Armenia: kraj paradoksów

Kawały „Radia Erewań”

Armenia to kraj paradoksów. Z jednej strony to najstarsze państwo, które przyjęło chrześcijaństwo- religię zrodzoną w Europie, z drugiej zaś leży geograficznie szmat drogi od tejże Europy (choć niektórzy geografowie mają w tej kwestii inne zdanie). To naród o bardzo długiej historii z jednej strony, ale też o bardzo krótkim bycie państwowym w najnowszych dziejach. Ormianie są wielkimi patriotami, a jednocześnie większość tego narodu mieszka poza ojczyzną. Paradoksy można mnożyć. Armenia jest bardzo biednym państwem, ale na ulicach jej stolicy Erewania (Erywania) widać głównie drogie i bardzo drogie samochody. Ormianie kochają niepodległość i wolność, ale jednocześnie pozwalają „od zawsze”, także w czasie, gdy mają własne państwo, na pobyt na własnym terytorium obcych wojsk (konkretnie rosyjskich). Ormianie są gotowi umierać – to nie slogan – za swoje terytorium państwowe i granice , ale jakoś nie przeszkadza im, że dwie z ich pięciu granic są „strzeżone” przez inne państwo (ściśle biorąc chodzi o Federację Rosyjską). Armenia zajmuje trzecie miejsce na świecie, gdy chodzi o procent budżetu przeznaczany na obronność, a jednocześnie budżet na armie ze strony sąsiedniego Azerbejdżanu jest większy niż.cały budżet państwa Ormian.

Takie paradoksy można mnożyć. Zresztą owe paradoksy są częścią ormiańskiej historii. Za Związku Sowieckiego, mimo reglamentacji towarów i nieustających braków w sklepach na terytorium całego ZSRS w Armenii można było kupić ,wszystko ale też, jak mówi seria dowcipów, Ormianin w Moskwie też mógł wszystko kupić, sprzedać i załatwić. Świadczy o tym chętnie opowiadany przez samych Ormian następujący kawał, mający pokazywać wyższość mieszkańców Armenii nad Gruzinami. Chodziło o to, która nacja to lepsi kupcy. Ormiaszka radzi Gruzinowi, jak i co najlepiej sprzedać w Moskwie. „ Wykupisz połowę miejsc w samolocie z Tibilisi do Moskwy i na miejscach dla pasażerów poukładasz owoce południowe ,granaty, kwiaty to czego w stolicy nie ma. Po przylocie sprzedasz wszystko na pniu na bazarze potem pójdziesz kupić bilet na wieczorne przedstawienie w Teatrze Balszoj ,potem pójdziesz kupić za zarobione pieniądze futro dla żony w specjalnym sklepie z futrami i jeszcze przed przedstawieniem w teatrze zdążysz pójść do Mauzoleum Lenina”. Po powrocie Gruzin opowiada Ormianinowi: „Wykupiłem pół samolotu, przewiozłem ,sprzedałem , miałeś rację – bardzo dużo zarobiłem. Ale w Teatrze Balszoj nie było żadnych biletów, w sklepie z futrami na wystawie były tylko dwie czapki ze sztucznego futra więc nic nie kupiłem, wreszcie na końcu okazało się ,że w Mauzoleum Lenina jest remont...”Ormiaszka skrzywił się : „ Tego się tak nie robi „ . Po dwóch tygodniach Ormianin mówi Gruzinowi :” Właśnie wróciłem z Moskwy. Sprzedałem owoce zarobiłem po uszy. W Teatrze Balszoj powiedzieli mi ,że biletów nie ma, ale dałem kasjerce 100 rubli i bilet się znalazł. W sklepie z futrami powiedziałem ekspedientce , że potrzebuję dwa futra ,dla niej i dla żony i oczywiście futro się znalazło”. Zdumiony Gruzin na to :” I co ,może Mauzoleum Lenina też dla ciebie otworzyli?” .Ormianin na to: „ Nie, nie otworzyli, ale dałem 2000 rubli to mi Lenina do hotelu Rossija przynieśli”.

"Radio Erewań" to część światowej historii dowcipów politycznych. Każdy kto pamięta rzeczywistość komunistyczna zetknął się z kultowymi "pytaniami do Radia Erewań". Ot, na przykład kawał z 1981 roku - pytanie do RE : "Jakie jest wyjście z sytuacji bez wyjścia ""?". I odpowiedź:" Sytuacji w Polsce nie komentujemy"... Albo inny, mający świadczyć o ormiańskiej mentalności. Pytanie do Radia Erewań zadaje Ormianin, student Uniwersytetu Łomonosowa w Moskwie: " Drodzy Towarzysze Redaktorzy ! Dlaczego Wasze odpowiedzi są coraz mniej dowcipne?" . Otrzymuje odpowiedź: "Drogi Towarzyszu Radiosłuchaczu ! Dlatego, że wolimy biały chleb nad Morzem Czarnym niż czarny chleb nad Morzem Białym". Albo inny , opowiadany mojemu ojcu przez ormiańskiego absolwenta WGiPK czyli sowieckiej szkoły filmowej w Moskwie o kolejnym ormiańskim studencie z uczelni im. Łomonosowa, którego złapano , gdy na Placu Czerwonym w stolicy ZSRS , przed Mauzoleum Lenina rozrzucał ulotki. Ulotki pozbierali tajniacy, przekazali je do czarnej "wołgi", studenta złapano i milicyjnym "moskwiczem" zawieziono do siedziby KGB. Okazało się jednak, że owe ulotki stanowiły po prostu...kartki niezadrukowanego, białego papieru. KGB pyta Ormiaszke po co rozrzucał białe kartki. Odpowiedź: "Po co litery? Przecież i tak wszystko jasne".

Ormianie , Polacy : bliskość i rosyjska przepaść

Państwo Ormian jest najbiedniejszym krajem Kaukazu Południowego. Głównym dochodem realnego budżetu ( nie mylmy z tym oficjalnym- to dwie kompletnie różne rzeczy !) są pieniądze przysyłane do ojczyzny przez emigrantów zarobkowych. Gównie z Rosji, ale też, choć w mniejszym stopniu, z krajów Zachodu. Federacja Rosyjska to naturalny, w sensie historyczno-kulturowym , cel wyjazdów na ormiańskie "saksy". Ale reakcja budzi kontrreakcje: napływ konkurentów do miejsc pracy czy handlu z Kaukazu budzi coraz większe nacjonalistyczne reakcje Rosjan. Zgoda, że w większym stopniu skierowane są one przeciw ormiańskim wrogom czyli Azerom , ale również w coraz większym stopniu przeciw dobrze zorganizowanej , zakorzenionej ekonomicznie na tym terenie od czasów Związku Sowieckiego, diasporze ormiańskiej. Co skądinąd niespecjalnie ma wpływ na- uwarunkowaną historycznie- prorosyjską, powiedzmy wprost, orientację Armenii i jako podmiotu państwowego i jako narodu. Warto o tym powiedzieć bez owijania w bawełnę.

Ormianie lubią Polaków z wzajemnością. Jest szereg wspólnych mianowników: zakorzenione w obu krajach chrześcijaństwo, przywiązanie do rodziny, gościnność, ormiańska, ale też sarmacka skłonność do biesiadowania. Armenia wie o długiej historii polskich Ormian czy też możne ormiańskich Polaków, którzy świetnie godzili polski patriotyzm z przywiązaniem do ormiańskich korzeni( czego symbolem jest arcybiskup Lwowa obrządku ormiańskiego, senator II Rzeczypospolitej Józef Teodorowicz, skądinąd jeden z politycznych patronów ... polskiej Narodowej Demokracji na początku okresu miedzy pierwszą a drugą wojną światową) . Ale też wie o, rzecz już z dziejów najnowszych: potępieniu przez polski parlament w 2005 roku rzezi Ormian przez Turków ( chodzi o rezolucje naszego sejmu w 90 rocznice tej masakry, która miała miejsce na początku tzw. Wielkiej Wojny, choć bez bezpośredniego związku z nią w 1915 roku). Tą pewną bliskość czy zażyłość kulturową między dwoma naszymi narodami pogłębia fakt, że w czasach komunizmu oba narody potrafiły uzyskać większą nieco swobodę niż nasi sąsiedzi: Ormianie w samym Związku Socjalistycznych Republik Sowieckich , Polacy w bloku KDL czyli tzw "krajów demokracji ludowej". My byliśmy najweselszym barakiem w "radzieckim obozie" , oni cieszyli się stosunkowo największą zamożnością i , powiedzmy , "swobodą ekonomiczną" w samym ZSRS. To zbliżało i to do dziś , mimo upływu niemal ćwierćwiecza od upadku Sowietów, jest pamiętane.

Jednak na przekór tym wszystkim historycznym i cywilizacyjnym ( chrześcijaństwo) wspólnym mianownikom dzieli nas i to mocno, możne i coraz mocniej- Rosja i stosunek do niej.

Erewań – Bruksela: epoka polodowcowa

Armenia w 2013 roku wybrała gospodarczy sojusz z Rosja , a nie z Unią Europejską. Nastąpiło to , niespodziewanie dla Brukseli , w ostatniej niemal chwili przed parafowaniem umowy stowarzyszeniowej między Erewaniem a UE. Unia poczuła się oszukana i dała to Armenii odczuć. Tym bardziej, że tłumaczenia władz "Hajastanu" ( stara,ormiańska nazwa ich kraju) były mocno niespójne. Raz podnoszono - mówię o rozmowach nieoficjalnych, także ze mną- kontekst gospodarczy i ekonomicznego uzależnienia państwa armeńskiego od Moskwy , innym razem względy "geopolityczne" i brak pola manewru( tak, jakby sytuacja zmieniła się nagle w ostatnich miesiącach przed szczytem UE w Wilnie), czasem otwarcie mówiono o rosyjskich wojskach stacjonujących w Armenii i "broniących"prawie połowy jej granic...). Ta sytuacja spowodowała przejściową "epokę lodowcową" w relacjach Brukseli z Erewaniem. Spora część ekspertów unijnych uważała zresztą, że Armenia nie chciała od początku podpisać umowy stowarzyszeniowej i tylko tak zwodziła UE, aby podnieść swoją cenę w układankach z Moskwą. Trochę, jak Ukraina Janukowycza , która wycięła identyczny numer, tyle , że nie w sierpniu 2013, jak Erewań, lecz trzy miesiące później, dosłownie "za minutę dwunasta". I inaczej niż Tbilisi, dla którego - mimo zmiany władzy na teoretycznie bardziej "prorosyjską"- był to wybór strategiczny, podobnie jak dla Kiszyniowa. Nie jestem jednak do końca pewien, czy rzeczywiście była to dla Ormian od początku do końca nieczysta gra z Brukselą. Może raczej chcieli, jak to Ormianie, tradycyjnie zagrać i z Zachodem i ze Wschodem czyli mieć ciastko i jednocześnie je zjeść. Ale w pewnym momencie Moskwa przycisnęła i Armenia , chcąc nie chcąc , musiała się ugiąć.

Gdy piszę te słowa oglądam zdjęcie prezydenta Sarkisjana obok Putina w czasie narodzin prorosyjskiej Unii Celnej . Jak znam Ormian ich prezydenta już myśli jak teraz -dla równowagi - spotkać się z Junckerem lub Schulzem.

Od redakcji : Autor jest wiceprzewodniczącym Parlamentu Europejskiego . W prezydium PE odpowiada za politykę wschodnią

*Artykuł w wersji skróconej ukazał się w GPC 03.01.2015

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

03-01-2015 [14:05] - NASZ_HENRY | Link:

To jednemu księdzu pan podpadł ;-)

Obrazek użytkownika Seryjny-Samobójca

03-01-2015 [20:17] - Seryjny-Samobójca | Link:

Są też politycy paradoksów -np. raz są w Samoobronie lewackiej, a potem w prawicowym PiSie. Kto to taki?

Obrazek użytkownika los

04-01-2015 [00:11] - los | Link:

Ale przecież PiS nie jest prawicowy! No z zadeklarowania tak. PiS przecież gospodarczo to najczystsza lewica (państwo decyduje o wszystkim), a światopoglądowo to centrum z odchyleniem na prawo (no ewentualnie to prawicowo światopogląd).

Też mnie zastanawia ten Pan poseł skoczek. Najpierw Samoobrona potem PiS, wcześniej jeszcze UPR i ZChN. Takie różne partie, to albo poglądy Pan poseł często zmienia, albo ich nie ma wcale (i liczy się tylko kariera)?

Obrazek użytkownika cassiodorus

04-01-2015 [01:00] - cassiodorus | Link:

''PiS przecież gospodarczo to najczystsza lewica (państwo decyduje o wszystkim), ''
To dobrze, że nie rządzą bo pisać nie będzie można bez państwowego nakazu..A tego nie chcemy, prawda?
Zdecydowanie na prawo od pisu byl nawet Adolf Hitler, który oblozyl GG 3-krotnie niższymi podatkami[dobroczyńca gospodarczy!!!!!] niż socjalistyczni pismeni Rzeczpospolitą ,a knajpę mozna bylo otworzyć w dwa dni[prywatną!!!!!!!]. Co prawda nieco gorzej wygladala sytuacja w Auschwitz ze względu na brak umów śmieciowych, ale to w porównaniu z pisowskim, socjalistycznym konglomeratem maly pikuś
Takie mądrości mozna wyczytać u najczystszych prawicowców jakich nie znajdziesz w calym kosmosie

Obrazek użytkownika Seryjny-Samobójca

04-01-2015 [10:35] - Seryjny-Samobójca | Link:

A po co tam jakieś poglądy. Ważne zeby był FLOAT i utrzymywać się na powierzchni z utrzymania szarego luda...