Sąd Najwyższy próbuje przywrócić Liberum Veto w PL

Liberum Veto było uprawnieniem, które pozwalało jednemu posłowi zerwać sejm. Uchwalone na sejmie ustawy nie wchodziły wtedy w życie. Poseł nie musiał uzasadniać swojej decyzji. Nie podlegała też ona zmianie.
Liberum veto w zgodnej, przynajmniej do niedawna, ocenie historyków uważane było za podstawową wadę ustrojową, która doprowadziła do paraliżu władzy centralnej, w konsekwencji anarchii, a następnie upadku państwa.
Trudno nie zgodzić się z taką oceną. W przypadku istnienia dwóch wielkich partii politycznych (fakcji magnackich) o sprzecznych interesach brak instrumentów prawnych, które wymusiłyby consensus lub zwycięstwo i wyraźną przewagę jednej z partii powoduje właśnie anarchię, czyli b ezrząd. Urzędnicy i instytucje byli lojalni wobec swoich patronów nie wobec państwa, które nie potrafiło ani ich obronić ani umożliwić robienie karier.
Podstawowym instrumentem prawnym który umożliwiał wieczne trwanie konfliktu między wielkimi fakcjami magnackimi w I RP było właśnie liberum veto. Wystarczyło przekupić jednego posła by zniweczyć wprowadzenie ważnego prawa.
Niszczące skutki liberum veto widać na przykładzie historii I RP: Państwo, które w wieku XVI miało bodaj najdoskonalszy ustrój w w ówczesnej Europie, ustrój który czynił obywateli bogatymi i pozwalał pokonać militarnie każdego, kto RP atakował w wieku XVIII nie potrafiło wprowadzić żadnych zmian ustrojowych, które choćby przybliżałoby państwo do europejskiej średniej. Dlaczego? M.in. przez liberum veto. Wystarczyło jednak liberum veto ograniczyć, a potem w ogóle zawiesić by zaskutkowało to np. reformami Sejmu Wielkiego a potem konstytucją 3 maja, które przełamywały podstawowe słabości ustrojowe I RP.

To co zrobili ostatnio sędziowie Sądu Najwyższego zawieszając działanie ustawy jest niczym innym jak próbą przywrócenia liberum veto, a w konsekwencji próbą zniszczenia, w dalszej perspektywie, suwerennego bytu państwa polskiego. Danie pojedynczemu sędziemu uprawnień do zawieszania obowiązującego prawa wcześniej czy później doprowadzi do anarchii. Przekupienie jednego człowieka wystarczy np. do zawieszenia przepisów np. odnośnie składowania śmieci, albo zmian w prawie zagospodarowania przestrzennego, albo jakichś zmian w opłatach i podatkach. Firmy komercyjne nie wykorzystają tego, jeśli będą miały taką możliwość? Już wykorzystują. Teraz będą to mogły zrobić z legalną podkładką. Przypomnijmy sobie aferę hazardową. Przedsiębiorcy od automatów usiłowali zablokować wejście w życie nowego, niekorzystnego dla nich prawa. W tym celu konferowali przez dłuższy czas z Mirem i Zbychem, bezskutecznie. Dopiero rozmowa bezpośrednia z Grześkiem Schetyną pchnęła sprawę do przodu. Po wprowadzeniu liberum veto taka gimnastyka będzie zbędna. Wystarczy przekupić jednego z sędziów, który zawiesiłby funkcjonowanie takiego niekorzystnego prawa.

Przesadzam? Siciński zrywając sejm w 1652 nie zerwał całego sejmu, jedynie jego prolongatę ponad 6 tygodni. Podobnie następny poseł. Dopiero potem sejmy zrywano całkowicie, a w wieku XVIII zrywano już praktycznie wszystkie sejmy.  Podobnie jest dziś z SN. Oni nie zawieszają całej ustawy, jedynie kilka jej punktów. Ich następcy zapewne podobnie. Gdyby jednak udało się ponownie ukonstytuować w RP liberum veto nie miejmy złudzeń. Jedyną siłą zdolną zaprowadzić w RP porządek będą siły zewnętrzne, a polski siły polityczne będą tyko ich klientami, być może na jurgielcie. Tak właśnie było przez cały wiek XVIII. Sytuacja ta trwała wówczas tak długo i przynosiła tak duze zyski sąsiadom, że gdy RP zdołała jednak przełamać swoje słabości było już za późno. Państwo upadło.

Nie można dopuścić do restytucji liberum veto jeżeli chcemy aby Polska trwała jako państwo niezależne, suwerenne a nie teren do eksploatacji  Słuchajmy uważnie kto co mówi w kwestii tej zdrady podstawowych interesów państwa polskiego jakiej dopuścili się sędziowie Sądu Najwyższego. Ci którzy będą popierać ich decyzję - nie mam tutaj wątpliwości - to zdrajcy albo głupcy. Zapamiętajmy ich nazwiska by wiedzieć co kto sobą reprezentuje.

W tej sytuacji cieszy postawa ministra Ziobry, zgłosił sprawę sędziów SN do TK. Miejmy nadzieję, że jego orzeczenie raz na zawsze ukróci próby restytucji liberum veto w PL. To rodzi optymizm.
Z drugiej strony trudno nie zauważyć podwójne gry i zachowawcze postawy urzędu prezydenckiego jak i samego prezydenta dra Andrzeja Dudy. w sprawie Sądu Najwyższego. Ten pasztet który mamy z SN zafundował nam właśnie Andrzej Duda m.in. swoimi vetami. Potem zaś na p.o. I Prezesa SN wskazał kapitana Informacji Wojskowej. Martwi postawa pana prezydenta w tej sprawie, dodajmy postawa popierana przez PiS, bo niedawno Jarosław Kaczyński potwierdził poparcie PiS dla pana prezydenta.

Przy okazji prośba do Sz.P. Czytelników. Czy ktoś z Państwa ma namiary na nazwiska sędziów SN którzy dokonali haniebnej próby przywrócenia w PL liberum veto? Byłbym wdzięczny za link. Nie dopuśćmy by te nazwiska zostały zapomniane. Niechże trafią, podobnie jak nazwisko posła Sicińskiego, do księgi hańby narodu polskiego.