AFA - Abstrakcyjny Felieton Aktualny - - MODA

Na święty Wawrzyniec dostaje kapusta wieniec, a od Tadeusza kapelusza. Tako niesie staropolskie przysłowie. Kapuścianych głów w niedorzeczu Odry i Narwi mamy nadmiar. Trudno zgadnąć, który to doradca od wizerunku fasuje kapelusze prezydentowi. Jest w tym odrobina przekory mody w stylu Capone, acz lepsze przypadkowe borsalino niż dopasowana mycka na ministrze Glińskim, ściskającym w ręku tekę ornamentowaną orłem w koronie. Sądzę że najlepszy wizjoner kabaretowy III RP Rafał Kmita winien zaaranżować pokaz mody naszym VIP-om, vipkom, vipersiątkom, ich żonom i kochankom, a przede wszystkim sejmitom  płci obojga itp. senatorom. Jego autorski pokaz „mody wisielczej” to creme de la creme - haute couture & kabaretu. Pono nowogwinejscy Papuasi są tak zmartwieni łamaniem naszej Konstytucji, jak nie przymierzając Szczerba czy aktorzyca Stalineczka. I co widzimy na zdjęciu nobliwego National Geografic. Ano szaman jak i jego celebesjańskie plemię - protestują we fryzurkach zaczesanych w blond czuby a`la Joanka Scheuring Wielgus. Jak każdy  telewidz kojarzy, rozprzestrzeniła się specyficzna moda, którą można by przechrzcić w dwusłowiu „mieć szczeć”.
Ba! Ważne to – dziś mieć tę szczeć?!
Ta runna śród VIP-ersów – moda
(celebryś, aktor czyś - polityk?)
Czuć greps z jasełek -  pysk Heroda.
Taki stoliczny kreator mody Hołdys poszedł nawet dalej. Utlenił sobie pół brody na biało, tudzież ½ wąsa, pozostałość młodzieńczo podczernił, łysinę zadaszył stylowym kapelutkiem i mógł się już udać do pani Nasierowskiej dla wykonania monidła.
Szczerzy się do mnie chluj i niechluj –
- różnosecinna polit-sitwa.
Golarski czy gordyjski lemat?
Szczerbiec potrzebny tu – czy brzytwa!
Nie wspomnę tutaj o dwudzielnie pokrętej czuprynce posła Misiły czy zygzaku – błyskawicy wystrzyżonym na ciemieniu snajpera piłkarskiego Lewandowskiego, bo oba wzory jakoś się nie przyjęły. Noo nie wszyscy wielcy zwracają uwagę na to, czy się noszą czy tylko przyodziewają. Taka Holland pędząc na podsejmiczne protesty narzuciła jeno na się wymiętoszoną galabiję, zapominając o nikabie bądź czadorze na przetłuszczone włosy. Rewolta uber alles! I ja ją rozumiem. Skromność stroju niczym u Róży Luksemburg lubo profesor Środy. Do tytułu arbiter elegantiarum  ściga się w „dolinie nicości” (Wildstein) – kilku frywolnych starszych chłopców. Taki Adam Michnik na uroczystość  rocznicy 4 czerwca wybrał się do prezydenta Komorowskiego w gumowych łapciach typu Crocs. Lech Wałęsa na pogrzebie Inki pojawił się w Bazylice Mariackiej w stroju tropic i aby zaakcentować ten trend wyszedł w świetle jupiterów przed końcem uroczystości. Z ekstrawagancją szarżuje starsza już pani Senyszyn. Tu nieśmiało podpowiem, by zamiast czepiać sztuczne firany rzęs, poczęła pani Joanna wkrapiać lek na jaskrę Analgan. Żadna bajka – specyfik niegroźny, nawilża oko i po paru miesiącach naturalne rzęsy są dłuższe nawet o 100%. Taką wiedzę praktycznie kosmetyczną zdobyłem od długorzęsej pielęgniarki w trakcie leczenia w kościerskim szpitalu. Gdzieś kiedyś wyczytałem, że z fryzury można wyczytać niektóre cechy właściciela doń grzebienia.  "Umysł Trumpa jest jak balon, z którego uchodzi powietrze, i który lata po całym pokoju - i w ten sposób zachodzą i rozgrywają się procesy decyzyjne w tym umyśle". (Sam Harris) . Żółcieniowa bujna plereza  Donalda, stylizowana jakby na retela, emanuje jakby energią tego zabójcy kobr, którego taktyka przypomina rzeczony balon. Skoro istota obserwacji sunie w kapitolińskie progi, to wypada wspomnieć ostatnia wizytę za Atlantykiem naszego prezydenta. Otóż poleciał tam nasz A.Duda  by spotkać się z niejakim Fulopem, burmistrzem Jersey City, który zasłynął z tego, że chciał usunąć pomnik katyński i spostponował był naszego marszałka Senatu, zwąc go antysemitą i rasistą. Ale każda najbłahsza wizyta naszej politycznej szpicy w USA musi mieć prolog ze środowiskiem organizacji żydowskich. Więc i tak też było. Żona naszego prezydenta ma osobistego wyjątkowo zdolnego krawca, co przy nienagannej sylwetce daje efekt wizualnie pożądany. Panu Dudzie, zgodnie z protokołem, też nic nie brakowało. Opisuję to na podstawie zdjęcia, które obiegło wszelkie agencje. Zaś po lewej ręce pana prezydenta stał przedstawiciel narodu wybranego, od góry obłóczon Armanim, zaś na nóżęta miał wzute jasne adidaski, jak nie przymierzając Walduś Kiepski. Mhm…może to taka teraz moda śród dyplomatów, może chciał coś zaakcentować tą dramatyczną pointą tekstylno-gumienną? No nie wiem…Powiększałem tę fotę do granic czytelności, bo ciekawił mnie jeszcze jeden akcent tego stroju. Wydało mi się, aczkolwiek mogłem się mylić, bądź ulec chocholej projekcji, że z tych trampek wyższego sortu, wystają źdźbła słomy. Moda nie zna granic wyobraźni.