Strefa euro? Polska mówi: dziękuję, nie

Chciałbym zaproponować lekturę zapisu mojego radiowego wywiadu dla PR 24. Przeprowadziła go znana dziennikarka telewizyjna i radiowa  pani Małgorzata Raczyńska - Weinsberg. Rozmowa w całości była poświęcona tematyce międzynarodowej.
Dzień dobry Państwu, przy mikrofonie Małgorzata Raczyńska-Weinsberg, to jest program „Sztuka słuchania extra”. Wiele się dzieje w polityce polskiej, jeszcze więcej w europejskiej, dlatego gościem programu jest europoseł Prawa i Sprawiedliwości Ryszard Czarnecki, bo on łączy te dwa światy jednocześnie. Witam serdecznie Panie Pośle.

Witam Panią serdecznie, witam Państwa.

Proszę Państwa, w Brukseli szczyt Unii Europejskiej zdominowany przez brexit, kolejny zwrot w sprawie brexitu, kolejna grupa zagorzałych brexitowców przeciwna jest pozostawaniu Wielkiej Brytanii w Unii Celnej przez czas bliżej nieokreślony. Chodzi o mechanizm awaryjny, który ma nie dopuścić do kontroli na granicy brytyjsko-irlandzkiej po brexicie. Twardy brexit to dziś najbardziej prawdopodobny scenariusz. A Pan co mówi ,Panie Pośle?

Myślę, że Unia Europejska robi błąd, przyjmując taką bardzo twardą, żeby nie powiedzieć arogancką, postawę wobec Wielkiej Brytanii. Podobną reprezentował Donald Tusk przed referendum, a to zakończyło się tak, że Brytyjczycy widząc, że Unia Europejska nie jest skłonna do ustępstw w kilku istotnych sprawach – zagłosowali nie za „remain”, za pozostaniem, tylko za brexitem, za opuszczeniem Unii przez Zjednoczone Królestwo Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej. Natomiast Unia obecnie zachowuje się podobnie, co znaczy to ,co ona proponuje premier Jej Królewskiej Mości pani Theresie May, to w zasadzie jest to samo co było, tylko opakowane jakimś aktem politycznym, ale de facto warunki, czyli pozostawanie Wielkiej Brytanii w unii celnej-czego Londyn nie chce, potem sytuacja z Irlandią Północną, to praktycznie tutaj nie ma żadnego argumentu, który mógłby przekonać tych członków partii rządzącej, czyli Partii Konserwatywnej, partii torysów, którzy są przeciwni – a takich jest bardzo dużo- przeciwni dealowi, który zawarła premier May z Brukselą. To ich nie przekona do tego, żeby zgodzili się ten deal przyjąć. Albo więc brexit, albo ponowne referendum, w którym na dwoje babka wróżyła, bo w tej chwili zwolennicy pozostania w Unii mają przewagę kilku procent, ale przy takich dalszych negocjacjach i dalszej twardej postawie Komisji Europejskiej i Rady Europejskiej, która praktycznie każe klęczeć na grochu Brytyjczykom, to mogą te nastroje się wahnąć i Wielka Brytania ponownie zagłosuje za brexitem. Także tak naprawdę ja myślę, że w tej chwili chaos to najlepszy rzeczownik, który oddaje dokładnie to ,co się dzieje w sprawie brexitu i w Wielkiej Brytanii. Spór w rządzie, spór w partii, spór w House of Commons – Izbie Gmin, ale także niekończący się spór między Brukselą a Londynem, gdzie w zasadzie wszystkie wypracowane tzw. kompromisy są nie do przyjęcia dla brytyjskiego parlamentu.

No i czasami pani premier – to jest trudny czas, bo z jednej strony można powiedzieć, że to głosowanie za pozostawieniem jej na stanowisku premiera wypadło dla niej korzystnie, ale komentatorzy mówią, że to jest najgorszy dla niej scenariusz…

…bardzo dużo posłów zagłosowało za jej odwołaniem. Już pani premier Wielkiej Brytanii podkreśliła, że nie poprowadzi partii w kolejnych wyborach, czyli nie będzie kandydować po raz kolejny na premiera Jej Królewskiej Mości , czyli jednak tutaj duży krok w tył zrobiła, podobnie jak Angela Merkel w Niemczech.

Tak, no ale Panie Pośle, Unia Europejska wydaje się, że przyspiesza przygotowania do tego najczarniejszego scenariusza – wyjścia Wielkiej Brytanii ze wspólnoty bez porozumienia i o tym poinformował szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker, na zakończenie tego pierwszego dnia szczytu. Co to może oznaczać dla Polski i dla Polaków żyjących na wyspach?

Na pewno Londyn podkreślając, że warunki dla obywateli krajów członkowskich Unii, w tym dla Polaków, się nie zmienią, chce taki uspokajający komunikat przekazać. Natomiast przy twardym brexicie na pewno pogorszy się atmosfera. Zwracam uwagę, że Polacy nie raz w Wielkiej Brytanii byli ofiarami napaści potępianymi potem przez rządzących polityków, tyle, że one były efektem rozhuśtania atmosfery przed referendum. Ta atmosfera teraz powraca, pewnej niechęci do mniejszości i imigrantów i w związku z tym jest tak, że nawet jeśli te prawa ekonomiczne czy socjalne będą takie same w wymiarze formalno-prawnym, to jednak wydaje mi się, że cała atmosfera coraz większego dystansu i sceptycyzmu do cudzoziemców, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach, może spowodować, że życie imigrantów, a także Polaków tam może być dużo trudniejsze niż było. Jest w Wielkiej Brytanii oficjalnie milion Polaków, nieoficjalnie półtora miliona. Myślę i wiem, że nie mała ich część myśli w jakiejś perspektywie o powrocie do kraju.

A ten szczyt, który trwa ciągle w Brukseli, podejmuje także inne tematy, migracja, zmiany klimatyczne, rosyjska dezinformacja. Czy w Pańskiej ocenie wspólnota w ogóle jest w stanie określić swoje priorytety w tych sprawach, które podejmuje teraz na szczycie?

Mam wrażenie, że tutaj trzeba bardzo konkretnie mówić. Cieszę się, że Unia Europejska zajęła się cyberatakami, czyli głównie rosyjskimi hakerami, ale nie tylko, którzy potrafią sparaliżować…

…i mieć nie mały wpływ na wybory.

Oczywiście, ale przede wszystkim sparaliżować strony internetowe urzędów centralnych, ministerstw i tak dalej, wkradać się do różnych zastrzeżonych informacji poszczególnych resortów krajow Unii i NATO. Natomiast gdy chodzi o Pakiet Klimatyczny to mam wrażenie, że jest to cały czas taka gra między państwami bogatymi, które w mniejszym stopniu są związane z węglem, a krajami biedniejszymi czy mniej zamożnymi, jak Polska, które na tym węglu cały czas stoją. I wydaje mi się, że tutaj nie ma co dorabiać jakiegoś ideologicznego kontekstu, jest to gra sił, Polacy powinni bronić swoich interesów, co jest oczywiste.

Jasne. A od trzynastego też trwa szczyt strefy euro, w poszerzonym formacie czyli też z udziałem państw, które jeszcze tej waluty nie mają. Oczekuje się, że unijny przywódcy dadzą zielone światło dla utworzenia osobnego budżetu strefy euro. Chcę Pana zapytać, jak Pan prognozuje jakie rozwiązanie zostanie przyjęte, czy tego typu rozwiązanie jest w ogóle możliwe?

To jest propozycja, która dzieli Unię Europejską na tych lepszych, którzy są w Europie A, oraz gorszych, którzy są w Europie B. Choć co ciekawe największy wzrost PKB na głowę mieszkańca jest w krajach, które tego dobrodziejstwa euro nie mają – Polska, Rumunia, Czechy, więc…

…ale czy to by była Panie Pośle fatalna wiadomość dla Polski, gdyby utworzono taki osobny budżet?

Ja bym powiedział, że to byłaby zła wiadomość dla Unii Europejskiej, bo by pokazała, że projekt Unii Europejskiej nie opiera się na solidarności. Ja uważam, że dla Polski byłoby rzeczą ekonomicznie złą gdybyśmy przystępowali do strefy euro i wszystkie szacunki ekspertów, którzy znają się na wspólnej walucie to potwierdzają. Można powiedzieć, że gdy chodzi o strefę euro to mamy kilku beneficjentów- kraje najbogatsze: Niemcy, Holandia ,ale tez wiele krajów, które straciły na wiele lat stabilność finansową i dalej mają problemy, to jest cała Europa Południowa, Włochy obecnie mają wielki kryzys bankowy i finansowy, Grecja, która pomału z tego wychodzi i to plując krwią, mówię o wymiarze społecznym. Cypr, Portugalia, Hiszpania, z krajów Europy Północnej była to Irlandia, tam też był głęboki kryzys. Polska rozwija się wspaniale, ale wciąż jeszcze jesteśmy jednym z siedmiu najbiedniejszych państw Unii Europejskiej, prześcignęliśmy Grecję, jeśli chodzi o PKB na głowę mieszkańca, jesteśmy blisko Portugalii, ale wciąż jesteśmy bardziej z tyłu niż z przodu, więc wchodzenie biedniejszego kraju -jak wciąż my- do strefy euro to jest wielkie ryzyko, skoro widzimy, że te kraje Europy Południowej przeze mnie wymienione zapłaciły wysoką cenę, a ich rozwój został zastopowany. Kontrast między nimi a Niemcami na przykład się powiększył w wyniku funkcjonowania strefy euro. To pokazuje, że warto z tej przestrogi skorzystać. Natomiast ja myślę, że to może przejść – ten osobny budżet dla strefy euro, począwszy od roku 2021, kiedy będzie nowa perspektywa unijna siedmioletnia, czyli nowy budżet na siedem lat. Tyle,ze to jest kolejny kamyczek do ogródka, który generuje podziały na Europę z krajami starej Unii, i tej z
krajami nowej Unii, Europę bardziej zamożną i mniej. W sytuacji, gdzie Unia straciła drugą gospodarkę, czyli Wielką Brytanię, i też pewną taką pozycję na arenie międzynarodowej, to sytuacja, w której dalej pokazujemy, że się dzielimy, to nie jest dobry sygnał. Ale widocznie na tyle stać przywódców strefy euro.

To pozostańmy jeszcze w tej strefie euro, bo w projekcie wniosków na szczyt jest też zapis o przygotowanie osobnego budżetu dla eurolandu, ale także o kalendarzu prac, jest też zapis o przyznawaniu pieniędzy i o tym będą decydować ministrowie finansów strefy euro. Polska chce mieć wpływ na decyzję i wysokość tych funduszy, bo to jest arcyistotne, więc chciałam zapytać czy jest szansa, że takie zapisy wynegocjujemy?

Na pewno będziemy walczyć, to jest myślę walka, która potrwa. Ja tylko zwracam uwagę, że – to taki przykład spektakularny – nasz sąsiad Słowacja jak tylko wszedł do strefy euro, to musiał płacić miliardy, żeby ratować inny kraj członkowski Eurolandu ,konkretnie Grecję, która miała milionowe zaległości.

A jakie my mamy argumenty, żeby właśnie znaleźć się w tej elitarnej grupie, która będzie rozdysponowywała ten budżet?

Po pierwsze Polska jest piątym krajem co do siły demograficznej Unii, największym spośród tych 13 państw, które przystąpiły w ostatnich 14 latach do Unii Europejskiej, jesteśmy liderem regionu, na który składają się kraje bałtyckie, bałkańskie i Grupa Wyszehradzka, myślę więc, że to są silne atuty, plus to, że mamy najwyższy od kilku kwartałów wzrost PKB w Unii Europejskiej. To są niebagatelne argumenty i myślę, że jeżeli nasi partnerzy kierują się racjonalnymi argumentami i chcą dobra wspólnego, że to tak określę, to powinni Polskę tutaj uwzględnić. Jeżeli Polski nie uwzględnią to będzie oznaczało, że mają swoje prywatne partykularne interesiki, a to będzie świadczyło źle o solidarności europejskiej, a raczej jej braku ,także u tych, którzy często się do tej solidarności odwołują, na przykład jeśli chodzi o kwestie polityki migracyjnej – wtedy Polska jest potrzebna, żeby wziąć muzułmańskich imigrantów, ale już decydowanie o pieniądzach -to już mniej.

Czy de facto na naszych oczach dokonuje się podział Unii Europejskiej na Europę dwóch prędkości?

To już trwa, ten podział już trwa, nawet kilku prędkości, a Polska jest w tej lepszej strefie, zonie, kręgu, bo przy permanentnym wzroście gospodarczym, nie trwającym jeden czy dwa kwartały, a to jest już  blisko trzy lata, to my jesteśmy tą awangardą Unii Europejskiej, a nie kraje bogatsze od nas. Przy czym myślę, że to, że jesteśmy jako kraj atakowani w kontekście różnych pretekstów, Trybunał Konstytucyjny, Sąd Najwyższy, Puszcza Białowieska, to wynika z tego, że nasi partnerzy bliżsi i dalsi zorientowali się, że Polska staje się coraz silniejsza pod względem gospodarczym i zaczyna być konkurencyjna w niektórych obszarach, a za jakiś czas będzie w ogóle konkurencyjna wobec krajów, które już przyzwyczajały się od dekad, że są rozdającymi karty jeśli chodzi o europejską ekonomię, a nagle okazuje się, że do tego stołu ktoś się dosiadł i też chce podejmować decyzję. Dlatego też myślę, że się nas czepiają – mówiąc kolokwialnie, i  tylko znajdują  preteksty, by ograniczyć możliwości polskiego wpływu w wymiarze gospodarczym i politycznym w Unii Europejskiej.

Czy przyglądając się takiej zdecydowanej różnicy stanowisk możemy mówić, że Unii Europejskiej grozi rozpad?

Ja myślę, że rozpad w perspektywie najbliższych lat nie grozi, natomiast możemy mówić o pewnej równi pochyłej, jeżeli dalej będzie królowała zasada podwójnych standardów, hipokryzji, przegłosowywania na siłę chwilowej mniejszości przez chwilową większość, jeżeli odejdziemy od głosowania konsensusem, a od tego się odchodzi, w sprawach kluczowych typu polityka energetyczna czy migracyjna, jeżeli ten duopol niemiecko-francuski będzie na siłę narzucał swoje opinie, zdania, interesy reszcie, no ,to w moim odczuciu Unia Europejska, która już jest na zakręcie-ugrzęźnie. Nie rozpadnie się, ale będzie funkcjonowała na biegu jałowym.

Panie Pośle, premier Mateusz Morawiecki poleciał na ten szczyt po tym, jak zwrócił  się o wotum zaufania dla rządu i to poparcie zdecydowane otrzymał. Czy jego pozycja jest także silniejsza także w Unii Europejskiej?

Na pewno jako polityk, który uzyskał wotum zaufania duza większością głosów, a nie kilkoma głosami , to oczywiście tak, ma silny mandat demokratyczny i dzięki temu może mieć silniejszą pozycję negocjacyjną w sprawach, o których mówiliśmy, także w kwestii nowego budżetu unijnego od roku 2021 po rok 2027, a przypomnę, że to przypuszczalnie prezydencja Węgier i prezydencja Niemiec w roku 2020 będą o tym budżecie decydować, a więc nasi przyjaciele oraz nasi sąsiedzi będą mieli istotny głos. Tym bardziej warto, abyśmy w tych negocjacjach uczestniczyli jako pewna grupa państw i dobrze, że wokół Polski taka grupa z tych trzech kręgów: bałtyckiego, bałkańskiego i wyszehradzkiego się koncentruje.

A czy osłabiona pozycja prezydenta Francji w związku z tym, co się we Francji dzieje, osłabia też tę pozycję tej silnej grupy eurolandu?

Ja myślę, że może Panią zaskoczę, ale Macron prowadzi politykę wewnętrzną fatalną, ale gdy chodzi o politykę zagraniczną, to w porównaniu z jego poprzednikiem Hollande’m uległa ona wzmocnieniu. Być może z tego też względu ,ze kanclerz Merkel przez pół roku nie mogła utworzyć rządu, a jej pozycja spadła także we własnej partii i w społeczeństwie i musiała się koncentrować na polityce wewnętrznej ,ale tutaj tak jakby te siły francusko-niemieckie się wyrównały, bo do tej pory mieliśmy przewagę Niemiec, ale tutaj ten duopol jest też bardzo wyraźny. Natomiast myślę, że prezydent Macron, podobnie jak prezydent Hollande poprzednio, to jest prezydent na jedną kadencję, bo elektorat negatywny, który ma w tej chwili, jest tak olbrzymi, że szans na reelekcję jak sądzę nie ma niemal żadnych.

O samej Francji i o demonstracjach żółtych kamizelek warto by jeszcze nieraz porozmawiać, także już Pana Posła zapraszam na przyszłość.

Myślę, że będzie okazja, bo żółte kamizelki nie zejdą tak szybko.

Nie zejdą, to był program „Sztuka Słuchania Extra”, gościem programu był Ryszard Czarnecki, europoseł Prawa i Sprawiedliwości. Bardzo dziękuję Panu za spotkanie i wizytę w studio.
 

Dziękuję Pani, dziękuję Państwu.