Zwycięstwo jest możliwe, czyli trawiaste zakorzenienie

Narzekania, narzekania. Że znowu PiS przerżnie wybory i to oczywiście jego wina. PiS to, PiS tamto. Tego nie widzi, tego nie chce zrozumieć.  Generalnie są ci nasi PiSowcy do niczego.  PiS do niczego, Duda do niczego. Nic dziwnego, że wybory przegrywają.  I przegrywać będą! - słyszę z różnych stron. Gdyby policzyć ilość negatywnych, nieprzychylnych PiSowi, i jego prezydenckiemu kandydatowi, wpisów na Naszych Blogach, wyszłoby pewnie, że pobiliśmy nawet GW. Nie dziwi mnie, że krztuszący się papierosem, jąkający się Adaś takie banialuki serwuje.  Ale gdy wchodzę na Nasze Blogi i podobne opinie czytam, zaczynam się zastanawiać, co się dookoła dzieje.

Rozumiem zaniepokojonych, tak jak rozumiem moich kolegów kibiców, którzy zawsze, dosłownie za każdym razem, wieścili klęskę polskiej reprezentacji, również przed pięknym Zwycięstwem Warszawskim, kiedy to nasza husaria rozniosła na polskich rumakach przekonanych o swojej wyższości Niemców, a zarazem obecnych mistrzów świata.
Zamiast popaść w panikę, postanowiłem zastanowić się nad czynnikami, jakie decydują o wynikach wyborczych partii politycznych - różnych partii – aby zobaczyć ile winy za swoje porażki ponosi PiS.
 
Weźmy, na przykład, republikanów w USA, konserwatystów w Kanadzie, czy choćby nieśmiertelny PSL w Polsce.  Wszystkie te partie w ostatnich dekadach są na swój sposób skuteczne.  Czemu więc zawdzięczają swoją skuteczność i co zrobić, aby mający od wielu lat duże poparcie PiS jednak te wybory wygrał?

Na początku postawię karkołomną tezę i uznam, że statystycznie biorąc, politycy wszystkich partii są mniej więcej tak samo skuteczni w prowadzeniu polityki, i że średnio mają podobny poziom inteligencji, bez względu na przynależność partyjną.
Gdy pomyśli się o sukcesach wyborczych zwycięskich, lub niepokonanych partii, jednym z wyraźnie widocznych czynników jest pewna przychylność mediów.  Partie, na które media patrzą przez palce, i tolerują liczne „niedociągnięcia”, mają z definicji przewagę nad przeciwnikami. Wiadomo, kto w Polsce ma przychylność mediów po swojej stronie, i wiadomo, że jest to niestety czynnik dla PiSu bardzo niekorzystny.  W najbliższym roku nie będziemy w stanie tego zmienić.

A jednak pomimo nieprzychylności mediów, czasem udaje się partiom wygrywać wybory. Trudno posądzać media w USA i Kanadzie o sprzyjanie partiom konserwatywnym lub republikańskim. A jednak, obie te partie od jakiegoś czasu wybory w tych krajach wygrywają.

Jak one to robią?   Kluczem jest poparcie społeczne, oddolne inicjatywy zwane po angielsku „grass roots”. Zbudowane są one na kombinacji programu partii atrakcyjnego dla przeciętnego obywatela i aktywności zwolenników partii w lokalnych społecznościach, dzięki którym ów program staje się dla zwykłych obywateli zrozumiały.  Tak rodzi się „grass roots”. Obojętne czy to polityka czy sport, jeżeli coś nie jest „grass roots”, to nie będzie miało długoterminowego sukcesu.  Wiedzą o tym politycy za oceanem.  U nas to „trawiaste zakorzenienie” po mistrzowsku opanowali politycy w PSLu.  Pomijam już tu kwestie wiarygodności wyborów i (nie)uczciwości całego procesu. Faktem jednak jest, że poprzez zakorzenienie w lokalnych społecznościach PSL potrafi zazwyczaj zdobyć parę procent głosów więcej niż zazwyczaj się przewiduje, i partia ta niezmiennie wchodzi do parlamentu, często współtworząc rząd.

Dlaczego trawiaste zakorzenienie jest ważne? I dlaczego ważniejsze jest od wielkich korzeni dębowych (jakie zapewne chcielibyśmy w PiSie kultywować)? Otóż dębów w lesie jest mniej niż źdźbeł trawy na łące, a na dodatek nawet największe dęby mogą zostać połamane przez wiatr, podczas gdy trawy przetrwają każdą burzę.

Na trawiastym zakorzenieniu, lub inaczej mowiąc, inicjatywach oddolnych, zbudowany został sukces idei konserwatywnej the Tea Party w USA. Na tej samej zasadzie wybory w Kanadzie wygrali konserwatyści, którzy przekonali imigrantów do głosowania na torysów, coś, co, czytając mianstreamowe gazety i oglądając telewizję, wydawało się zupełnie niemożliwe.  Według przekazu mainstreamu wydawało się absolutnie wykluczone, aby imigranci głosowali na konserwatystów. A tak właśnie się stało. Podobnie jak niemożliwe wydawało się zwycięstwo Busha nad Gore’em w USA. A to jednak republikanin został prezydentem.
 
Kluczem do „grass roots” poparcia dla partii jest połączenie obywatelskich inicjatyw zwolenników partii z wyraźnym przekazem polityków, że głosowanie na nich jest dla lokalnych społeczności korzystne.  Gdy wydawało się, że Bush nie ma szans w pojedynku z Alem Gore, w mediach huczących o przewadze kandydata demokratów, pokazano wśród wielu wywiadów z osobami opuszczającymi lokale wyborcze, jeden, który uderzał swoja prostotą. Pewien pan powiedział, że zagłosował na Busha. Zdziwiona dziennikarka zapytała, dlaczego.  Odpowiedź pana była prosta: ktoś musi zadbać o nasze rodziny…

Zadaniem PiSu na rok 2015 jest zapewnić, aby program partii był atrakcyjny dla Nowaków i Kowalskich. Zadaniem zwolenników PiSu jest dotarcie do obojętnych i niezdecydowanych z tym atrakcyjnym dla nich programem.  Jeżeli oba te czynniki zostaną spełnione, zwycięstwo jest możliwe.

~~~~

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika robinson

27-01-2015 [08:09] - robinson | Link:

Ludzie zaczynają nabierać świadomości, że wspierając którąkolwiek z partii wspierają partiokrację. Przypadki Hofmanów itp. zwiastują to, czego obawiają się niektórzy, co czują przez skórę - w każdej partii są cwaniacy, populiści, karierowicze, którym nie zależy na wyborcach dłużej niż do czasu uzyskania od nich głosów.

Inna sprawa, że społeczeństwo jest na siłę polaryzowane, co widać przy okazji "rozbijania" jakiejś mitycznej prawicy - chodzi o sytuacje, gdy na prawej stronie polityki pojawiają się różni liderzy, to wówczas pojawiają się głosy, żeby skupić się na jednym, bo "prawica znowu przegra". Moim zdaniem takie twierdzenia są niedorzeczne. A niedorzeczne dlatego, że forsuje się na ludziach dalsze utrwalanie szkodliwej mentalności, trwania w systemie mniejszego zła. Lata mijają, a ciągle ta sama śpiewka, oderwana od rzeczywistości. Już nawet w życiu codziennym, gdy Kowalski idzie do sklepu, a obsługa traktuje go w sposób niemiły, ma prawo zmienić sklep. I idzie do innego sklepu. A na rynku partyjnym wmawia się, że musi iść do tego z niemiłą obsługą, bo w tym po drugiej stronie ulicy stoją dresy pod wejściem i wyłudzają pieniądze. OK, jest w tym jakiś sens. Ale dlaczego ma wybierać między dżumą a cholerą, a nie wreszcie iść do tego, w którym zostanie obsłużony w sposób należyty? To zdaje się naturalne w handlu, a w wyborach politycznych Polaków jakoś nie.

Ktoś inny powie - nie pasuje, zatrudnij się jako sprzedawca albo otwórz własny sklep. Cóż, zatrudnić się nie zatrudnię, bo największe partie są hermetycznie zamknięte dla Kowalskich. Własny mogę otworzyć, ale pod warunkiem, że nikt nie będzie stał pod moim wejściem i mówił klientom - nie kupujcie u niego, przez niego spada sprzedaż w tym supersamie po drugiej stronie ulicy. I kółko się zamyka. Tak, system jest nieuczciwy, skoro zezwala na monopol największych. Można wierzyć, że największy, czerpiący z monopolu będzie chciał go zmienić, bardziej naiwni mogą nawet ufać, że obalą ten system. Mają takie prawo, ja im go nie odbieram. Ale można też tę kwestię pominąć i zmienić rynek od dołu, wprowadzając własne sklepy, do czasu aż ludzie nie zobaczą, że faktycznie mają szeroki wybór. I może nawet zaczną kupować ci, którzy dotychczas nie kupują...

pozdrawiam

Obrazek użytkownika jazgdyni

27-01-2015 [12:34] - jazgdyni | Link:

Pozdrawiam i z przyjemnością w pełni zgadzam się.