Z punktu widzenia państwa

Każdy polski rząd, nie wykluczając obecnego, powinien zrozumieć, że jego wielkość mierzy się polityką zagraniczną, a nie wewnętrzną. Polityka zagraniczna wymaga zinterpretowania własnego państwa pod względem politycznym, gospodarczym, edukacyjnym i wojskowym. Na tej podstawie układa się spójną politykę wewnętrzną i dostosowuje ją do możliwości własnych obywateli. Natomiast ukierunkowanie polityki do wewnątrz bez jasnego określenia parametrów polityki zagranicznej, ma dwa aktywne końce: pierwszy odcina naród od współpracy z rządem, drugi, poszerza obszar dezorientacji i niewiedzy obywatelskiej, powodując myślowy zamęt u wszystkich. To strukturalna słabość.

Oczywiście, słabość ta dotyczy rządu, ale to naród będzie płacił wszystkie rachunki. Niedojrzałość rządu powoduje przeświadczenie, że władza ma do czynienia z głupkami. Niedojrzałość społeczna, że społeczeństwo ma do czynienia w takimi samymi głupkami w rządzie. Ten „kij samobij” wali nas po głowie i nie pozwala wyjść na powierzchnię, od której zaczynają się samodzielne myślenie i samodzielne wybory. Takie stosunki miedzy władzą a społeczeństwem rozbijają państwo i naród, budują wzajemną nieufność i niechęć do działania, z obu stron. Władza, która ma dużo większe możliwości, zamyka się w sobie i swoją władzę chce zagarnąć dla siebie; społeczeństwo staje się ofiarą i w ten sposób tworzy się system wzajemnej nieufności, który rodzi patologie i generuje słabość.

To samo dotyczy polityki historycznej. Każde poważne państwo musi posiadać swoją politykę historyczną. Jeżeli naród i obywatele źle są edukowani, rządowi nie pozostaje nic innego, jak manipulacja własnym społeczeństwem. Okazuje się, że taka manipulacja, może i pomaga w kampanii, ale niczego pozytywnego nie generuje; kieruje się celem doraźnym, który często rozbija wcześniejszy model edukacyjny lub podważy w przyszłości wiarygodność samego rządu. Polityka historyczna raczej nie dotyczy wyborów samorządowych, ale i tam wiarygodność poszczególnych kampanii na radnych przekłada się na wybory parlamentarne – poprzez parytet wiarygodności z jednej strony i powagi urzędu z drugiej.

Politykę manipulacji stosunkowo łatwo zdemaskować. Natomiast sama manipulacja wchodzi już w zakres skuteczności praktyk operacyjnych i dla przeciętnego obywatela jest raczej trudna do identyfikacji. Siła państwa nie opiera się więc wyłącznie na sprawnej gospodarce i silnej armii, lecz również na świadomości obywateli, którzy poważnie traktowani, są zdolni wspólnie skutecznie zarządzać swoim bezpieczeństwem. Bez wspólnoty nie ma państwa, bowiem państwo jest wspólnotą wszystkich obywateli.

Każde wybicie się na niepodległość zaczyna się w głowie – najpierw w jednej, potem w kilku, itd. A co to jest niepodległość myślenia? Na pewno nie polega ono na umiejętności „wyrolownia” drugiego, lecz na wspólnym wyznaczeniu sobie hierarchii celów i konsekwentnej jego realizacji – dla dobra wspólnego. Niepodległość nie jest kunktatorstwem małych, lecz na samowystarczalnością wielkich. Nie można brać od kogoś pieniądze i opowiadać, że jest się niepodległym, tak samo jak zapożyczać i cieszyć się codziennością – do czasu problemów powstałych ze spłatą. Niepodległym nie będzie również ten, kto nie ma odpowiednio mocnego charakteru lub ten, kto nie ma oparcia na dobrze zorganizowanych strukturach własnego państwa. Niepodległym nie będzie też ten, kto nie ma odpowiedniej wiedzy, która pozwala zrozumieć wymogi czasów, nawiązać dialog na odpowiednim poziomie, znaleźć sojuszników i obronić się przed manipulacją. Człowiek mały, choćby spoglądał z najwyższej perspektywy, zawsze pozostanie małym. Ale ten sam mały człowiek może okazać się wielkim, gdy dostrzeże swoją małość i przyłączy się do grupy inaczej myślących. I nie jest to mrzonka, bo właśnie takie społeczeństwo zbudowała II RP. Był to oczywiście proces. I co ciekawe, że zauważają go nawet lewaccy socjologowie.

***
Rodzi się więc logiczne pytanie, czy w 2004 r. przystępując do UE nie popełniliśmy błędu? Patrząc na Ukrainę – nie. Ale, gdy spojrzymy na UE i NATO, to musimy stwierdzić, że od 14 lat, wciąż jesteśmy na tym samym etapie niepewności. Nadal jesteśmy szantażowani, a nasz rozwój jest nieustannie blokowany (patrz np. reformy sądownictwa). Postęp cywilizacyjny dotyczący dnia codziennego jest niezaprzeczalny, ale, gdy popatrzymy szerzej, okazuje się, że jest zupełnie sztuczny, bo osadzony na pożyczkach i lichwie. Nasza perspektywa i pozorne zadowolenie niczym nie różnią się od sytuacji pijaka, który jest albo uzależniony, albo zadłużony, a jego pogoń za pieniądzem oparta jest na wyścigu szczurów, czyli na codziennej pogoni za dawką. Jeżeli obecnemu rządowi uda się zainstalować wojska amerykańskie na stałe w Polsce, wówczas nasze członkostwo w UE i NATO wyjdzie z obszaru teorii i będzie miało sens praktyczny. Nie oznacza to jednak, że system ekonomiczny, tak eksportowany przez Amerykanów, odpowiada naszym interesom państwowym i narodowym.

***
Chcąc wybić się na niepodległość myślenia, a więc wyjść z kręgu dyktatury ciemniaków i jurgieltu – nie mamy innego wyjścia, jak sięgnąć do własnej biblioteki kulturowej, w której mamy opisane wszystko. Wszystko, dlatego, że od ponad 200 lat niewiele się zmieniło. W perspektywie europejskiej nadal jesteśmy pomiędzy Niemcami a Rosją, z tą jednak różnicą, że dziś bardziej podlegamy Niemcom, niż dawniej Rosji. Oczywiście, Rosja i Niemcy, obszar pomiędzy sobą, widzą jako jednolity do podporządkowania i nic nie stoi na przeszkodzie, aby tę perspektywę, przeciwko nam, zaakceptowała cała Europa. Natomiast z polskiego punktu widzenia, sprawa wygląda diametralnie inaczej. Wraz z utratą kresów na wschodzie straciliśmy politykę jagiellońską i znaleźliśmy się w zasięgu geopolityki piastowskiej, która nieodwołalnie skazuje nas na konflikt z Niemcami. Nie zapominajmy – będąc pod protektoratem niemieckim. Projekt Międzymorza jest ponad nasze siły – intelektualnie, gospodarczo, militarnie i kulturowo. Owszem, powinniśmy w nim uczestniczyć, bo na dłuższą metę jest on dla nas bardzo korzystny, ale nie na zasadzie jagiellońskiej, która dziś jest bałamutna, lecz piastowskiej, bo to ona w pierwszej kolejności zmusza nas do szukania własnej siły i przeciwwagi do siły niemieckiej. Sojusz amerykański, w tej sytuacji faktów dokonanych, jest dla nas kosztowny i daje nadzieje na dwie rzeczy: 1.odpowiednie wykształcenie nowych elit, 2. przy pogłębiającym się konflikcie USA z Niemcami na sojusz z nimi przeciwko Niemcom i Rosji. Własnej nowej inteligencji nie wykształcimy bez powrotu do własnych prawd kulturowych, tożsamości, która pobudza odwagę i motywację do działania. Dopiero jej wykształcenie bowiem niweluje przewagę naszych byłych zaborców z tytułu wymordowania nam polskiej inteligencji. I to powinno być jasne.
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

07-10-2018 [21:57] - Imć Waszeć | Link:

My mamy do czynienia nie z niedojrzałością władzy, lecz z jej nielojalnością. Oczywiście PIS jest wyspa na tym oceanie, lecz gdy odejdzie, to natychmiast wrócą stare obyczaje. Ci, którzy mówią "wszyscy won", mają bardzo dużo racji. Wypad z urzędu powinien następować nawet po wypowiedzi prezentującej kłamliwą historię Polski i to obligatoryjnie. A społeczeństwo? Niedojrzałość gołowąsów najlepiej leczy woskowy dryl niestety. "Niedojrzałości" starego urzędasa nic nie wyleczy. Trzeba wprowadzić zasady, bo bez nich zginiemy. Latami ta swołocz szkoliła nas, że jak się praca w jakichś dziwacznych warunkach nie podoba, to wynocha. Czas więc teraz zastosować konstytucyjną równość i fora ze dwora.

Polityka Jagiellońska to była polityka asymilacji i wielorodności, zaś piastowska była polityką podboju. Ponieważ podbój militarny nie wchodzi już w grę, zatem należy stworzyć zupełnie nową politykę uwzględniającą współczesne uwarunkowania. Próba dominacji kulturalnej nie jest chyba zła, o ile oczywiście nie damy się dalej obierać różnym przybłędom z Sapiehów i innych Mickiewiczów. Są nasi i jak ktoś ich chce, to niech prosi jak o córkę na wydaniu. To samo tyczy się tzw. "żydów polskich", którzy niejednokrotnie nawet przez samych żydów byli uznani za Polaków lub zaprzańców. Gdyby nam się to udało, to Polacy są twórcami wielu kluczowych teorii powiedzmy w matematyce, jak teoria kategorii i analiza funkcjonalna. Nie ma powodu zakładać, że narracja "prawdziwopolakowa" nie jest narracją naszych odwiecznych wrogów. Bo jest.

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

08-10-2018 [13:24] - Ryszard Surmacz | Link:

Witam!
W przypadku polskiej sytuacji niedojrzałość i nielojalność daje ten sam wynik końcowy. Tak, wojna PO i PiS-em  wyjałowiła polską scenę polityczną. Oczywiście gdy PiS przegra, wróci to, co było. Tylko w tym wszystkim musimy postawić pytanie czy polska scena polityczna wcześniej była na tyle bogata w doświadczenia, wiedzę i odporność na jurgielt, aby zbudować jakąś propozycję dla siebie? Czy może ta wojenka dwóch partii pobudziła Polaków do walki politycznej? Odpowiedź jest ważna, bo będzie dowodem na to czy Polaków można obudzić, czy też można ich "upupić" dobrobytem?
Tak, wojsko, poprzez pomoc w poznaniu życia, niewątpliwie dodaje rozumu. Gdy na co dzień widzimy chodzących lub siedzących flejów, to podświadomie nasuwa się jedno hasło - wojsko lub przynajmniej WOT.
Czy polityka piastowska była polityką podbojów, nikt do końca nie udowodnił. Tak niewątpliwie był za Odrą, a więc bagienną ścianą, którą wojowie nie bardzo potrafili przekroczyć. Dopiero, jak zaczęli wycinać drzewa, wody gruntowe się obniżyły i pokazały się poszczególne brody. Nie jestem mediewistą, ale nasz słowiański charakter, właśnie nie bardzo wskazuje na krwawe podboje. Nie jesteśmy ani Niemcami, ani Normanami, ani Rzymianami itd. Jedzenia mieliśmy pod dostatkiem, nie musieliśmy o niego walczyć. A jak opanowali władzę Piastowie, tego jeszcze nikt nie udowodnił. W każdym bądź razie Mieszko I i Chrobry byli takimi samymi książętami, jak książęta niemieccy czy duńscy. Zwraca natomiast uwagę jeden fakt, że państwo polskie nie uzyskałoby ani samodzielności za Mieszka I, ani korony za Bolesława, gdyby nie Kościół, który sam czerpał z tego korzyści. Poparcie niepodległych dążeń Polski osłabiało Cesarstwo niemieckie i podnosiło znaczenie papieża. Mieszko wysłał do papieża kosmyk włosów Bolesława i to było gestem uznającym nadrzędność władzy kościelnej.
Dziś jesteśmy w geopolityce piastowskiej, a ona wymusza na nas inny sposób myślenia, niż w uwarunkowaniach jagiellońskich. Jagiellonia jest całkiem możliwa w przyszłości, ale pod warunkiem uszanowania niepodległości każdego z państw. Jednak wymaga ona dużej siły przewodniej: intelektualnej i fizycznej, aby moc politycznie projekt najnormalniej spiąć w jedna całość. Asymilacja, obawiam się że po tylu latach niewoli (Bułgaria ok. 500 lat), na terenie Jagiellonii nie wchodzi w grę. Narody zamieszkujące ten obszar chcą wreszcie zobaczyć prawdziwą swoją twarz. I to jest najsilniejsze ich dążenie. Projekty kulturalno-polityczne, jak najbardziej tworzyć trzeba - choćby dla przeciwwagi niemieckiej, ale muszą one rodzic się oddolnie, a nie odgórnie, jak na Zachodzie.Może się udać, pod warunkiem, że Polacy uwierzą w siebie i wielkość swojej kultury. Jak na razie nic takiego na horyzoncie nie widać.
Narrację "prawdziwopolakową" dość łatwo można zweryfikować podczas zwykłej rozmowy.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

08-10-2018 [14:25] - Imć Waszeć | Link:

Witam również. Jeśli chodzi o kulturę, a konkretnie muzykę, to niedawno wpadł mi do głowy świetny pomysł, ale jeszcze nie doczekał się odpowiedzi ;)
http://naszeblogi.pl/comment/2...
Ten pierwszy utwór pokazuje, że można opowiedzieć pewną porywającą historię, np. narodu używając niewielu słów, kompensując to chwytliwą muzyką i obrazami w tle. Język polski ponadto ma tę poważną wadę, iż trudno jest w nim budować zwarte frazy, bo jest po prostu przegadany i dlatego u nas wiele utworów nie zachwyci szerokich mas, a stąd pozostaną nieznane. Piję oczywiście do naszego stałego muzycznego tematu ;)

W czasie pisania powyższego postu nie miałem jeszcze w ręku odpowiedniego przykładu "pazura", ale dziś mam: Gusgus - Over: https://www.youtube.com/watch?...
Pazura dodaje szerokie zastosowanie takiego chałupniczego syntezatora modularnego. To jest to drapanie i pomruki syntezatora. Widać go w akcji na filmach o tytułach w rodzaju "Gus Gus - Full Performance". Drugi kawałek osobiście nie bardzo mi się podoba, choć ma masę fanów. Zamieszczam go aby pokazać jak się opowiada historie:

Moderat - Bad Kingdom: https://www.youtube.com/watch?...

I na osłodę utwór, którego refren chodzi po takich rejestrach i skalach, że aż włos się na karku jeży. Przypomina mi się Piwnica pod Baranami i pokój Multipoezja na Onecie: Mela Koteluk - Fastrygi: https://www.youtube.com/watch?...

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

08-10-2018 [22:11] - Ryszard Surmacz | Link:

Dzięki Waszmość!!
Nie wiem jak to wyjaśnić, ale co jakiś czas zwalają mi się obowiązki - hurtowo. To tak, jakby na prostej, ni z tego ni z owego,  [ktoś - ?] dodawał nagle gazu, i pozbawiał mnie wpływu.
Pozdrawiam.