Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Rzecznik Likwidacji Praw Obywatelskich kontra prawa Polaków
Wysłane przez Mariusz Cysewski w 04-01-2015 [12:57]
Rzecznik Likwidacji Praw Obywatelskich, prof. Irena Lipowicz
Rzecznik Likwidacji Praw Obywatelskich, prof. Irena Lipowicz
Znamienna dla państw totalitarnych jest niemożność zmian w drodze pokojowej. Pokojowe formy sprzeciwu są tu bezcelowe, a opozycja chcąc niechcąc pozorowana; wobec niemożliwości wywierania wpływu traci rację bytu. Totalitarne państwa są też szczelne: ogniwa łańcucha niewoli zachodzą jedne na drugie, jedne drugie warunkują. Dlatego niewiele sensu ma „reforma państwa” wycinkowa, każdą bowiem zmianę system przekształci w zaprzeczenie jej istoty, adaptuje do swych złowrogich celów. Zmiana musi być całościowa i rewolucyjna. Powstańcza.
W relacjach Wolnego Czynu nieproporcjonalnie wiele miejsca zajmuje prawo do procesu jawnego. Przypomnijmy, że na mocy obowiązujących traktatów międzynarodowych[1] „każdy” ma prawo do procesu jawnego. Są pewne wyjątki[2]. W zakresie jawności poszczególne państwa mogą stanowić własne prawa. Gdy jednak prawa te okazują się sprzeczne z traktatami międzynarodowymi, sądy tego państwa doraźnie winny kierować się treścią traktatów[3]; a perspektywicznie (gdyż zajmuje to więcej czasu) do traktatów ustawodawca (sejm) winien dostosować prawa danego państwa[4]. Mówimy tedy, że traktaty międzynarodowe są „nadrzędne”. Przymusu przestrzegania bynajmniej nie ma – traktaty można bowiem wypowiedzieć, renegocjować itd. – póki jednak obowiązują, póty obowiązują.
Wiemy już – jako jedyny w Polsce dokumentuje to Wolny Czyn, czasem w sytuacjach, nazwijmy je, bulwersujących; zob. setki naszych relacji poświęconych temu zagadnieniu – że narzucone nam atrapy sądów postępują odwrotnie. Zasadą w Polsce jest proces tajny. Polscy naziści nie tylko nie zamierzają zawracać sobie łbów standardami cywilizacji, ale w swych jurtach na stepach wręcz nigdy o nich nie słyszeli.
Dla realizacji w Polsce prawa do procesu jawnego charakterystyczny jest art. 359 kodeksu postępowania karnego. Zgodnie z tym przepisem, tajne (kapturowe, kiblowe; w nowomowie okupanta – „niejawne”) są rozprawy w sprawach najbardziej drastycznych, tj. skazań polskich ofiar na obozy koncentracyjne (tzw. „psychuszki”). Przepis mówi, że rozprawy te są niejawne. Nie że „mogą być”, a że „są”[5].
Wymówką nazistów bywa to, że artykuł 359 choć z góry i z definicji odbiera ofiarom prawo do procesu jawnego, to jednak chroni rzekomo ich „prywatność”. O tyle to prawdziwe, że ofiary traktują obóz koncentracyjny jako rzecz wstydliwą często. Jak często? - nie wiemy i się nie dowiemy. Hitlerowska republiczka nie prowadzi takich statystyk. Znamy za to przykłady (liczne) ofiar które wręcz przeciwnie - głośno i energicznie żądały rozprawy jawnej. I znów: czasem w okolicznościach nie tyle bulwersujących, co dramatycznych, idzie tu bowiem na ogół o ratowanie zdrowia i życia. Wolny Czyn opisywał, jak jawnej rozprawy głośno i wyraźnie żądał Staszek Modrzejowski, w 2013 r. zabity przez sędziów z Katowic[6]. Jawnej rozprawy każdorazowo żądałem ja w sprawach własnych[7]. Jawnej rozprawy chciała Małgorzata Grzechnik (zob. relację tutaj[8]).
Atrapy sądów Trzeciej Rzeszy Pospolitej aż nazbyt chętnie (po wielu latach praktyki, znam tylko jeden lub dwa wyjątki) stosują hitlerowski artykuł 359 i doprawdy trudno im się dziwić. Artykuł ten bowiem, niejako „klasycznie” dla organizacji przestępczych, ukrywa bynajmniej nie „prywatność” ofiar, a tożsamość zbrodniarzy i dowody zbrodni, w tym mordów sądowych. Dlatego do dziś nie znamy szczegółów zabicia w 2013 r. Staszka Modrzejowskiego przez samosędziów z Sądu Rejonowego Katowice Zachód i Sądu Okręgowego w Katowicach. Naziści utajnili informację publiczną (sic)[9] zawartą w aktach sprawy lub spraw, w wyniku których zabili.
Twierdzenia, że morderca chce tajności po to, by chronić prywatność swej ofiary, mam ze przejaw arogancji, buty, zezwierzęcenia polskich nazistów.
Łamanie prawa do procesu jawnego, nawet w sprawach mordów sądowych, to nie najważniejszy problem w państwie, które morduje swych prezydentów, fałszuje swe wybory, a swe ofiary zamyka w obozach koncentracyjnych. Prawo do procesu jawnego nie narusza bowiem klucza do wszystkich problemów Polski, jakim jest podległość obcym i wyłączność, dyktat, monopol totalitarnej władzy w kondominium. Prawo do procesu jawnego nie narusza też obowiązującej dziś zasady przemocy jako wyłącznego instrumentu rozwiązywania problemów społecznych, ba – wszelkich sporów w okupowanej Polsce. Powiedzmy wyraźnie, że jawność niewiele zmieni w naszej sytuacji. Przemoc dyktatury jest dziś z założenia tajna, ale od jawności przemocy nie ubędzie, niewiele też zmieni się jej charakter.
Dlatego wydawałoby się, że przywrócenie w Polsce zlikwidowanej w 1939 r. zasady jawności procesu nie powinno nastręczać większych trudności nawet ludziom tak zdegenerowanym jak ci, których dyktatura w fałszowanych wyborach mianuje posłami do kadłubowego sejmu. Ot, prosta poprawka ustawy, lub dwie… Nawet w autentycznym, reprezentatywnym sejmie nie każdy wszak poseł musi być znawcą praw człowieka, nawet nieskomplikowanych (choć znać je powinien asystent posła lub osoby w tym celu wyznaczone przez agentury, tj. partie). Wydawałoby się, że jest to kwestia dobrej woli.
I informacji. Opisu problemu. Idei – bo to idee rządzą światem, to one określą przyszłość. I tym w miarę skromnych możliwości zajmuje się Wolny Czyn. Inicjatywy. Również ustawodawczej lub podobnej – mniejsza o to; ważny jest skutek.
W tym celu wystąpiłem do Rzecznika Praw Obywatelskich w obronie praw obywatelskich masowo łamanych na podstawie hitlerowskiego artykułu 359 kpk w odniesieniu do wszystkich polskich ofiar i w szczególności w związku z sytuacją, w jakiej znalazła się pani Małgorzata Grzechnik[10]. Treść tego wystąpienia: zob. http://naszeblogi.pl/49500-gehenna-malgorzaty-grzechnik-odslona-3-jawnosc-rozpraw
Niżej odpowiedź z 5 grudnia, w imieniu RPO podpisana przez pana Sławomira Tkacza. Zreasumujmy ją w tłumaczeniu na język ludzi. Rzecznik nawet w tej najprostszej zdawałoby się, oczywistej sprawie odwraca kota ogonem i – w opisany wyżej sposób - bronić chce jakoby prywatności tej części ofiar, które za wstydliwe uważają wysłanie ich do obozu koncentracyjnego. Zarazem starannie pomija milczeniem prawa tych ofiar – również pani Grzechnik, której ta sprawa dotyczy bezpośrednio – które domagają się przestrzegania ich praw. Warto zwrócić na kuriozalny wywód mający prawem kaduka zapewnić nadrzędność przepisów nazistowskiej Antypolski nad traktatami międzynarodowymi, które w złej wierze napodpisywała.
Rzecznik pozwala sobie też mi grozić. Jak to skomentować? ;) Cóż… nie rzecznik to, a niedorzecznik; nie brał udziału w ruchu oporu od dziecka lub od wprowadzenia stanu wojennego i zapewne nie skojarzy, skąd ten oto cytat: Nie dbam jaka spadnie kara…
Szalonym być trzeba, by liczyć na dobrą wolę polskich nazistów. Ale wtedy mamy przeciwstawny, nieskomplikowany, jeszcze bardziej przydatny „plan B” – zbieramy, jak tu, dowody ich złej woli i niereformowalności ich państwa. Nie tylko na potrzeby przyszłych procesów norymberskich. Dowody złej woli kompromitują ich państwo, w ten sposób odbierając mu rację istnienia (if any) i odczłowieczając jego beneficjentów i protagonistów. Co jest niezbędnym warunkiem wstępnym mobilizacji i powstania Polaków; optymalnie bowiem, w przyszłości samo użycie przez nas siły będzie końcem rewolucji, a nie jej początkiem.
Początek powstania to znów idea.
Mariusz Cysewski
Szanowny Panie:
z upoważnienia Rzecznika Praw Obywatelskich, uprzejmie informuję, iż złożony przez Pana na ręce Rzecznika Praw Obywatelskich wniosek odnoszący się, co do konstytucyjności i legalności art. 359 §1 k.p.k., został poddany wnikliwej analizie.
W świetle dokonanych ustaleń, wyjaśniam, co następuje.
Powszechnie wiadomym jest, iż normy-zasady, a do nich należy „zasada jawności rozprawy sądowej” mają charakter optymalizacyjny [por. R.Dworkin, Biorąc prawa poważnie, (tłum. T. Kowalski, Warszawa 1998; R.Alexy, Teoria praw podstawowych, (tłum. B.Kwiatkowska i J.Zajadło), Warszawa 2010; T.Gizbert-Studnicki, Zasady i reguły prawne, „Państwo i Prawo” 1988, nr 3], Normy optymalizacyjne wymagają, aby pożądany przez nie stan rzeczy został urzeczywistniony w możliwie najwyższym stopniu, przy czym stopień jego realizacji jest zależny nie tylko od możliwości faktycznych, ale i prawnych (por. R.Ałexy, The Weight Formuła, [w:] Studies In the Philosophy of Law. Frontiers of the Economic Anałysis of Law, voł.3, red.J.Stelmach, B. Brożek, W.Zahiski, Kraków 2007, s.9- 10). Obszar realizacji norm stanowiących zasady prawa, jest określany przez przeciwstawne zasady; w przypadku, gdy stosowanie dwóch norm-zasad prowadzi do niemożliwych do pogodzenia rezultatów (sprzecznych ze sobą sądów powinnościowych), jedna z zasad w określonych warunkach ma pierwszeństwo przez drugą. Jak pisze R.Alexy, nie oznacza to jednak ani tego, że ustępującą zasadę należy uznać za nieobowiązującą, ani tego, że do ustępującej zasady należy wprowadzić klauzulę wyjątku (R.Alexy, Teoria praw...,79-80).
Analiza przedstawionego przez Pana problemu prawnego, wskazuje, iż opisane przez Pana zastrzeżenia dotyczą klasycznego konfliktu zasad prawa. Z jednej strony, jak słusznie Pan podnosi zasadą przyjętą w prawie jest jawność rozprawy sądowej (art. 45 ust. 1 Konstytucji RP), z drugiej strony Konstytucja RP przewiduje możliwość wyłączenia jawności rozprawy m.in. ze względu na ochronę życia prywatnego stron, lub ważny interes prywatny (art. 45 ust.2 Konstytucji RP). Także powołany przez Pana art.6 ust.l Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności wprost stanowi, że jedną z granic „zasady jawności sądowej” jest ochrona życia prywatnego stron. W tym stanie, nie budzi wątpliwości to, iż „zasada jawności sądowej” może zostać ograniczona przez prawodawcę w tych sytuacjach, gdy należy przyznać pierwszeństwo „zasadzie prawa do prywatności”. Zgodnie z „prawem kolizji”, następstwem przyznania pierwszeństwa w określonym stanie faktycznym jednej z pozostających w konflikcie zasad - która w tych okolicznościach rodzi pewne konsekwencje prawne - jest to, iż należy uznać za obowiązującą regułę, która obejmuje te okoliczności jako fakty prawne oraz stanowiące ich następstwo skutki prawne. Tym samym należy uznać moc obowiązującą reguły przewidzianej w art. 359 §1 k.p.k., bowiem jej sformułowanie przez prawodawcę stanowi następstwo przyznania pierwszeństwa w tym zakresie „zasadzie prawa do prywatności” przed „zasadą jawności rozprawy sądowej”. Oczywiste jest, że rozstrzygnięcie konfliktu zasad prawa musi zostać dokonane zgodnie z regułą, iż czym większy stopień ingerencji w jedną z pozostających w konflikcie zasad, tym większy stopień realizacji zasady, której przyznano pierwszeństwo [czego efektem było ograniczenie spełnienia pierwszej z zasad (por. R.Alexy, On the Structure of Legal Principles, “Ratio Juris" 2000, vol. 13, nr 3)]. Podkreślam, iż „zasada proporcjonalności” wyrażona w art. 31 ust 3 Konstytucji RP na którą składają się trzy elementy, a mianowicie „zdatność (przydatność)”, „niezbędność (konieczność)” oraz powyżej scharakteryzowana „proporcjonalność w węższym rozumieniu (sensu stricte)” znajduje uznanie w orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego, który uznaje ją za jedno z najważniejszych kryteriów badania konstytucyjności ustaw. Zgodzić się należy z przedstawionym przez Pana wywodem, który prowadzi do wniosku, iż reguła zawarta art. 359 §1 k.p.k. niewątpliwe ingeruje w „zasadę prawa do jawności rozprawy”, natomiast trudno byłoby obronić stanowisko, iż ograniczenie jawności zawarte w tym przepisie, które, co należy wyraźnie podkreślić, realizuje równie istotną wartość podlegającą konstytucyjnej ochronie, narusza konstytucyjną zasadę proporcjonalności.
Tym samym, z uwagi na to, iż prawodawca na mocy przepisu art. 359 §1 k.p.k., chroni ważną wartość znajdującą uznanie w ustawie zasadniczej i prawie międzynarodowym i czyni to w sposób proporcjonalny, obiektywnie rzecz ujmując, trudno podzielić Pana wniosek, odnośnie co do naruszenia przez regułę zawartą w tym przepisie zasady wynikającej z art. 45 ust.l Konstytucji RP (w szczególności w świetle art. 45 ust.2 Konstytucji RP).
Odnosząc się do sformułowanego przez Pana wniosku dotyczącego wzięcia udziału przez Rzecznika Praw Obywatelskich w postępowaniu karnym znajdującym się w toku, wyjaśniam, iż obowiązujące przepisy prawa, w szczególności przepisy k.p.k., nie przewidują możliwości wzięcia przez Rzecznika Praw Obywatelskich udziału w postępowaniach w toku w sprawach o charakterze kamo-prawnym. Wskazany przez Pana przepis (wydaje się, iż Pana intencją było powołanie art. 14 pkt 4 ustawy o Rzeczniku Praw Obywatelskich, a nie jak błędnie wskazano art. 16 ust.2 pkt 4, który dotyczy wystąpienia do Sądu Najwyższego o podjęcie uchwały, mającej na celu wyjaśnienie przepisów prawnych budzących wątpliwości w praktyce lub których stosowanie wywołało rozbieżności w orzecznictwie) został zinterpretowany w sposób błędny, albowiem normuje on kwestię kompetencji Rzecznika Praw Obywatelskich w sprawach cywilnych, w szczególności odnosi się to, do wstąpienia przez Rzecznika Praw Obywatelskich do postępowania cywilnego.
Niezależnie od przedstawionych powyżej konstatacji, pouczam Pana, iż formułowanie w pismach kierowanych przez strony na ręce Rzecznika Praw Obywatelskich uwag odnoszących się do „usunięcia obecnego państwa siłą w drodze zbrojnego powstania” jest niedopuszczalne; zachowanie takie może również zostać ocenione w kategoriach naruszenia przepisów o charakterze kamo-prawnym.
Mając na uwadze powyższe, udzielając niniejszej informacji, zakończono czynności w sprawie Pana wniosku.
Z up. Rzecznika Praw Obywatelskich S. Tkacz
* * *
Kontakt: tel. 511 060 559
ppraworzadnosc@gmail.com
https://sites.google.com/site/wolnyczyn
http://www.youtube.com/user/WolnyCzyn
http://mariuszcysewski.blogspot.com
http://www.facebook.com/cysewski1
Komentarze
04-01-2015 [14:49] - jasimalgosia | Link: ani polubownie ani w
ani polubownie ani w pojedynke raczej nic sie nie da zrobic. trzeba sie zgrac i szerokim frontem...
zdrowia i wytrwalosci w Nowym Roku zycze
Beata