można więc z prawem przyrodzonym pogodzić pewnych współczesnych dążeń do zupełnego podporządkowania obywateli celom państwowym, do wyznaczania obywatelom jakiejś służebnej roli i do rozciągania zwierzchnictwa państwowego na wszystkie dziedziny życia.
Regulowanie każdego ruchu obywateli, wtłaczanie w przepisy państwowe każdego ich czynu, mechanizowanie obywateli w jakiejś globalnej i bezimiennej masie jest sprzeczne
z godnością człowieka i z interesem państwa, bo zabija w obywatelach zdrowe poczucie państwowe.
Klęską dla idei państwowej musi się skończyć sprowadzanie obywatela do biernego świadka życia państwowego, do płatnika, nie mającego wglądu w to, co się z groszem publicznym dzieje, do niewolnika, zaprzęgniętego przymusowo do państwowego rydwanu.
Zbrodnią jest używać obywateli, ich mienia i życia jako tworzywa doświadczalnego do niepotrzebnych eksperymentów ustrojowych, co jest tym potworniejsze, jeśli chodzi o chęć urzeczywistnienia mrzonek doktrynerskich lub form życiowych, szkodliwych dla ogółu, przeciwnych naturze ludzkiej i prawu bożemu, jak się to najjaskrawiej dzieje w bolszewii.

PAŃSTWO A RODZINA

Tak jak Państwo, ale jeszcze przed powstaniem pierwszego Państwa, wyłoniła się z tej samej przyrodzonej konieczności rodzina. Ma ona swe niezniszczalne prawa do bytu wprost od Stwórcy. Te prawa stanowią dziedzinę wyłączoną spod władzy państwowej, która nie tylko nie powinna w niczym osłabiać życia i zdrowia rodziny, ale raczej udzielać jej
powinna szczególnej opieki, zwłaszcza w wypadkach licznego potomstwa.
Wymierzanie jakichkolwiek ciosów w jej prawa, spoistość, w jej świętość i pełnię życia jest robotą grabarzy ludów i zbrodnią przeciw naturze.
Dalej ma rodzina wprost od Stwórcy także prawo do swych dzieci do wychowania swego potomstwa. Prawa tego nie może się zrzec, bo ono jest także jej ścisłym obowiązkiem
i wyprzedza wszelkie prawa społeczeństwa i Państwa, skutkiem czego żadnej władzy na świecie nie wolno tego prawa naruszać. Nietykalność tego prawa tak wyjaśnia Doktor
Anielski: »Dziecko z natury ma w sobie coś z ojca... dlatego prawo natury domaga się, żeby dziecko pozostało pod opieką ojca, dopóki nie dojdzie do używania rozumu.
Stąd byłoby sprzeczne z przyrodzoną sprawiedliwością, gdyby dziecko wyjęto spod opieki rodzicielskiej przed wiekiem używania rozumu, albo gdyby cokolwiek postanowiono o nim wbrew woli rodziców« (Św. Tomasz z Akwinu, Summa theologica 2-2, Q.X, a. 12.).

Dlatego w krajach katolickich władza państwowa dopuściłaby się niedozwolonego nadużycia, gdyby wbrew woli rodziców w szkole lub poza nią wpajała w młode serca zasady
i poglądy niezgodne z wiarą. Niesłychanemu gwałtowi, dokonanemu na prawach rodzicielskich, równałby się państwowy monopol i przymus szkolny, na mocy którego dzieci
z katolickich rodzin byłyby zniewolone pobierać naukę w szkołach, szerzących obojętność religijną, uprzedzenie do Kościoła, zasady niezgodne z wiarą i etyką katolicką.
O tych wypadkach pisze Papież Leon XIII: „Rodzice powinni pilnie baczyć, żeby odeprzeć wszelkie zamachy na swoje w tym względzie prawa i wywalczyć to za wszelką cenę,
by mogli, jako powinno być, wychowywać swoje dzieci po chrześcijańsku, a zwłaszcza trzymać je z daleka od tych szkół, w których kryje się dla nich niebezpieczeństwo
przesiąknięcia jadem bezbożności” (Leon XIII, Encyklika „Sapientiae christianae”).

II. PAŃSTWO A KOŚCIÓŁ

Boski Zbawiciel nie poprzestał na objawieniu nowej religii jako zbioru prawd dogmatycznych i moralnych zasad, ale powierzył je ściśle określonemu stróżowi i szerzycielowi, mianowicie Kościołowi swojemu, który w tym celu założył, opatrzył w organizację i władzę, wyposażył w posłannictwo i prawa.

Gdyby zaś władza państwowa ustawami niesprawiedliwymi, krzywdzącymi zarządzeniami i niesłusznym postępowaniem naruszała przyrodzone prawa obywateli i rodzin, gdyby deptała moralność publiczną, lub poniewierała wiarę i prawo boże, mógłby się Kościół do niej zwrócić z Chrzcicielowym zakazem: „nie godzi się!” (Mar. 6, 18).

Skoro Państwo wkracza w zakres spraw religijnych i kościelnych, wtedy Kościół może i powinien ująć się za sprawami wiary i za prawami swoimi. Rzecz tę wyjaśnia
Ojciec św. Pius XI w ten sposób: „Należy się strzec nieporozumienia, które wtedy powstać może, gdy w pewnych chwilach My, episkopat, duchowieństwo i świeccy katolicy uprawiamy rzekomo politykę, a w rzeczywistości bronimy tylko wiary i pełnimy jej przepisy. Gdy zasłaniamy wolność Kościoła, gdy walczymy o świętość szkoły i rodziny, gdy domagamy się święcenia dni świątecznych, spełniamy ni mniej ni więcej tylko akty religii i bronimy religii. W tych i podobnych wypadkach nie uprawiamy polityki, ale polityka dotyka wtedy bezprawnie religii i ołtarza” (Alokucja do Międzynarodowego Kongresu Młodzieży Katolickiej, 19 września 1925 r.).

Spełnia zaś Kościół swoje posłannictwo tym skuteczniej, im jest swobodniejszy. Ilekroć by się Kościół miał uzależniać od Państwa i jego wpływów, tylekroć obniżałaby się powaga jego i słabłoby jego oddziaływanie moralne.

Ustaje ten dobry stosunek przez zupełne zerwanie spójni, czyli przez tak zwany rozdział Państwa od Kościoła. Jest to stan anormalny. Ilekroć wypaczona myśl polityczna doprowadza do tego błędu w krajach katolickich, padają mroki w życie państwowe, a w sumienia obywateli wstępuje rozterka i niepokój. Kościół każde takie bolesne przesilenie
przetrwa bez szkody dla swego ducha i bez uszczerbku powagi, ale nie Państwo.

Nic tak Kościoła nie oczyszcza, jak ucisk, i nic go tak szybko nie wyprowadza z pewnych stanów odrętwienia, jak krew męczeńska.

KATOLICKA KARNOŚĆ OBYWATELSKA

Czy dzisiejszy światowy kryzys polityczny i to groźne załamywanie się podstaw państwowych nie są przede wszystkim kryzysem autorytetów politycznych, którym brakło wyższej
treści? Zachwiały się, bo się same poniżyły, gdy w obliczu ludów wyjałowiały z wszelkiej myśli bożej. Odbudowa autorytetów i powrót od nieładu do zdrowej państwowości zacząć się musi od uznania autorytetu bożego nad narodami i Państwami.

Drugim nakazem katolickiej karności obywatelskiej jest posłuch dla sprawiedliwych praw i rozporządzeń państwowych. – Ustawa czy rozporządzenie nie stają się etyczne
i sprawiedliwe przez to tylko, że je uchwalają i wydają ciała ustawodawcze lub władze do tego powołane. Jeżeli bowiem nie mają na celu rzeczywistych potrzeb Państwa i dobra ogólnego, jeżeli gwałcą przyrodzone prawa jednostek i rodzin, jeżeli wkraczają w prawa Kościoła, a nawet sprzeciwiają się prawu bożemu, to mimo że powstają w sposób prawem przewidziany, są nieetyczne i niesprawiedliwe.
W tym względzie powinni członkowie rządów i ciał ustawodawczych pamiętać o przestrodze Pisma świętego: „Biada tym, którzy ustanawiają prawa niesprawiedliwe” (Izaj. 10, 1). Niesprawiedliwe i nieetyczne są np. prawa, które obywateli poniżają do rzędu niewolników, znoszą prawa własności, podważają istnienie i trwałość rodziny oraz odbierają jej prawo
do wychowywania dzieci w duchu katolickim, zaprowadzają dla katolików śluby cywilne i rozwody, uprawniają niemoralność, dzieciobójstwo oraz inne zbrodnie, krępują posłannictwo i swobodę Kościoła, ubliżają wierze, zaprowadzają i popierają bezbożność lub są w inny sposób sprzeczne z przyrodzonym i objawionym prawem bożym.
Katolik bez ciężkiej winy i bez zaparcia się swych przekonań katolickich nie może głosować za takimi ustawami, a nawet ma obowiązek z całą stanowczością podobne ustawy zwalczać. Od tego obowiązku nie uwalniają ani karność partyjna, ani żadne inne względy czy następstwa, bo katolik może do grup politycznych należeć tylko z zastrzeżeniem,
że ani przynależność, ani karność partyjna nie będą go zmuszały do czynów, przeciwnych sumieniu katolickiemu.

Toteż Kościół i sumienie publiczne oczekują na przykład, że każdy katolicki poseł i senator z całą stanowczością sprzeciwi się uchwalaniu jakiejkolwiek ustawy, która by uwłaczała prawu bożemu i kościelnemu, albo obrażała uczucia i przekonania religijne narodu. Gdyby inaczej postąpili, zdradziliby publicznie wiarę, Chrystusa i dobro społeczne na rzecz neopogaństwa. To samo tyczy się wszelkich rozporządzeń i rozkazów, skądkolwiek pochodzą.
Jeżeli nakazują zło, należy się od ich pełnienia bezwarunkowo uchylać, zgodnie z oświadczeniem św. Piotra Apostoła: „więcej trzeba słuchać Boga, aniżeli ludzi”

Prawo Boże i moralność muszą dla katolika zawsze i wszędzie być święte, nawet gdyby je w życiu publicznym bezkarnie deptano.

UDZIAŁ KATOLIKÓW W ŻYCIU PAŃSTWOWYM

Stanowczo powinien katolik odmówić udziału w życiu politycznym i ustąpić ze stanowiska publicznego, gdyby jego współpraca równała się przyzwoleniu na czyny wyraźnie nieetyczne.

Powinien katolik brać udział w polityce z pragnieniem prawdziwego postępu i rozwoju Państwa, oraz z poczuciem bezwzględnej wyższości idei katolickiej nad innymi.
Pod względem moralnym polityk katolicki powinien na wszystkich szczeblach i we wszystkich dziedzinach życia państwowego urzeczywistniać ideały etyki chrześcijańskiej. Katolicki obywatel, robotnik, (urzędnik, oficer, żołnierz, poseł, senator, członek rządu ) nie może mieć dwu sumień, katolickiego dla życia prywatnego a niekatolickiego dla
spraw publicznych. Prawo Chrystusowe obowiązuje we wszystkich dziedzinach.

Ideałem obywateli katolików i działaczy politycznych powinno być dalej uzdrowienie życia politycznego z przywar, które je doprowadziły do opłakanego zdziczenia.

Zamiast prawdy panoszy się kłamstwo, demagogia, oszczerstwo, nieszczery i niski sposób prowadzenia dyskusji i polemiki. Żądza władzy i prywata prowadzą bezwzględną walkę o rządy i stanowiska, a pozorują ją troską o Państwo,

WZNIOSŁOŚĆ CHRZEŚCIJAŃSKIEJ FILOZOFII PAŃSTWOWEJ

Moi Kochani!
Kończąc czytanie tego listu, spytacie się ze zdumieniem, czemu chrześcijańska filozofia i etyka państwowa nie zostaje wszędzie z zachwytem przyjęta i przeprowadzona.
Przecież jest tak naturalna, tak zgodna z istotą człowieka, tak państwowo-twórcza, tak zdrowa w swych zasadach, tak szczytna pod względem moralnym.
Spytacie, jaka wroga moc to sprawia, że ludy i w tej dziedzinie „od prawdy słuchanie odwracają a obracają się ku baśniom.”

Wszedł szatan w politykę ludów. Przemazał myśl bożą. Prawdę przysłonił. Etykę ośmieszył. Sumienie polityczne rozwichrzył. W żywy organizm Państw wniósł rozterkę.
Swój ideał republiki-demona urzeczywistnił w bolszewii. Okłamaną, z ideałów obdartą ludzkość wiedzie ku katastrofom poprzez rewolucyjne chichoty.
Kto tego szatana od Polski odżegna?
Mamy z woli bożej swoje Państwo, musimy mieć swoją politykę. Jaka będzie nasza polityka, takie będzie Państwo.
A polityka nasza taka będzie, jaki będzie nasz pogląd na Państwo i jaka będzie nasza etyka życia publicznego. Zdrowa być musi nasza filozofia państwowa.
Czysta i dostojna powinna być nasza polityka. Bo nie po to mamy swoje Państwo, by popadło w niemoc i bezrząd.

Wśród ogólnego przesilenia państwowości i wśród ogólnego kryzysu sumienia politycznego, ty, Polsko, bądź wzorem chrześcijańskiego Państwa.
Bądź godną cząstką powszechnego Królestwa Chrystusowego pod płaszczem opiekuńczym Najświętszej Marii Panny, Królowej Korony Polskiej, i za wstawiennictwem naszych świętych Patronów.
Z Bogiem idź w władną przyszłość! „Jeszcze daleką drogę masz”.
(3 Król. 19. 7).''

To naprawdę list Prymasa Polski, skierowany do Polaków w trosce o byt polskiego narodu i trwałość polskiej państwowości. Słowo mocne i wyraziste. Bez niedomówień, bez kluczenia i uników.
 Tyle, że to list Prymasa Augusta Hlonda podpisany w Gnieźnie, 23. Kwietnia 1932 roku.
Treść listu porusza, zarazem wzbudzając szacunek, niezwykłą, wprost profetyczną aktualnością. Przecież to o dzisiejszej Polsce, Europie i świecie ! I o dzisiejszych rządzących.
Właśnie w tym profetyźmie trzeba upatrywać działania łaski Ducha Świętego udzielanej autentycznym Pasterzom - prawdziwym arystokratom ducha i umysłu, nie zaś takim, którzy, sprawując w Kościele wysokie urzędy, czynią to, jakby odrabiali odartą ze sfery sacrum biurokratyczną pańszczyznę.

Cóż pozostało po nieco ponad dwóch latach od podpisania przez naszych hierarchów deklaracji z moskiewską Cerkwią ?
Czy wolno nam  było dopatrywać się światła Ducha Bożego w słowach Arcybiskupa Michalika, wówczas pierwszej osoby w polskim Kościele, gdy porównywał postrzeganie świata przez patriarchę Cyryla do przepowiadania naszego Świętego Jana Pawła II ?
Czyż nie powinniśmy raczej w obrzydlistwie wypowiedzianych wówczas kłamstw dostrzec zwodniczego zamętu  ojca wszelkiej manipulacji ?

Jedna z myśli Prymasa Tysiąclecia brzmi : „Prawda ma w sobie znamię trwania, kłamstwo - kona szybką śmiercią.”
I takąż śmiercią musiały zdechnąć kłamstwa wypowiadane na temat patriarchy Cyryla przez ówczesnego Przewodniczącego KEP :
„ (…) Muszę powiedzieć, że ta lektura ( książki Cyryla „Wolność i odpowiedzialność. W poszukiwaniu harmonii.” – przypis mój, A.W.) na nowo podbudowała mój szacunek do Kościoła prawosławnego w ogóle, w szczególności zaś do postaci Cyryla.(…)
Niepokoi się [Cyryl] tym samym co i nas trapi. Odnajduję tu wiele myśli bliźniaczych wobec refleksji Jana Pawła II i Benedykta XVI.(…)
Proszę przeczytać (…) przemówienia Jana Pawła II i Benedykta XVI z Asyżu – przecież to jest to samo wołanie, ten sam głos, to samo źródło (...)
Kolejny cytat z Patriarchy (…)  Znamy ten głos, przemawiał do nas przez dziesiątki lat – to Jan Paweł II.”

Zapomniał lub nie był łaskaw Arcybiskup wziąć pod uwagę słów Świętego Papieża, który ostrzegał, że najbardziej zagraża nam  „ zło, które udaje dobro i kłamstwo, które udaje prawdę.’’

Próżno dziś oczekiwać, nawet w obliczu ruskich zbrodni na Ukrainie, dokonywanych z namaszczeniem tego, którego Abp Michalik stręczył nam jako męża opatrznościowego bliskiego nauczaniu Jana Pawła II, choćby słowa przeprosin za tamten bezprzykładny akt kłamstwa i poniżenia, który otrzymaliśmy od tych, którym zaufaliśmy.
W licznym gremium Episkopatu nie znalazł się wówczas ani jeden sprawiedliwy , który w obronie pamięci Jana Pawła II oraz w obronie prawdy był zdolny wydać z siebie krzyk bolesnego protestu : „ Nie godzi się!”
A przecież  nie raz słyszeliśmy, choćby z ust metropolity częstochowskiego Wacława Depo słowa :” Jedności nie buduje się poza Prawdą.”
W ustach naszych pasterzy ważna i mądra sentencja przyjęła charakter przerażającego pustosłowia.
Ponieważ tylko Prawda jest w stanie nas wyzwolić, trzeba dziś wypowiedzieć do naszych hierarchów  gorzkie słowa opisu paraliżujących zależności : utrzymujecie swoją interesowną jedność na zmurszałych podwalinach frazesów bez treści, „świętego spokoju” i tchórzostwa nieznoszącego ryzyka.

Jaskrawy symbol oportunizmu polskich hierarchów to wypowiedziana przez nich przestroga przed popełnieniem grzechu ciężkiego , stanowiąca dosadne ostrzeżenie dla – być może nieświadomych, naiwnych, głupich  – młodych dziewcząt, z jednoczesnym przemilczaniem roli ludzi władzy, którzy absolutnie cynicznie do tego grzechu zachęcają, a możliwość popełnienia bezgranicznie ułatwiają.
Czy hierarchowie naprawdę nie dostrzegają, że takim aktem tchórzliwego uniku ujawniają własną hipokryzję, i tak naprawdę wyrządzają szkodę, słuszną przestrogę pozbawiając stanowczej siły oddziaływania ?

Jan Paweł II w „Evangelium  vitae” pisał :
„Ekskomunika obejmuje wszystkich, którzy dopuszczają się tego przestępstwa ( zabijania życia poczętego – przypis mój, A.W.), wiedząc, jaką jest obłożone karą, a więc także tych współsprawców, bez których udziału to przestępstwo nie zostałoby popełnione. Za pomocą takiej surowej kary, Kościół wskazuje na to przestępstwo jako na jedno z najcięższych i najbardziej niebezpiecznych, zachęcając sprawcę do gorliwego poszukiwania drogi nawrócenia.”

Nie spodziewajmy się podążania za wskazaniami Jana Pawła II. Nie odważą się na ekskomunikowanie rządzących, choćby nieustannie zabijali w przestrzeni publicznej Boże prawo, hierarchowie, którzy z powodu strachliwej interesowności  uchylają się od obowiązku  jasnego , wyraźnego , bez manipulacyjnego kluczenia wskazania, kto szkodzi Polsce i Polakom.
Episkopat Polski okazuje milczące przyzwolenie, by zło mogło udawać dobro, kłamstwo – prawdę, a  polityczno- administracyjne monstra służące diabłu mogły publicznie, z szyderczym rechotem manifestować  wykoślawiony aż do odpychającej brzydoty swój „katolicyzm”.

W tych dniach został upubliczniony List otwarty  Arcybiskupa - seniora Jana Pawła Lengi, który przez wiele lat pełnił posługę  w Kazachstanie, a po przejściu na emeryturę zamieszkał w  Polsce. List jest znakomity, choć gorzki. Opisuje to, co wszyscy obserwujemy, a niektórych spraw mogliśmy się jedynie domyślać. Każdy katolik, zarówno świecki, jak i duchowny powinien ten list przeczytać w całości, lecz w tym miejscu przytoczmy fragment jego treści :
„W dzisiejszych czasach głos większości biskupów przypomina raczej milczenie baranów w obliczu rozwścieczonych wilków, podczas gdy wierni pozostawieni są samym sobie niczym bezbronne owce.(…)
W dzisiejszym świecie biskupi muszą wyzwolić się ze wszystkich ziemskich więzi i – odprawiwszy pokutę – nawrócić się do Chrystusa, aby umocnieni Duchem Świętym mogli Go odważnie głosić jako jedynego Zbawiciela. Na końcu każdy będzie musiał złożyć Bogu rachunek z tego, co uczynił i czego zaniechał.”

Pobyt w Kazachstanie zapewne nauczył Arcybiskupa pokory, trudów życia, a  z uwagi na  niebezpieczeństwo, także niezłomnej odwagi. List został datowany na 1.01.2015 roku, ale dopiero w tych dniach został opublikowany na internetowych portalach.
Nie mam złudzeń, w wygodnym, bezpiecznym i dostatnim życiu większości hierarchów taki „zgrzyt” nie jest mile widziany, dlatego pewne jest, że w tych kręgach treść listu zostanie skazana na przemilczenie.

Pochylając się z uwagą nad metodyką postępowania Episkopatu Polski nie sposób pominąć  najaktualniejszych kwestii Polski i polskiego społeczeństwa dotykających.
Trzeba tutaj przytoczyć fragmenty dwóch oświadczeń hierarchów Kościoła katolickiego w Polsce oraz wywiadu udzielonego przez jednego z biskupów, dotyczących ostatnio przegłosowanej zbrodniczej, demolującej chrześcijański ład moralny i kulturowy Konwencji.
Są to teksty znamienne, wskazujące jaką drogę obrała hierarchia polskiego Kościoła katolickiego.

Fragmenty oświadczenia Prezydium Konferencji Episkopatu Polski z dnia 4. Lutego br.:
„Konstytucja Rzeczpospolitej Polskiej wymienia w rozdziale 1 podstawowe zasady ustroju naszego państwa. (…)Przepis ten wskazuje na instytucję małżeństwa i związane z nim wartości, takie jak rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo.
 Mimo tak oczywistego brzmienia przytoczonego przepisu obserwujemy dzisiaj agresywne próby zafałszowania jego znaczenia.
(…)

Takie próby, pojawiające się w ostatnich miesiącach już nie tylko w debacie politycznej i publicystyce, ale również w decyzjach Ministra Zdrowia, pomysłach Pełnomocnika Rządu ds. Przeciwdziałania Przemocy oraz inicjatywach legislacyjnych, polegają na rozrywaniu funkcjonalnego i aksjologicznego zespolenia pojęć małżeństwa, rodziny, macierzyństwa i rodzicielstwa.
(…)
Z tych wszystkich powodów z uznaniem dostrzegamy każdą inicjatywę, która wspiera małżeństwo, pozwala na urzeczywistnienie rodzicielstwa bez nadmiernego lęku o pracę czy wspiera rodziny wielodzietne, które są darem dla społeczeństwa.

(…)
Niestety, polityka naszego państwa nie jest konsekwentna. Obok wskazanych działań pojawiają się takie inicjatywy, które prowadzą do destrukcji ideału małżeństwa i rzeczywistości rodziny
Do działań negatywnych tego rodzaju należy wprowadzenie do sprzedaży bez recepty wczesnoporonnego środka farmaceutycznego
.
(…)
Poważnym zagrożeniem dla przyszłości polskich rodzin są podejmowane na nowo przez Sejm RP prace na rzecz ratyfikacji Konwencji Rady Europy o przeciwdziałaniu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej
.
 (…)
Jej założenia wynikają ze skrajnej, neomarksistowskiej ideologii gender. Narusza także suwerenność Polski w sprawach etyki i ochrony rodziny
(…)

Nasz poważny niepokój budzą również ataki na przedmiot nauczania „Przygotowanie do życia w rodzinie” realizujący w szkołach edukację seksualną, która promuje wychowanie do abstynencji, czystości i wierności. Coraz wyraźniejsze są próby zastąpienia tych treści programem promującym swobodę korzystania z wolności seksualnej
 (…)
Innym zagrożeniem dla polskich rodzin jest kolejna zapowiedź przygotowania ustawy o związkach partnerskich.

(…)
Wymienione działania budzą nasz niepokój zwłaszcza w kontekście poważnego osłabienia polskich rodzin, o czym świadczy dramatyczna sytuacja demograficzna, rosnąca liczba rozwodów
,
(…)
Pragniemy, by dla polskiego ustawodawcy powoływanie się na Jana Pawła II nie stało się jedynie pustym, pozbawionym choćby odpowiedzialności za słowo, gestem.”

Podpisali : Abp Stanisław Gądecki, Abp Marek Jędraszewski, Bp Artur G. Miziński – Sekretarz Generalny KEP

W tekście oświadczenia  znajdujemy wprawdzie krytyczne odniesienie do działań Ministra Zdrowia i Pełnomocnika rządu, lecz rządzący spotykają się też z umiarkowaną pochwałą za rzekome działania na rzecz dużych rodzin ( sic!),czy rodzicielstwa w ogóle,  tyle tylko, że – zdaniem Episkopatu - „polityka naszego państwa nie jest konsekwentna”.
Przecież to kpina z rzeczywistości, z rodzin wielodzietnych,  i z naszej inteligencji. Działania „naszego” państwa są, jak najbardziej konsekwentne. Konsekwentne w swej niszczycielskiej sile. Hierarchowie tego nie widzą ?

We fragmencie dotyczącym wprowadzenia bandyckiej pigułki – zgodnie z  linią już wcześniej wydanego komunikatu EP - nie ma  nawet cienia wzmianki, kto jest za ten zbrodniczy akt odpowiedzialny. Znajdziemy jedynie rozmywającą odpowiedzialność formułkę  o „wprowadzeniu do sprzedaży”, podobnie, jak w dalszej części  tekstu wtręt o „zapowiedzi przygotowania ustawy o związkach partnerskich”. Bezosobowo, więc bez konieczności wskazania odpowiedzialności i winy.

Znajdujemy  w tekście fragmenty o agresywnym zafałszowywaniu podstawowych znaczeń, o promowaniu w nauczaniu szkolnym rozwiązłości seksualnej, o zapowiedzi ustawy o związkach partnerskich, o neomarksiźmie i o gender, o przygotowaniach do ratyfikacji przez Sejm Konwencji  Rady Europy.
Napisane tak, jakby to wszystko spotykało nas samoistnie, niemalże jako zrządzenie losu, bez udziału kogokolwiek.
Jeśli gdzieś szukać winy, to według treści oświadczenia, winna jest - zupełnie abstrakcyjna dla przeciętnego Polaka – Rada Europy, czy enigmatyczna Konwencja.
W ostateczności winny jest Sejm.  Odpowiedzialność nie spada  wyłącznie na tych, którzy infekują  Polskę genderową zarazą, czyli na osobników obecnej władzy, lecz ponosi ją Sejm. Czy rozumiemy ? Sejm jako całość !
Wydaje się, że Episkopat Polski odrobił lekcje manipulacji serwowane od lat przez ośrodki propagandy III RP, a także przejął z tych nauk dość niską ocenę zdolności percepcyjnej polskiego społeczeństwa.
Całe to oświadczenie zostało napisane tak, że już właściwie nie wiadomo, czy Episkopat krytykuje pomysły rządzących, czy może skarży się  do nich samych na kogoś zupełnie  innego.

W obliczu grożącej nam legislacyjnej barbarii należało  raczej za Prymasem Tysiąclecia użyć mocnej zapowiedzi , wezwania i przestrogi zarazem :
„Prawo ludzkie nie może być nigdy przeciwne prawu Bożemu. Gdyby było przeciwne, w sumieniu nie obowiązuje.”

Albo fragmentów z przytoczonego na wstępie  listu pasterskiego Prymasa Hlonda :
„ Katolicki obywatel (…) poseł, senator, członek rządu nie może mieć
dwu sumień, katolickiego dla życia prywatnego a niekatolickiego dla
spraw publicznych. ‘’;

„Katolik bez ciężkiej winy i bez zaparcia się swych przekonań katolickich
nie może głosować za takimi ustawami, a nawet ma obowiązek z
całą stanowczością podobne ustawy zwalczać. Od tego obowiązku nie
uwalniają ani karność partyjna, ani żadne inne względy czy następstwa (…)’’

„Toteż Kościół i sumienie
publiczne oczekują na przykład, że każdy katolicki poseł i senator z całą
stanowczością sprzeciwi się uchwalaniu jakiejkolwiek ustawy, która by
uwłaczała prawu bożemu i kościelnemu, albo obrażała uczucia i przekonania
religijne narodu. Gdyby inaczej postąpili, zdradziliby publicznie
wiarę, Chrystusa i dobro społeczne na rzecz neopogaństwa.’’

Katolicy wobec niezwykle zajadłej, antychrześcijańskiej, antyludzkiej ofensywy sił zła, atakującej także Polskę, potrzebują dziś od Pasterzy głosu  zdecydowanego, właściwie opisującego rzeczywistość, a nie półprawd wypowiadanych w obawie, by nie naruszyć nikczemnych interesów możnowładnych uzurpatorów i zbytnio nie drażnić Złego.

Oświadczenie w sprawie Konwencji  wydał także Przewodniczący Rady ds. Rodziny KEP Biskup Jan Wątroba.
Z tego dokumentu niczym z okólnika impotentnego urzędnika warto jedynie wybrać pewne zbitki słowne jako dowód  uzgodnionej przez hierarchów oportunistycznej taktyki postępowania.
Tekst ten serwuje nam  cały zestaw następujących wyrażeń :
„konwencja nie zmierza”, „ konwencja pozwala”’ „konwencja narusza prawo „’ „ konwencja definiuje „’ „konwencja ukierunkowuje „’ „konwencja wnosi „’ „ konwencja wymusza”’ konwencja nie jest skoncentrowana”’ , „konwencja nie dodaje „’konwencja nie podejmuje”’ „konwencja nie chroni, „  konwencja zakłada”’ „ w tej konwencji pokazano”.

Konwencja „to”, konwencja „tamto”. Konwencja jako byt samoistny , jako zło niemalże osobowe. Także w tym tekście, raz jeden pada hasło „Rada Europy”, lecz przeciętny Polak  ma od swoich Pasterzy  dowiedzieć się , że jeśli nawet czyha  na niego jakieś zło, to winna jest „Konwencja”.
O współudziale rządowych sprzedawczyków, katolik od swych Pasterzy się nie dowie.Taka wiedza mogłaby okazać się groźna dla ustalonego, i dla niektórych całkiem wygodnego status quo.

I jeszcze fragmenty wywiadu z łomżyńskim biskupem – seniorem, , długoletnim przewodniczącym Rady ds. Rodziny przy KEP, Stanisławem Stefankiem ( znanym skądinąd z pięknych audycji o rodzinie w Radiu Maryja ) :
„Nasz parlament zachowuje się jak firma, pracująca na akord, która ma do wykonania na czas zamówione dzieło. (…)
Nie było dyskusji, za to jest wykonanie „planu”. Parlament nie jest już miejscem debaty, narady, refleksji. (…)

Został wysłany marny sygnał, który może skutkować dłużej niż kadencja parlamentu i mieć wpływ także na życie posłów, wykonujących polecenia. (…)

Taką wizję przyszłości zakłada ta Konwencja zabezpieczając nas, jak się wydaje, przed nieubłaganą falą przemocy w rodzinie. To przekłamanie potwierdził urzędowo najwyższy autorytet, jakim jest parlament, wydelegowany przez naród, najwyższego suwerena - jest naprawdę groźne (…)

 Konwencja upodobni społeczeństwo do dobrze pilnowanej społeczności obozowej”

Z pozoru „mocno” (np. wyrażenie „społeczność obozowa”), a jednak zgodnie z założeniami tej samej, uzgodnionej sztancy. Jest „konwencja”, lecz nie ma słowa o obecnej koalicji władzy i jej pomniejszych pomagierach.
Mamy za to rozmycie odpowiedzialności na wszystkie partie ,z opozycją włącznie : „nasz parlament.” To  już  publiczna manipulacja, świadome kłamstwo w ustach biskupa.
A na koniec wywiadu zdanie, które byłoby zabawne, gdyby nie było groteskowo żałosne :
„Gdyż trzeba niezwykle krytycznie podejść do produkcji parlamentu nie stosując żadnych uników, choćby ryzykując swoją pozycją. „- (podkreślenie moje, A.W.).

Nie , Drogi Księże Biskupie, nie tylko, że stosujecie uniki; wy - hierarchowie wprost wijecie się niczym w tańcu św. Wita, aby nie wypowiedzieć pełni prawdy.
I niechże Ksiądz Biskup nie oszukuje samego siebie; zgodnie z tym, co przepowiedział Prymas Polski Kardynał Stefan Wyszyński, nie ryzykujecie nic :
Prawda wypowiadana w słowie - kosztuje. Tylko za plewy się nie płaci. Za pszeniczne ziarno prawdy - trzeba płacić.”

Za „plewy” się nie płaci; chyba  utratą autorytetu wśród wiernych, lecz dla was hierarchowie, to zdaje się, wyjątkowo niska cena.

Hierarchia Kościoła katolickiego w Polsce , wydaje się, że już wybrała drogę, którą chce prowadzić polski Kościół. W obawie przed pokazanym jej przez władzę „kijem ‘’ zdecydowała się na wybór „marchewki”. W tym składzie osobowym, bez przełomu dokonanego mocą Ducha Świętego nie usłyszymy z tego gremium głosu niezłomności – Non possumus - skierowanego prosto w paszczę struktury możnowładców na usługach zła.
Jeszcze wprawdzie Episkopat Polski werbalnie broni Ewangelii i Magisterium, ale hierarchowie w chwilach próby wykonują gest Piłata, który też  przecież do czasu  bronił Sprawiedliwego.
Nie wróży to dobrze przyszłości polskiego Kościoła.
W kontekście takich zachowań jest jasne, że Chrystus pytając – „Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie ?”- adresował troskę tego pytania także w odniesieniu do najwyższych hierarchów Swego Kościoła.
Na gruncie polskim jeszcze chyba tylko Abp Henryk Hoser bez ogródek wskazuje dokładny adres, pod którym należy upatrywać przyczyn zła, które Polskę dotknęło, dotyka i – jeśli nie postawimy temu tamy z przesądzającym udziałem Pasterzy - Polskę zniszczy. Polscy hierarchowie, w swej ogromnej większości dokonują kunktatorskiej ekwilibrystyki słownej, aby nie wskazać struktur partyjno – administracyjnych oraz ich głównodowodzących odpowiedzialnych  za niszczenie Polski, rodziny, wiary, moralności, już nawet dokonujących ataku na integrację osobowości polskich dzieci.
Niestety, prawdziwi Pasterze są już nieliczni.

Na początku przytoczyłem list pasterski prymasa Augusta Hlonda. Warto porównać ten rodzaj gorliwości, zatroskania, językowej żarliwości, a przede wszystkim przenikliwość spojrzenia, wręcz wizjonerstwo, które prezentował Prymas Hlond, z tekstami dzisiejszego Episkopatu Polski i poszczególnych hierarchów , w których to wypowiedziach , jak się wydaje, największą troskę stanowi dbałość o syntezę konieczności „odfajkowania”  funkcyjnego obowiązku  z  pragnieniem  nienarażenia się władzy.
Klasyczne : „Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek.”
Konsekwencje takiej postawy nieuchronnie muszą sprawić wypalanie się Bożej „świecy”, a  wzrost przepychu „ogarka”.
Boże prawo nie toleruje postaw schizofrenicznych, a zaostrzający się antykatolicki terror zmusi w końcu do manifestacji świadectwa wierności lub demonstrowania jego negacji.
Trzeba wierzyć, że z tego czasu próby zrodzi się oczyszczenie w postaci „ujawnienia zamysłów serc wielu” i oddzielenia ziarna od plew.

Brak w dziś w polskim Kościele takich Pasterzy, jak  Prymas Hlond, czy Prymas Wyszyński , i takiego języka, jak w liście pasterskim otwierającym ten tekst.

„ Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?”  ( Łk 18,8).

W tekście listu pasterskiego Arcybiskupa Augusta Hlonda  , z uwagi na jego obszerność dokonałem skrótów, w sposób zamierzony nie wnosząc ich zaznaczenia. Dokonałem też niewielkiej ingerencji ortograficznej, dostosowując tekst do aktualnych zasad pisowni.
Sama treść listu bez zmian; całość treści listu pod linkiem :
http://www.naszdziennik.pl/wia...
http://naszdziennik.pl/uploads...

http://episkopat.pl/dokumenty/pozostale/6447.1,Oswiadczenie_Prezydium_Konferencji_Episkopatu_Polski.html
http://episkopat.pl/dokumenty/...
http://wpolityce.pl/kosciol/23...
http://totustuus.net.pl/index....
http://www.fronda.pl/a/bardzo-...

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika mada

14-02-2015 [18:54] - mada | Link:

O mało a bym uwierzył, że to napisał jakiś teraźniejszy biskup-TW.

Obrazek użytkownika Andrzej W.

14-02-2015 [19:46] - Andrzej W. | Link:

Sięgnąwszy niedawno po tekst tego Listu byłem pod wrażeniem jego aktualności.

Żaden TW nie zdobędzie się na taką treść, gdyby tak uczynił znaczyłoby to, że się nawrócił i właśnie ...przestał być TW.
Bo dopóki istnieje możliwość ulegania szantażowi "teczką pracy", dopóty  jest się TW.

Obrazek użytkownika mariola.b

14-02-2015 [20:09] - mariola.b | Link:

A już miałam nadzieję, że to prawdziwy list, że Kościół się w końcu ruszył. Szkoda.

Obrazek użytkownika Andrzej W.

14-02-2015 [21:45] - Andrzej W. | Link:

Prawdziwy, tylko nie spod pióra obecnego Prymasa, ani Przewodniczącego EP.
Rzeczywiście szkoda.

Obrazek użytkownika Pablo

14-02-2015 [23:39] - Pablo | Link:

Przed tygodniem w ramach katechezy na falach RM bp Stefanek komentował wspomniane tu oświadczenie Prezydium KEP. W czasie dla słuchaczy pojawiły się cztery niemal jednobrzmiące głosy, które oddawały w zasadzie to o czym pisał prymas Hlond. Sposób w jaki odniósł się do nich bp Stefanek trudno opisać lepiej niż uczynił to Pan, a mianowicie - tanieć św. Wita. Np. opinię słuchaczki, że politycy jawnie popierający rozwiązania sprzeczne z wiarą powinni być niewpuszczani do kościoła (co przecież jest zgodne z przytoczonym przez Pana fragmentem encykliki Jana Pawła II), strywializował stwierdzeniem, że "przecież nie staniemy w wejściu i nie będziemy wszystkich przepytywać". Poza tym upierał się, moim zdaniem wbrew Pismu św., które w wielu miejscach mówi coś zupełnie przeciwnego, że "musimy rozmawiać, dyskutować, prowadzić dialog" itp. z wrogami. Ja sobie przypominam tylko o obowiązku modlitwy za nich, o dyskusjach słyszałem tylko tyle, żeby się w nie nie wdawać (św. PAweł), ale być może bp Stefanek ma jakieś inne wytyczne...
Pozdrawiam Pana serdecznie

Obrazek użytkownika Andrzej W.

15-02-2015 [12:21] - Andrzej W. | Link:

" (...) ale być może bp Stefanek ma jakieś inne wytyczne..."
Obawiam się, że nie tylko on.
Receptą jest to, co napisał w swym liście Abp J.P.Lenga : "W dzisiejszym świecie biskupi muszą wyzwolić się ze wszystkich ziemskich więzi i - odprawiwszy pokutę - nawrócić się do Chrystusa."
Czy jednak są już do tego gotowi ?  Mamy w tej mierze coś do zrobienia : módlmy się żarliwie o nawrócenie naszych biskupów.
I wreszcie zacznijmy od Nich wymagać. W przypadku braku jasnego stanowiska w sprawach nas - katolików dotykających  - rzekomo w obawie przed "mieszaniem się Kościoła do polityki" - trzeba przypominać hierarchom słowa Piusa IX ( cyt. w liście Prymasa Hlonda) : "w tych i podobnych wypadkach nie uprawiamy polityki, ale polityka dotyka wtedy bezprawnie religii i ołtarza"

Błędem wielu wiernych było i wciąż jest to, że niemalże wynieśli swoich Pasterzy na ołtarze, odsuwając gdzieś na ubocze samego Chrystusa, a uzasadnioną krytykę postępowania hierarchów z miejsca traktują jako atak na Kościół i wiarę. Efekty są opłakane.

Serdecznie Pana pozdrawiam.

Obrazek użytkownika cassiodorus

15-02-2015 [00:49] - cassiodorus | Link:

''W pojęciu liberalnym, wolnomyślnym, laickim, Państwo nie uznaje Boga, nie liczy się z Nim pod żadnym względem, nie przyjmuje Jego praw etycznych, nie zważa na Jego religię, czyli jest zasadniczo bezwyznaniowe''
Niebywale rzeczy. Najtwardsi, rozoznawalni spolecznie liberalowie, jak Grzegorz Braun[popierany przez libertarian nieprzypadkowo przeciez] czy Janusz Korwin Mikke, bez ustanku powoluja się na Boga...Braun doznal jakiegoś katolickiego olsnienia legalizując swój pogański zwiazek,[wierzymy, ze to jakiś dobry poczatek, a nie gra polityczna] a Mikke znów na Boga się zaklina, skladając kolejne przysięgi...

''Nauka katolicka głosi, że prawo boże obejmuje wszystko, jednostki, rodziny, narody i Państwa, ''
Niebywale rzeczy.. A jak to się ma do lansowanej przez prawdziwą prawicę tezy o mądrości politycznej innych narodów, od wieków nie mających z katolickim Bogiem nic wspólnego???

\''jak to stanowczo podkreślił Papież Benedykt XV, głosząc światu: „Obecne nieszczęścia nie ustaną, dopóki rodzaj ludzki nie wróci do Boga” [5].''
Nie ma tego u autora tekstu ale jest w liście...Niebywale, że nasza prawdziwa prawicowa prawica, glosi co innego..Zaklinając się oczywiście na Boga..

''Przyrodzone prawo moralne i dekalog obowiązują Państwo w tej samej mierze, co jednostkę i rodzinę.''
Niebywale rzeczy... A nasi rodzimi prawicowcy, powolujący się bez ustanku na Boga twierdzą, że w stosunkach państwowych nie powinno się etyki katolickiej[polskiej] stosować...Że trzeba brać przyklad z mądrych Niemców, ateistycznych Czechów czy zgnilych Angoli.. Niebywale.. I co gorsza mlodzież akademicka różnych Braunów i Zychowiczów slucha jak jakichś utęsknionych mesjaszy

Obrazek użytkownika cassiodorus

15-02-2015 [01:16] - cassiodorus | Link:

''Jest też zadaniem władzy politycznej podtrzymywać i popierać w Państwie zasady moralne jako podstawę porządku publicznego, spokojnego współżycia obywateli, materjalnego i duchowego rozwoju społeczeństwa. Wynika to z posłannictwa Państwa. W tym względzie zachodzą niezrozumiałe zaniedbania. Dość wskazać na rozpasaną nieobyczajność, która zuchwale i niemal bezkarnie podkopuje fizyczne i moralne zdrowie narodów. Wielkie winy i wielka odpowiedzialność! ''
To też z listu... Ale równie niebywale.. Wynika z tego, że Mikke, Braun czy Ziemkieiwcz to nie są żadni prawicowcy[ no chyba, że uznamy terminologię Boga- Nie idz na lewo, nie idz na prawo, postepuj zgodnie z moimi przykazaniami] a ich ''rozpasana nieobyczajność'' podkopuje ''fizyczne i moralne zdrowie narodu''

''Państwo zaś powinno dążyć do tego, by pogodzić swe interesy z prawami obywateli bez używania przymusu.''
Niebywale... prawicowiec Korwin Mikke potrafi cieplo się wypowid=adać o pacyfikujących swoich rodaków Mao Zedongu czy Jaruzelskim, i jednocześnie przysięgać na Boga[z listu]
''Państwo jest niewątpliwie zainteresowane w wielu sprawach ekonomicznych, przemysłowych i handlowych i powinno w razie potrzeby wywierać na nie taki wpływ regulujący, by się rozwijały zgodnie z zasadami sprawiedliwości i z potrzebami życia zbiorowego. W pewnych wypadkach będzie może musiało Państwo otwierać z konieczności własne zakłady przemysłowe.''[z listu]
państwowe regulacje w życiu zbiorowym????Niebywale, przecież wg Brauna, korwina czy Smitha Gwiazdowskeigo to marksizm...

Obrazek użytkownika cassiodorus

15-02-2015 [01:39] - cassiodorus | Link:

''Te prawa stanowią dziedzinę wyłączoną spod władzy państwowej, która nie tylko nie powinna w niczym osłabiać życia i zdrowia rodziny, ale raczej udzielać jej powinna szczególnej opieki, zwłaszcza w wypadkach licznego potomstwa.''
państwo ma wspierać rodzinę, zwlaszcza w wypadku licznego potomstwa??? Niebywale, że nasza prawica liberalistyczna tego nie pojmuje...Jeno silna , państwowa policja im w glowie

''Z drugiej strony rodzina ma także obowiązki wobec Państwa, a mianowicie powinna wpajać w dzieci troskę o sprawy państwowe, szacunek dla władzy państwowej, posłuszeństwo dla jej praw i zarządzeń, zdrowe poczucie obywatelskie i ukochanie ojczyzny. ''[z listu]
A jak to się ma do liberalistycznych zasad, że wolność jest nadrzędna w stosunku do jakiegokolwiek wpajania???

''Wprawdzie to prawo rodziny, przypomniane światu przez Ojca Świętego w Encyklice o chrześcijańskim wychowaniu młodzieży, nie jest ani bezwzględne, ani nieograniczone, bo w wychowaniu ma uczestnictwo obok rodziny także Kościół i Państwo, ale ten udział Państwa określony jest miarą tego, co jest jego właściwym celem''[z listu]
Niebywale, a co na to neofita Grzegorz Braun...Wierzymy iż jego nawrócenie będzie calkowite

''Niczym nieuzasadniona jest owa egoistyczna polityka międzynarodowa, która bez żadnego względu na cudze prawa mogłaby, dla osiągnięcia pewnych korzyści, niepokoić inne państwa, szantażować je, krzywdzić, zawojowywać.''[z listu]

No tu to już prymas Hlond wszystkim pożąl się Boże realistom od Ziemkiewicza do Michalkiewicza wybil chyba z glowy jakiekolwiek oswiecenie glupiego ludu smoleńskiego??? Ich misja wydaje się bez sensu, dopóki choćby zręby katolicyzmu nad Wislą się kolaczą

Obrazek użytkownika cassiodorus

15-02-2015 [02:15] - cassiodorus | Link:

''Ze względu na zasadnicze sprawy religijne bywa, że Kościół układa się nawet z rządami niechrześcijańskimi i nieuczciwymi. W tych razach układy nie oznaczają, jakoby Kościół uprawniał takie rządy czy ustroje polityczne lub ich sposoby rządzenia, lecz wyrażają jego troskę o zapewnienie wiernym jak najwięcej korzyści duchowych, nawet w tych Państwach, którym można by pod względem etyki niejedno zarzucić.''[z listu]

O rany Julek!!!!!!!!!! To akurat uważam, że celowo zostalo pominięte

''Obowiązek uiszczania słusznych podatków wynika zresztą już z prawa przyrodzonego, bo Państwo, służąc obywatelom i ich wspólnemu dobru, ma z natury rzeczy prawo do tych świadczeń z ich strony, które są potrzebne dla jego życia i należytego spełniania zadań. Katolik będzie i pod tym względem przykładem ducha obywatelskiego,''[z listu]

O jakżeż nasza liberalna prawica musi być katolicka w swojej pobożności , skoro nie idzie tak daleko jak Rothbard i mówi, że podatki na resorty silowe trzeba placić!!!!!!!! Nie podatki sluszne, a na wojsko, które ma utrzyma karność w narodzie!!!!! Nieby=wale rzeczy

''Wszak nie jest do pomyślenia, aby zwłaszcza w krajach katolickich życie publiczne miało się stać wyłączną lub niemal wyłączną dziedziną kół liberalnych i wolnomyślnych i aby ta mniejszość miała stale rządzić katolikami w duchu im obcym i przeciwnym ich najgłębszym przekonaniom. ''

Rządy liberalów są nie do pomyslenia w kraju katolickim???? To jakim prawem mamy takich kandydatów na ''prawicowych'' listach jak Braun, Mikke, Kowaski czy Wilk?????[ w liberalizm Grodzkiej to chyba sama ona nie wierzy????], powolujących się na monarchizm, katolicyzm, prawicowość i konserwatyzm skoro ich liberalistyczny duch jest nam obcy i wrogi?????

Obrazek użytkownika Andrzej W.

15-02-2015 [16:57] - Andrzej W. | Link:

"''Ze względu na zasadnicze sprawy religijne bywa, że Kościół układa się nawet z rządami niechrześcijańskimi i nieuczciwymi. W tych razach układy nie oznaczają, jakoby Kościół uprawniał takie rządy czy ustroje polityczne lub ich sposoby rządzenia, lecz wyrażają jego troskę o zapewnienie wiernym jak najwięcej korzyści duchowych, nawet w tych Państwach, którym można by pod względem etyki niejedno zarzucić.''[z listu]
O rany Julek!!!!!!!!!! To akurat uważam, że celowo zostało pominięte.''

To źle Pan uważa.
Ten fragment mógł zostać spokojnie w moim tekście zamieszczony, bo i na jego kanwie byłoby co skomentować odnośnie do teraźniejszości.
Nie rozróżnia Pan między koniecznością jakichś koncesji z władzą, która jest jawnie antykatolicka, a przyzwalaniem na to, aby ludzie władzy służący diabłu publicznie mogli się prezentować jako katolicy, każdą swą decyzją urzędową katolickim zasadom zaprzeczając. Co tam, że się tak prezentują ! Oni są przez niektórych hierarchów jako katolicy prezentowani !.W najlepszym razie Kościół na to oszustwo milcząco zezwala.
To nie jest konieczność jakichś rozmów dla dobra wiernych. tylko współdziałanie w szkodliwym zamęcie, zgorszeniu, a niejednokrotnie w świętokradztwie. I tu tkwi ciężar zarzutu.

Nie wiem, dlaczego akurat pod tym tekstem rozprawił  się Pan z tzw. "prawdziwą prawicą". Ale to akurat bardzo dobrze
Żeby była jasność, głosuję na Andrzeja Dudę, choć jest pewne, że Układ prezydentury nie odda. 
Andrzej Duda wygra na pewno, ale wybory zostaną sfałszowane. Pytanie, czy stać nas na to, co prawdziwi faceci powinni zrobić po tym fałszerstwie ?
I jak zachowa się hierarchia ? Ale to taka dygresja ( przez Pana sprowokowana :-) ).
Pozdrawiam.

Obrazek użytkownika cassiodorus

15-02-2015 [02:24] - cassiodorus | Link:

''Katolicki obywatel, robotnik, (urzędnik, oficer, żołnierz, poseł, senator, członek rządu ) nie może mieć dwu sumień, katolickiego dla życia prywatnego a niekatolickiego dla
spraw publicznych. Prawo Chrystusowe obowiązuje we wszystkich dziedzinach.''
Może się Zychowicz z Ziemkieiwczem też kiedyś nawrócą???? óki co są nośnikami demoraizacji oskiej modzieży

''Wśród ogólnego przesilenia państwowości i wśród ogólnego kryzysu sumienia politycznego, ty, Polsko, bądź wzorem chrześcijańskiego Państwa. Bądź godną cząstką powszechnego Królestwa Chrystusowego pod płaszczem opiekuńczym Najświętszej Marji Panny, Królowej Korony Polskiej, i za wstawiennictwem naszych świętych Patronów.
Z Bogiem idź w własną przyszłość! „Jeszcze daleką drogę masz” ''

Amen

Obrazek użytkownika cassiodorus

15-02-2015 [03:11] - cassiodorus | Link:

''Jedna z myśli Prymasa Tysiąclecia brzmi : „Prawda ma w sobie znamię trwania, kłamstwo - kona szybką śmiercią.”''

To ten Prymas, który Powtsania Styczniowego nie tylko nie uważal za sprowokowany zryw bandy debili, [taką tezę od wielu lat powielają różne liberalne typki, jak Braun czy Mikke, Cenckiewicz jest na dobrej drodze] ale za powstanie zwycięskie?>????
Zapewne tak, tu inna jego mysl
''..wydalo mi się, że ulożenie kilku punktów tego modus vivendi jest mozliwe i niezbędne, jeśli Kosćiól nie ma stanąć w obliczu nowego-,może przyspieszonego i drastycznego w formach wyniszczenia...''
Sapienti sat

Jan Paweł II w „Evangelium vitae” pisał :
''W tej samej perspektywie mieszczą się także stanowcze słowa apostoła Jana: „Każdy, kto nienawidzi swego brata, jest zabójcą, a wiecie, że żaden zabójca nie nosi w sobie życia wiecznego” (1 J 3, 15).''

''Powszechnie wiadomo, że w pierwszych wiekach zabójstwo zaliczano do grupy trzech największych grzechów — wraz z apostazją i cudzołóstwem — i że skruszony zabójca musiał odbyć wyjątkowo długą i uciążliwą pokutę publiczną, zanim udzielono mu przebaczenia i ponownie przyjęto do wspólnoty kościelnej.''

Cudzolóstwo i apostazja to najcięższy grzech/??? przecież prawicowi kandydaci na prezydentów są i apostatami i cudzoloznikami... To jakieś horrible, że powolują się przy tym na Boga, a hierarchowie milczą
\\
''Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?” ( Łk 18,8).''
Jak już uznalismy wszystkich biskupów, poza jednym za slugusów diabla zapoznajmy się ze slowami Boga, dotyczącymi poprzedniego Przymierza

''Obcy, mieszkający u ciebie, będzie się wynosił coraz wyżej, a ty będziesz zstępował coraz niżej. On ci będzie pożyczał, a ty jemu nie pożyczysz. On będzie na czele, a ty zostaniesz w tyle.
Spadną na ciebie wszystkie te przekleństwa, będą cię ścigały i dosięgną cię, aż cię zniszczą, bo nie słuchałeś głosu Pana, Boga swego, by strzec nakazów i praw, które na ciebie nałożył.''

Obawiam się, że korwinowsko-braunowska prawica, nie sluchająca glosu Pana może sprowadzic na nas straszliwe nieszczeście...Są jednak narzedzia rzeciwdziaania w narodzie, więc nie traćmy ducha
'sapienti...