Dlaczego Neymar płakał?

 
Najpierw usłyszałem to pytanie z ust siedmiolatka. Potem dokładnie te same trzy słowa w tymże porządku, jako retoryczne pytanie padły z ust sprawozdawcy telewizyjnego. Obaj odpowiedzieli sami sobie w identyczny sposób: - Bo strzelił gola.
Chwała jednemu i drugiemu, że zaintrygował ich ten moment – dla mnie najważniejsza sekwencja całych dwutygodniowych, obfitujących w wydarzenia mistrzostw. Jednak  ich odpowiedź była chybiona, infantylna i wskazujące na,  zrozumiałe skądinąd,   powierzchowne widzenie piłki nożnej i całego świata.
Najlepszy zawodnik, grający najbardziej widowiskową piłkę ostatnich dziesięcioleci, którego statystyczne oceny, mechanicznej natury (www.whoscored.com),  w rankingach za ostatni sezon przewyższają noty wszystkich innych gwiazd, nie cieszy się należytym respektem. Poezja jest zrozumiała dla mniejszości. Przeciwko Neymarowi prowadzona jest okrutna nagonka. W jej imię jakiś polski komentator używał na określenie sytuacji symulowania kontuzji w wyniku starcia, iż rzekomo poszkodowany „zrobił nejmara”. Jest to perfidnie ukierunkowane i irracjonalne. Nie usłyszałem słów należnej krytyki pod adresem francuskiego piłkarza Griezmanna, który „zrobił grizmana”. W konsekwencji, po niesłusznie przyznanej korzyści, losy finałowego meczu zostały odmienione i w oczywisty sposób wypaczone.
Polak skazany jest na to wszystko patrzeć wedle instrukcji udzielanej przez renomowanego znawcę przedmiotu, który choć przez 10 lat był sternikiem futbolu w Polsce, nigdy nie zetknął się z korupcją i przewałami w tym sporcie, mimo, że to w latach jego odpowiedzialności za PZPN prokuratura zatrzymała setki tego rodzaju przestępców. Ten człowiek przed kamerami wygaduje androny, w których sprzeczności okazują się trwałą podstawą myślenia. O jednej i tej samej sytuacji mówi, że faulu absolutnie nie było, że faulowany zawodnik nie pomógł sędziemu, że jego przeciwnik zdobył pięknego gola, używając go jako trampoliny. Nic dziwnego, że w Polsce ten był lepszym działaczem (a może i jeszcze jest), kto mógł więcej wypić.
Płacz Neymara po meczu z Kostaryką był niepohamowaną reakcją pozytywnego bohatera, świadomego tych ziemskich ciemności.