Cmokierzy władzy

Jak wiemy trwanie elektoratu i elit przy Platformie Obywatelskiej zdeterminowane jest tak naprawdę jednym podstawowym czynnikiem. Chodzi po prostu o to, aby PiS z Jarosławem Kaczyńskim nie powrócił do władzy.

Nie będę się rozwodził nad genezą tych lęków. Wystarczy jak powiem, że Wojciech Waglewski czuł się wtedy za „pisowskiej junty”, jakby „ktoś kopnął go w krocze”, a Marii Peszek „było duszno”. To powinno wystarczyć.

Każdy facet zrozumie, co to znaczy czuć przez dwa lata ten trudny do opisania charakterystyczny ból jąder, a każda astmatyczka wyjaśni jak to może być, kiedy przez dwadzieścia cztery miesiące nie można złapać pełnego oddechu.

Na straszeniu PiS-em można było nawet powrócić w glorii chwały na rynek muzyczny i listy przebojów, jak sprytnie uczynił to zespół Lady Pank utworem „Strach się bać…je,je..”.

Dlatego rozumiem, że po tych dwóch długich latach „koncentracyjnego obozu” można było w końcu odetchnąć.

Już nie tylko aktorzy, kabareciarze i różnej maści komedianci, ale i transmisje sportowe obfitowały aktami odwagi, jak w wypadku byłego trenera polskich „złotek”, Andrzeja Niemczyka, który ku radości milionów kibiców opowiadał jak to fajnie mają bracia Kaczyńscy mogąc grać w siatkówkę na tenisowym korcie.

Oczywiście wszyscy wiedzą, że w identyczny sposób tę dyscyplinę sportu mogliby uprawiać Putin z Miedwiediewem, ale nie ma co szarżować i przesadzać z odwagą. Porządek musi być.

Jednak dochodzę do wniosku, że ci wszyscy dowcipnisie wyrywający się na antenach wiodących mediów i prześcigający się w dowalaniu Kaczyńskim i PiS-owi, nie robią i nie robili tego spontanicznie i z przekonaniem. Jakoś tak się składa, że ich przyszłość, dalsza popularność i finansowe powodzenie są od owych mediów jak i przychylności salonu uzależnione.

Każdy czuł się w obowiązku zadeklarować, że jest po „słusznej” stronie co zwielokrotniało szansę na sukces w III RP czy dalszą karierę.

-Mam w dłoni mikrofon, jestem na wizji… tak… wiem, że to dzięki wam, więc zamiast ucałować zbiorową dłoń czy stopę establishmentu walę w pisiorów. To na dzisiaj najlepszy sposób okazania swojej dalszej chęci do wiernej służby.

Najlepiej to zjawisko widać podczas tak zwanego „Drugiego śniadania mistrzów” w TVN24 z showmanem w sutannie, Kazimierzem Sową, nieoficjalnym kapelanem PO, którego brat robi karierę w partii Tuska. Tam owi „drugośniadaniowi mistrzowie” prześcigają się w oryginalności dowcipu i niszczenia już tylko jednego ze znienawidzonych braci bliźniaków.

Kogo zatem stać na publiczne powściągnięcie się od kpin i ataków na PiS i prezesa, albo odważnie wyartykułować inne niż poprawne politycznie poglądy?

Stać na to ludzi rzeczywiście odważnych, niezależnych i takich, którym ten cały salon nie jest do niczego potrzebny.

Dlatego też zgorszeniem dla salonowców III RP stało się poparcie dla opluwanych rodzin załogi rządowego samolotu i solidaryzowanie się z rodziną generała Andrzeja Błasika, sióstr Agnieszki i Urszuli Radwańskich, które jakby tego było mało propagują jeszcze film „Mgła”.

Przykrą niespodziankę i zawód sprawił zaś jednemu z tabloidów nasz bokserski mistrz Tomasz Adamek.

Prowokowany do jakiejś krytyki Radia Maryja i ojca Tadeusza Rydzyka, dziennikarzowi liczącemu zapewne na wielki tytuł „Adamek mówi NIE Rydzykowi” odpowiedział:

- Powiem ci jedno: dla mnie ojciec Rydzyk to kozak! Zbudował ogromne imperium medialne, jego radia słuchają miliony Polaków na całym świecie. On ma wielki dar od Boga i wie, jak z niego korzystać i go pomnażać

Cóż takiej Agnieszce Radwańskiej z trenerskich porad Żakowskiego „Agnieszko musisz” , kiedy staje naprzeciwko Sereny Williams? Po cholerę Tomkowi Adamkowi odkrywcze rady Michnika „Nasz ring i sędzia, wasz mistrz”,skoro sprawy spoczywają w ich własnych dłoniach i pięściach?

Dzisiejsze zachowania tak zwanych twórców i artystów do złudzenia przypominają podlizywanie się w PRL-u tych samych środowisk, komunistycznym niskoczołym i krótkopalcym dygnitarzom, prymitywom narzuconym narodowi przez Kreml.

Symbolem tego dzisiejszego ślepego pędu i wazeliniarstwa jest dla mnie aktor Andrzej Chyra, który podczas prezentacji honorowego komitetu wyborczego wyznał w iście kabaretowym stylu przed kamerami TVN24, że popiera kandydaturę „Władysława Komorowskiego” na prezydenta.

Patronką tych wszystkich cmokierów powinna być jednak Wisława Szymborska.

Podczas wręczania jej Orderu Orła Białego reporter TVN24 powiedział, że nasza noblistka napisała tylko około 250 wierszy, jednak jak zgodnie przyznają krytycy, wszystkie z nich to perełki.

Wynika z tego, że psalmy na cześć Lenina, Stalina, komunizmu i PZPR to integralna część tego wielkiego dorobku, a nestorka lizusów i uczestników haniebnych nagonek na niewinnych ludzi, sama sobie i jej podobnym udzieliła rozgrzeszenia w wierszu „Pochwała złego o sobie mniemania”, pisząc:

„Nic bardziej zwierzęcego

niż czyste sumienie”

Nie można też nie wspomnieć o dzisiejsze wersji „księży patriotów”, ale to już temat na oddzielny artykuł. Wspomnę jedynie o pewnej bardzo dobrze ilustrującej kondycję naszych hierarchów sytuacji.

Otóż zwierzchnicy księdza Stanisława Małkowskiego zakazali mu przebywania pod krzyżem na Krakowskim Przedmieściu, podczas gdy inny ksiądz bez przeszkód produkuje się w „śniadaniu mistrzów”.

Jaki przekaz płynie do wiernych?

Krzyż NIE, TVN24 TAK

Jak widzimy nasze elity nigdy nie ulegną zezwierzęceniu, a ich sumienia będą pięknie i aż po grób zafajdane.

Artykuł opublikowany w Warszawskiej Gazecie (4/2011)