Czy dr Kopacz pali przy wnuku?

Świąteczny wywiad premier Kopacz wyemitowany w TVP w Boże Narodzenie to wyjątkowo celne podsumowanie kondycji polskiego dziennikarstwa w 2014 roku. To na swój sposób fascynujące, jak w teoretycznie demokratycznym państwie czwarta władza ze strażnika i atakującego, czuwającego, niezależnego obserwatora, zbrojnego ramienia społeczeństwa - zamieniła się na naszych oczach w potulnego wobec swoich, a agresywnego wobec obcych realizatora politycznych postanowień.

Smutne i po ludzku żałosne patrzeć, jak politycy traktują usłużnych im przedstawicieli prasy i telewizji, jak ci wykazują się nieraz intelektualną indolencją na miarę swych idoli, innym razem udając obojętność i kreując rzeczywistość medialną zgodnie z życzeniami mniej, lub bardziej bezpośrednich mocodawców (przykrywanie przesłuchania prezydenta Komorowskiego nienażartą Pawłowicz).

Wydawało mi się naiwnie, że poziomu konferencji prasowych byłego premiera Donalda Tuska, przebić się nie da. Dobry wujcio, który wręcz strofował potulnych i kompletnie nieprzygotowanych reporterów, wszelkie rafy swych afer wymijając z gracją słonia - mimo to, praktycznie niezauważalnie. Ogólnie jakby ktoś opierał się wyłącznie na doniesieniach mainstreamowych mediów, to rok 2014 to przede wszystkim nieprawdopodobny i spektakularny sukces wybitnego premiera Tuska, fantastyczna i szybka kariera jego następczyni, Pendolino na torach i walka obozu rządzącego o zachowanie demokracji i wolności w kraju, któremu mimo, że święci raz za razem sukcesy i gospodarczą ekspansję, zagraża ciągle krwiożercza, przesiąknięta aferami, ocierająca się o totalitaryzm opozycja.

Te starania się o to, kto zrobi politykom Platformy Obywatelskiej większą l(ł)askę, zaczyna się całkiem zgrabnie przeradzać w tragikomiczną groteskę, czego przykład wymierny i śliczny dała Agata Młynarska w rozmowie ze swoją psiapsiółą, Ewą Kopacz. 

Po pierwsze - format. Ja absolutnie jestem w stanie zrozumieć, że w atmosferze świątecznej, próbując w żenujący sposób ocieplić swój wizerunek i zbudować podstawę pod jakieś przyszłe pamiętniki, o polityce rozmawiać nie trzeba. Ale w takim razie należałoby być konsekwentnym - skoro nie ma pytań o smoleńskie kłamstwa, podwyżkę prądu i kilometry Sikorskiego - to dlaczego pozwalamy sobie na jakieś lukrowane bzdury o przejmowaniu schedy po Tusku, podziałach politycznych czy restrukturyzacji górnictwa?

Po drugie - wywiad obyczajowy także nie musi (ba, nie powinien!) być przesadnie słodki. Takie pamflety to może sobie wydawać kancelaria premiera albo Gazeta Wyborcza, w przypadku kogoś, kto udaje, że jest poważnym dziennikarzem rozmowa o brzuszkach na wykładzinie i słodkich nalewkach trąci infantylizmem i dziecinadą.

Ciekawe zresztą, jak to ta pamięć polityczna działa wybiórczo - pierwszego papierosa i nalewki pani premier pamięta doskonale, pierwszej partii już nie. Ot, priorytety.

Dochodzi do sytuacji w Polsce, gdzie nikt już nawet nie próbuje udawać ostrzejszej formy przeprowadzania wywiadów - jak wspomniałem, nawet w tej obyczajowej formie mogą pojawić się pytania trudniejsze, gdzie pytanie zawarte w tytule notki staje się symboliczne - czy pani premier, nałogowa palaczka, kopci papierosy przy wnuczku, czy na balkonie? Ba, tu nawet nie pojawia się słowo alkoholizm - wypada wyłącznie mówić o "chorobie męża", przekleństwo to jakieś?

Wszystko sprowadza się do wyjątkowo ubogiego pod względem intelektualnym, wyreżyserowanego spektaklu - gdzie każdy potulnie odgrywa swoją rolą - prawdziwe oblicze polskiej strefy medialnej pod koniec 2014 roku. Smutne. Co jeszcze smutniejsze niestety, do społeczeństwa właśnie taki format trafia najcelniej.

Zachęcam do śledzenia: http://twitter.com/MarcinTomala

 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

28-12-2014 [13:14] - NASZ_HENRY | Link:

Musiał pić by z nią być ;-)