Starynkiewicz - twórca nowoczesnej Warszawy (1)

W 1875 roku prezydentem Warszawy został rosyjski generał Sokrates Starynkiewicz, który okazał się najwybitniejszym zarządcą stolicy w XIX w.

     Po stłumieniu powstania styczniowego, władze rosyjskie dążyły do pozbawienia Warszawy statusu stolicy i zrównania jej z innymi rosyjskimi miastami gubernialnymi. Na mocy ustawy „O urządzaniu zakładu gospodarczego miasta i o porządku oddania go pod zawiadywanie ministerstwa spraw wewnętrznych” z 13 października 1870 roku ograniczono kompetencje prezydenta i magistratu Warszawy. Największym ograniczeniem uprawnień prezydenta było pozbawienie go bezpośredniego wpływu na budżet miasta. Bez odwoływania się do władz centralnych, prezydent (przy budżecie wynoszącym około 2 mln rubli) mógł wydać zaledwie 5 tysięcy rubli, a po uzyskaniu akceptacji gubernatora kwota ta mogła zostać zwiększona o 10 tysięcy rubli. W efekcie tych zmian rola prezydenta został sprowadzona do funkcji administracyjnych, bez prawa decyzji w sprawach finansowych, inwestycyjnych.

     Sokrates Starynkiewicz, który objął stanowisko prezydenta Warszawy, po ustąpieniu generała Witkowskiego, urodził się 20 grudnia 1820 roku w Taganrogu w rodzinie szlacheckiej. Jego ojciec, Jan był dyrektorem miejscowego gimnazjum. Po ukończeniu w 1834 roku Instytutu Szlacheckiego w Moskwie, Sokrates wstąpił do Wyższej Szkoły Artylerii, którą ukończył w 1841 roku, uzyskując stopień podporucznika. W trakcie służby wojskowej uczestniczył w wojnie krymskiej, w czasie której awansował do stopnia pułkownika. W 1863 roku zostaje generałem i szefem sztabu wojskowego okręgu odesskiego, zostając prawą ręką gen. Pawła Kotzebue. W kilka miesięcy później w dziwnych okolicznościach składa dymisję i przechodzi do pracy w administracji cywilnej. W 1869 zostaje mianowany gubernatorem chersońskim, na którym to stanowisku pozostaje do 1871, kiedy to składa dymisję. Następnie zostaje zarządcą posiadłości księcia Anatola Demidowa.

     W 1874 roku gubernatorem warszawskim został jego dawny zwierzchnik gen. Paweł Kotzebue. Po rezygnacji gen. Kaliksta Witkowskiego ze stanowiska prezydenta Warszawy, zaproponował swojemu byłemu podwładnemu objęcie tego urzędu, co ostatecznie następuje 1 grudnia 1875 roku. W momencie objęcia stanowiska, Starynkiewicz był doświadczonym administratorem, człowiekiem o sprawdzonej uczciwości, „spoza układu ze stosunkami miejscowymi”, „o czystych rękach, o wysokiej ludzkiej prawości”.

     Aby zdać sobie sprawę z ogromem zadań przed którymi stanął, należy wspomnieć, iż oprócz ograniczenia władzy prezydenckiej, ingerencji władz centralnych w inwestycje miejskie, dużą przeszkodą w unowocześnieniu infrastruktury miejskiej był fatalny stan finansów miasta. Spowodowany był on pozbawieniem Warszawy w 1867 roku dochodów z podatku propinacyjnego i konsumpcyjnego oraz ograniczeniem pomocy skarbu państwa na utrzymanie policji i żandarmerii.

     Jedną z najważniejszych potrzeb miasta była budowa nowoczesnego systemu wodociągów i kanalizacji. Ostatecznie w 1878 roku wybrano ofertę angielskiego inżyniera Williama Lindey’a , który wcześniej zaprojektował podobne systemy kanalizacji i wodociągów w Hamburgu i Frankfurcie nad Menem. Koszt całej inwestycji wynosił 8 mln rubli, z czego 4,5 mln miało przypaść na Warszawę lewobrzeżną, a 3,5 mln na Pragę. Plan inwestycji wraz z kosztorysem wysłano do Petersburga celem zatwierdzenia przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Niechęć kół rządowych do nowych inwestycji w Warszawie sprawiła, iż sprawa zatwierdzenia projektu ciągnęła się przez dwa lata. Dopiero 17 maja 1880 roku Komitet Techniczno-Budowlany MSW zatwierdził projekt i przesłał do ostatecznej decyzji carowi Aleksandrowi II. Zanim to nastąpiło, car zginął w zamachu i w efekcie w kwietniu 1881 roku jego następca Aleksander III podpisał zgodę na rozpoczęcie budowy.

      W kwietniu 1881 roku powołano Społeczny Komitet Kanalizacyjny z prezydentem Starynkiewiczem na czele, który miał kierować budową. Znaleźli się w m.in.: Ludwik hr. Krasiński, dr Ludwik Natanson, senator Gudowski, architekt J. Heurich, Henryk Rejman, Jan Bloch, Tadeusz Chrzanowski, Jan Bergson, Edward Lilpop, Leonard Marconi. Jednocześnie z jego powołaniem powstał Wydział Mierniczy, który miał przeprowadzić pomiary miasta.

      Po ustanowieniu Komitetu prezydent Starynkiewicz przesłał projekt do warszawskich gazet, celem dyskusji nad nim. Był to niecodzienny, jak na ówczesne warunki, pomysł. Aleksander Świętochowski uważał, iż Starynkiewicz był człowiekiem, który mimo posiadania prawa decyzji „odwołuje się ciągle do słuszności i nie chce użyć władzy, dopóki nie pozyska przeciwników swoimi racjami”. W warunkach Warszawy, pozbawionej samorządu lokalnego, jedynym forum dyskusyjnym były lokalne dzienniki. Na ich łamach przez cały czas inwestycji toczyła się dyskusja nad projektem i jego realizacją. Głos zabierali w niej zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy projektu Lindley’a. Aktywnym uczestnikiem tej debaty był także prezydent, który spokojnie odpowiadał na zarzuty oponentów, podważających celowość tak wielkiej inwestycji. Prezydent tłumaczył, iż obecny stan sprawia, że „podwórza domów i przyległe im ulice zanieczyszczone są śmieciami i ściekami, wywózka nieczystości kosztuje drogo i przytem uskutecznia się w sposób odrażający i zdrowiu szkodliwy; ścieki zatruwające powietrze płyną przez podwórza i ulice; wyziewy kanałowe szczególnie w lecie zarażają powietrze; w czasie wysokiego stanu wody na Wiśle, dolną część miasta zatapiają płynne i cuchnące ścieki z górnej części miasta (…) wody zaskórne nie mając odpływu zatapiają piwnice i powodują wilgoć w domach (…) z fosy okopowej szpecącej miasto, wydzielają się cuchnące wyziewy zarażające całą okolicę; studnie dostarczają wody niezdrowej, przesyconej nieczystościami”.
      Starynkiewicz podkreślał również, iż dzięki tej inwestycji miasto uzyska dochód w wysokości 150 tysięcy rubli rocznie.

      Ze względu na wielkie koszty inwestycji, podzielono ją na cztery etapu. Na pierwszy etap miały wystarczyć środki z kasy miejskiej w wysokości 800 tysięcy rubli. Pozostałe pieniądze uzyskano z pożyczek zaciągniętych w zagranicznym konsorcjum.
      Prace postępowały bardzo szybko, i tak w 1883 roku nowa siec wodociągowa liczyła 1660 m, w rok później 3332, w 1885 – 14.557 m, a w 1886 – 18.147 m. W podobnym tempie budowano sieć kanalizacyjną.

     W momencie zakończenia pierwszego etapu budowy doszło do konfliktu między właścicielami kamienic a magistratem. Jego przyczyna leżała w wysokich zdaniem właścicieli kamienic, cenach wody dostarczanej przez nową sieć wodociągową, a także przymusowym podłączaniem kamienic do sieci wodociągowej na koszt kamieniczników. Prezydent uważał, iż podniesienie ceny wody niezbędne było z uwagi na dużo wyższe koszty dostarczania wody oraz dalszą rozbudowę wodociągów. Ponadto „stara” woda była złej jakości, źle filtrowana oraz zarażona bakteriami z wód podskórnych. Fala krytyki jednak nie zmniejszyła się, a w 1889 roku na czele przeciwników prezydenta stanął jeden z najbogatszych mieszkańców Warszawy – Jan Gotlib Bloch, który pozyskał poparcie warszawskich inżynierów: Diehla i Cieszkowskiego. Powołana Komisja domagała się zmiany projektu kanalizacji, jako nie spełniającego podstawowych warunków higieny – wszystkie ekskrementy miały bowiem spływać do Wisły, zatruwając ją i jednocześnie pozbawiając rolnictwo naturalnego nawozu. Komisja wywalczyła zniesienie przez MSW obowiązku podłączenia kamienic do nowych wodociągów. W tej sytuacji magistrat zamknął stary wodociąg, zmuszając w ten sposób właścicieli kamienic do korzystania z nowej sieci.

     Powoli jednak większość Warszawiaków zaczęła postrzegać pozytywne strony zmian i grono oponentów prezydenta wyraźnie zmniejszyło się. Tym bardziej, że prace posuwały się szybko i w trakcie drugiego etapu wybudowano drugą grupę filtrów, ukończono wieżę ciśnień, a w 1889 roku długość sieci wodociągowej przekroczyła 90 km, a kanalizacyjnej 40 km. Równocześnie miasto uzyskiwało coraz większe zyski z jej eksploatacji. Wystarczy wspomnieć, iż dochody z wodociągów i kanalizacji (ponad 500 tysięcy rubli) stanowiły w 1890 roku ponad 50% wszystkich dochodów miasta z zakładów komunalnych.
     W 1892 roku blisko połowa (46%) wszystkich budynków było podłączonych do sieci wodociągowej, natomiast skanalizowanych zaledwie 13%. Inwestycja była kontynuowana także po ustąpieniu Starynkiewicza, i na początku XX w. 85% budynków miało bieżącą wodę, a ponad połowa była skanalizowana. Pomimo zaprojektowania sieci wodno-kanalizacyjnej dla miasta półmilionowego, w momencie przekroczenia tego pułapu, wodociągi nadal dostarczały wodę w wystarczającej ilości. Jakość dostarczanej wody była na bardzo wysokim poziomie i aż do 1931 roku nie wymagała ona chlorowania.

     Wielką korzyścią zbudowania nowoczesnego systemu wodociągów i kanalizacji była poprawa zdrowotności mieszkańców. Zachorowania na choroby przewodu pokarmowego, jak dur brzuszny zmalały w latach 1886-1887 o ponad połowę, z 71 zachorowań na 100.000 mieszkańców do 30.
Poprawił się także wygląd miasta – zniknęły rynsztoki, woda w czasach roztopów przestała zalewać ulice znajdując ujście w kanałach, nie przeszkadzał już fetor wydzielający się z otwartych kanałów i rynsztoków.
     Dodatkową zyskiem dla miasta było stworzenie dokładnej mapy Warszawy oraz przeprowadzenie pierwszego wiarygodnego spisu mieszkańców (w 1882 r.) Doszło także do zwiększenia zatrudnienia w budownictwie i przemyśle maszynowym.

Cdn.