Polskie czołgi (2)

Polskie czołgi odegrały istną rolę podczas wojny 1920 roku.
 
      W 1920 roku polskie czołgi, już z polskimi załogami (Francuzi wrócili do domu) aktywnie uczestniczyły w walkach z bolszewikami. Poszczególne kompanie czołgów przydzielane były dowódcom frontów. 3 kompania kpt. Liro walczyła w czasie ofensywy kijowskiej, biorąc udział w walkach o Kijów, Koziatyń, a następnie podczas odwrotu pod Równem. 1 kompania czołgów, pod dowództwem kpt. Kohutnickiego walczyła na Białorusi, uczestnicząc w walkach obronnych pod Mołodecznem, Lidą, Wilnem i Kuźnicą Białostocką. W czasie tej ostatniej bitwy, rozbiła bolszewicki 157 pułk strzelców, biorąc do niewoli ponad 50 jeńców. Następnie jednostka wzięła udział w obronie Łomży.
 
        W tym czasie 3 kompania czołgów wspierała 12 DP, walczącą wzdłuż linii kolejowej Brzeżany-Tarnopol, wypierając m.in. bolszewików za Seret.
 
       W dniu 4 sierpnia 1920 roku zadecydowano o utworzeniu trzech baonów, złożonych z dwóch kompanii czołgów, kompanii samochodów pancernych oraz ruchomego parku remontowego. Kompania miała składać się z dwóch plutonów oraz sekcji rezerwowej (3 czołgi) a także plutonu samochodów półgąsienicowych Citroen Kegresse.
 
         Do Warszawy ściągnięto w sumie 49 czołgów z 1,2,4 i 5 kompanii (3 kompania pozostała w składzie 6 armii). Kompanie czołgów zostały jednak porozrzucane poszczególnymi plutonami po całym przedmościu tak, że w kontrnatarciu polskim pod Radzyminem wzięło udział zaledwie 6 czołgów, mimo, iż marszałek Piłsudski nakazał „rzucić atak tankowy na masę, czyli w kierunku Radzymina”.
 
         O godzinie 8.00 rankiem 15 sierpnia ruszył atak 1 Dywizji Litewsko-Białoruskiej wspierany przez 2 pluton 5 kompanii czołgów. W ciągu dnia walki czołgi pokonały 25 km, co było wówczas znacznym dystansem. Nic więc dziwnego, iż wieczorem pozostały zaledwie 3 sprawne pojazdy.
 
        16 sierpnia zgromadzono większą liczbę czołgów (2 plutony 5 kompanii por. Langera), które z sukcesem powstrzymały atak sowieckich samochodów pancernych. Następnie polskie czołgi wspierały natarcie piechoty na Dybów. Bolszewicy na ich widok wpadli w panikę i jak wspominał J. Kuszelewski: „Bolszewicka horda, przygnana z daleki stron Azji, nie mogła wyjść z podziwu na widok poruszających się z łoskotem tych gór żelaza, a ogniem niewidocznej dla niej broni zdumiała się do reszty”.
 
          Następnego dnia cała 2 kompania czołgów wzięła udział w walkach o Mińsk Mazowiecki, który zakończył się wyparciem bolszewików z miasta. Następnie kompania wzięła udział w pościgu za czerwonoarmistami pod Mławą, biorąc do niewoli prawie 750 jeńców.
 
          W tym samym czasie 3 kompania czołgów uczestniczyła w obronie Lwowa.
 
          W czasie walk w latach 1919-1920 zginęło zaledwie 4 czołgistów, a 23 zostało rannych. 3 czołgi zostały zniszczone przez bolszewicką artylerię, a 3 zepsutych zostało porzuconych. Za wykazane w czasie walk męstwo 29 czołgistów otrzymało Krzyże Walecznych, a 32 krzyże srebrne Virtuti Militarii
 
          Walki z bolszewikami obnażyły wszystkie wady czołgów Renault FT. Słaby silnik, mała prędkość i niewielki zasięg znacznie ograniczały jej możliwości taktyczne. Problemem była również współpraca z piechotą, która miała trudności z zapewnieniem osłony formacjom pancernym. Mimo tych słabości Polacy potrafili dość skutecznie wykorzystać czołgi w walce. W niekorzystnych warunkach potrafili zaskoczyć wroga, jak chociażby pod Lidą lub Grodnem, kiedy to pojazdy prowadziły ogień z platform kolejowych, tworząc swoistego rodzaju improwizowane pociągi pancerne.
 
         Po zakończeniu wojny podjęto szereg prób ich unowocześnienia, których głównym celem było zwiększenie prędkości i zmniejszenie zużycia paliwa. Projekt kapitana Stanisława Kardaszewicza zakładał montaż gąsienic bezsworzniowych, dzięki czemu Renault był w stanie osiągnąć prędkość do 12 km/h. W Centralnych Warsztatach Samochodowych wyprodukowano 27 nowych egzemplarzy o poprawionych parametrach.
 
          Spośród 120 czołgów Renault, wojnę przetrwało 114. Na początku lat 30. zostały one wycofane z jednostek operacyjnych i skierowane do magazynów. Wyciągnięto je z nich w 1939 roku, ale ich udział w walkach był specyficzny: ich ciężkimi kadłubami zablokowano wjazd do twierdzy brzeskiej, uniemożliwiając jej zdobycie przez Niemców.
 
         Wedle ówczesnej terminologii do broni pancernych zaliczano również pociągi i samochody pancerne. Część z uzbrojonych składów kolejowych pochodziła z armii zaborczych bądź też ze zdobyczy wojennych, większość jednak została wykonana jako improwizowane pociągi pancerne na bazie taboru cywilnego.
 
         W walkach w latach 1919-1920 uczestniczyło kilkadziesiąt polskich pociągów pancernych wchodzących wówczas w skład wojsk kolejowych, a następnie saperów kolejowych. Używano je niemal na wszystkich odcinkach frontu, wszędzie tam, gdzie tylko istniała infrastruktura kolejowa.

           Ważną rolę odgrywały też samochody pancerne. Dzięki przejęciu samochodów z b. armii austriackiej i niemieckiej, zdobyczy na wrogu, produkcji własnej oraz zakupów od Francji, w 1920 roku w Wojsku Polskim znajdowało się kilkadziesiąt samochodów pancernych różnych typów, które pod względem organizacyjnych wschodziły w skład kawalerii. Ze względu na dużą mobilność oraz siłę ognia były one używane na niemal wszystkich odcinkach walk, chociaż z powodu niewielkiej liczby nie mogły one mieć większego wpływu na przebieg działań. Niemniej jednak warto zwrócić uwagę na dwa zwycięskie epizody z ich użyciem, a mianowicie tzw. rajd na Żytomierz w kwietniu 1920 roku oraz rajd na Kowel we wrześniu tegoż roku.
 
Wybrana literatura:
 
J. Skalski – 1 Batalion Pancerny
M. Piwoszuk - Zarys historii wojennej 1-go pułku czołgów
M. Żebrowski -  Zarys historii polskiej broni pancernej 1918–1947