33 lata po

Oj, nie tak, nie tak miało być. Bezrobocie? Eksmisje na bruk wyrzuconych z pracy? Wybory z „nieprawidłowościami”? Ucieczka paru milionów młodzieży? No i „osiągnięcia” ostatnich lat – rozdrapanie unijnych dotacji na podniesieniu cywilizacyjnego poziomu życia. Sprzedajna prasa, pełnymi garściami podwójnie czerpiąca z doświadczeń historycznych – z doświadczenia, jak robiło rządowo-partyjną propagandę (czyli praktycznie całą) w PRL, i drugiego – co mogli wymyślić ludzie z opozycji. Taki klincz.
Polski rok liczy dziewięć  miesięcy - kiedyś, w PRL był taki dowcip.  Nigdy więcej września! (1939, wszędzie co roku to hasło wisiało na plakatach), do Października nie dopuścimy! (1956), sierpień (1944) się nie powtórzy. Tych miesięcy ciągle ubywało, bo to i kwietnia miało już nie być (Powstanie w Getcie 1943), i listopad dla Polaków niespokojna pora (Powstanie Listopadowe 1830 – to informacja dla młodzieży szkolonej wg nowego programu szkolnego, z historii dają im cztery tematy i nigdy nie wiadomo, które), i styczeń (1863) też powstaniami ciężki.
Ale grudzień ma tu miejsce szczególne. Grudzień to miesiąc zwielokrotniony i smutkiem i radością, właściwie dzień po dniu ważne daty, ważne rocznice. Czwartego grudnia św. Barbary, patronki rzeczy niebezpiecznych i podziemnych, czyli coś dla nas, Polaków. Szóstego grudnia św. Mikołaj płacze nad biednymi dziećmi, szczęściem również je obdarowuje. 10 grudnia już zawsze będzie się nam przypominać „miesięcznica” katastrofy smoleńskiej. 12 grudnia imieniny Kwaśniewskiego, bohater opozycji Michnik wsiada do auta Urbana i jedzie tam z Moniką Olejnik.
13 grudnia (1981) rocznica wprowadzenia stanu wojennego, zduszenia wolnej Polski po 16 miesiącach naiwnych może marzeń o samostanowieniu. Wielu uważa, że to wtedy, w stanie wojennym, złamano Polakom kręgosłup i zarażono ich biernością. A może już brak sił?
 14, 15, 16 grudnia (1970) rocznica strzelania do ufających władzy ludowej robotników na Wybrzeżu, Janek Wiśniewski padł, a nocą zakopywano w torbach foliowych zwłoki zastrzelonych. 17 grudnia (1981) osądzone wreszcie rok temu, po 32 latach strzały pod kopalnią „Wujek”, 9 zabitych górników.
Nareszcie i w grudniu coś radosnego. Święta Bożego Narodzenia! Pierwszy śnieżek, już od połowy grudnia śledziki w instytucjach, w czasach dzisiejszej obfitości (tak, tak, w porównaniu z latami w PRL...) zamieniające się w jedno pasmo „wigilii”, czyli obżarstwa. Nowocześni księża przepraszają tych z obecnych, którzy mogliby poczuć się urażeni opłatkiem i wspomnieniem Dzieciątka; zawsze nurtuje mnie pytanie, że skoro kogoś to razi, to po co tu w ogóle przyszedł. Potem, też w grudniu, prawdziwa Wigilia, tradycja, miłość rodzinna (96 proc. rodzin jest w Polsce ciągle całkowicie normalnych), wspomnienie pustym nakryciem o drogich nieobecnych, bo zmarłych albo za oceanem; opłatek, choinka, prezenty, dary Boże, radość dziecięca, zwierzątka mówią ludzkim głosem, a potem pasterka, śnieżne spacery, sanny, kuligi, wizyty u rodziny i przyjaciół, indyk, piernik, makowce, przybyło dwa kilo. I wreszcie – Sylwester, szaleństwo, trzy dni głodówki i suknie balowe, fraki, koafiury, brokaty, perfumy, bransolety, pantofelki, tańce, hulanki, swawola. Bang, bang, bang, bang, bang, bang, bang, bang, bang, bang, bang, bang... I kończy się zły grudzień. Nowy Rok 2015! Może będzie lepszy.
Co po dzisiejszym, sobotnim Marszu 13 grudnia napisze/pokaże/nada mainstream medialny? Marsze to raczej słaba strona polskich mediów, kiepsko w ostatnich latach sobie z tym radziły. W 2011 to było zaniżanie dziesięciokrotnie frekwencji, wtedy to był stały zwyczaj prasy i rzeczników rządu, w 2012 rozmaite manipulacje, nigdy prawda i staranność o pokazanie wagi zdarzenia. A propos liczby uczestników marszy i manifestacji: niestety dla władzy, wyciekło już dość dawno, jak się domowym sposobem liczy  manifestantów, jak liczyli AK-owcy i Żołnierze Wyklęci, jak robi to czasem wojsko i policja, kiedy nie ma odpowiednich narzędzi. Mierzy się swój tzw. podwójny krok, czyli w wykroku liczymy odległość od pięty zostającej w tyle nogi do palców nogi z przodu; zwykle to jest od 1.40 metra (u kobiet) do 1.80 (u wysokich mężczyzn). Gdziekolwiek potem jesteśmy, możemy w przybliżeniu wymierzyć daną powierzchnię. Liczymy, ile naszych kroków liczą dwa boki powierzchni, zajętej przez demonstrantów. Pomnożyć jeden bok przez sąsiedni bok.  Przyjmujemy, że czterech stojących zajmuje powierzchnię około 1 metra kw., w jednych miejscach to będzie więcej, bo stoją ciaśniej, w innych luźniej. Wystarczy teraz ten wynik pomnożyć przez 4 i mamy przybliżoną liczbę manifestantów. Niedokładną, to prawda, ale zawszeć doskonale widać, że uczestniczy raczej 1600 osób, nie wcisną nam, że 300. Jeżeli ludzie idą w marszu, liczy się, ile jest osób w rzędzie i przyjmuje się, że mają kilka sekund na to, żeby nas ten rząd minął. Mnoży się liczbę osób np. przez 20 (60 sek. dzielone przez 3 sek. na przejście), i znamy już liczbę osób, które minęły na w ciągu minuty.
No więc coraz trudniej nas oszukać. Mamy przenośne tuby, mikrofony, kamery, telefony z funkcją wideo. Mamy drukarki z możliwością kserowania. Mam prasę i media II obiegu, Telewizja Republika nadaje na żywo, podobnie jak Telewizja Trwam.
Smutne, że media publiczne, media prywatne ciągle nie mają najmniejszego zamiaru podjąć trudu kontroli władzy i ewentualnej obrony społecznej. Przyczyny są doskonale znane, że tak powiem, resortowe. Widać zresztą wysiłki poszczególnych dziennikarzy, którzy próbują jednak wypełnić swoją misję społeczną. Powinni pamiętać, że to z racji tej misji mają specjalne przywileje, że to z wiary w ich specjalne podejście do życia i obowiązków zawodowych bronią ich przed aresztowaniem na służbie instytucje międzynarodowe i działacze praw człowieka.
To dlatego, by lepiej mogli służyć wolnościom obywatelskim, by pomagali naszej wolności i mechanizmom demokratycznym, zatrzymywanie i osądzanie dziennikarzy jest takim skandalem międzynarodowym.
-----------------------
Felieton ukazał się w sobotę 13.12.2014 na portalu sdp.pl

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

15-12-2014 [13:05] - Krzysztof Pasie... | Link:

"Smutne, że media publiczne, media prywatne ciągle nie mają najmniejszego zamiaru podjąć trudu kontroli władzy i ewentualnej obrony społecznej..."
------------------------
Ale nam blogerom ust nie zamkną.

Więc choć czasem się spieramy, a nawet czubimy róbmy konsekwentnie swoje, bo walczymy po tej samej stronie.

Pozdrawiam Panią ciepło i świątecznie,
Krzysztof Pasierbiewicz

Obrazek użytkownika xena2012

15-12-2014 [13:39] - xena2012 | Link:

pyta Pani co po sobotnim marszu nada mainstream i media? Odsyłam do wywiadu z Frasyniukiem podanego w Polityce.pl i jego paranoidalne wynurzenia na temat Kaczyńskiego:,, marsz był obsceniczny,a Kaczyński rozebrał się do naga i kręcił film pornograficzny''.

Obrazek użytkownika Andy51

15-12-2014 [14:46] - Andy51 | Link:

Szanowna Pani Tereso
Grudnie, polskie grudnie jakże tragiczne dla  naszej Ojczyzny. Szczególny jest dla mnie 17 grudzień 1970 r, ten 13 grudnia 1981 r. przyjmuje trochę mniej emocjonalnie. Miałem unikatowe zdjęcia z .1981 r. Niestety chyba w 2005 r myśląc , że  Marszałek Borusewicz jest innym człowiekiem , przekazałem mu całe moje archiwum, nie wiem co Marszałek z nim zrobił ?