Propagandziści GRU lepsi od mamutów z dyzynterią!

“Serce roście patrząc na te czasy”… Ten cytat z Kochanowskiego umilający mi ostatnio rozmyślania o polityce świadczy, że popadam w euforię. A taki stan ducha nie sprzyja racjonalnym analizom realnej rzeczywistości. I zaczyna się ona mieszać z wirtualnymi bytami tworząc rodzaj poznawczego, jak by określił prezes Kaczyński mobilizując dyżurnych yntelektualystów opozycji do wertowania Wikipedii, cicer cum caule, czyli swojskiego grochu z kapustą. Stąd dla higieny psychicznej usiłuję szukać dziury w całym. Nie muszę się zbytnio trudzić. Po prostu w stosownym uniformie szambonurka przebieram w łajnie wydalanym tonami przez funkcjonariuszy propagandy medialnej Generatorów Rzeczywistości Urojonej. Przypuszczam, że stado mamutów dotkniętych dyzynterią nie zdołałoby przez dekadę zdefekować takiej monstrualnej kupy.
Blamaż Dudy, słowo prezydent niektórym dżentelmenom nie przechodzi przez gardło, w USA! Zakłamany premier, wedle PSL Mateuszek Kłamczuszek, na posłuchaniu(proszę wstać) u pierwszej prezes Sądu Najwyższego, pani profesor Małgorzaty Gersdorf! Kaczyński i spółka agenturą wpływu Putina. Kler katolicki pełen pedofilów! Vincent Rostowski aż się rwie, żeby obnażyć winę PiS za aferę watowską! Tusk da popalić pannie Wassermann na przesłuchaniu w sprawie Amber Gold! Sędziowie bronią swej niezależności już nie tylko od prawa polskiego. Wespół w zespół z trybunałem luksemburskim są w stanie dowieść prymatu jurysdykcji UE nad kompetencjami Sądu Ostatecznego! Wraża władza kłamie i fałszuje co się da, z prognozami pogody włącznie. Ale koniec gwałcicieli konstytucji nadciąga nieuchronnie. Będą siedzieć!
Reasumując. Mamuty spasione blekotem w trosce o maksymalną przepustowość na oścież luzują zwieracze. I nic. Idioci bełkocik na mnie nie działa. Euforia trwa! Szukam więc antidotum w innych rejonach markotności.
Siatkarze dostają łupnia od Argentyńczyków i Francuzów. Przez chwilę czuję absmak daleki od nirwany. Lecz nasi w meczu ostatniej szansy miażdżą Serbów. I euforia wraca zaprawiona jedynie leciutką nutką wątpliwości czy aby Serbowie nie potraktowali spotkania jak sparringu.
Na festiwalu filmów polskich jak zwykle sporo przeciętności. Ale nagrody, ze szpetnym wyjątkiem, dostają obrazy do przyjęcia. A “Zimna wojna” zasługuje na owacje.
Zaglądam do księgarni. W tych sklepach już dawno zatarła się wątła granica między książnicą a składem makulatury. I, jak na złość, trafiam na dwie, trzy godne uwagi pozycje. Antyeuforyczny bezpiecznik, bo mam plebejski gust i wysoko oceniam na przykład “Outsidera” Stephena Kinga, tylko odrobinę obciąża moją lekkość bytu.
Czym tu, do kroćset, choćby krzynkę popsuć sobie humor? Marnym żarciem w renomowanej restauracji? Idę pod wskazany adres. I zjadam, sorry, w takim lokalu się spożywa, obiad godny kuchni Ćwierczakiewiczowej. Szkoda gadać.
Promyk nadziei świta w prawniczej dżungli. Trybunał wyższej instancji zmienił decyzję sądu niższej rangi i nakazał przećwiczyć w trybie wyborczym premiera Morawieckiego za kłamstwo, że Platforma Obywatelska nie budowała dróg i mostów. Szczypta sromoty już już studziła euforię, ale sąd premiera uniewinnił. W balansie między udręką a ekstazą i tak padł remis, bo sąd w Poznaniu nie dopatrzył się przewiny w bluzgach pani Jaśkowiak, żony prezydenta miasta. Przez chwilę zatęskniłem za Czarną Mańką, ulicznicą z klasą.
Teraz liczę, że unijny trybunał w Luksemburgu stanie na wysokości zadania i skarze rząd polski najmarniej na galery. Ale wówczas będzie już po wyborach, wyniki których zapewne przyprawią mnie o euforię do kwadratu.
Znajomy psychiatra radzi mi zastosować metodę kreacji tożsamościowej. – Rozpiera cię euphoria – powiada. – Wyobraź sobie, że jesteś Schetyną, Tuleyą, Żurkiem, Cimoszewiczem, Matczakiem, no, w każdym razie jednym ze sublokatorów TVN 24. I mimo totalnego podjudzania do szturmu na ciemnogród liberyjno-lewackiej awangardy całej galaktyki, na twoich oczach walą się misterne, cyzelowane latami, fundamenty 3 RP zapewniającej błogostan modernistycznym elytom. Wtedy na pewno trafi cię szlag!
Nie skorzystam z rady fachowca. Nie jestem aż takim masochistą. Ot, potrzebuję najwyżej kontrolującej rozsądek dawki dyskomfortu, a nie depresji. Kto wie, może paczkowane sushi z “Biedronki”, gorsze w smaku od niedosolonej kaszanki, wystarczy? A potem dadzą czadu ekolodzy przykuwając się do nadbrzeżnych szuwarów w proteście przeciw przekopowi Mierzei wiślanej. I czas mi jakoś zleci.
 
Sekator
 
PS.

- Szukasz dyskomfortu? Nie przejmuj się - pociesza mnie mój komputer. - Generatory wieszczą gorącą jesień na ulicach.
- No to jeszcze długo będę mógł chodzić do figury - odpowiadam. I nie wyjaśniam mu do której.
 
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika angela

26-09-2018 [07:07] - angela | Link:

Oj Sekatorze, naprawde jestes niepoprawnym optymista. Chcesz dyskomfortu, to Ci jeden podrzuce.
^Obawiam sie , ze jeszcze dlugo nie bedzie jak, tych zdrajcow Polski POwsadzac.^
Dlatego kupa bedzie rosla. Cale szczescie tylko, ze jest systematycznie sprzatana.