Panu Majchrowskiemu już dziękujemy, Krakowianie

Dlaczego?

No to pozwólcie, że coś Państwu przypomnę.

Kraków to jedyne w swoim rodzaju środowiskowo hermetyczne galicyjskie miasto wychowane na wiedeńskich walcach, Zielonym Baloniku i starej Piwnicy pod Baranami.  Słowem sędziwy gród z tradycjami zamieszkały od wieków przez uwrażliwionych kulturowo koneserów Sztuk Pięknych i smakoszy Kultury Wysokiej.

To unikatowe miejsce, gdzie, jak nigdzie indziej życie toczy się wolno i spokojnie w atmosferze cudownie bezkarnej, leniwej beztroski, cienkiego dowcipu i frywolnej plotki. Gdzie czcigodni obywatele Królewskiego Miasta, w rutynowo stałych porach popijają drobnymi łyczkami w ciszy i spokoju rytualną kawę w rozmieszczonych wokół Rynku ażurowo przeszklonych kawiarenkach, skąd spoglądają z pietyzmem, jak u stóp Bazyliki Mariackiej miejscowe kwiaciarki tkają swe kolorowe arrasy, a wokół Sukiennic i Ratusza szybują dostojnie stada szczęśliwych gołębi.

Ta specyficzna atmosfera panowała w Krakowie od zawsze i śmiem twierdzić, że to ona właśnie ściąga w to zaczarowane miejsce bezsensownie i krańcowo zagonionych ludzi z całego Świata, którzy w pogoni za sukcesem i pieniędzmi zapominają o tym, co w życiu jest de facto najważniejsze.

Niestety ostatnimi laty rządzi pod Wawelem przyjezdny prezydent namaszczony przez partię hołdującą post-komuszej subkulturze odpustowo podwórkowej, a  o życiu miasta decydują ciała i przeróżne jury, w których z reguły nie zasiada ani jeden Krakowianin. Słowem miasto Kraka powierzono w ręce elementów napływowych.

W obliczu tegorocznych się wyborów samorządowych, obecnie rezydujący pod Wawelem prezydent dogadał się z aktywistami TVN-u, że na prastarej płycie krakowskiego Rynku urządzi się nie bacząc na koszta bajerancki piknik dla ciemnego luda pod nazwą „Sylwester 2013/2014”, na który audiowizualnymi bajerami ściągnie się nieprzebrane tłumy Krakowian, które później jak barany podążą do urny.

Mniej więcej dwa tygodnie przed Sylwestrem krakowski Rynek zarzucono więc ciężkim sprzętem w sposób przypominający atak baterii czołgowych. Ku rozpaczy obywateli Stołecznego Królewskiego Miasta, gwałcąc jego historyczną dostojność, na krakowski Rynek wjechały z łomotem kolumny ciężkiego sprzętu i samojezdnych dźwigów, przy pomocy których rozstawiono w sercu miasta kaleczące piękno tego kultowego miejsca metalowe konstrukcje. Plac ogrodzono szpetnymi płotami, a butni agresorzy w czarnych mundurach przegonili z rynku ludzi. Akcji towarzyszyło prostactwo i elementarny brak poszanowania dla miejsca, gdzie się tworzyła historia Rzeczpospolitej.

Przez kilka dni, od rana do nocy trwały próby nagłośnienia, co sprawiało wrażenie jakby z płyty krakowskiego Rynku startowały ponaddźwiękowe bombowce i do śmierci nie zapomnę fruwających w panice nad Sukiennicami stad oszalałych z przerażenia gołębi.

Zdegustowani Krakowianie przemykali się chyłkiem po ich ukochanym Rynku, a ja patrząc na tę brutalną aneksję uświęconego dla Polaków miejsca przez współczesnych Hunów miałem wrażenie jakby do królewskich komnat wkraczały hordy nieproszonych arogantów w ubłoconych buciorach. 

Jednocześnie telewizja TVN trąbiła od rana do nocy, że Krakowianie przywitają Nowy Rok w sile ponad stu tysięcy przy oprawie, jakiej jeszcze świat nie widział.

Lecz tym razem przebrała się miarka brutalnego gwałtu na Królewskim Mieście i gdy nadszedł wieczór sylwestrowy z natury wrażliwi Krakowianie pokazali barbarzyńskim agresorom z TVN-u i platformersko eseldowskiej sitwie z Rady Miejskiej, gdzie się zgina mandolina i w Sylwestra nie przyszli na krakowski Rynek.

W efekcie w zabawie wzięło udział niespełna dwadzieścia tysięcy przyjezdnych z podkrakowskich wiosek i miasteczek.  

Długo będę pamiętał, jak reporter TVN szukając desperacko wśród zebranych jakiegoś Krakowianina podchodził z mikrofonem do uczestników tej dętej zabawy, a ku jego rozpaczy na pytanie skąd jesteś padały nazwy małopolskich wsi, miast i miasteczek, a spanikowany reporter na darmo szukał choćby jednego Krakusa. Oczywiście nic nie mam przeciw gościom z tych miasteczek. Tylko mi żal, że dali się zwieść nachalnej reklamie, że w Krakowie odbędzie się organizowany przez TVN Sylwester tysiąclecia nie mając pojęcia, że wezmą czynny udział w żenującej mega wtopie.

Ale muszę sprawiedliwie przyznać, że jedno się udało propagandystom TVN-u.  

Bowiem gdy w noc sylwestrową włączyłem na chwilę tę post-komuszą szczekaczkę z miejsca się zorientowałem, że na krakowski Rynek zjechała się w znakomitej większości wychowana na Kuźniarze szpica wielbicieli tej telewizyjnej pralni mózgów.  

Bo właśnie zobaczyłem na ekranie jak łżący jak pies reporter TVN24, że na płycie krakowskiego Rynku bawi się szampańsko ponad sto dwadzieścia tysięcy Krakowian podszedł z mikrofonem do kilku tępawych dzierlatek, które nie były w stanie wydukać dwu zdań bez zgubienia wątku. A gdy zrozpaczony zoczył stojącego na hydrancie młodzieńca i spytał, jak to robi, że od dwóch godzin stoi w tak niewygodnej pozycji usłyszał rozczulająco szczerą odpowiedź, przepraszam ale cytuję dosłownie (poszło na antenie!): „bo jestem pijany jak chuj”.

Jak więc widać na Sylwestra 2013 nauczyciele i wychowawcy grupy medialnej ITI ściągnęli na krakowski Rynek swoich najzdolniejszych uczniów. Pochlastać się można!

Lecz na koniec mam dobrą nowinę.  

Już od dłuższego czasu poważnie się obawiałem, że krakowscy mieszczanie omamieni „europejską” subkulturą III RP i zapatrzeni w panią Jolantę Kwaśniewską, która w TVN-Style dawała oglądane pasjami przez krakowski salon cykliczne wykłady, jak jeść bezę widelczykiem, wysportowanego Donalda Tuska zgubili na zawsze swą wielowiekową tożsamość.

To fakt, że na parę lat coś im się z głowami stało, skoro sobie na prezydenta wybrali pana Majchrowskiego. Na szczęście galicyjska tradycja i wyrosły z korzeni Miasta Królów instynkt samozachowawczy wzięły górę i Krakusi nareszcie pojęli, jak się dali zrobić w trąbę.

Więc mam nadzieję, że obywatele Stołecznego Królewskiego Miasta Krakowa, w nadchodzącą niedzielę pomyślą nim ruszą do urny.

Krzysztof Pasierbiewicz (nauczyciel akademicki)
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Marcin Tomala

26-11-2014 [20:43] - Marcin Tomala | Link:

Takie malutkie pytanko, krakowian to z racji prestiżu miasta jakieś inne reguły ortograficzne obowiązują? :)

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

26-11-2014 [22:41] - Krzysztof Pasie... | Link:

"Takie malutkie pytanko, krakowian to z racji prestiżu miasta jakieś inne reguły ortograficzne obowiązują? :)..."
----------------------
Dużo Pan ma do powiedzenia na temat notki, muszę przyznać! Nad wyraz merytoryczny komentarz!!!

Pan Felek et consortes Panu z pewnością podziękują, a może nawet do drużyny przyjmą?

Życzę powodzenia w czacie na moim blogu celem wyłapywania literówek.

PS
Sorry, zapomniałem jeszcze o pani Tereni

Obrazek użytkownika Marcin Tomala

26-11-2014 [23:04] - Marcin Tomala | Link:

Jeszcze raz zatem, to nie literówka, panie Krzysztofie, to byk ortograficzny i do tego powtórzony w tekście. Zdarza się każdemu, klasę poznajemy, jak ktoś na takie "drobnostki" reaguje. 

A jak już pan prosi o odniesienie się do samego tekstu (na błąd zwróciłem uwagę, gdyż strasznie to wygląda na głównej stronie NB, w tytule), proszę bardzo: bardzo lubię pańskie opisy Krakowa, ciekawe porównania, duża dawka emocji kogoś, kto, na pierwszy rzut oka widać - kocha to miasto prawie równie mocno co samego siebie ;)

Druga część notki to w rzeczy samej dla uważnego czytelnika pańskich wpisów absolutnie nic odkrywczego, pozostaje mieć nadzieję (w co osobiście wątpię), że krakowian to przekona. Cóż, trzymam kciuki.

Obrazek użytkownika Tarantoga

27-11-2014 [09:07] - Tarantoga (niezweryfikowany) | Link:

Szanowny Panie Marcinie!

Baron Munchhausen,czyli K.P.wybudował sobie pomnik...przy pomocy kilku klakierów...na tym portalu.
Nie liczy Pan chyba,że zejdzie z tego pomnika i poprawi byka,a zupełnie juz prosze nie liczyć,że Panu podziękuje.

O tym bajzlu w wykonaniu TVN i Majchrowskiego,Baron Munchhausen pisał juz kilka razy...i to na 8 swoich blogach!!
Tylko wkleja swoje grafomańskie i mitomańskie notki...nie pamiętając,że to juz dawno publikował.

Nie warto sobie zawracac nim głowy...na Salonie 24 miał dużo więcej komentarzy,z tego 70% negatywnych :-)

Nie zdziwi teraz Pana,że krakowianie z różnych opcji,a nawet z jego AGH...nazywają go "trędowaty"?

Pzdr.

Obrazek użytkownika terenia

26-11-2014 [21:45] - terenia | Link:

To "licentia poetica" .
Panie Marcinie,tak wnikliwy obserwator jak Pan nie wyczuwa takich niuansów???
pozdrawiam bardzo serdecznie

krakowianka

Obrazek użytkownika Marcin Tomala

26-11-2014 [23:06] - Marcin Tomala | Link:

Z chęcią posłucham, co ma pisownia z dużej lub małej litery wspólnego z zachowaniem rytmu notki :)

Rymów nie dostrzegam może gdzieś ukrytych? :)

ps. Zniknął obraźliwy dla mnie komentarz pana Pasierbiewicza, ciekawe, dlaczego? :)

ps2. Jak mi ktoś zwraca uwagę (a zdarza się, ludzka rzecz błądzić), to dziękuję za uważną lekturę i poprawiam. Ot, drobnostka taka :) Ale rozumiem, że panu profesorowi nawet w żartobliwym tonie nie wolno, obraza majestatu, przyjąłem i obiecuję poprawę :)

ps3. W drużynie jednej jesteśmy podobno, się dowiaduję od pana Krzysztofa :) Pozdrawiam zatem ;)

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

27-11-2014 [08:48] - Krzysztof Pasie... | Link:

W propozycjach zmian pisowni w XIII wydaniu Pisowni polskiej z 1963 roku wydanym przez Ossolineum czytamy:

"Wprowadza się pisownię wielką literą nie tylko nazwy mieszkańców krajów i prowincji (Polak, Szwed, Rosjanin, Litwin, Sycylijczyk, Sardyńczyk itp.), ale także nazwy mieszkańców miast, dzielnic miejskich i wsi (a więc: Krakowianin, Warszawiak, Poznaniak, Nowohucianin, Żoliborzanin, Kłajanin). Dotychczas nazwy mieszkańców miast, osad i dzielnic pisano małą literą. Pojawiał się kłopot, np. poznaniak, będąc mieszkańcem Poznania, nie przestawał być mieszkańcem Poznańskiego, co należało zapisywać wielką literą (Poznaniak)...", koniec cytatu.

Pozdrawiam Pana.

Obrazek użytkownika nauczyciel akademicki

27-11-2014 [10:10] - nauczyciel akad... | Link:

a czy szanownych Państwa wypowiadających sie nie tylko na tym blogu można najuprzejmiej prosić o ocene, czy krakowski rynek winien wygladac tak, jak wygląda i czy wóda musi sie lać strumieniami w centrum tego miasta. Niedawno temu przechodziłam prze krakowski Rynek (p.marcin mnie poprawi) i uciekałam przed zgraja zapijaczonych Ludzików, ludzi, meneli- nie wiem, jak to nazwać. Pytam- kto na to pozwolił i do tego doprowadził. Z opowiadań starszych ode mnie wiem, że hitlerowcy przydzielali odpowiednie ilości alkoholu ale w tzw. wolnej Polsce..................?! O co chodzi panowie i panie.......... Oczekuję pouczenia od mądrych, nie medrców. Tych mamy ci ich dostatek !

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

27-11-2014 [19:21] - Krzysztof Pasie... | Link:

Witam,
Tu jest między innymi odpowiedź:

http://naszeblogi.pl/44687-nie...

Pozdrawiam serdecznie.