Wanda Malczewska, Czcigodna Sługa Boża - życie i objawienia

"Arcypolka, Wanda Malczewska, grała jak wirtuoz na najpiękniejszych strunach naszej duszy narodowej. Ojczyzną Jej była Polska zawsze wierna Bogu". 
 Jan Paweł II

"Świat nie ma pojęcia, jak dusza służąca Bogu i bliźniemu jest szczęśliwa.
Ja dla dusz tylko żyję"
 Wanda Malczewska

Nie pamiętam dokładnie, kiedy po raz pierwszy usłyszałem o Wandzie Malczewskiej.
Pamiętam jedynie, że było to przed laty, w kościele, w treści homilii.
 Nie bez znaczenia dla zainteresowania postacią Wandy Malczewskiej był fakt jej pochodzenia z mojego miasta rodzinnego oraz pokrewieństwo ze słynnym narodowym malarzem, także pochodzącym z Radomia, Jackiem Malczewskim. Najważniejsza była jednak treść objawień oraz wiara, życie i niezwykły patriotyzm tej kobiety, skutkujący wielką pracą i zaangażowaniem.

Objawienia, których dostąpiła Wanda Malczewska  są z pewnością nie dość znane nawet w Polsce, której w znacznym stopniu  dotyczyły. A przecież o jej patriotyzmie, służbie Bogu i ludziom, z czcią i miłością wspominał Św. Jan Paweł II.
Warto dziś przybliżać sylwetkę Wandy Malczewskiej, jej patriotyczną postawę, a w szczególności objawienia, których łaskę otrzymała, a za jej pośrednictwem otrzymaliśmy wszyscy.

Przeżycia mistyków, udzielona im łaska objawień, nie są przeznaczone wyłącznie dla nich. To za ich pośrednictwem  Bóg chce  nam coś przekazać. Przestrzec, wezwać, przybliżyć do Siebie, dać możność głębszego poznania Jego przymiotów i Jego woli, okazać Swą miłość, skłonić do działania dla dobra siebie i innych , wskazać, iż zjednoczenie z Nim nie kończy się na mistycyźmie przeżyć duchowych, ale pobudza do aktywności, nie tylko religijnej, ale także społecznej, patriotycznej oraz do sumiennego wypełniania codziennych obowiązków, zgodnie z Jego wolą i w miłosnej trosce o bliźnich.
 Za pośrednictwem mistyków Bóg objawia się ludzkości. Mówi nam, że jako Stwórcy Wszechświata także sprawy naszej doczesności nie są Mu obojętne.

Wanda Malczewska urodziła się 15 maja 1822r. w Radomiu.
Była świecką mistyczką, czynną na polu społeczno-charytatywnym, prekursorką świeckich katechetów , najpierw na terenie Klimontowa i Zagórza, obecnych dzielnic Sosnowca , dokąd w 1846 zabrała ją ciotka Konstancja, siostra ojca, Leonardowa Siemieńska. W swej posłudze niosła zarówno świadectwo i naukę wiary, jak i  wypraszała wsparcie materialne dla najbiedniejszych .
Była kobietą niezwykłą. Budziła powszechny podziw i szacunek . Obdarzona przez Boga charyzmatem nauczycielki, niestrudzenie przekazywała chłopom i ich dzieciom wiedzę o Bogu i Polsce. Utwierdzała w miłości do Kościoła i Ojczyzny. Umiała zainteresować historią i kulturą narodową. Uczyła modlitwy i sztuki czytania. Opatrywała rannych powstańców i ciężko chorych rolników. Wspierała biednych, godziła zwaśnionych i podnosiła na duchu ludzi skrzywdzonych. Propagowała książki i inne pomoce niezbędne w prowadzeniu oświaty. Jej głęboka pobożność i ofiarna służba na rzecz potrzebujących sprawiły, że już za życia nazywano ją "świątobliwą Wandą".
Ojciec Święty Jan Paweł II, w czasie pielgrzymki do Polski w 1987 roku, w homilii wygłoszonej w Łodzi, mówił o wyjątkowych zaletach Wandy Malczewskiej, stawiając ją za wzór dla wszystkich Polaków. Powiedział m.in.: „Wanda Malczewska zmarła w opinii świętości pod koniec zeszłego wieku. Przez całe życie odznaczała się czcią do Najświętszego Sakramentu. Jest wspaniałym wzorem apostołowania dla osób świeckich”. Nazwał ją także „wspaniałą przewodniczką w dziele ewangelizacji.”
Można więc powiedzieć, że w dziewiętnastowiecznej Polsce, w szeregach zaangażowanego laikatu Wanda Malczewska była niedościgła w podejmowaniu nowych inicjatyw ewangelizacyjnych i niezwykle skuteczna. Otrzymała od Boga dar widzenia przyszłych wydarzeń, odnoszących się głównie do Ojczyzny i do dalszych losów Kościoła w Polsce. Ostatnie lata spędziła na plebanii w Parznie koło Bełchatowa, gdzie zmarła w opinii świętości 25 września 1896r. Pochowana została w krypcie kościoła parafialnego. Miejsce to nawiedzają liczni pielgrzymi. Obecnie został zakończony proces beatyfikacyjny Sługi Bożej Wandy Malczewskiej.

Warto , choćby skrótowo przypomnieć życiorys tej niezwykłej Polki.
Wanda Justyna Nepomucena Malczewska herbu Tarnawa urodziła się w Radomiu 15 maja 1822 roku. Była córką  Stanisława Malczewskiego (1798 – 1848) i Marii Julii ( 1793 – 1831) z domu Żurawskich. Pochodziła z rodu Malczewskich, do którego należał poeta Antoni Malczewski  ( romantyzm; poemat „Maria” ) oraz jej bratanek, urodzony także w Radomiu, malarz Jacek Malczewski ( symbolizm; "szkoła monachijska"). Była siostrą Juliana ( najstarszy brat) i Marcina, siostrą przyrodnią Anieli. Jej siostra Maria zmarła w wieku trzech lat.
Wanda Malczewska została ochrzczona 22 maja 1822r. w Kościele Św. Jana Chrzciciela w Radomiu ( kościół farny), a więc już siódmego dniu po urodzeniu. Rodzice nadali córce na chrzcie świętym trzy imiona: Wanda, Justyna, Nepomucena.
Ojciec Wandy, Stanisław Malczewski, gorący patriota, był działaczem politycznym. Po matce Julii z Żurawskich, osobie głęboko religijnej, Wanda odziedziczyła usposobienie wrażliwe na wszelką biedę i cierpienie. Już w dzieciństwie wykazywała zamiłowanie do pełnienia uczynków miłosierdzia.
Pierwsze 24 lata życia spędziła w Radomiu, z czego pierwsze 10 lat za życia matki, a następne 14 u boku macochy.
Wanda, jako mała dziewczynka, lubiła modlić się na klęczniku swej matki. Już wtedy zastanawiała się nad cierpieniami Pana Jezusa. Chłonęła i zapamiętywała wszystko, co dotyczyło spraw Boga i wiary. Mocno wierzyła w opiekę Anioła Stróża.
Będąc małą dziewczynką, Wanda opowiedziała  matce następujące przeżycie:
Pewnego razu w czasie modlitwy usłyszała głos Jezusa: ”Dziecko Moje, ty będziesz Moją na zawsze.” Domyśliła się, że to Pan Jezus przemówił do jej duszy. Z radością odpowiedziała, że pragnie należeć do Niego. Poprosiła, aby ją zabrał do Siebie, choćby tego samego dnia, lecz Pan Jezus jej odrzekł: „Ty już myślisz o Niebie, niewinna dziecino. To jeszcze za wcześnie. Kto chce dostać się do Nieba musi dużo cierpieć i dużo spełniać uczynków dobrych w pokorze, bez rozgłosu wśród ludzi, a tylko z miłości ku Mnie! Tą drogą cię poprowadzę”.
Wewnętrzne rozmowy Wandy z Jezusem powtarzały się.

Wielkim wydarzeniem w życiu Wandy było przyjęcie Pierwszej Komunii Świętej, do której przystąpiła w kościele farnym w Radomiu, w rocznicę swego chrztu, 22 maja 1830 roku ( 22 maja 1457 -dzień narodzin dla nieba Św. Rity z Cascii, stygmatyczki ; 22. 02.1931 r. pierwsze objawienie Jezusa Miłosiernego przed  S. Faustyną Kowalską; w wielu parafiach w 22 dzień każdego miesiąca odbywają się Nabożeństwa do Bożego Miłosierdzia  ).
Do Pierwszej Komunii  Wanda przystąpiła więc w wieku ośmiu lat, jak na owe czasy bardzo wcześnie. Powodem tak wczesnej Komunii Świętej było gorące pragnienie przyjęcia Pana Jezusa oraz wyjątkowe rozumienie tajemnic wiary.
 Na swe życzenie ubrana była skromnie, a pieniądze zamiast na przyjęcie, przeznaczone zostały na biedne dzieci w parafii i dzieci w krajach misyjnych.
Swoje przeżycia z tego  dnia tak później opisała: „Całą Mszę Świętą płakałam łzami pokory...  Gdy ksiądz proboszcz otworzył Tabernakulum, wystawił puszkę z Najświętszym Sakramentem, ujrzałam nadzwyczajną jasność. Zdawało mi się, że cały kościół jest w ogniu, że wszystkich nas płomień ogarnia, ale nie pali. Chóry Aniołów Świętych otaczały mnie, a Matka Najświętsza poprawiała mi wianek na głowie. Gdy ksiądz proboszcz włożył mi do ust Przenajświętszą Hostię, doznałam niewypowiedzianej słodyczy i usłyszałam głos, jak niegdyś pod krzyżem, gdy go ubierałam: „Od tej chwili jesteś Moją. Będziesz żyć długo na świecie. ale nie dla świata, tylko dla Mnie. Światowe zabawy, ani choroby i bieda nie oderwą cię ode Mnie. Jak ja nie miałem własności, gdzie bym głowę schronił, tak i ty jej mieć nie będziesz. U obcych oczy zamkniesz i tam spoczną twoje kości.”
Zauważono, że przyjęcie Komunii św. wywarło wpływ na jej postępowanie. Spoważniała, mimo, że miała dopiero 8 lat. Zajęła się nauczaniem służących oraz dzieci z okolicy. Uczyła ich czytania, rachunków i katechizmu.
W wieku 10 lat Wanda utraciła matkę, która zmarła w 1831 roku. Ojciec Wandy będąc wdowcem ożenił się powtórnie z Karoliną Bukowiecką. Przez 14 lat mieszkała z ojcem i macochą.
Odtąd jej życie stało się trudne i przykre. Z pozycji córki zeszła do roli służącej, szczególnie po urodzeniu się jej przyrodniej siostry Anielki. W milczeniu spełniała Wanda nakazy macochy, przed nikim się nie żaląc, nawet przed ciotką Siemieńską, siostrą ojca.
Ciotka Wandy, siostra jej ojca, Konstancja Leonardowa Siemieńska, dowiedziała się jednak o cierpieniach bratanicy i przyjechała po nią do Radomia, aby ją zabrać do Klimontowa. Był rok 1846. Wanda miała 24 lata.
W Klimontowie Wanda mieszkała do 1870 roku.
W nowej rodzinie czuła się dobrze. Była kochana i poważana. Syn ciotki, Jacek, po ukończeniu studiów i założeniu własnej rodziny, postarał się z matką o solidnego kandydata na męża dla Wandy. Wbrew jej woli doszło do zaręczyn. Nikt nie zdawał sobie sprawy z tego, jak bardzo ją to zasmuciło. Wanda złożyła przecież wcześniej ślub, że nie wyjdzie za mąż. Do małżeństwa jednak nie doszło. Narzeczony bowiem ciężko zachorował i zmarł w dniu planowanego ślubu.

Po tym przeżyciu Wanda oddała się całkowicie Bogu przez modlitwę, ale też pracę na rzecz bliźnich. Przy pomocy wpływowej i zamożnej rodziny Siemieńskich zabrała się z energią do pracy nad organizowaniem materialnej i duchowej pomocy dla potrzebujących, głodnych i chorych. Modliła się za nich, często odmawiała Różaniec. Ciężko chorych przygotowywała na śmierć i przyprowadzała do nich kapłana. Wiele wysiłku wkładała w podnoszenie oświaty wśród ludu. Organizowała lekcje czytania i pisania, lekcje historii dla dorosłych i dzieci. Mieszkańców wsi zaopatrywała w książki sprowadzane przez Siemieńskiego, także komentowała książki historyczne i religijne, zachęcała do miłowania Boga i Ojczyzny.
Wyszukiwała zdolną młodzież wiejską i przygotowywała ją do szkoły średniej. Wyjednywała u Siemieńskich fundusze dla młodzieży pragnącej się uczyć. Jednym z wielu wychowanków Wandy Malczewskiej i Jacka Siemieńskiego był ksiądz Grzegorz Augustynik, pierwszy biograf Wandy, zwany także Apostołem Robotników Zagłębia.
Po upadku powstania styczniowego, jej cioteczny brat Jacek Siemieński (1826–1872) został aresztowany i osadzony w więzieniu.
Pewnego dnia, po powrocie z kościoła, Wanda przekazała rozpaczającej żonie oraz matce Jacka  proroctwo :
„Nie płaczcie. Bądźcie dobrej myśli. Pan Jezus powiedział mi, że Matka Najświętsza za to, że Jacek Ją kocha nad życie, uwolni go z cytadeli, ale wszyscy musicie wyjechać za granicę.”
Przepowiednia Wandy spełniła się. Po uwolnieniu Jacka, cała rodzina zmuszona była opuścić dom i udać się za granicę zaboru rosyjskiego. W drodze Wanda ciężko zachorowała. Wszyscy zatrzymali się więc u krewnej Magdaleny Kochanowskiej w Krakowie, następnie udając się do innych majątków rodziny Siemieńskich.
Kiedy Jacek wrócił już do swego majątku, zabrał Wandę ze sobą do Żytna.

W Żytnie, położonym między Częstochową a Radomskiem mieszka od 1870 do 1880 roku.
Jest tam zakrystianką, pielęgniarką i nauczycielką ludu.
W sierpniu 1870 wstępuje do świeckiego III Zakonu OO. Marianów Białych, przyjmuje imię Stanisławy Marii od św. Hostii, żyje według ich reguł, zamieszkując przez dziesięć lat pod Przyrowem.
Przez ludzi jest nazywana „ naszą świętą panią”.
Od roku 1871 aż do śmierci w 1896 roku zostaje obdarowana łaską Bożych objawień, m.in. dotyczących przyszłości Polski.
Od roku 1872 rozpoczynają się cierpienia duchowe związane z tajemnicą Paschy ( dostępuje łaski widzeń Męki Chrystusa).

Zdarzało się, że Wanda rozumiała każde słowo wypowiadane przez kapłana po łacinie, choć nie znała tego języka. Kiedy zaś kapłan zagłuszany organami, sam siebie nie słyszał, ona słyszała każde słowo tak wyraźnie, jakby głośno i dobitnie było wymawiane.
W 1872 roku, zgodnie z zapowiedzią Jezusa, w każdy Wielki Piątek Wielkiego Postu, od rana cierpiała duchowo, a po południu, między godz. 15.00 a 17.00, odczuwała cierpienia fizyczne. Były to bóle w okolicy serca, bóle głowy, dłoni i stóp. Padała wówczas na wznak, wyprężona, jakby umarła. Ksiądz Olkiewicz, który był tego świadkiem , widział jak bardzo wtedy cierpiała. O godzinie 17.00 odzyskiwała przytomność i pełna sił kontynuowała swe zajęcia.

W roku 1872 spędzał wakacje w Żytnie bratanek Wandy, Jacek Malczewski, Już wtedy malował. Wanda modliła się, aby Bóg pobłogosławił jego talent i aby stał się malarzem sławnym z obrazów religijnych i narodowo-historycznych.
W październiku 1872 roku zmarł Jacek Siemieński, a w 6 tygodni później jego matka, Konstancja z Malczewskich. Wanda nie chcąc być ciężarem dla rodziny, przeniosła się w 1881 roku do klasztoru sióstr dominikanek pod wezwaniem św. Anny pod Przyrowem, gdzie przełożoną była jej przyjaciółka, Jadwiga Łopatto.
W latach 1881 – 1893 jest rezydentką w tym klasztorze.
Przez 11 lat pobytu w klasztorze zajmowała się szyciem szat liturgicznych, odwiedzaniem i leczeniem chorych, a przede wszystkim modlitwą. Po nagłej śmierci przełożonej, w 1892 roku Wanda powróciła na krótko do rodziny Siemieńskich, którzy wkrótce wyjechali z Żytna do Lubca k. Parzna. Wanda zaś po krótkim pobycie w Lubcu  przyjęła zaproszenie ks. Tomasza Świnarskiego i w 1893 roku przybyła do Parzna k. Bełchatowa.
Ks. Tomasz Świnarski, uprzednio proboszcz w Żytnie był jej ojcem duchowym i spowiednikiem. Znał jej widzenia i przeżycia mistyczne; był przekonany o jej świętości. Na plebanii  w Parznie spędziła ostatnie trzy lata życia.
W Parznie, Wanda pomimo podeszłego wieku oddała się z wielkim zapałem pracy społecznej i charytatywnej. Gromadziła wokół siebie dzieci i młodzież. Nie mogąc, z powodu braku sił, odwiedzać chorych, chętnie przyjmowała ich u siebie.
Była uboga, lecz znosiła  swe ubóstwo z godnością i zupełnym oddaniem się woli Bożej.
Chorobę i cierpienia  przyjmuje  bez skargi, zawsze jest miłosierna i czynna w nieustannej trosce o bliźnich, zwłaszcza chorych z okolicznych wsi. Leczy ich i pielęgnuje z poświęceniem, dba o dzieci wiejskie i młodzież, którą naucza i wychowuje, pomaga rodzinom. Wielkie umiłowanie Boga i ludzi, gorący  patriotyzm, najwyższa pokora i skromność w połączeniu ze szlachetną godnością, wielką pracowitością ,niezwykłą pobożnością, a także cichością i skromnością wyrażającą się m.in. brakiem potrzeby posiadania czegokolwiek dla siebie  - to cnoty promieniujące z jej ducha.
Wyczerpana pracą i umartwieniami coraz bardziej zapadała na zdrowiu.
Wiedziała dokładnie, kiedy umrze – zapowiedział jej to Pan Jezus.
Dnia 25 września 1896 roku poprosiła o sakramenty święte. Krótko przed śmiercią odzyskała na tyle siły, aby wstać.
Założyła ubranie przygotowane na śmierć, przyjęła Ostatnie Namaszczenie, pożegnała się z obecnymi w radosnej atmosferze, położyła się i bardzo spokojnie zapadła w sen wieczny, 26 września 1896 roku.

Wanda Malczewska była uznana już przez ludzi sobie współczesnych, zwłaszcza przez parafian z Parzna, za osobę świątobliwą. Pod wpływem takiej opinii 26 września 1923 roku przeniesiono jej zwłoki z cmentarza  do krypty pod kościołem w Parznie. Władza kościelna Archidiecezji Łódzkiej podjęła starania się o wyniesienie Wandy Malczewskiej na ołtarze.
Obecnie zakończony został w Watykanie proces beatyfikacyjny Sługi Bożej Wandy Malczewskiej, którego postulatorem od 24.06.1997 roku był ks. Krzysztof Nykiel.
 21 lutego 2006 w Watykanie promulgowano dekret o heroiczności cnót Wandy Malczewskiej. Odtąd przysługuje jej tytuł Czcigodnej Sługi Bożej. Jej grób znajduje się w krypcie kościoła Serca Jezusowego w Parznie.
Rozpoczął się czas oczekiwania, a następnie wyniesienia Jej na Ołtarze jako Błogosławionej.

Wanda była obdarzona charyzmatem proroctwa, który umożliwia porównywanie jej z wielkimi mistykami. Za jej pośrednictwem Pan Bóg przestrzegał, upominał i umacniał wiernych na duchu. W latach rozbiorów Polski, jej widzenia i słowa orędzi z Nieba zawierały pokrzepienie, nadzieję i zachętę do wytrwania. Jej mistyka jest ściśle związana z głębokim patriotyzmem.
Jej przeżycia mistyczne rozpoczęły się w dzieciństwie.
Na Franciszce Siemieńskiej, kuzynce Wandy, obecnej dwukrotnie w czasie objawienia, w 1874 roku, największe wrażenie zrobił powrót Wandy Malczewskiej po widzeniu do zwykłych zajęć oraz cichość i pogoda ducha, którą zawsze promieniowała.
Jej notatki zostały zebrane w tomiku zatytułowanym: „Wizje, przepowiednie, upomnienia dla Polski „

OBJAWIENIA.

Wanda Malczewska dostąpiła łaski widzeń Męki Pańskiej  tak, jakby była naocznym świadkiem tych wydarzeń ( podobnie, jak Bł. A. K. Emmerich ).
Dane jej było siedem takich wizji , w których zarówno Jezus, jak i Maryja zwracali się do niej . Widzenia te dotyczyły Ostatniej Wieczerzy, Ogrójca, biczowania, na śmierć skazania, Drogi Krzyżowej, spotkania Jezusa z Matką, ukrzyżowania.

Fragmenty opisu jednego z objawień Męki Pańskiej :

„Matka Najświętsza pomimo wycieńczenia sił szła prędko.
Zdziwiona tym objawem mocy fizycznej, rzekłam z pokorą: "Matko Najświętsza, skąd masz tyle sił, że idziesz tak prędko, ja bałam się, czy będziesz mogła przebyć tę ,drogę, bom Cię widziała przed wyjściem z domu bardzo słabą, a teraz widzę, że jesteś niezwykle mocna, bo tak szybko idziesz..." Pocałowałam serdecznie w rękę Matkę Najświętszą, przepraszając Ją za poufałość.
Na to Matka Najświętsza spojrzała na mnie tak słodko i dobrotliwie, że w tym spojrzeniu widziałam odbicie dobroci Najdroższego Jezusa. Po tym spojrzeniu nawiązała się serdeczna rozmowa. Matka Najświętsza dała mi taką odpowiedź: "Moc, jaką widzisz we mnie, daje mi miłość mojego Syna Jezusa. Kocham Go nad życie z dwóch względów - najpierw, że jest moim Bogiem, a Pana Boga przede wszystkim trzeba kochać i żyć jego miłością. Kto wierzy w Boga i miłuje Go serdeczną miłością, tego dusza nigdy się nie starzeje, zawsze pełna jest młodzieńczych porywów i zapału do szlachetnych czynów. Miłość Pana Boga nie tylko wiecznie odmładza duszę, ale i siły ciała podtrzymuje, często ze starców czyni młodych, z dzieci i niewiast odważnych bohaterów".
"Drugim źródłem tych sił, jakie we mnie podziwiasz, to Najświętszy Sakrament, który przy Ostatniej Wieczerzy z rąk Najmilszego mojego Syna przyjęłam. Ten Sakrament osładza mi gorzkość cierpień, łagodzi smutek duszy, goi rany serca, pokrzepia ciało i dodaje odwagi. Dzięki temu Sakramentowi zniosłam mężnie mękę, którą mój Syn poniósł i zniosę ją do końca nawet pod Krzyżem umierającego Syna, gdy Jego ciało zdjęte z Krzyża trzymać będę na moim łonie i gdy to ciało zostanie w grobie, a ja po Jego śmierci zostanę samiuteńka na świecie; i to mnie nie załamie, bo chleb żywota to pokarm niebieski dla duszy. Najświętszy Sakrament przyjęty na Ostatniej Wieczerzy, doda mi sił i utrzyma przy życiu... taką właściwość ma w sobie Najświętszy Sakrament.
Dziwiłaś się, jak mój Syn mógł znieść te wszystkie katusze od chwili pojmania aż dotąd, gdy wytoczono z Niego tyle krwi, a Ciało jego poszarpano na strzępy, gdy nie dano Mu posiłku dla zaspokojenia głodu i ani kropli wody dla ugaszenia pragnienia, a jeszcze obciążono Go ciężkim Krzyżem; a On żyje i ma siły, by odbyć tę uciążliwą drogę. Widziałam Go i słyszałam, z jakim zapałem przemawia do matek jerozolimskich, jak by Go nic nie bolało. Zobaczysz Go, jak zawieszony na Krzyżu będzie głosił nauki. Tę siłę żywotną daje Mu Najświętszy Sakrament, który ustanowił sam podczas Ostatniej Wieczerzy. Mój Syn, chociaż był wśród tylu okropnych męczarni, z radością będzie odchodzić z tego świata, bo Go będzie wzmacniać i rozkoszą napawać to, że odnawiać się będzie pamiątka męki i śmierci Jego w Najświętszym Sakramencie, że w Nim do końca świata mieszkać będzie, że dusze, Krwią Jego odkupione, znajdą tu pokarm, ile razy godnie szukać go będą...
Znajdą napój, ile razy spragnione przyjdą i z pokorą i czystym sercem zawołają: Córko Moja! Czyżbyś ty dotąd żyła i wśród różnych bied pokój duszy zachowała, gdybyś Najświętszego Sakramentu co-dziennie nie przyjmowała! Któż cię uleczył z ciężkiej, obłożnej choroby... Kto ci daje siły obchodzić chorych, jeżeli nie Najświętszy Sakrament?"
"Z Najświętszego Sakramentu czerpali odwagę i męstwo Święci Męczennicy... i twoi rodacy, którzy, nie chcąc się wyrzec wiary i miłości Ojczyzny, byli skazani na wygnanie, na długie lata więzienia, a wielu na śmierć. Ci, co bywali u spowiedzi i posilali duszę Najświętszym Sakramentem, wszyscy wytrwali i nie dali się niczym przekupić. Jeszcze jedno źródło mojej siły, jaką podziwiasz - to miłość do Jezusa jako mojego Syna. Czegóż by to matka nie zrobiła dla dziecka. Matka, która ma serce prawdziwej matki, wszystko poświęci dla dziecka swego, nawet życie. A która to matka może poszczycić się takim Synem jak ja, moim Jedynakiem, Jezusem? Takiego Syna nie było, nie ma i nie będzie. - Otóż miłość moja dla Niego, ze słabej istoty, przemieniła mnie w niezwyciężoną bohaterkę.
O, gdyby ludzie ukochali Boga nade wszystko i Syna, Jego Jezusa Chrystusa, który za nich się poświęcił! Gdyby do Najświętszego Sakramentu często i godnie przystępowali, mieliby siłę do zwalczania złego, żyliby cnotliwie - w przeciwnościach byliby cierpliwi, a w pomyślności pokorni - szliby za Chrystusem, jak my teraz idziemy i doszliby za Nim do Królestwa wiecznego, które On swoim Krzyżem otworzy".

W. Malczewska, Wizje, przepowiednie, upomnienia dotyczące Kościoła i Polski,
opr. ks. A. Majewski, Wrocław 2005.
 

 Wanda Malczewska dostąpiła także objawień dotyczących Polski.

Matka Najświętsza upominała Polaków :
„Dostaliście się do niewoli wskutek niezgody wewnętrznej i sprzedajności wielu waszych rodaków. Rozebrali was na kawałki, ale Pan Bóg na moją prośbę, tego rozbioru nie zatwierdził. Zbliża się czas, gdy Sprawiedliwość Boska upokorzy chciwość waszych zaborców, tępicieli wiary katolickiej. Oni upadną, a Polska będzie wskrzeszona i wszystkie jej części się złączą. Ale strzeżcie wiary i nie dopuszczajcie niedowiarstwa, zdrady, niezgody i lenistwa, bo te wady mogą ją na powrót zgubić i to na zawsze.”

15 sierpnia 1873 Matka Boża powiedziała:
„Uroczystość dzisiejsza wnet stanie się świętem narodowym, dla was, Polaków, bo w tym dniu odniesiecie zwycięstwo nad wrogiem, dążącym do waszej zagłady. To święto powinniście obchodzić ze szczególniejszą okazałością. Moją stolicę na Jasnej Górze powinniście otaczać szczególną opieką, bo przypominać wam będzie dobrodziejstwa, jakie od Boga, za moją przyczyną, tam odebraliście i jeszcze odbierać będziecie, jeżeli nie sprzeniewierzycie się świętej wierze katolickiej, cnotom chrześcijańskim i prawdziwej miłości Ojczyzny, opartej na jedności i braterstwie wszystkich klas narodu.
Dobrych i świętych kapłanów mieć będziecie, jeżeli rodzice będą wychowywać dzieci moralnie i religijnie, zaś karcić będą nie przekleństwem, ale przyzwoitymi słowami, jeżeli w szkołach nauczyciele moralnie i według zasad religijnych, będą kształcić młodzież, jeżeli społeczeństwo nie będzie dawać zgorszenia, ale świecić będzie dobrymi przykładami. Wtedy będziecie mieć kandydatów do stanu duchownego, a duchowieństwo będzie święte.”
- Żytno.
Zwycięstwo Polaków w bitwie warszawskiej 1920 roku, znane jako Cud nad Wisłą jest uznawane za wypełnienie proroctwa tego objawienia.

Mistyczne przeżycia Ostatniej Wieczerzy.

W czasie widzenia Ostatniej Wieczerzy usłyszała m. in. następujące słowa skierowane bezpośrednio do niej:
„Judasz nie tylko sakrament kapłaństwa, lecz i sakrament Ciała i Krwi Mojej przyjął świętokradzko. Ta druga zbrodnia zaślepiła go i przemieniła w zdrajcę. Oto masz jawny dowód, jak straszne są skutki niegodnego przyjęcia Komunii Świętej... jakie to okropne świętokradztwo. Judasz, przyjąwszy świętokradzko Komunię Świętą, zamordował Mnie w swoim wnętrzu, a teraz oddawszy Mnie w ręce Żydów, zamorduje Mnie na Krzyżu.
Powiedz księdzu proboszczowi, aby jak najczęściej mówił do ludzi o Najświętszym Sakramencie, że tam jestem obecny z Duszą, Bóstwem i Ciałem, że pragnę, aby wszyscy, jak najczęściej przystępowali do Komunii Świętej, ale bez grzechu, z sercem miłością gorejącym; z duszą pragnącą Mnie przyjąć. Przed Komunią Świętą. niech się dużo modlą i starają o skupienie wewnętrzne... o żal serdeczny za popełnione grzechy... niech odczuwają w sobie głód duchowy i niczym nieugaszone pragnienie spożywania tego Anielskiego Pokarmu, bo jak pokarm codzienny spożyty bez apetytu nie wyjdzie na zdrowie ciału, ale może nawet zaszkodzić, tak pokarm duchowy, który Ja daję w Komunii Świętej spożyty bez pragnienia, a tylko ze zwyczaju, zbawiennych skutków duszy nie przyniesie.
Po Komunii Świętej niech nie wychodzą zaraz z kościoła, niech się pomodlą dłuższy czas, dopóki przyjęta Komunia Święta. nie rozpłynie się w ich wnętrznościach, dopóki Krew Moja nie przejdzie do ich serca i nie odnowi ich krwi, z serca wypływającej i ożywiającej całe ciało. Niech zapomną o interesach domowych, a ze Mną obecnym w duszy niech serdecznie i szczerze porozmawiają. Rozkosz Moja być z synami ludzkimi, słuchać ich próśb i dawać im skuteczne rady. Do tego mają najlepszą sposobność, gdy Mnie przyjmą w Komunii Świętej...

Ci, którzy chcą codziennie, a choćby kilka razy na tydzień przyjmować Komunię Świętą, powinni się wyróżniać w codziennym życiu od swoich sąsiadów. Powinni być pobożniejsi, pokorniejsi, łagodniejsi, cierpliwsi. Powinni więcej pracować nad zmysłowością ciała i panować nad namiętnościami. Skoro się przebudzą rano, powinni myśl swoją zwrócić do Mnie utajonego w Najświętszym Sakramencie; przed pójściem do kościoła powinni unikać swarów i starać się o skupienie ducha. Po powrocie z kościoła powinni zachować to samo skupienie i wszelkie zajęcia domowe załatwiać spokojnie bez krzyków. Straszne to jest zjawisko, gdy osoby codziennie przyjmujące Komunię Świętą niczym nie różnią się od innych, bo dają świadectwo o sobie, że Mnie niegodnie przyjmują, a kto Mnie niegodnie przyjmuje, nie będzie miał cząstki ze Mną w Niebie i może go spotkać los Judasza.”

Kolejne objawienia Męki Pańskiej.

W widzeniu Jezusa w Ogrodzie Oliwnym Pan skierował do Wandy słowa :
„Na Piotra raz spojrzałem, a na dzisiejszych zaprzańców spoglądam z każdego Krzyża. Spoglądam z Hostii Świętej, gdy Ją kapłan we Mszy Świętej podnosi. Spoglądam z Komunii Świętej, gdy Ją ksiądz rozdaje i mówi: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata”. Spoglądam często i mówię do duszy:
«Grzeszniku, przy Chrzcie Świętym przyrzekłeś mi miłość, przy Spowiedzi Świętej, gdyś żebrał o rozgrzeszenie, przyrzekłeś, że będziesz wiernym aż do śmierci, a gdzie są te obietnice i przysięgi? Zapierać się Mnie, jak Piotr, grzesznicy umieją, ale płakać jak Piotr, choć na nich spoglądam, nie chcą. Ile razy spojrzysz na Mnie rozpiętego na Krzyżu lub utajonego w Najświętszej Hostii, odnawiaj wiernie złożone Mi przyrzeczenia».”

W wizji biczowania Jezus powiedział do Wandy:
„Za grzechy rozpusty cały świat został ukarany potopem, a Sodoma i Gomora ogniem siarczystym. Jeżeli ludzie tych zbrodni nie porzucą, będą karani krwawymi wojnami, zaraźliwymi, śmiertelnymi chorobami i różnymi innymi klęskami, wylewem wód, posuchą, głodem, aby roztyłych rozpustników brakiem chleba sprowadzić na drogę moralności. A jeżeli i to nie powstrzyma ludzi od rozpusty, powymierają całe rodziny... zmarnieją całe państwa...”

W siódmym widzeniu Wanda uczestniczyła, jakby na jawie w tym, co działo się na Kalwarii. Była świadkiem Ukrzyżowania i bolesnej śmierci Jezusa na Krzyżu. Kiedy płakała, usłyszała słowa Jezusa skierowane do niej:
„Złość Moich morderców wyjdzie na pożytek duszom miłującym Mnie. Rana na moim Ciele nigdy się nie zagoi. Serce Moje, które za życia było źródłem Miłosierdzia i litości, tym więcej będzie nim teraz, gdy zostało otworzone na zawsze. W Nim każdy znajdzie dla siebie potrzebne łaski, jeżeli przyjdzie i prosić będzie. Stanie się miejscem schronienia wśród burz tego świata, a nawet ten, co Je zrani, przez Krew wytoczoną przejrzy, nawróci się i śmiercią męczeńską zmyje grzechy swoje i otrzyma przebaczenie. Zamieszkaj w tym otwartym Sercu, naśladuj Jego cichość i pokorę, rozpowszechniaj nabożeństwo do Serca Jezusa wśród krewnych i rodaków, a znajdą pomoc we wszystkich utrapieniach."

Słowa Pana Jezusa wypowiedziane do Wandy Malczewskiej stanowiące przestrogi i wskazania dla Polski.
"Łaska wielka, jaką ci daję, chcę, żeby była na pożytek drugich". 

 "Polska się ostanie, - o ile sobie nie da wiary odebrać, - i będzie zawsze przedmurzem Kościoła".

"Zbliżają się czasy przewrotne. Ojczyzna wasza będzie wolna od ucisku wrogów zewnętrznych, ale ją opanują wrogowie wewnętrzni. Przede wszystkim starać się będą wziąć w swoje ręce młodzież szkolną. Dowodzić będą, że religia w szkołach niepotrzebna, że można zastąpić ją innymi naukami. Spowiedź i inne praktyki religijne, kontrola Kościoła nad szkołami zbyteczna, bo ścieśnia samodzielność myślenia ucznia. Krzyż i obrazy religijne z sal szkolnych będą chcieli usunąć, aby te wizerunki chrześcijańskie nie drażniły Żydów. Przez młodzież pozbawioną wiary zechcą w całym narodzie wprowadzić niedowiarstwo. Jeżeli naród uwierzy temu i pozbędzie się wiary, straci przywróconą Ojczyznę. Niechże ojcowie i matki zwracają uwagę na szkoły. Niech protestują przeciwko usuwaniu wizerunków religijnych ze szkół i przeciwko nauczycielom dążącym do zaprowadzenia szkoły bezwyznaniowej. Nauka bez wiary nie zrobi Świętych ani bohaterów narodowych. Zrodzi szkodników. Módl się o dobrą chrześcijańską szkołę". 
 
"Mów, komu tylko możesz, że odrodzenie waszej Ojczyzny, jej rozkwit i utrzymanie w niezależności zależy od zjednoczenia się ze Mną przez życie eucharystyczne. Ach! jak mi żal tego narodu. Pocieszam się tym, że w ostatnich czasach zaczęły się tworzyć wśród was stowarzyszenia eucharystyczne mające na celu adoracje i częste Komunie święte, lecz niestety należą do tego prawie same niewiasty. A gdzież młodzież, gdzie mężczyźni, gdzie inteligencja?". 
 
„Modlitwa świętych kapłanów jest mi najmilsza, bo są moimi pomocnikami. Jam ich wybrał i posłał, aby pracą gorliwą, popartą świętością życia, szli w Moim imieniu na cały świat i rozpalali ogień, który przyniosłem z Nieba.”

„Miłość Moją rozpalaj w młodzieży, którą zepsuty świat, szatan i własne namiętności, ciągną za sobą, odrywają od Kościoła Świętego i prowadzą na wieczną zgubę. Jak ogrodnik żałuje młodych, szczepionych drzewek, gdy padnie na nie zaraza, tak Ja żałuję młodzieży, gdy traci niewinność, wpada w swawolę i nabawia się zaraźliwych chorób. Gdy młodzież się zepsuje, ojczyzna straci odważnych żołnierzy, a Kościół – kandydatów do stanu duchownego. Nastąpi zdziczenie społeczeństwa ludzkiego....Młodzież utrzymacie w porządku, tylko zasiejcie w jej sercach miłość do Mnie i Mojej Matki, a zachowując miłość do Mnie, każdemu kusicielowi powiedzą: «Idź precz, bo dla miłości Jezusa i jego Matki grzeszyć nie mogę.»

„Wszystkim, którzy zajmują się dziećmi i młodzieżą i poprowadzą je drogą wskazaną przeze Mnie, udzielę tego ognia, aby nim rozgrzani i oświeceni, szczęśliwie przebyli pielgrzymkę doczesną i dostąpili światłości wiecznej.
Widzicie Mnie jako znak, który zawsze jest gotów przyjść znów na wasz ratunek. Pamiętajcie, żem wam przeznaczył Anioła, którego natchnień słuchajcie, a doprowadzi was do Królestwa Bożego....
...Weźcie Krzyż ode Mnie, noście go z miłością, ufnością i cierpliwością. W czasie pokuty, w Wielkim Poście, rozważajcie Moją Mękę i boleści Mojej Matki. Strzeżcie się zabaw światowych, zachowajcie post dla uczczenia Mojego postu i dla obmycia się z grzechów.
...Godzina adoracji odprawiona dla uczczenia Mnie, utajonego w Najświętszym Sakramencie i dla oddania czci Mojej Matce, jest dla Mnie niewypowiedzianie radosna.
Jeżeli w ciągu dnia zajęci pracą, nie możecie pójść do kościoła, idźcie tam myślą i tak Mnie odwiedzicie. Jeżeli jesteście w drodze, a napotykacie kościół, wstąpcie do niego, jeśli jest otwarty, a jeśli zamknięty, wejdźcie tam myślą i uczyńcie Mi serdeczny pokłon. Nawiedzajcie Mnie!...
...Za chwilę przystąpisz do przyjęcia Ciała Mojego. Przygotuj się jak tylko możesz najlepiej i tę Komunię Świętą ofiaruj na intencje oziębłych katolików, aby i oni wyszli na Moje spotkanie i ocknęli się z grzechów. Po Komunii Świętej staraj się rozbudzić w swojej duszy więcej miłości i wdzięczności za siebie i za cały naród. Pragnę, aby w całej Polsce, jako królestwie Matki Mojej, oddawano Mi cześć, jako Bogu i Królowi swemu, aby wszyscy jak najczęściej łączyli się ze Mną w Uczcie Eucharystycznej, aby zachowali wiarę i radość swoich świętych przodków...”

„Patrzcie na Krzyż i chodźcie ochotnie jego śladem, a traficie do Mnie. W Krzyżu pociecha i odkupienie.”
„Kto nie walczy - nie zwycięża, a bez zwycięstwa nie ma nagrody. Nieście krzyże ochotnie, a będziecie triumfowali.”
„Patrz, że daję wam Krzyż dostosowany do waszych sił.”
„Idźcie drogą przykazań Boskich, módlcie się wytrwale, wierzcie mocno i ufajcie, a otrzymacie, o co prosicie.”
„Czemu nie ufacie Mej opiece? Nie bójcie się. W tym Sercu znajdziecie Miłosierdzie, tylko ze skruchą i wiarą uciekajcie się do Niego... Ofiarujcie Mi tylko wolę i pragnienie miłości, a resztę dodam.”

W. Malczewska, Wizje, przepowiednie, upomnienia dotyczące Kościoła i Polski,
opr. ks. A. Majewski, Wrocław 2005.

Podobnie, jak niektóre inne święte, także Wanda Malczewska otrzymała od Jezusa polecenie odprawiania i propagowania konkretnego nabożeństwa.
Było to czuwanie z Jezusem w czasie czwartkowej godziny świętej i duchowa łączność z Jego cierpieniem przeżywanym w Ogrójcu :
„Codziennie, a zwłaszcza wieczorem z czwartku na piątek , po skończonym pacierzu, odmów :
„O Jezu, krwawym potem w Ogrójcu zlany, cześć Ci oddaję i pragnę pocieszyć Cię w smutku i boleści”. A następnie
Ojcze nasz, Zdrowaś..., Chwała Ojcu i...

Gdy w nocy przebudzisz się, zmów:
„O Jezu, w więzieniu znieważany i nielitościwie bity, cześć Ci oddaję i proszę zmiłuj się nad konającymi w tej chwili i umrzeć mającymi” a następnie
Ojcze nasz, Zdrowaś..., Chwała Ojcu i...
 To nabożeństwo rozszerzaj, gdzie tylko możesz.”

Ostrzeżenia przekazane współczesnym i potomnym za pośrednictwem Wandy Malczewskiej wyrażają sens i znaczenie osobistego nawrócenia i zawierzenia Bogu oraz oddziaływanie takich indywidualnych procesów na wspólnotę narodową. I odwrotnie, uporczywe trwanie w grzechu, staczanie się weń  posiada niszczycielski wpływ na losy narodu i państwa. Jakże aktualna jest treść tych objawień także i dziś. Więcej nawet! W dobie dzisiejszej, aktualność objawionego opisu świata i Polski  została zwielokrotniona. Po tym m.in. poznajemy prawdziwość objawień : wraz  upływem lat ich treść nie staje się  anachroniczna, lecz zawsze odnajdujemy w niej walor profetycznej iluminacji.
Podobne słowa przestrogi dla świata wypowiedziała Matka Boża w Fatimie: jeżeli ludzie nie przestaną obrażać Boga, wybuchnie wojna światowa, straszniejsza od poprzedniej, a jeśli prośby o modlitwę, pokutę i nawrócenie się do Boga nie zostaną spełnione, przyjdzie na ludzi jeszcze więcej cierpień i katastrof niszczących całe narody.
W objawieniach Jezus Chrystus i Matka Boża wyrażają swe zatroskanie o losy Polski, lecz wskazują też praktyczną drogę ratunku dla naszego Narodu. Nie jesteśmy zatem obojętni Bogu jako Naród, mamy do wypełnienia misję wierności Bożej Woli, a we współczesnej ofensywie sił zła, być może także misję wskazania ratunku dla ludzkości staczającej się w piekielną otchłań.
Módlmy się o wyniesienie na Ołtarze Czcigodnej Sługi Bożej Wandy Malczewskiej – wielkiej polskiej patriotki, a także o jej wstawiennictwo o nawrócenie Polaków, w którym to procesie należy upatrywać ratunku dla Polski i dopełnienia naszego powołania.

W tekście korzystałem z :następujących źródeł :
http://www.fronda.pl/blogi/blo...
http://www.szkaplerz.pl/antolo...
http://wandamalczewska.republi...
http://wandamalczewska.republi...
http://voxdomini.com.pl/sw/sw3...
http://archidiecezja.lodz.pl/W...
http://pl.wikipedia.org/wiki/K...(duchowny)
W. Malczewska, Wizje, przepowiednie, upomnienia dotyczące Kościoła i Polski,
opr. ks. A. Majewski, Wrocław 2005