Informuję, że tu się dyskutuje - Inkwizycja gdzie indziej

~~Dyskutować można gdy nie prowadzi się propagandy tylko porusza ważne problemy. Moje prywatne poglądy oczywiście mają znaczenie, gdyż nie mogę od nich uciec czy całkowicie się odseparować, ale staram się stosować jedno kryterium: czy problem jest ważny, a więc wart przedyskutowania, a nie czy mi się jakieś stanowisko czy argumenty podobają lub odrzucają. Nie muszę się zgadzać z prezentowanymi poglądami. Mogę przecież wypowiadać się we własnym imieniu.

Czasem mnie ktoś porządnie wkurzy, ale dopóki nie powtarza tez rosyjskiej propagandy (niemieckiej także), ma prawo pisać. I nie dziwi, że niektóre wnioski są diametralnie przeciwne do moich, inne są tożsame, a jeszcze inne częściowo tylko się pokrywają.

Ale czy mam zakneblować ludzi tylko dlatego, że dochodzą do innych wniosków niż ja albo do wniosków wątpliwych? Przecież ich krytycy też mogą napisać co sami myślą, a czytelnik będzie mógł skonfrontować argumenty obu stron. Zamiast tego bez przerwy jestem bombardowany żądaniami by kogoś usunąć, bo szkodzi PiS, wypowiada szkodliwe opinie, atakuje itp. Gdybym ustępował już nikogo by na NB nie było. Interweniują więc niezwykle rzadko. I oskarżanie mnie czy groźby i donosy nic nie zmienią – bawią mnie. Prowadzenie NB zabiera trochę czasu i mogę bez tego żyć i w każdej chwili odejść. Nie jestem tu przyspawany. A obecność wyłącznie słusznych poglądów na pewno większości się spodoba.

Wyjaśniam więc, że moje stanowisko jest proste: kryterium to Wolna Polska, a PiS jest, mimo wszystkich błędów i zaniechań (resztę dopiszę w komentarzu po ciszy), jedynie narzędziem. Dlatego rozważanie czy jest lub nie narzędziem skutecznym jest istotne. Co zrobić by było efektywne itp. To jednak oznacza, że kneblowanie nawet, moim zdaniem, błędnych opinii, dyskusję uczyniłoby bezprzedmiotową fikcją. Wkluczałoby dyskusję dopiero podejście typu: poddajmy się, wybierzmy jakiś Nowy Ekran, chodźmy do Moskwy prosić o pomoc itp., gdyż takie stanowisko wykluczałoby cel podstawowy – Wolną Polskę.

W tych dyskusjach oczywiście linia między dopuszczeniem i wykluczeniem jest bardzo cienka i z natury subiektywna. Poza tym co zrobić, gdy część podnoszonych argumentów warta jest przedyskutowania, a część należy do kategorii propagandy przeciwników Wolnej Polski. Oczywiście nie sposób tu uniknąć subiektywizmu. Czasem skuteczniejsza jest dyskusja prywatna niż usunięcie kogoś.

Broniłem Coryllusa, mimo że się z nim nie zgadzałem, gdyż część jego pisania poruszała ciekawe aspekty omawianych problemów. Nie usunąłem go, sam poszedł i mnie oskarżył. A zanim bezmyślnie kroczył tłum blogerów i wariatów, których nie dopuściłem.

Bronię Ewarysta, mimo że moje prywatne poglądy na jego sfrustrowane stanowisko do wszystkiego i wszystkich wyraziłem publicznie, gdyż dzięki swej zgryźliwości i często zbyt daleko posuniętemu krytykanctwu i frustracji, często potrafi krótko ująć istotę problemu. Innych to boli. A kto powiedział, że życie nie jest bolesne, a myślenie tym bardziej.

Broniłem Jazgdyni, ale gdy jednak przekroczył linię, odpublikowałem jeden wpis. Moje decyzje nie mają więc charakteru personalnego. Zaprosiłem Zbigwie, bo pisał ciekawie, ale usunąłem gdy zaczął szerzyć rosyjską propagandę ws Ukrainy. Opluł mnie – jego sprawa. Mnie to nie rusza tylko śmieszy. Fakt, jest człowiekiem wpływowym i przekazuje na ogół to co usłyszy od swoich interlokutorów. Dwukrotnie zmieniałem decyzję i przywracałem blogerów. Były to decyzje podyktowane przyjętymi kryteriami i nie mają nic wspólnego z moimi zapatrywaniami. A jako Darski wypowiadam sią we własnym imieniu, do czego mam prawo.

Nie jestem strażnikiem PiS i zgodności notek z linią partii. Capisci?

Jerzy T.
p.s. polecam kierowanie skarg do Jarosława Kaczyńskiego, Tomasza Sakiewicza i Pana Boga