Polityka międzynarodowa A.D. 2014:wszystko, co najważniejsze

Druga połowa grudnia to najlepszy moment na podsumowanie tego, co było najważniejsze w polityce międzynarodowej A. D. 2014.

Oto, jakże subiektywny, przegląd wydarzeń, które miały największy wpływ na politykę światową w mijającym roku. Te decydujące o kształcie światowej polityki fakty pozwalam sobie podać nie zważając na porządek chronologiczny.

1. Zajęcie Krymu, okupacja Donbasu.

To, co niektóry mędrkom z Zachodu wydawało się zupełnie niemożliwe ‒ czyli interwencja militarna Moskwy poza granicami Federacji Rosyjskiej ‒ stało się rzeczywistością w lutym tego roku. Putin stracił politycznie Ukrainę, ale starał się ratować resztki swoich półkolonii na Zachodzie. Ta jego „ucieczka do przodu” uratowała mu stanowisko (zapewne elity KGB dokonałyby zmian personalnych na Kremlu), ale zdewastowała wizerunek Rosji i spowodowała spiralę sankcji ekonomicznych oraz udanych prób zbijania przez USA i kraje arabskie cen ropy naftowej. To z kolei postawiło Moskwę w najtrudniejszej sytuacji gospodarczej od 1998 roku. Rok 2014 zapisze się więc jako jednocześnie rok poszerzenia terytorium rosyjskiego o Krym i utworzenia prorosyjskich quasi-państewek tuż przy rosyjsko-ukraińskiej granicy, ze znalezieniem się Moskwy na ekonomicznej równi pochyłej i faktycznym, wyraźnym słabnięciem tego państwa na arenie międzynarodowej.

2. Nowa geografia polityczna Europy

Wybory europejskie w ostatniej dekadzie maja pokazały spadek poparcia dla dwóch głównych politycznych nurtów na Starym Kontynencie: chadecji i socjalistów oraz przesunięcie się konserwatystów z piątego na trzecie miejsce wśród europejskich sił politycznych. Wyraźne zmniejszenie znaczenia liberałów i zielonych szło w parze z istotnym wzrostem poparcia dla eurosceptyków, którzy ‒ choć mocno skłóceni i nieumiejący wyłonić jednej reprezentacji politycznej ‒ dysponują w PE około 100 mandatami na przeszło 750.

3. ISIS Państwo Islamskie

Powstanie na terenie Iraku i Syrii struktur quasi-państwowych zarządzanych przez radykalnych islamistów pokazało siłę i umiejętności organizacyjno-militarne muzułmańskiego radykalizmu. Spowodowało też konieczność zmiany relacji w tym regionie, bo aby pokonać Państwo Islamskie, a przynajmniej je osłabić, Ameryka i Europa musiały zrewidować swoje relacje z Syrią Assada i Iranem Rowhaniego. To nieładne, gdy odpuszcza się krajom-dyktatorom, ale w praktyce Waszyngton i Unia Europejska wybrały, przynajmniej czasowo, „mniejsze zło”.

4. Decydujący rok dla powstania Państwa Kurdyjskiego

Największy naród na świecie pozbawiony państwa czyli Kurdowie. Podzieleni między Turcję, Irak, Iran, Syrię i inne państwa regionu. Dysponujący liczną i prężna diasporą nie cofającą się przed radykalnymi krokami (okupacja parlamentu w Hadze i gmachu europarlamentu w Brukseli), potrafili wykorzystać znaczące osłabienie Bagdadu i, choć teraz współrządzą Irakiem, praktycznie przesądzili o powstaniu własnego państwa. Oczywiście nie może się podobać to krajowi mającemu z nimi tradycyjnie największe problemy czyli Turcji ‒ która wbrew presji Zachodu ‒ zachowała neutralność w walkach między Państwem Islamskim a bojownikami kurdyjskimi.

5. Stopniowa rewizja polityki USA

Wydarzenia na Ukrainie przyśpieszyły weryfikację polityki międzynarodowej Białego Domu w kierunku powrotu do koncepcji „okrążenia” Rosji. Słynny „reset Obamy” oznaczał oddanie naszego regionu na pastwę Moskwy za cenę rosyjskich ustępstw w kwestii nuklearnych ambicji Teheranu oraz Palestyny. Amerykanie kupując względną neutralność Moskwy w tych dwóch obszarach jednocześnie wyraźnie uszczupliły swoją strefę wpływów na terenie postsowieckim: w Europie Środkowo-Wschodniej, na Bałkanach, Kaukazie Południowym i dawnych azjatyckich republikach ZSRS. Teraz odrabiają straty, coraz bardziej ekonomicznie „osaczając” Kreml.

6. „South Stream” czyli UniaRosja 1:0

Zaniechanie przez Moskwę budowy Gazociągu Południowego i teatralne próby rekompensowania go nowymi inicjatywami rosyjsko-tureckimi jest spektakularnym zwycięstwem tradycyjnie krytykowanej za nieskuteczność Unii Europejskiej. Tymczasem, akurat w obszarze polityki energetycznej, UE potrafi dbać o interesy własne (czytaj: koncernów energetycznych jej głównych krajów członkowskich). Nie ma to skądinąd nic wspólnego z zadeklarowaną na papierze ‒ i od razu zanegowaną przez Niemcy – wspólną europejską polityką energetyczną. Ten sprzeciw wobec South Streamu jest przecież kontynuacją polityki Brukseli, która sprzeciwiła się odpisaniu przez.... Polskę i Rosję niekorzystnego i dla naszego kraju i dla UE kontraktu gazowego.

7. Personalne europuzzle

W cieniu głównych wydarzeń światowych odbyła się ciekawa rozgrywka polityczna na Starym Kontynencie. Zawarcie niespodziewanego sojuszu między dotąd zwaśnionymi ekskonkurentami o fotel szefa Komisji Europejskiej: zwycięzcą Junckerem i przegranym ‒ ale wciąż będącym wpływowym szefem europarlamentu ‒ Schulzem było o tyle zaskakujące, że zmieniało dotychczasową unijną praktykę polegającą na permanentnym konflikcie między Komisją a Parlamentem Europejskim. Oznaczać to może problemy dla kanclerz Angeli Merkel, bo ten sojusz wymierzony jest ewidentnie w nią.

8. Degrengolada Grupy Wyszehradzkiej

„Każdy sobie rzepkę skrobie” ‒ przynajmniej w naszym regionie Europy. Fakt praktycznego zaniku realnej współpracy w czworokącie Warszawa‒Budapeszt‒Praga‒Bratysława nie wstrząsnął światową polityką, ale dla nas był ważny, bo ukazał fiasko grania przez Polskę wyłącznie na Berlin, Budapesztu na Moskwę, podobnie, choć w mniej spektakularny sposób, Bratysławy oraz chodzenia od ściany do ściany przez Pragę.

Rok 2014 był jednym z najciekawszych i najbardziej dynamicznych okresów w polityce międzynarodowej ostatniej dekady. Niedługo warto pokusić się o prognozę tego, co będzie się działo w roku następnym.

*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (18.12.2014)

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika los

19-12-2014 [18:21] - los | Link:

"To nieładne, gdy odpuszcza się krajom-dyktatorom, ale w praktyce Waszyngton i Unia Europejska wybrały, przynajmniej czasowo, „mniejsze zło”." - to nieładnie jak toleruje się państwa pokroju Arabii Saudyjskiej i jeszcze się z nimi współpracuje. Pan nie pisze, że Assada czy Kadafiego to obalić USA chciało bo są dyktatorami. Kadafi tworzył złotego dinara, który mógł zachwiać światowymi finansami (waluta oparta o złoto, a nie o zaufanie do rządu), a Syria to strategiczny sojusznik Iranu (którego z kolei nie lubi Izrael, stąd to wsparcie Izraela dla terrorystów w Syrii). USA od zawsze tolerowała tyranów (i to nawet tych najbardziej krwawych). Wystarczy wspomnieć o Husajnie (który swoją drogą przy wsparciu USA zdobył władzę) lub władzach Kataru, Arabii Saudyjskiej i innych krajów regionu, które z prawami człowieka nie mają wiele wspólnego.

Zapomniał Pan jeszcze o takim drobiazgu jak powstanie BRICS i alternatywy dla MFW i BŚ. Taki drobiazg niewart uwagi. Do tego nie wiem dlaczego przemilczał Pan kolejną interwencję Izraela w Palestynie i jego zbrodnie wojenne (bombardowanie szkoły ONZ, ostrzelanie dzieci na plaży i wiele innych). W związku z tym brakuje również informacji o coraz większym poparciu międzynarodowym dla Palestyny i coraz większym sprzeciwie wobec polityki Izraela.

Rozumiem, że wymienione przeze mnie wydarzenia nie wpisują się w przedstawioną wizję dobrego strażnika pokoju USA, który obala złych tyranów i jego pomocnika Izraela. Szkoda... Czasami trzeba stanąć z boku wydarzeń i przedstawić je rzetelnie, a nie jednostronnie.