Odsiecz Lwowa (1)

Wkrótce po ukraińskim ataku na Lwów, Polacy zaczęli przygotowywać odsiecz dla obrońców miasta.

     W nocy z 31 października na 1 listopada 1918 roku Ukraińcy zajęli najważniejsze gmachy urzędowe i obiekty wojskowe we Lwowie. Polscy mieszkańcy miasta, wspierani przez nielicznych polskich żołnierzy podjęli walkę z Ukraińcami. Polski opór podważał głoszone przez Ukraińców tezy, że działają zgodnie z wolą większości ludności.

     W mieście, ogłoszonym przez Ukraińców stolicą państwa ukraińskiego, ludność polska poprzez zbrojny opór przekreśliła stworzone przez Ukraińców fakty dokonane. Powstałe polskie instytucje z Naczelną Komendą na czele jednoznacznie potwierdzały przynależność miasta do Polski. Wiadomości o walkach we Lwowie rozniosły się po całej wyzwolonej Polsce, wzbudzając żywy rezonans i pragnienie udzielenia pomocy bohaterskim obrońcom Lwowa.

     Na początku listopada 1918 roku podległa szefowi Sztabu Generalnego gen. Tadeuszowi Rozwadowskiemu Polska Siła Zbrojna liczyła jedynie 9000 żołnierzy. W Zachodniej Galicji w oddziałach podporządkowanych płk. Bolesławowi Roji służyło ok. 8,5 tysiąca Polaków, przeważnie starszych wiekiem rekonwalescentów i rekrutów.

    W dniu 4 listopada 1918 roku Rada Regencyjna powierzyła gen. Stanisławowi Szeptyckiemu „tymczasowe dowództwo wszystkich sił zbrojnych na obszarach dawnej okupacji austriacko-węgierskiej oraz tej części Galicji, która się pod polską władzą znajduje”.

    Następnego dnia gen. Rozwadowskim w trakcie rozmowy z płk. Edwardem Rydzem-Śmigłym ustalił, iż Komendant Główny POW po opanowaniu pow. hrubieszowskiego oraz Chełmszczyzny, przygotuje, wsparte przez jednostki PSZ z Warszawy,  natarcie w kierunku Rawy Ruskiej i Lwowa. Jednocześnie gen. Rozwadowski zobowiązał płk. Roję do sformowania oddziałów do natarcia na Przemyśl, Chyrów i Lwów.

    W dniu 11 listopada grupa dowodzona przez mjr Juliana Stachiewicza (oficera I Brygady Legionów Polskich) rozpoczęła walkę o Przemyśl. Pomimo znacznej przewagi Ukraińców, znakomicie dowodzony przez Stachiewicza polski oddział, liczący ok. 800 żołnierzy, zdołał zdobyć miasto, biorąc do niewoli ponad 1200 ukraińskich żołnierzy.

    Wkrótce potem ppłk. Michał Karaszewicz-Tokarzewski (również oficer I Brygady Legionów), który zastąpił chorego na hiszpankę Stachiewicza, zajął się organizacją przemyskiego okręgu wojskowego oraz rozbrajaniem okolicznych milicji ukraińskich. Początkowe rozkazy płk. Roji nie przewidywały dalszego marszu w kierunku Lwowa, dopiero w dniu 16 listopada Roja polecił Tokarzewskiemu przeprowadzenie „w myśl własnego uznania” akcji „ochrony ludności polskiej w powiatach wschodnich i we Lwowie”. Równocześnie zdecydowanie sprzeciwił się żądaniom szefa resortu wojskowego Polskiej Komisji Likwidacyjnej hr. Skarbka, domagającego się szybkiego marszu na stolicę Galicji.

    Wybuch walk we Wschodniej Galicji sprawił, iż stojący na czele Polskiej Organizacji Wojskowej na Ukrainie mjr Leopold Lis-Kula rozpoczął formowanie oddziałów polskich, mających przyjść z odsieczą Lwowowi. Mobilizacja POW na Ukrainie – wobec podętej przez Ukraińców kontrakcji - zakończyła się połowicznym sukcesem. W tej sytuacji Lis-Kula rozkazał podwładnym przedostać się na Lubelszczyznę, a do Galicji Wschodniej wysłał dwa patrole, które miały prowadzić działania dywersyjne w okolicach Lwowa.

   Równocześnie Lis-Kula wykorzystując wcześniejsze kontakty z ambasadą francuską i misją wojskową w Rumunii, podjął próbę doprowadzenia do interwencji dyplomatycznej w sprawie agresji ukraińskiej we Lwowie. Francuzi jednak powołując się na uznanie swojego rządu dla Komitetu Narodowego Polski w Paryżu, odmówili podjęcia oficjalnych kroków. Jednak Michałowi Sokolnickiemu udało się przekonać por. Henri Villaime do wyjazdu do Lwowa.

   Zamach ukraiński we Lwowie oraz opanowanie przez nich nieomal całej Galicji Wschodniej zaskoczył Komitet Narodowy Polski. Dopiero w dniu 12 listopada 1918 roku KNP uchwalił notę do rządu brytyjskiego, w której uznał za niezbędne zajęcie Galicji Wschodniej przez wojska alianckie. Równocześnie do belgradzkiej kwatery gen. L. Frencheta d’Espery udali się dwaj wybitni uczeni i politycy związani z endecją – Władysław Grabski i Władysław Konopczyński. Występując w roli przedstawicieli Polskiej Komisji Likwidacyjnej domagali się wysłania do Lwowa alianckiej misji, której celem miało być doprowadzenie do zawieszenia broni w mieście oraz przygotowanie alianckiej okupacji wojskowej miasta. Dowództwo francuskie odmówiło podjęcia interwencji we Lwowie.

   Przybyły do kraju w dniu 10 listopada 1918 roku Józef Piłsudski, który następnego dnia został naczelnym wodzem, pierwsze informacje o walkach we Lwowie uzyskał w dniu 12 listopada 1918 roku. Tego samego dnia polecił Roji zredukować garnizon w Nowym Targu, wycofać się ze Spiszu i Orawy na dawną granicę austriacko-węgierską, a oddziały wykorzystać do wzmocnienia obsady Śląska Cieszyńskiego oraz „ekspedycji wschodnio-galicyjskiej”.

   Cztery dni później powierzył gen. Emilowi Gołogórskiemu dowództwo nad obszarem Galicji, Zagłębia Dąbrowskiego i Śląska Cieszyńskiego. Jednocześnie przeniósł do Przemyśla formujące się jednostki: 4, 5 , 8 pułk piechoty Legionów, 2 pułk ułanów Legionów oraz 57 pp. W dniu 18 listopada 1918 roku przypomniał Roji o pilnym wydzieleniu z garnizonu Krakowa 2 tysięcy żołnierzy „na ekspedycję w stronę Lwowa”, upoważniając go do wyboru terminu rozpoczęcia akcji.

   Jednocześnie wysłany przez Naczelnego Wodza lotnik Stefan Stec przekazał ppłk. Tokarzewskiemu polecenie, zgodnie z którym „Komendant życzy sobie, aby iść na Lwów”.
Naczelnik Państwa przygotowując odsiecz Lwowa (w liście do Roji podkreślał, iż „nie możemy jednak dopuścić, aby nas wyrzynano i rabowano”), nie chciał jednak przekształcenia polsko-ukraińskiego konfliktu we Wschodniej Galicji w wojnę pomiędzy Polską a Ukrainą. Józef Piłsudski uważał bowiem, iż – niezależnie od wyniku wojny domowej w Rosji, udzielenie pomocy Ukraińcom formującym swe państwo ze stolicą w Kijowie leży w interesie Polski. Wysłał do Kijowa  misję wojskową z mjr Juliuszem Kleebergiem na czele.

   Wszystkie te działania różnych polskich ośrodków w kraju i na emigracji prowadzono bez żadnej koordynacji. Wiele tych działań podyktowanych było konkretnymi interesami politycznymi. Środowiska związane z endecją domagały się udzielenia obrońcom Lwowa natychmiastowej pomocy, nie licząc się ze skromnymi możliwościami formującego się Wojska Polskiego. Płk Stanisław Skrzyński oraz mecenas Antoni Osuchowski (obaj związani z endecją) zaczęli organizować akcję zbierania pieniędzy w celu utworzenia ochotniczej formacji wojskowej dla odsieczy Lwowa. Cała ta kampania miała jednoznacznie propagandowy charakter i jej celem było zwiększenie wpływów endecji w społeczeństwie polskim.
 
Cdn.