Rosja (już prawie wprost) przyznaje się do prowadzenia wojny

   We wpisie z 27 sierpnia ub.r. (Szczyt w Mińsku. Jak Putin przeczołgał unijną dyplomację) wyraziłem przypuszczenie (nie będące chyba niczym odkrywczym), że od jakiegoś czasu o rzeczywistych celach Rosji informuje w imieniu Putina nie kto inny, ale właśnie niejaki Aleksander Zacharczenko (tytułowany "premierem Donieckiej Republiki"). Śledząc kolejne jego wypowiedzi można zauważyć, że właściwie mówi i pisze on wprost, przekazując właściwie czystą prawdę, w przystępnej formie, bez żadnego ściemniania. Jedyną wyraźniejszą, bardziej przemyślaną PR-owską sztuczką jest tutaj umiejętne stopniowanie napięcia (co świadczy, że sam Zacharczenko nie jest autorem ani treści ani też formy tychże komunikatów).
   Rosja już dawno za pośrednictwem wystąpień Zacharczenki dała do zrozumienia, że popierane przez nią siły nie będą przestrzegać żadnych "porozumień mińskich", w szczególności zaś nie ma zamiaru zgadzać się - cytuję dosłownie -"na zachowanie obecnej Ukrainy jako takiej".
   Wczoraj czy przedwczoraj Rosja ustami Zacharczenki poinformowała, że Noworosja nie będzie oszczędzać celów cywilnych.
   Dzisiaj Rosja poprzez swego aktora Zacharczenkę wykonała teatralny, znamienny gest (bardzo rosyjski), obwieszczając światu ofensywę na Mariupol i czyniąc to nie gdzie indziej ale w miejscu śmierci jednych ze swych ofiar w Doniecku:
   "Dziś rozpoczęło się natarcie na Mariupol. To będzie najlepszy pomnik dla wszystkich naszych zabitych." - powiedział Zacharczenko w czasie złożenia wieńców na miejscu ostrzału przystanku w Doniecku (źródło: Rosbalt.ru).
   Charakterystyczne jest użycie zaimka dzierżawczego "nasi" (zabici), ironia pewnie zamierzona... Przy okazji warto zwrócić uwagę na brzmienie. "Rozpoczęło się natarcie" a nie np. "Ja jako szef DNR rozpocząłem" czy też "My separatyści/bojownicy/opołczeńcy rozpoczęliśmy".
   Interesująca jest też inna informacja podana dziś przez Rosję ustami tegoż Zacharczenki w kontekście powyższej (właściwie można powiedzieć, że jest to jedna większa informacja). O ile, jak sam powiedział, ma miejsce natarcie na Mariupol, to, jak sam równocześnie wyjaśnia, żadni "opołczeńcy DNR" nie posiadają akurat koło Mariupola takich artyleryjskich systemów, które byłyby w stanie owo miasto ostrzeliwać. Nader niedwuznaczny przekaz...

*  *  *

   Przed kilkudziesięcioma minutami pojawiło się z kolei w sieci nagranie z nasłuchu działań prowadzonych przez rosyjskich artylerzystów podczas ostrzału (poniżej). Jak można przeczytać na portalu Informnapalm.org, zapis pozwala przypuszczać, że koordynację działań artyleryjskich prowadzą zawodowi wojskowi armii rosyjskiej.
  

YouTube: