„Żółte” niebezpieczeństwo

Tak określano na przełomie XIX i XX wieku przebudzenie z letargu Chin, niektórzy wprawdzie widzieli pod tym pojęciem też i Japonię, ale na ogół uznawano, że w przyszłości znacznie niebezpieczniejszą będą Chiny z paręsetmilionową populacją.
Dzisiaj Chiny z ludnością powyżej 1,3 mld przeszło dziesięciokrotnie przewyższają Japonię.
Jedynym krajem, który zbliża się do tego rzędu wielkości zaludnienia są Indie, a mając na względzie cały kompleks pozostałości po cesarstwie indyjskim podległym królowi Wk. Brytanii, czyli łącznie z Pakistanem i Bangladeszem czyni prawie 1,6 mld ludności.
 
Ostatnio któryś z portali opublikował artykuły Hala Bransa na temat perspektyw rozwoju „żółtego”, czyli chińskiego niebezpieczeństwa.
Wyraził obawy, że ze względu na tempo rozwoju Chiny raczej prędzej niż później przejmą rolę wiodącą w światowej gospodarce, a w ślad za tym i polityczne przewodnictwo wynikające też z uzyskania przewagi militarnej.
Najrozmaitszych opracowań na temat prognoz rozwojowych światowych stosunków jest zapewne wiele, Brans charakteryzuje się tym, że ze względu na wyraźnie popularno naukowy sposób przedstawienia problemu jest chętniej czytany i komentowany.
 
Zasadniczym niedostatkiem poglądów Bransa jest pominięcie perspektywy demograficznej świata.
Chiny są w chwili obecnej najliczniejszym krajem świata, ale już za dwadzieścia lat sytuacja może się zmienić na korzyść Indii przy równoczesnym zdecydowanie młodszym wieku ich populacji.
Chiny w niedługim czasie zaczną się borykać z problemem braku rąk do pracy, co zmusi je do poszukiwania miejsc lokowania swojego potencjału kapitałowego w innych krajach, w pierwszej kolejności na Dekanie i w Afryce, a tym samym przyczynić się do powstania nowych potęg gospodarczych.
Przy dziesięciomiliardowej ludności świata już nie Chiny będą najliczniejsze, ale Indie, Afryka i Ameryka płd.
 
Siła oddziaływania gospodarczego będzie przesuwać się z produkcji materialnej na dorobek intelektualny.
Znajdzie to swój wyraz zarówno w stosunkach ekonomicznych, jak i politycznych i militarnych.
Wykonywanie wielu prac przez roboty zmniejszy zapotrzebowanie na import wielu artykułów z krajów o tańszej robociźnie, ale też może być przyczyną do nowego podziału wpływów na świecie. Ten kto będzie w tej dziedzinie przodował będzie miał pozycję wiodącą niezależnie od zaludnienia czy innych elementów potencjału ekonomicznego.
Pociągnie to za sobą powstawanie nowych ośrodków kierowniczych ludzkości.
 
W dziedzinie stosunków militarnych można przewidywać, że współczesne lokowania wielkiego potencjału zbrojnego w tradycyjne dziedziny lotnictwa, sił morskich i lądowych okaże się takim samym fundowaniem sobie najdroższego złomu jak to było w czasie zimnej wojny, szczególnie po sowieckiej stronie barykady.
Już dziś można sobie wyobrazić że ktoś, wcale nie najpotężniejszy, potrafi zgromadzić takie zasoby energii i środków emisji, że zablokuje wszystkie systemy komunikacyjne czyniąc największe potęgi zupełnie bezbronne.
Możliwości szantażowania bronią nuklearną skończą się w chwili osiągnięcia bardziej wyrównanego poziomu urbanizacji i stworzenia zamożnej i wpływowej warstwy społecznej w krajach stanowiących obecnie największe zagrożenie dla pokoju.
Pozostanie już tylko ewentualność aktów szaleństwa.
 
Uwzględnienie wymienionych elementów jest niezbędne przy wszelkim prognozowaniu rozwoju ludzkości i przewidywania jej losów, nie zmienia to jednak obaw na temat możliwości agresji ze strony Chin.
Doznał tego Tybet podbity przez Chiny i, co gorsze, nie zaznały one z tego tytułu żadnych poważnych konsekwencji ze strony „demokratycznego świata”, podobnie zresztą jak agresja rosyjska na Kaukazie i Ukrainie.
Sprawa tych konsekwencji ma znaczenie nie tylko w odniesieniu do konkretnego wypadku, ale rzutuje również na przyszłość.
Bezkarność rozzuchwala, ukaranie powstrzymuje przed następną próbą.
Jest tylko jeden warunek: kara musi być dostosowana do rozmiarów dokonanej agresji.
Sprawca musi mieć świadomość, że agresja nie popłaca.
Ponadto potencjalny sprawca agresji musi podlegać stałej kontroli swoich wydatków.
Husajn po pierwszej wojnie w zatoce nie został wbrew warunkom pokojowym dostatecznie skontrolowany i dlatego uzbroił się i dokonał inwazji Kuwejtu, podobnie zresztą jak Niemcy po pierwszej wojnie światowej w stosunku do Europy.
 
Chiny potencjalnie w chwili obecnej znajdują się w najlepszej sytuacji do rozwinięcia ekspansji na kontynencie azjatyckim, natomiast w stosunku do swych morskich sąsiadów: Japonii, Indonezji, Filipin, a nawet Tajwanu nie posiadają możliwości ich dopadnięcia militarnego i jeszcze zapewne przez wiele lat Stany Zjednoczone będą w stanie blokować im takie możliwości.
Najbardziej łakomym kąskiem i najłatwiejszym do opanowania jest rosyjska Syberia, która posiada wszystko to czego brakuje Chinom i praktycznie poza potencjałem nuklearnym nie posiada dostatecznego zabezpieczenia przed chińską inwazją.
Nie musi być to agresja militarna, wystarczy nasilenie inwestycji i osadzenie odpowiedniej ilości ludzi.
Przed taką formą inwazji trudno będzie się obronić gdyż Rosjanie nie rozporządzają ani odpowiednim kapitałem ani zasobami ludzkimi.
W chwili obecnej Syberię zamieszkuje około 40 mln ludzi, a do zagospodarowania potrzebne jest przynajmniej 200 mln. Na to Rosję nie stać, ale Chiny mogą tego dokonać wykorzystując osłabienie Rosji.
Przy globalnym rozwoju zaludnienia w Azji pozostawienie tak wielkich i zasobnych obszarów w stanie niezagospodarowania nie będzie możliwe i Rosjanie, aczkolwiek niechętnie, ulegają jednak ekspansji chińskiej. Wystarczy odwiedzić współczesny Władywostok czy Chabarowsk i zorientować się jak postępuje zakres chińskich wpływów na kształt tych miast, a szczególnie na intensyfikację działalności produkcyjnej i handlowej.
Jednakże wejście chińskie na Syberię otwiera możliwości dalszej ekspansji, czym Chiny są najwyraźniej zainteresowane próbując odtworzyć „jedwabny szlak”.
A to już grozi zawładnięciem rozbitej spiskiem niemiecko rosyjskim – Europy.
 
Pani Merkel spotyka się z Putinem w celu omawiania wspólnych przedsięwzięć zmierzających do głębszego opanowania Europy jakby ignorując stan w jakim znajduje się Rosja i jakie otwierają się przez to możliwości chińskiej ekspansji.
Niemcy nie zamierzają, ale też i nie mają możliwości, ratowania Rosji, mogą jedynie podtrzymać reżym Putina nasycając go pieniędzmi za ropę i gaz.
Jest to jednak interes obliczony na niewielki przedział czasowy i zasięgu rzeczowego,
Rosję mogłoby uratować jedynie nawiązanie współpracy z całą Europą jako lojalny partner stowarzyszony. W ramach takiej współpracy znalazłoby się miejsce również dla obrony Syberii jako obszaru oddziaływania europejskiego.
Niestety istnieje uzasadniona dotychczasowym doświadczeniem obawa, że poza małymi spiskami rodem ze Stasi i KGB tych rozmówców nie stać na długofalowe i odpowiednio szerokie potraktowanie tematu przyszłości kontynentu Euroazjatyckiego.
         
Trzeba też mieć na uwadze charakter chińskich wpływów, które będą ewaluować w kierunku przeniesienia chińskiego systemu zarządzania i organizacji społeczeństwa.
Rozbieżność kulturowa, która powoduje tyle negatywnych skutków przy zatknięciu islamu z tzw. „kulturą łacińską” wywodzącą się z chrześcijaństwa, -będzie również istniała przy zetknięciu z kulturą chińską. Z tą różnicą, że Chińczycy zrobią to konsekwentniej i dużo sprawniej organizacyjnie.
Przy chińskiej dominacji miejscowa kultura zostanie zepchnięta na margines, a nie wykluczone, że wszelkie jej przejawy będą fizycznie likwidowane.
W odróżnieniu od Japończyków, którzy przejęli wiele instytucji narzuconych im przez Amerykanów i potrafią godzić to z własną kulturą, Chińczycy okazali się odporni na wpływy obce mimo zainfekowania bolszewickim systemem rządzenia.
Nominalnie komunistyczne Chiny pozostają jednak w swojej kulturze opartej na stosunkach hierarchicznych. Stąd pełne poszanowanie dla warstw uprzywilejowanych z tytułu sprawowania władzy i posiadanego majątku.
Mimo wzrostu dochodu narodowego nie obserwuje się nacisku społecznego na zmianę systemu dystrybucji dóbr, co charakteryzuje postawę społeczeństw zachodnich. 
 
To co obserwujemy i co oferują nam rozmaite środki przekazu informacji to tylko powierzchnia zjawisk. Żeby poznać dokładnie jakie są plany i jakie możliwości ich realizowania u tych, których się obawiamy trzeba zorganizować dobrą służbę wywiadowczą.
Brak takich informacji może zadecydować o błędach, najlepszym dowodem jest ocena przez Hitlera sytuacji i poziomu przygotowań wojennych Sowietów w przeddzień niemieckiej inwazji na ten kraj.
Wg Haldera /szefa sztabu wojsk lądowych Wehrmachtu/ Sowiety rozporządzały 217 dywizjami, a Hitler wykpił informacje o posiadaniu przez bolszewików 15 tys. czołgów twierdząc, że mają ich tyle co Niemcy, czyli w granicach 7 tys.
Omyłki okazały się dla Niemców śmiertelne w skutkach, Guderian stwierdził na początku grudnia 1941 roku, że armia niemiecka nawiązała kontakt bojowy z 400 dywizjami sowieckimi, a czołgów bolszewicy mieli znacznie więcej niż owe odrzucone przez Hitlera 15 tys.
W przypadku Chin i Rosji wymagane jest dokonanie dokładnego rozpoznania nie tylko siły militarnej, ale też i innych elementów potencjału państwowego.
To co w tej chwili powszechnie wypisuje się na te tematy jest tak sprzeczne i bałamutne, że szkoda się tym zajmować.
Rzetelne informację powinny zawierać wiedzę nie tylko o ilości i jakości posiadanego uzbrojenia, ale przede wszystkim o stanie w jakim się ono znajduje i jak wygląda jego obsługa.
Jak daleko sięgam pamięcią zawsze były opowiadania o poziomie sowieckiego uzbrojenia, a potem w praktyce okazywało się, że wygląda to zupełnie inaczej.
Coś na kształt sowieckiego samochodu "ZIS piat’ z góry jechać w górę pchać”, ale najlepiej gdy wszystko jest sprawdzone na podstawie wiarygodnych informacji takie jak Pieńkowskiego w aferze kubańskiej lub Kuklińskiego w ostatniej fazie istnienia Sowietów.
Łatwiejsze jest to w stosunku do skorumpowanej Rosji, ale i w Chinach przekupstwo kwitnie, dla chcącego nic trudnego, byle tylko chciało się właściwie wykorzystać zdobyte informacje.
 
Jest to jednak zaledwie faza wstępna niezbędnych działań w celu uniknięcia powtórki z zaniedbań powodujących wybuch II wojny światowej.
Współcześnie znajdujemy się mniej więcej na poziomie sytuacji z dojścia Hitlera do władzy i umocnienia pozycji Stalina, istnieje zatem realna szansa na zredukowanie chińskich możliwości ekspansjonistycznych i rosyjskiej obłędnej próby odbudowy sowieckiego imperium.
Jest tylko jedne pytanie: - czy obecni władcy zachodniego świata różnią się na tyle od swoich poprzedników z XX wieku, że zdołają dostrzec z właściwej perspektywy stan zagrożenia i czy ich będzie stać na podjęcie stosownych działań zabezpieczających.
Świat „zachodni” jest dość podłej konduity, ale to co niesie ze sobą świat „wschodni” to możemy sobie tylko wyobrazić na podstawie półwiekowego doświadczenia jego przedsmaku jakim był system bolszewickiego władania.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Marek1taki

20-08-2018 [22:01] - Marek1taki | Link:

"Siła oddziaływania gospodarczego będzie przesuwać się z produkcji materialnej na dorobek intelektualny."
To następuje w każdej epoce. Również obecnie dominuje know how obracania pieniądzem i propagandą przez tajne związki.
W II wojnie obie strony konfliktu były wykreowane gospodarczo i finansowane przez jeden ośrodek. Nie podejrzewam aby obecnie było inaczej.
Podejrzewam, że podział na marksistów rytu moskiewskiego, rytu pekińskiego i neomarksistów zachodnich jest jedyną dopuszczalną formą działania politycznego.
Istotną, a niekolidującą, linią podziału jest naśladownictwo cywilizacji żydowskiej w jego podziale na zwolenników życia w Palestynie i na emigracji, czyli późniejszych syjonistów i diasporę. Są w związku z tym marksiści narodowi i internacjonaliści.
Nie ma już walki klas. Narzędziem marksizmu w walce z cywilizacjami stała się walka ras. Nie wydaje się nieprawdopodobne, że w głębi kryje się walka dynastyczna.